10.6 C
Chicago
niedziela, 1 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 1234

Zmarła najstarsza Polka – Wanda Szajowska

0

W wieku 111 lat zmarła w piątek w swoim domu w Krakowie najstarsza Polka – Wanda Szajowska – poinformował PAP zaprzyjaźniony z nią Maciej Krzyżanowski. Była prawdopodobnie najstarszą pianistką na świecie.

„Była słabsza od paru dni. Ale ucieszyła się kilka dni temu, gdy powiedziałem jej, że została najstarszą Polką. Od pewnego czasu mówiła, że wybiera się na drugą stronę, że za długo żyje, że musi dołączyć do kochanych rodziców” – mówił PAP Krzyżanowski.

 

Pani Wanda cieszyła się dobrym zdrowiem. Obok jej łóżka było jedynie calcium i oxycort. W wieku 100 lat przeszła operację ręki po złamaniu nadgarstka. Wciąż jednak grała na pianinie. Jej sąsiedzi na krakowskim Salwatorze mówią, że swoją grą umilała im czas i będzie brakować wygrywanych przez nią melodii.

 

Wanda Szajowska urodziła się 12 lutego 1911 r. we Lwowie, gdzie ukończyła konserwatorium państwowe w zakresie fortepianu i śpiewu. Po II wojnie światowej przyjechała do Krakowa, z którym związała się na stałe. Przywiozła ze sobą fortepian, na którym nadal grała. Tu uczyła się m.in. historii sztuki. Była nauczycielką fortepianu w Eksperymentalnym Studium Muzycznym, które działało w Krakowie od 1946 r., założone przez Krystynę Longchamps-Druszkiewiczową. Jednym z absolwentów Studium jest maestro Antoni Wit.

 

Szajowska stała się najstarszą Polką po śmierci 19 sierpnia tego roku Tekli Juniewicz, która przeżyła 116 lat. Juniewicz była drugą pod względem długowieczności osobą na świecie.(PAP)

 

Autor: Beata Kołodziej

 

bko/ joz/

e-petrol.pl: W nadchodzącym tygodniu skokowy wzrost cen diesla

0

W nadchodzącym tygodniu możliwy skokowy wzrost cen diesla – prognozują analitycy portalu e-petrol.pl. Przypominają o zbliżającym się końcu wakacyjnych promocji.

W okresie między 29 sierpnia i 4 września oczekujemy skokowej zwyżki cen oleju napędowego do poziomu 7,44-7,61 zł za litr – wskazują piątkowym komentarzu analitycy portalu.

 

Jak oceniają, to bezpośrednia konsekwencja tego, co dzieje się z dieslem w hurcie. A tam z kolei wpisuje się to w szerszy problem trudności zaopatrzenia rynku europejskiego w to paliwo – w dużej mierze importowane z Rosji. W okresie wzmożonego zapotrzebowania wakacyjnego i problemów związanych np. z niskim poziomem wody na Renie, który paraliżuje niemiecki transport paliwowy, problem drogiego diesla może narastać.

 

Podali, że w przypadku benzyny i autogazu, możemy mówić o zdecydowanie mniej skomplikowanej sytuacji. Dodali, że wakacje pożegnamy cenami na poziomie 7,42-7,58 za litr Pb98,a natomiast popularna 95-tka będzie kosztować w granicach 6,53-6,66 zł/l. Autogaz pozostanie w najbliższym czasie na zbliżonych do obecnych poziomach wynoszących 3,14-3,23 zł/l.

 

Analitycy e-petrol przypomnieli, że nadchodzące dni to ostatnia okazja zatankowania z wakacyjnymi rabatami, jakie wprowadziły duże sieci stacyjne na polskim rynku. Warto ją wykorzystać, bo nie pojawiają się sugestie, jakoby wakacyjne rabaty w sieciach paliwowych mogły ulec przedłużeniu w swojej dotychczasowej formie, a więc okazja na zredukowanie wysokości rachunku może za chwilę wygasnąć.

 

Portal zwraca uwagę, że decydujący wpływ na kierunek zmian na rynku naftowym miała w mijającym tygodniu Arabia Saudyjska i zasygnalizowana przez nią możliwość cięcia wydobycia w ramach OPEC+. Taka perspektywa przełożyła się na wzrost notowań surowca na giełdzie naftowej w Londynie, które lokalne maksima ustanowiły w czwartek ponad poziomem 102 dolarów. W piątkowe przedpołudnie cena baryłki ropy Brent waha się wokół 100 dolarów.

 

Dodał, że według Arabii Saudyjskiej inwestorzy nie dostrzegają w pełni ryzyka związanego z napiętą sytuacją na rynku fizycznych dostaw surowca, a ten rozdźwięk pomiędzy rynkowymi fundamentami a sytuacją na giełdach naftowych dobrze uwidacznia spadek cen ropy Brent w okolice poziomu 90 dolarów, obserwowany w ubiegłym tygodniu. W tej sytuacji Saudyjczycy zasygnalizowali możliwość cięcia wydobycia przez OPEC+, dając jasno do zrozumienia, jaki jest obecnie pułap cenowy akceptowany przez producentów.

 

Jak wskazali, według obserwatorów rynku takie ograniczenie wydobycia w najbliższym czasie jest jednak mało prawdopodobne i jeśli dojdzie do skutku, to będzie raczej reakcją na porozumienie z Iranem. To właśnie perspektywa powrotu na rynek irańskiej ropy hamuje apetyt na wzrosty na rynku naftowym. Negocjacje cały czas trwają, ale w ostatnich dniach pojawiały się sygnały dające na nadzieję na ich pozytywne zakończenie. (PAP)

 

lgs/ drag/

Liga włoska – Milik w Juventusie: brakowało mi Włoch

0

„Brakowało mi Włoch”- powiedział Arkadiusz Milik, który jest już zawodnikiem Juventusu Turyn, wypożyczonym z Marsylii, gdzie grał ostatnio. Polski piłkarz wyraził zadowolenie, że podpisał kontrakt z jednym z największych klubów.

Oficjalne media Juventusu, a za nimi agencja Ansa, cytują słowa napastnika: „Jestem bardzo podekscytowany, to dla mnie przepiękny dzień”.

 

„Podpisałem kontrakt z wielkim klubem, jednym z największych i jestem szczęśliwy” – dodał Milik.

 

Polak, który wcześniej grał w Napoli, wyznał: „Brakowało mi Włoch. Byłem tu cztery lata i cieszę się, że wróciłem”.

 

„Teraz mam nadzieję, że będę jeszcze silniejszy. Przybywam do drużyny z dobrze wypracowaną grą i wielkimi mistrzami, chcę uczyć się każdego dnia”- oświadczył Milik.

 

Wybrał koszulkę z numerem 14, co wytłumaczył następująco: „Moim idolem był zawsze Henry, dlatego tak wybrałem”. W ten sposób przywołał postać znakomitego piłkarza Francuza Thierry Henry’ego, który grał w „Juve” z tym właśnie numerem.

 

„Jestem bardzo zadowolony z przybycia Milika” – oświadczył trener Massimiliano Allegri witając polskiego napastnika.

 

28-letni Milik we Włoszech występował już w latach 2016-2-22, kiedy reprezentował barwy Napoli. Przed rokiem trafił z tego klubu do Olympique Marsylia. W Turynie będzie klubowym kolegą Wojciecha Szczęsnego.

 

Wcześniej 62-krotny reprezentant Polski grał m.in. w Górniku Zabrze, Bayerze Leverkusen czy Ajaksie Amsterdam. (PAP)

 

sw/ cegl/

Krakus na Festival Polonaise świętował polskie dziedzictwo

0

Krakus był dumnym sponsorem tegorocznej edycji Festival Polonaise, która odbyła się w dniach 19-21 sierpnia w Arlington Park w Arlington Hts.

Firma Krakus nie tylko miała swoje stoisko z pysznymi kanapkami z szynką do spróbowania, ale także goście otrzymali wiele darmowych prezentów, w tym torby na lunch na kanapki i butelki na  wodę, nie wspominając o szalikach piłkarskich i parasolach, które doskonale sprawdziły się podczas małego deszczu, który nawiedził Festival Polonaise.

Główną atrakcją, którą zorganizowała firma Krakusa był konkurs „Zbuduj swoją kanapkę – Kids Build-a-Sandwich”, w którym dzieci w wieku 8-12 lat popisywały się kreatywnością, wybierając spośród kilkudziesięciu składników i przygotowywały swoje własne kanapki. Konkurs, który odbywał się na głównej scenie, był oceniany przez uczestników konkursu lepienia pierogów, a także prezentera telewizyjnego – Krzysztofa Ibisza z Polski. Ponieważ trudno było wybrać tylko jednego zwycięzcę, wszyscy uczestnicy otrzymali darmowe fartuchy i torby z prezentami.

Krakus jest autentyczną polską szynką, przygotowywaną w Polsce z wielką starannością. Szynka Krakus jest naturalnie peklowana przy użyciu najlepszych, ręcznie wyselekcjonowanych składników i receptur przekazywanych przez wieki. Bezkonkurencyjna jakość i niezrównany smak to największe walory szynki Krakus.

Ewakuacja w Prospect Heights

0

Sukcesem zakończyła się ewakuacja ponad 30-tu rodzin z apartamentowca w Prospect Heights. Powodem był pożar do którego doszło we czwartek nad ranem przy 800 East Willow Road.

Pożar zgłoszono o 1:45 po północy. Na miejsce przybyły jednostki straży pożarnej i miejscowej policji. W czasie, gdy funkcjonariusze ewakuowali mieszkańców, strażacy przystępowali do akcji gaśniczej – zakończonej powodzeniem.

Ewakuowane rodziny znajdują się teraz pod opieką władz. Szukane są dla nich mieszkania zastępcze na czas dochodzenia mającego ustalić przyczyny pożaru i oceny stanu budynku po walce z ogniem.

Radni zapowiadają zrzeczenie się podwyżek „inflacyjnych”

0

Część chicagowskich radnych zapowiada rezygnację z przysługującej im ustawowej podwyżki „inflacyjnej”. Oznacza to, że ich pensja pozostanie na poziomie 130 tysięcy dolarów rocznie, zamiast 143 tysięcy, które wynikają z miejscowego prawa.

Potencjalna podwyżka jest wynikiem przepisów antyinflacyjnych, które sprawiają, że pensje miejskich radnych są waloryzowane właśnie o wskaźnik inflacji. W ubiegłym roku oznaczało to podwyżkę o 5,5%, w tym byłoby to 10%.

Byłoby, gdyby radni nie zapowiedzieli chęci zrzeczenia się dodatkowych pieniędzy. Taki krok zapowiedział między innymi startujący w wyborach burmistrza radny Raymond Lopez. Jak podkreślił w wypowiedzi dla mediów, radni są przedstawicielami społeczeństwa i jako tacy – powinni dawać temu społeczeństwu przykład.

Lopez zadeklarował również prace nad nowymi przepisami, które z jednej strony ograniczyłyby pensje radnych do 120 tysięcy dolarów rocznie, a z drugiej zamroziły podwyżki na poziomie 3% rocznie. Zaproponował również wprowadzenie zakazu łączenia funkcji radnego z pracą zarobkową w innym miejscu. W tej kadencji 12-tu radnych te zajęcia łączy.

Floryda: W czasie miesiąca miodowego umówił się z prostytutką. Został aresztowany

0

Mężczyzna został aresztowany podczas swojego miesiąca miodowego na Florydzie. Jak przekazało Biuro Szeryfa Hillsborough County – zostawił swoją śpiącą, świeżo upieczoną żonę, żeby spotkać się… z prostytutką. Do tego został zatrzymany, bo prostytutką był tajniak (tajniaczka, dla ścisłości).

34-latek myślał, że spotyka się na seks, a trafił w epicentrum lokalnej operacji, wymierzonej w handel żywym towarem. Mężczyzna jest jednym z 176 aresztowanych, których zatrzymała specjalna grupa Human Trafficking Squad Biura Szeryfa powiatu Hillsborough.

„Większość ze 176 aresztowanych mężczyzn ma zarzuty związane z nagabywaniem do prostytucji, czasami wobec nieletnich” – powiedział szeryf Chad Chronister podczas konferencji prasowej 25 sierpnia. „Wszyscy nawiązali kontakt z posłami, gdy próbowali kupić seks”.

Human Trafficking Squad powstał 14 czerwca 2021 r. w ramach działań resortu na rzecz ograniczenia nielegalnych aktów prostytucji i handlu ludźmi, zwłaszcza przestępstw z udziałem dzieci. Celem oddziału jest zmniejszenie popytu na usługi seksualne i handel ludźmi.

„Wierzymy, że jeśli usuniemy popyt, nie będzie handlu ludźmi, ponieważ nikt nie będzie w stanie czerpać zysków z małego dziecka, młodej dziewczyny lub chłopca, ani żadnego dorosłego, ponieważ nie będzie na to popytu” – powiedział szeryf.

Odkąd powstała grupa zadaniowa, dokonano 360 aresztowań i uratowano 8 osób.

Red. JŁ

Sędzia zawiesił zakaz noszenia broni przez osoby w wieku 18-20 lat. „Tylko historia”

0

Teksański sędzia federalny odrzucił stanowy zakaz noszenia broni przez osoby w wieku od 18 do 20 lat w czwartek. To pierwsze tak poważne orzeczenie sądowe od czasu przełomowego orzeczenia Sądu Najwyższego USA w sprawie prawa do broni, wydanego w czerwcu – pisze NBC News.

Pozew przeciwko ustawie Teksasu, która zakazuje młodym dorosłym, którzy nie pełnią czynnej służby wojskowej, publicznego posiadania broni, został złożony w 2021 r. przez Koalicję Polityki Broni Palnej, grupę zajmującą się prawami posiadaczy broni. Grupa stwierdziła, że ​​zakaz naruszył drugą poprawkę do konstytucji USA, która mówi, że stany mogą organizować milicje i że „prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie może być naruszone”.

W czerwcu Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy orzekł, że druga poprawka gwarantuje indywidualne prawo do noszenia broni w miejscach publicznych w celu samoobrony. SN zalecił wówczas, aby sądy kierowały się zasadą „tylko historia”. Przez co rozumie się, że rozporządzenie jest konstytucyjne tylko wtedy, gdy jest podobne do tych z XVIII wieku, kiedy ratyfikowano drugą poprawkę.

Sędzia Mark Pittman z Sądu Okręgowego Stanów Zjednoczonych w Fort Worth orzekł, że nie ma historycznej tradycji powstrzymywania młodych dorosłych przed noszeniem broni w miejscach publicznych. Sędzia zawiesił orzeczenie na 30 dni, aby umożliwić Teksasowi złożenie apelacji.

Uznając zakaz za niekonstytucyjny, Pittman napisał, że „niekwestionowane dowody historyczne wskazują, że osoby w wieku od 18 do 20 lat były uważane za część milicji w epoce założycielskiej”.

Red. JŁ

Zakpił z teksańskiej ustawy. „In God We Trust” po arabsku

0

Długoletni polityczny komik i działacz z Florydy Chaz Stevens zebrał 14 000 dolarów, aby rozprowadzić w teksańskich szkołach plakaty z napisem „In God We Trust” (pol. Bogu Ufamy)… ale po arabsku. To jego odpowiedź na teksańską ustawę, która nakazuje szkołom wywieszanie tabliczek z mottem Stanów Zjednoczonych – podaje Dallas Morning News.

Stevens stwierdził, że rozmyślał nad tym, jak „ograć Teksas na jego własnych zasadach”. Za zebrane pieniądze wydrukował plakaty z napisem In God We Trust – które są wymagane w teksańskich szkołach – i rozesłał je do placówek, z nadzieją, że któraś ze szkół je wywiesi. W ten sposób chciał umożliwić wypełnienie ustawowego obowiązku, jednocześnie dając teksańskim republikanom „prztyczka”, bazując na ich rzekomych uprzedzeniach wobec Islamu.

Stevens sam określa się jako „zagorzały ateista” i słynie z działań na rzecz „rozdziału religii od państwa”.

Senator stanu Teksas Bryan Hughes, który sponsorował ustawę o tabliczkach, powiedział, że plakaty Stevensa z dewizą po arabsku nie spełniają wymogów statutu i nie będą musiały być umieszczane w szkołach. Wskazał na cudzysłów wokół wyrażenia „In God We Trust”, aby zasugerować, że szkoła musi tylko powiesić tabliczkę z tymi słowami w języku angielskim.

Red. JŁ

Kalifornia zakazuje sprzedaży samochodów benzynowych od 2035 r. Co z rynkiem wtórnym?

0

Kalifornijska Rada ds. Zasobów Powietrza zagłosowała w czwartek za delegalizacją sprzedaży samochodów benzynowych do 2035 roku – podaje Daily Mail.

Rozporządzenie będzie wymagało od producentów samochodów sprzedaży coraz większej liczby pojazdów bezemisyjnych i hybryd typu plug-in, począwszy od 35% sprzedaży nowych samochodów w 2026 r., osiągając 68% w 2030 r. i 100% do 2035 r.

Obecnie pojazdy bezemisyjne stanowią 16,5%.

Jednogłośne głosowanie California Air Resources Board to definitywne „zatwierdzenie” nakazu wykonawczego, wydanego przez Gavina Newsoma w 2020 roku, podpisanego na masce samochodu elektrycznego.

Ważne! Polityka nie zabrania ludziom dalszego korzystania z samochodów z silnikami benzynowymi lub kupowania i sprzedawania ich na rynku wtórnym po 2035 r. Przynajmniej na razie.

Red. JŁ

Rosja spala codziennie gaz warty 10 mln dolarów, którego nie wysłała do Niemiec

0

W pobliżu granicy z Finlandią Rosja każdego dnia spala gaz ziemny o wartości ok. 10 mln dolarów – podała stacja BBC, powołując się na analizę firmy Rystad Energy. Według ekspertów gaz miał pierwotnie trafiać do Niemiec. Naukowców niepokoi duża ilość uwalnianego w ten sposób CO2.

Z analizy Rystad Energy wynika, że codziennie w pochodni gazowej w Rosji, niedaleko granicy z Finlandią, spalanych jest około 4,34 mln metrów sześciennych surowca. Surowiec pochodzi z nowego zakładu produkcji skroplonego gazu ziemnego (LNG) Portowaja, położonej blisko tłoczni na początku gazociągu Nord Stream 1.

 

Dostawy tym gazociągiem są ograniczone od połowy lipca. Rosja twierdzi, że winne są kwestie techniczne, ale według Niemiec jest to czysto polityczny zabieg Kremla związany z rosyjską inwazją na Ukrainę – pisze BBC.

 

Eksperci cytowani przez brytyjską stację oceniają, że spalanie gazu jest celowym zabiegiem Rosjan i może wynikać z problemów z obsługą dużej ilości surowca oraz kłopotów z dostępem do potrzebnego sprzętu po nałożeniu przez UE sankcji na Rosję.

 

Pierwsze sygnały, że dzieje się coś dziwnego, napłynęły od mieszkających przy granicy Finów, którzy tego lata zauważyli na horyzoncie duży płomień po drugiej stronie granicy.

 

W czerwcu badacze odnotowali znaczny wzrost ilości ciepła rozchodzącego się od zakładu Portowaja, najpewniej z powodu spalania gazu. Choć praktyka spalania gazu z przyczyn technicznych lub dla bezpieczeństwa jest powszechnie stosowana, to skala, na jaką robią to Rosjanie, zaskakuje ekspertów.

 

„Nigdy nie widziałam zakładu LNG spalającego tak dużo. Mniej więcej od czerwca zauważyliśmy olbrzymi skok i on się utrzymał. Pozostał na bardzo nienormalnie wysokim poziomie” – powiedziała ekspertka w dziedzinie analizy danych satelitarnych z Uniwersytetu Miami w stanie Ohio dr Jessica McCarthy.

 

Spalanie gazu w rosyjskim zakładzie nie jest przypadkowe, lecz najpewniej jest celowym działaniem podejmowanym z powodów operacyjnych – ocenił szef działającej w branży związanej z takimi pochodniami firmy Capterio, Mark Davis.

 

„Operatorzy często bardzo wahają się przed faktycznym wyłączeniem instalacji w obawie, że ich ponowne włączenie może być trudne technicznie lub kosztowne, i tak jest prawdopodobnie w tym przypadku” – powiedział Davis.

 

Inni eksperci oceniają, że przyczyną palenia gazu mogły być techniczne kłopoty związane z obsługą dużych ilości surowca dostarczanych do gazociągu Nord Stream 1. Rosyjski koncern Gazprom mógł planować przerabianie tego gazu na LNG, ale jeśli wystąpiły problemy, mógł uznać, że najbezpieczniej jest go spalać. Przyczyną tych problemów mogły być sankcje nałożone na Rosję przez UE.

 

„Tego rodzaju długoterminowe spalanie gazu może oznaczać, że brakuje im (Rosjanom) jakiegoś sprzętu. Z powodu embarga na handel z Rosją nie są w stanie wyprodukować wysokiej jakości zaworów potrzebnych do przetwarzania ropy i gazu. Być może zepsuły się jakieś zawory i nie mogą ich wymienić” – ocenił profesor inżynierii energetycznej z Uniwersytetu LUT w Finlandii Esa Vakkilainen.

 

Tymczasem koszty finansowe i straty dla środowiska naturalnego piętrzą się z każdym dniem. Pochodnia uwalnia codziennie równowartość 9 tys. ton dwutlenku węgla, a spalanie gazu wytwarza również sadzę atmosferyczną, która może się odkładać w śniegu i lodzie w strefie arktycznej i przyspieszać jego topnienie – pisze BBC.

 

„Dokładne powody palenia gazu są nieznane, ale ilość, emisje i lokalizacja pochodni są widocznym przypomnieniem o dominacji Rosji na rynkach energetycznych Europy. Nie mogłoby być wyraźniejszego sygnału. Rosja może obniżyć jutro ceny energii. Ten gaz byłby w przeciwnym wypadku wyeksportowany przez Nord Stream 1 albo alternatywnymi drogami” – ocenił Sindre Knutsson z Rystad Energy.(PAP)

 

anb/ akl/

Wielka Brytania: Od października rachunki za energię będą niemal trzy razy wyższe niż na początku tego roku. W przyszłym roku ceny będą dalej rosły

0

Brytyjczyków czeka rekordowa, wynosząca 80 proc. podwyżka cen energii. Od 1 października średnie rachunki zwiększą się z 1971 do 3549 funtów rocznie – ogłosił w piątek Ofgem, regulator rynku energii.

 

To druga z rzędu drastyczna podwyżka cen – w kwietniu wzrosły one o 54 proc., co oznacza, że od października rachunki za energię będą niemal trzy razy wyższe niż na początku tego roku. I nie ma wątpliwości, że w przyszłym roku ceny będą dalej rosły – według prognoz przekroczą 5000 funtów rocznie.

 

3549 funtów to wartość rachunku za energię dla odbiorców indywidualnych korzystających ze standardowej taryfy w przypadku typowego zużycia. Ta kwota wyliczana jest na podstawie ustalanego przez Ofgem maksymalnego pułapu cenowego za kilowatogodzinę, jaki dostawcy energii mogą pobierać od odbiorców indywidualnych. Pułap zależy przede wszystkim od cen rynkowych. Do tej pory określano go dwa razy w roku, ale ze względu na zmienność cen od października będzie on waloryzowany co trzy miesiące. Dotyczy to ok. 22 mln gospodarstw domowych w Anglii, Szkocji i Walii, które korzystają ze standardowych taryf, przy czym jeśli ktoś zużywa mniej energii, zapłaci mniej niż 3549 funtów, jeśli zużywa więcej – zapłaci więcej. Kolejne 2 mln odbiorów korzysta z ustalonych z góry taryf – w ich przypadku rachunki wzrosną z 2017 do 3608 funtów rocznie.

 

„Cena energii osiągnęła rekordowy poziom, co jest wynikiem agresywnych działań gospodarczych państwa rosyjskiego. Powoli i celowo wyłączyło ono dostawy gazu do Europy, co spowodowało szkody dla naszych gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i całej gospodarki. Ofgem nie ma innego wyboru, jak tylko odzwierciedlić te wzrosty kosztów w pułapie cenowym. Rządowy pakiet wsparcia zapewnia pomoc już teraz, ale jasne jest, że nowy premier będzie musiał działać dalej, aby poradzić sobie ze skutkami podwyżek cen, które nadejdą w październiku i przyszłym roku” – oświadczył Ofgem w wydanym komunikacie.

 

Brytyjski minister finansów Nadhim Zahawi przyznał, że gwałtowny wzrost kosztów energii spowoduje „stres i niepokój u wielu ludzi”, ale dodał, że pomoc od rządu nadejdzie. Brytyjski rząd już w maju zapowiedział, że wszystkie gospodarstwa domowe dostaną pomoc w wysokości 400 funtów na złagodzenie podwyżek cen, ale wtedy prognozowano, że ceny od października wzrosną do ok. 2800 funtów. Ustępujący premier Boris Johnson zaznaczył, że decyzje w sprawie ewentualnego dalszego wsparcia będą należeć do jego następcy, którego nazwisko zostanie ogłoszone 5 września.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ akl/

Chiny/ W Chongqingu masowe testy na Covid-19 w 40-stopniowym upale; wokół miasta płoną lasy

0

Mieszkańcy metropolii Chongqing na południowym zachodzie Chin mierzą się z temperaturami przekraczającymi 40 stopni i wywołanymi suszą przerwami w dostawach prądu, a przy tym muszą czekać w długich kolejkach na obowiązkowe masowe testy na Covid-19.

W mediach społecznościowych krążą zdjęcia przedstawiające – na jednym ujęciu – kolejki do masowych testów PCR, bloki mieszkalne pozbawione prądu i kłęby dymu z pożarów lasu pod miastem (https://tinyurl.com/2vwsth3s).

Na jednej z fotografii widać pracowników medycznych w strojach ochronnych, pobierających wymazy przy świetle z latarki telefonu komórkowego, podczas gdy w tle szaleją płomienie (https://tinyurl.com/3ftbwsxh).

 

Zdaniem niektórych ekspertów fala upałów trwająca w Chongqingu i sąsiedniej prowincji Syczuan może być najsilniejszą w historii pomiarów na świecie – podała stacja BBC.

 

Utrzymujące się od wielu tygodni wysokie temperatury i znacznie niższe niż zwykle opady deszczu zakłóciły pracę elektrowni wodnych, wymuszając racjonowanie prądu. By oszczędzać energię, w niektórych miejscach zamknięto fabryki, przygaszono światła na ulicach i w pociągach metra oraz skrócono pracę centrów handlowych.

 

Jednocześnie chińskie władze obstają przy strategii “zero Covid” i dążą do całkowitej eliminacji koronawirusa z kraju. W wielu miastach, w tym w Chongqingu, prowadzone są regularne, obowiązkowe badania przesiewowe wszystkich mieszkańców. Wymazy pobierane są zwykle w namiotach rozstawionych na ulicach i placach.

 

Mieszkańcy Syczuanu i Chongqingu sięgają po kreatywne sposoby radzenia sobie z wysokimi temperaturami, na przykład chłodzą biura dużymi blokami lodu (https://tinyurl.com/2wd5jmjj). Wzrosła również popularność restauracji w podziemnych bunkrach i jaskiniach, gdzie według chińskich mediów jest znacznie chłodniej niż na zewnątrz.

Syczuan odpowiada za 30 proc. produkowanej w Chinach energii hydroelektrycznej i w normalnych okolicznościach dostarcza prąd do krajowej sieci, ale obecnie z powodu przedłużającej się suszy i upałów musi pobierać energię od innych prowincji. Okres od maja do października to zwykle w tym regionie pora deszczowa, ale w tym roku opady były w lipcu o 30 proc., a w sierpniu – o 60 proc. niższe niż średnio w tym sezonie.(PAP)

 

anb/ akl/

Najdawniejszy przodek człowieka, Sahelanthropus tchadensis, chodził wyprostowany

0

Najdawniejszy przodek człowieka, Sahelanthropus tchadensis, chodził wyprostowany. Jego budowa anatomiczna ułatwiała mu jednak również wspinanie się po drzewach – informują naukowcy na łamach tygodnika „Nature”.

 

Odkryte w 2001 r. w Czadzie skamieniałości Sahelanthropus tchadensis uważane są za najstarsze szczątki zaliczane do ludzkiej rodziny. Znalezisko datowano na siedem milionów lat, a więc bardzo blisko ewolucyjnego rozdzielenia się przodków człowieka i przodków szympansów.

 

Analizy anatomiczne dowodzą, że ten praczłowiek potrafił chodzić wyprostowany. Nabycie tej cechy uważa się za punkt zwrotny w ewolucji człowieka.

 

Wśród odkrytych na pustyni Djurab w Czadzie szczątków znajdowała się dobrze zachowana czaszka i kilka kości kończyn. Znalezisko wywołało dyskusję wśród badaczy, czy należy je zaklasyfikować do ludzkiej linii ewolucyjnej, czy może do małpiej.

 

Z najnowszych badań naukowców francuskich i czadyjskich wynika, że anatomia czaszki sahelantropa wskazuje na jego dwunożny chód. Świadczy o tym ustawienie otworu w czaszce, w który wchodzi kręgosłup. Taka budowa anatomiczna związana jest z umiejętnością poruszania się w pozycji wyprostowanej.

 

Naukowcy skupili się również na badaniach kości udowej i przedramieniowej. Okazuje się, że Sahelanthropus miał na tyle silny uchwyt, iż zapewne z powodzeniem potrafił wspinać się po drzewach. Zarazem inaczej chwytał się gałęzi, niż robią to dzisiaj goryle i szympansy.

 

Najstarszy przodek człowieka potrafił zatem chodzić wyprostowany po ziemi, a kiedy było to konieczne, wdrapywał się na drzewo.

 

Więcej na ten temat: www.cnrs.fr/en/sahelanthropus-oldest-representative-humanity-was-indeed-bipedalbut-thats-not-all (PAP)

 

krx/ agt/

Papież: Są ludzie, którzy zamiast dzieci wolą psy i koty

0

Są ludzie, którzy „zamiast dzieci wolą psy i koty” – powiedział papież Franciszek w piątek podczas audiencji w Watykanie dla sióstr ze zgromadzenia kanosjanek, dodając, że jest „to uczucie zaprogramowane, uczucie bez problemów”. Tak ponownie mówił o „zimie demograficznej” w Europie, jak nazywa ogromny spadek liczby urodzeń.

„Szkoda, że tu, w Europie, jest mało ludzi, jest za to europejska zima demograficzna” – ocenił Franciszek.

 

„Zamiast dzieci ludzie wolą mieć psy, koty, co jest trochę zaprogramowanym uczuciem; ja programuję uczucie, dają sobie uczucie bez problemu. A jeśli jest ból? Cóż, jest lekarz weterynarii, który interweniuje i kropka” – dodał.

 

Zdaniem papieża „europejska zima demograficzna to problem ludzki i także patriotyczny”.

 

„Proszę, pomagajcie rodzinom mieć dzieci” – podkreślił, zwracając się do zakonnic.

 

Powiedział również, że i we wspólnotach zakonnych jest „pokusa, by narzekać, krytykować”, a to – ostrzegł – „źle robi”.

 

Papież zauważył, że jest „lekarstwo” na ochotę plotkowania. „Jeśli masz pokusę, by obgadywać, ugryź się w język, spuchnie ci i nie będziesz mogła mówić” – poradził. (PAP)

 

sw/ akl/

Liga włoska/ Juventus potwierdził wypożyczenie Arkadiusza Milika

0

Juventus Turyn potwierdził wypożyczenie Arkadiusza Milika. Na oficjalnej stronie klubu wielokrotnego mistrza Włoch zamieszczona została fotografia polskiego piłkarza w biało-czarnej koszulce. „Witaj, Arek” – napisano.

„Atak +Bianconerich+ wzbogaca się. Z Marsylii przybywa wypożyczony Arkadiusz Milik, który od dzisiaj jest piłkarzem Juventusu” – podkreślono.

 

Zawodnik przyleciał do stolicy Piemontu w czwartek i przeszedł natychmiast badania lekarskie.

 

Wcześniej włoska prasa podawała, że Milik będzie od razu do dyspozycji trenera Massimiliano Allegriego i być może pojawi się na ławce już podczas sobotniego meczu Juventusu z AS Roma w Turynie.

 

28-letni Milik we Włoszech występował już w latach 2016-22, kiedy reprezentował barwy Napoli. Przed rokiem trafił z tego klubu do Olympique Marsylia. W Turynie będzie klubowym kolegą Wojciecha Szczęsnego.

 

Wcześniej 62-krotny reprezentant Polski grał m.in. w Górniku Zabrze, Bayerze Leverkusen czy Ajaksie Amsterdam.(PAP)

 

sw/ cegl/ pp/

Gazowe show rządu. „Wyzwaniem jest wypełnić gazociąg między Polską a Słowacją dobrym, bezpiecznym i tanim gazem”

0

Przed nami zadanie, aby wypełnić gazociąg między Polską a Słowacją dobrym, bezpiecznym i tanim gazem. To wyzwanie dla nas na najbliższe tygodnie i miesiące – powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w Strachocinie.

 

W piątek w Strachocinie na Podkarpaciu obyła się uroczystość uruchomienia połączenia gazowego Polska-Słowacja.

 

„W maju otwieraliśmy analogiczne połączenie gazowe Polska-Litwa, teraz otwieramy połączenie Polska-Słowacja, i za chwilę będzie to Baltic Pipe. To oznacza, że wzmacniamy połączenia północ-południe, jesteśmy mocniejsi i bezpieczniejsi jako Polska i Słowacja. Chciałabym też zwrócić uwagę, że nowe połączenia są tutaj, na Litwie, w Polsce, na Słowacji a nie w Niemczech czy w Austrii” – powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.

 

Podziękowała rządowi Słowacji za współpracę przy tej inwestycji.

 

„Przed nami zadanie, aby wypełnić gazociąg między Polską a Słowacją dobrym, bezpiecznym i tanim gazem. To wyzwanie dla nas na najbliższe tygodnie i miesiące” – powiedziała Anna Moskwa.

 

Interkonektor Polska-Słowacja to dwukierunkowy gazociąg wysokiego ciśnienia łączący gazowy węzeł krajowego systemu w Strachocinie na Podkarpaciu ze słowackim węzłem Velke Kapuszany przy granicy z Ukrainą.

 

Interkonektor Polska-Słowacja liczy 61 km po stronie polskiej oraz 106 km po stronie słowackiej. PO stronie polskiej inwestorem był operator przesyłowy gazu Gaz-System, po słowackiej – tamtejszy operator Eustream. Interkonektor ma mieć maksymalną przepustowość do 4,7 mld m sześc. gazu rocznie w stronę Słowacji lub 5,7 mld m sześc. w stronę Polski.(PAP)

 

autor: Marek Siudaj, Agnieszka Pipała

 

Prezes Gaz-Systemu: przesył komercyjny połączenia gazowego Polska-Słowacja nastąpi w drugiej części tego roku

Przesył komercyjny połączenia gazowego Polska-Słowacja nastąpi w drugiej części tego roku – poinformował w piątek prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień podczas uroczystego otwarcia gazociągu w Strachocinie.

W piątek w Strachocinie odbyła się uroczystość uruchomienia połączenia gazowego Polska-Słowacja z udziałem premierów Polski Mateusza Morawieckiego i Słowacji Eduarda Hegera

 

Jak mówił prezes Stępień, „gazociąg jest ukończony, nagazowany, gotowy do przesyłu komerycyjnego, który nastąpi w drugiej części tego roku”.

 

„W tym czasie gazociąg Baltic Pipe, gazociąg łączący polski system gazowy poprzez Danię ze złożami w Norwegii w zasadzie jest już nagazowywany, otrzymał certyfikację i napełniamy go w tej chwili gazem i za miesiąc od dziś będziemy również celebrować otwarcie i uruchomienie tamtej magistrali” – poinformował prezes Gaz-Systemu.

 

Jak podkreślił, „razem to wszystko to dwa tysiące kilometrów w samej Polsce i prawie 20 miliardów zaangażowanych środków”.

 

Mówiąc o połączeniu gazowym Polska-Słowacja Stępień przyznał, że pod względem technicznych był to jeden z najtrudniejszych gazociągów do wybudowania. „Jedno z przedsięwzięć, które w Gaz-Systemie było pod szczególnym nadzorem” – podkreślał.

 

Interkonektor Polska-Słowacja to dwukierunkowy gazociąg wysokiego ciśnienia łączący gazowy węzeł krajowego systemu w Strachocinie na Podkarpaciu ze słowackim węzłem Velke Kapuszany przy granicy z Ukrainą. Przebiega tamtędy gazociąg „Braterstwo” – jedna z tras eksportu rosyjskiego gazu na zachód, przez Ukrainę.

 

Interkonektor Polska-Słowacja liczy 61 km po stronie polskiej oraz 106 km po stronie słowackiej. Po stronie polskiej inwestorem był operator przesyłowy gazu Gaz-System, po słowackiej – tamtejszy operator Eustream. Interkonektor ma mieć maksymalną przepustowość do 4,7 mld m sześc. gazu rocznie w stronę Słowacji lub 5,7 mld m sześc. w stronę Polski. (PAP)

 

autorzy: Grzegorz Bruszewski, Agnieszka Pipała

 

Premier: gazociąg Polska-Słowacja jest gazociągiem bezpieczeństwa (opis)

Gazociąg Polska-Słowacja jest gazociągiem bezpieczeństwa i pokoju w przeciwieństwie do tego, który był budowany przez Niemcy i Rosję, ze wsparciem innych krajów, który był gazociągiem wojny – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki w Strachocinie na Podkarpaciu.

W piątek w Strachocinie odbyło się uroczyste uruchomienie połączenia gazowego Polska-Słowacja.

 

„Gazociąg między Polską a Słowacją jest dowodem, że połączenia północ-południe mogą wzmacniać bezpieczeństwo między naszymi krajami. To także inwestycja Trójmorza, państw Europy Centralnej, które w ten sposób konstruują swoje bezpieczeństwo” – powiedział podczas uroczystości Mateusz Morawiecki.

 

Szef rządu podziękował premierowi Słowacji Eduardowi Hegerowi za osobiste zaangażowanie w budowę bezpieczeństwa gazowego „opartego o system północ-południe, a nie wschód-zachód i uzależnienie od Rosji”.

 

„To jest gazociąg pokoju, to jest gazociąg bezpieczeństwa, w przeciwieństwie do tego, który był budowany przez Niemcy i Rosję, ze wsparciem innych krajów, czyli Nord Stream I i II, który był gazociągiem wojny” – dodał premier Morawiecki.

 

Zaznaczył, że nowy interkonektor tworzy perspektywy zasilania w gaz naszego regionu „praktycznie ze wszystkich kierunków świata”. Poinformował, że jeśli zajdzie taka potrzeba, dzięki otwieranemu połączeniu gaz może trafić do Polski z Algierii, przez Włochy i Słowację, lub z północy, z Norwegii czy z innych kierunków, przez Polskę do Słowacji.

 

Premier przypomniał, że obecnie cena gazu osiągnęła kolejny historyczny rekord – ponad 310 euro za MWh. „To dowód bankructwa polityki niemieckiej kupowania tak zwanego taniego gazu z Rosji” – podkreślił szef rządu.

 

Jak ocenił Morawiecki, uruchomienie połączenia gazowego Polska-Słowacja dowodzi też, że Grupa Wyszehradzka, „choć dzisiaj z pewnymi kłopotami”, odbudowuje swoją siłę. „Ten gazociąg biegnie na Słowację, ale później rozprowadzane są te gazociągi także na Węgry i dalej na południe” – podkreślił.

 

Dodał, że Polska razem z partnerami z Grupy Wyszehradzkiej pracuje na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa gazowego dla całego regionu, a w perspektywie kolejnych miesięcy także niższych cen.

 

Szef rządu zauważył ponadto, że Polska razem ze Słowacją jest „dostarczycielem bezpieczeństwa” także dla partnerów zachodnich. „To też ważne, bo chcemy, by Unia Europejska jako całość, także ze wsparciem Polski, była bezpieczna gazowo. Dzisiaj to bezpieczeństwo się materializuje” – podkreślił Morawiecki.

 

Premier podziękował byłemu pełnomocnikowi ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrowi Naimskiemu, który – jak przypomniał – sześć lat temu zainicjował tę inwestycję. Podziękował także minister klimatu i środowiska Annie Moskwie i byłemu ministrowi klimatu Michałowi Kurtyce.

 

„Przed nami zadanie, aby wypełnić gazociąg między Polską a Słowacją dobrym, bezpiecznym i tanim gazem. To wyzwanie dla nas na najbliższe tygodnie i miesiące” – powiedziała uczestnicząca w uroczystości Anna Moskwa. Przypomniała, że w maju zostało otwarte analogiczne połączenie gazowe Polska-Litwa. „Teraz otwieramy połączenie Polska-Słowacja, za chwilę będzie to Baltic Pipe. To oznacza, że wzmacniamy połączenia północ-południe, jesteśmy mocniejsi i bezpieczniejsi jako Polska i Słowacja. Chciałabym też zwrócić uwagę, że nowe połączenia są tutaj, na Litwie, w Polsce, na Słowacji, a nie w Niemczech czy w Austrii” – zaznaczyła minister klimatu i środowiska.

 

Premier Słowacji Eduard Heger podkreślił, że połączenie gazowe Polska-Słowacja daje obu krajom „nowe poczucie bezpieczeństwa i poczucie wolności, że możemy nabywać gaz z alternatywnych źródeł, które nie będą zależne od gazu rosyjskiego”. Dodał, że obecnie ważne jest też zrealizowanie tych dostaw, co jest dużym wyzwaniem. „Dzięki temu gazociągowi na Słowację będzie mógł być dostarczany gaz z Norwegii oraz gaz ciekły z polskich portów. To wzmocni bezpieczeństwo Słowacji” – oznajmił Heger.

 

Słowacki minister gospodarki Richard Sulik zaznaczył, że tylko dzięki temu gazociągowi Słowacja mogłaby pokryć całe swoje zużycie gazu. „Tę samą ilość potrafi przesłać do Polski – bezpośrednio z Włoch czy z Chorwacji, gdzie znajdują się gazociągi, gdzie są terminale gazu LNG. Słowacja ma dzisiaj połączenie gazowe ze wszystkimi sąsiadami. To nie jest kwestia oczywista. Tym lepiej potrafimy wyrównywać nie tyle ilości, co ceny” – podkreślił. „Problemem nie jest ilość gazu, ale jego cena: ponad 300 euro za MWh. To jest niszcząca cena, nie da się żyć przy tych cenach” – dodał Sulik.

 

Niemiecką politykę energetyczną określił jako „katastrofę”. „Wyłączyć elektrownie atomowe, wynająć strategiczne zbiorniki gazu – ja nie wiem, jak można coś takiego zrobić. To jest dojrzałe państwo, uprzemysłowione państwo – a cierpimy przez to wszyscy. Cierpi Polska, cierpi Słowacja, cierpi reszta Europy. Mam nadzieję, że jak najszybciej zrozumieją to nasi sąsiedzi w Niemczech: nie da się tak dalej funkcjonować” – stwierdził słowacki minister gospodarki.

 

Dyrektor generalny słowackiego operatora Eustream Rastislav Nukovic ocenił, że uruchomienie gazociągu Polska-Słowacja to wielki sukces dla całego regionu i bardzo dobra wiadomość jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną sytuację dostaw gazu.

 

Prezes polskiego operatora Gaz-System Tomasz Stępień przekazał, że „gazociąg jest ukończony, nagazowany, gotowy do przesyłu komercyjnego, który nastąpi w drugiej części tego roku”.

 

Interkonektor Polska-Słowacja to dwukierunkowy gazociąg wysokiego ciśnienia łączący gazowy węzeł krajowego systemu w Strachocinie na Podkarpaciu ze słowackim węzłem Velke Kapuszany przy granicy z Ukrainą. Przebiega tamtędy gazociąg „Braterstwo” – jedna z tras eksportu rosyjskiego gazu na zachód przez Ukrainę. Interkonektor Polska-Słowacja liczy 61 km po stronie polskiej oraz 106 km po stronie słowackiej. Po stronie polskiej inwestorem był operator przesyłowy gazu Gaz-System, po słowackiej – tamtejszy operator Eustream. Gazociąg ma mieć maksymalną przepustowość do 4,7 mld m sześc. gazu rocznie w stronę Słowacji lub 5,7 mld m sześc. w stronę Polski.

 

W czerwcu 2022 ruszył próbny przesył gazu w kierunku do Polski i na Słowację.

 

Połączenie ze Słowacją jest częścią tzw. Korytarza Północ-Południe, czyli infrastruktury umożliwiającej swobodny przesył gazu na trasie między terminalami LNG w Świnoujściu i na chorwackiej wyspie Krk. Słowacki system przesyłowy jest połączony z Austrią, Czechami i Ukrainą, z możliwością przesyłu w kierunku Ukrainy, oraz z Węgrami.

 

Na terenie Polski wszystkie gazociągi Korytarza wraz z infrastrukturą towarzyszącą zostały zbudowane i pracują w ramach krajowego systemu. W sumie jest to 800 km gazociągów i nowa tłocznia Kędzierzyn. Połączenie ze Słowacją to ostatni brakujący polski element korytarza.(PAP)

 

Autorka: Agnieszka Pipała

 

kmz/ api/ neh/ ms/ pif/ mwp/ mk/

Hołownia: Dzisiaj rękę do kieszeni Polaków wkładają takie firmy jak Enea, Energa, Tauron

0

Rząd powinien objąć wielkie oligopole, wielkich dystrybutorów energii opłatą solidarnościową, podatkiem od dodatkowych zysków i przekierować te pieniądze do kieszeni Polaków – zaapelował w piątek lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Jak dodał, w ten sposób udałoby się pozyskać kilka miliardów zł rocznie.

 

Podczas konferencji prasowej w piątek Hołownia zwrócił uwagę na rosnące ceny energii elektrycznej. „W ciągu ostatniego roku państwowi dostawcy te ceny podnieśli o 250 proc., dwa i pół razy więcej za prąd dzisiaj muszą płacić wszyscy, którzy tego prądu używają” – mówił.

 

Jego zdaniem przyczyną wysokich cen energii nie są jedynie: pandemia i wojna za naszą wschodnią granicą. „Prawda jest taka, że nie tylko sytuacja geopolityczna wkłada dzisiaj rękę do kieszeni Polaków. Dzisiaj rękę do kieszeni Polaków wkładają też takie firmy jak Enea, Energa, Tauron, które działając w warunkach monopolu, oligopolu podnoszą swoje marże(…)Marże brutto tych wielkich wymienionych przeze mnie wzrosły w ciągu roku 50 razy” – powiedział.

 

Jak dodał, jest to głęboko niesprawiedliwe. „Rząd powinien zrobić absolutnie wszystko, by te właśnie oligopole, tych wielkich producentów, wielkich dystrybutorów objąć specjalną opłatą solidarnościową, podatkiem od nadmiarowych zysków. Adresowanym do tych właśnie, którzy dzisiaj podnoszą marże na produkty, których inni nie mogą wyprodukować, bo oni mają monopol” – mówił Hołownia.

 

Podkreślił, że monopoliści energetyczni chwalą się dzisiaj rekordowymi zyskami, które – jak dodał – należy „przekierować do kieszeni Polaków”. „Policzyliśmy, że będzie to lekko licząc kilka miliardów zł rocznie. Te kilka miliardów zł powinny dziś trafić jako opłaty do rachunków, do tych którzy naprawdę tego potrzebują. Nie do wszystkich po równo. Powinny trafić do szpitali, szkół, do tych miejsc, gdzie zagrożenie tym, że nie będzie prądu i ciepła, jest największe” – dodał.

 

Hołownia zaproponował, aby pieniądze pozyskane z „opłaty solidarnościowej” zasiliły systemowe rozwiązanie problemu transformacji energetycznej. „Dzisiaj trzeba zrobić wszystko, żeby rząd odblokował wreszcie ustawę 10H, żebyśmy mieli prąd z polskiego wiatru i polskiego słońca. To są rzeczy, które powinny być zrobione – program termomodernizacji budynków” – mówił.

 

Także posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska zwróciła uwagę na wysokie, rosnące ceny energii. „Takie podwyżki będą miały swoje konsekwencje w gospodarce dla przedsiębiorców, ale także dla ludzi w niej pracujących. Takie podwyżki będą powodowały kolejny wzrost cen produktów, bo będą rosły koszty wytwarzania tych produktów” – mówiła.

 

Dodała przy tym, że podwyżki spowodują spadek konkurencyjności polskiej gospodarki.(PAP)

 

autor: Mateusz Mikowski

 

mm/ itm/

KPO z pieniędzy… krajowych czyli kreatywne pomysły PiS

0

Zrównoważona gospodarka wodna na obszarach wiejskich i zeroemisyjny transport w miastach znalazły się na liście inwestycji KPO, które mają być finansowane ze środków krajowych – wynika z projektu zamieszczonego na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Przewidziano na ten cel 2 mld euro.

 

W opublikowanym na stronach RCL projekcie rozporządzenia ministra funduszy i polityki regionalnej zaproponowano wykaz inwestycji zaplanowanych w Krajowym Planie Odbudowy, które mają być finansowane z budżetu państwa w formie wsparcia o charakterze bezzwrotnym i pożyczek podlegających umorzeniu.

 

Wsparcie nie może przekroczyć równowartości w złotych kwoty 2,067 mld euro.

 

Jak podano w uzasadnieniu projektu, planowana wartość wsparcia dla jedenastu inwestycji o charakterze bezzwrotnym wynosi 1,538 mld euro. Na tej liście znalazły się m.in.: inwestycje w zwiększanie potencjału zrównoważonej gospodarki wodnej na obszarach wiejskich (289 mln euro), inwestycje w energooszczędne budownictwo mieszkaniowe dla gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach (150 mln euro), rozwój opieki długoterminowej poprzez modernizację infrastruktury podmiotów leczniczych na poziomie powiatowym (100 mln euro) i zeroemisyjny transport zbiorowy w miastach (tramwaje) – 200 mln euro.

 

Wsparcie o charakterze bezzwrotnym ma być udzielane w latach 2022–2026.

 

Jeśli chodzi o wsparcie podlegające umorzeniu, wytypowano tu jedną inwestycję – na rzecz zielonej transformacji miast. Wartość umorzeń dla tej inwestycji to 528,7 mln euro.

 

Rozporządzenie miałoby wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.(PAP)

 

kmz/ drag/

Brud, pleśń i szczury. Mieszkańcy skarżą się na właściciela i byłego zarządcę budynku

0

Wieloletni mieszkańcy Ellis Lakeview na chicagowskim South Side skarżą się na stan nieruchomości. Jak twierdzą, budynek powinien zostać zburzony, a na jego miejsce powinien powstać nowy.

Jedenastopiętrowy budynek przy 4600 South Ellis Avenue ma w zamyśle stanowić bezpieczną i przystępną cenowo przystań dla osób będących w trudnej sytuacji materialnej. Władze stanowe dofinansowują go co miesiąc kwotą blisko 150 tysięcy dolarów. To niestety nie poprawia stanu nieruchomości. Zdaniem mieszkańców, jest on po prostu tragiczny.

Skarżą się między innymi na zaszczurzenie i częste awarie, których wykonawcy nie są w stanie usunąć. Alarmują, że w lokalach pojawia się pleśń, a instalacja elektryczna nie działa jak należy. Zostało to ujęte w złożonym we czwartek pozwie zbiorowym przeciwko właścicielowi budynku Apex Chicago i byłej firmie zarządzającej Integra.

Wstępny raport o wypadku w „Playpen” oskarża o nieuwagę kapitana łodzi

0

Służby opublikowały wstępny raport po wypadku do jakiego doszło na początku sierpnia w chicagowskim „Playpen”. W sprawie nie postawiono jeszcze zarzutów, ale dochodzenie trwa nadal.

Jak wynika z informacji ujawnionych przez prowadzących śledztwo, pierwotną przyczyną wypadku, w którym ranne zostały dwie osoby, była awaria systemów jednej z łodzi, która zanadto zbliżyła się do ludzi bawiących się w strefie „Playpen”. Sternik, nie mogąc stanąć na kotwicy postanowił wycofać swoją łódź, co doprowadziło do kolizji z inną jednostką, która następnie uderzyła w tratwę, na której znajdowali się ludzie. Dwie kobiety wpadły do wody, jedna z nich doznała poważnych obrażeń – zakończyło się amputacją nóg.

W nowym raporcie Departament Zasobów Naturalnych Illinois stwierdził, że jedną z przyczyn wypadku była „niewłaściwa obserwacja” otoczenia i „nieuwaga operatora”, który podpłynął zbyt blisko innej jednostki.

Darmowe dni w Shedd Aquarium

0

Shedd Aquarium wraca do pomysłu bezpłatnego wstępu dla mieszkańców Illinois. We wrześniu będzie 11 okazji do darmowego odwiedzenia obiektu.

Warunkiem jest okazanie ważnego dokumentu tożsamości i dowodu zamieszkania na terenie stanu. Bezpłatne dni ruszą 6-go września, a ich listę można znaleźć na stronach internetowych akwarium: SheddAquarium.org. Tam również można zarezerwować bilet uprawniający do odwiedzin.

Oprócz bezpłatnego wstępu dla mieszkańców Illinois, akwarium będzie oferować przedłużone godziny w wybrane dni wolne od 9-tej rano do 9-tej wieczorem.

Drogowcy zapowiadają utrudnienia na I-80

0

Utrudnienia w ruchu czekają w najbliższym czasie kierowców na I-80 w Joliet. Służby drogowe przygotowują się do remontów nawierzchni, co będzie skutkowało czasowymi zamknięciami odcinków drogi.

Pierwsze utrudnienia mają nastąpić już na początku września i trwać w weekendy przez kolejne dwa miesiące. Główne prace będą odbywały się na wschód od rzeki Des Plaines oraz na moście nad samą rzeką. Ruch będzie ograniczony do jednego pasa w kierunku wschodnim lub zachodnim w zależności od dnia. Zamykane mają być także rampy na Chicago Street i Richards Street.

Jak twierdzą urzędnicy Stanowego Departamentu Transportu, planowany remont ma zapobiec częstym naprawom częściowym, czego wymaga nawierzchnia I-80. Zakres prac określają jako kompleksowy, co ma zminimalizować potrzebę kolejnych remontów w przyszłości.

Zastrzegają jednocześnie, że termin zakończenia prac w listopadzie może ulec przesunięciu ze względu na warunki pogodowe.

Czy dekret Putina o zwiększeniu rosyjskiej armii będzie skuteczny?

0

Dekret prezydenta Rosji Władimira Putina o zwiększeniu liczebności armii nie wzmocni jej siły bojowej w krótkim czasie, a jednocześnie sugeruje, że przywódca raczej nie ogłosi wkrótce masowej mobilizacji – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Putin rozkazał zwiększenie nominalnej liczebności rosyjskiej armii z nieco ponad miliona do ponad 1,150 mln, począwszy od stycznia 2023 roku. Rosyjskie wojsko najpewniej stara się uzupełnić straty poniesione w czasie wojny z Ukrainą, by podtrzymać inwazję na ten kraj – ocenia think tank.

 

Cel ogłoszony przez Putina jest stosunkowo skromny, a jednak prawdopodobnie nieosiągalny dla Rosji. Wyraźnie sugeruje ponadto, że Putin wciąż jest zdeterminowany, by uniknąć pełnej mobilizacji – podkreśla ISW.

 

Kremlowi raczej nie uda się osiągnąć celu 1,150 mln żołnierzy; w przeszłości cele ogłaszane przez rosyjską armię nie były realizowane. Przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę na pełną skalę na początku 2022 roku w rosyjskiej armii było ok. 850 tys. żołnierzy w służbie czynnej, znacznie mniej od oficjalnego celu ponad miliona – przypomina ISW.

 

Rosja będzie miała poważne problemy ze znalezieniem dużej liczby dodatkowych żołnierzy. Obniżyły się również zdolności do ich treningu, ponieważ Rosja wysłała na wojnę na Ukrainie część sił zaangażowanych w szkolenia i poniosły one tam straty – zaznaczono w raporcie.

 

ISW zwraca również uwagę, że okupowana przez Rosjan Zaporoska Elektrownia Atomowa w Enerhodarze na południu Ukrainy została w czwartek odłączona od sieci energetycznej po raz pierwszy w swojej historii. Według ukraińskiego koncernu Enerhoatom doszło do tego w wyniku pożarów w pobliskiej elektrociepłowni, spowodowanych przez rosyjskie ostrzały.

 

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) informowała w czwartek wieczorem, że działanie ostatniej linii energetycznej łączącej Zaporoską Elektrownię Atomową z ukraińską siecią zostało przywrócone.

 

Na froncie siły rosyjskie przeprowadziły ograniczone ataki lądowe w pobliżu Słowiańska, Bachmutu i Doniecka w obwodzie donieckim, na północnym zachodzie obwodu charkowskiego oraz na północnym zachodzie obwodu chersońskiego. Siły Ukraińskie w dalszym ciągu atakowały rosyjskie obiekty wojskowe i linie komunikacji lądowej w obwodzie chersońskim – napisano w raporcie ISW.(PAP)

 

anb/ mal/

Samozniszczenie UE? „Unijny system handlu prawami do emisji ETS w gruncie rzeczy przyczynia się do nakręcania inflacji w UE”

0

Zamiast stymulować rozwój niskoemisyjnej gospodarki, unijny system handlu prawami do emisji (ETS) w gruncie rzeczy przyczynia się do nakręcania inflacji w UE – mówi w rozmowie z PAP eurodeputowana PiS Jadwiga Wiśniewska. Komentuje w ten sposób bijące rekordy ceny praw do emisji, wynikające ze zwiększania przez niektóre państwa Unii udziału węgla w miksie energetycznym.

„Na spekulacyjny charakter systemu ETS zwracam uwagę od dawna, podkreślając również potrzebę wyeliminowania z niego instytucji, które są odpowiedzialne za jego spekulacyjny charakter. Wielokrotnie w tej sprawie występowałam do KE, podnoszę te kwestie także na forum PE, nie tylko podczas sesji plenarnych, ale również na Komisji Ochrony Środowiska, której jestem członkiem drugą kadencję. Przypomnę również, że pod koniec ubiegłego roku, a więc jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie wezwania państw UE do zawieszenia unijnego systemu ETS i podjęcia działań na rzecz jego reformy. Kwestie te podnosił również na Radzie Europejskiej premier Morawiecki, podkreślając to, że spekulacyjny charakter systemu prowadzi do bezprecedensowych wzrostów cen energii, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski i całej UE” – przypomina Wiśniewska.

 

„Wybuch wojny na Ukrainie, ograniczenia w dostawach gazu, jeszcze kryzys ten spotęgowały. Polska domaga się obniżenia i zamrożenia cen uprawnień do handlu emisjami CO2 na poziomie 30 euro na rok z możliwością przedłużenia. Niestety, zarówno Komisja Europejska, jak i liberalno-lewicowa większość w Parlamencie Europejskim pozostają głuche na zdroworozsądkowe argumenty. Zamiast rewizji systemu ETS, PE poparł pseudoreformę systemu zaproponowaną w ramach pakietu +Fit for 55+, która zakłada m.in. wycofywanie darmowych uprawnień z rynku, a także objęcie opłatami za emisję CO2 kolejnych sektorów gospodarki. Faktycznie, można pokusić się o porównanie, że przypomina to raczej handel kamizelkami ratunkowymi na Titanicu” – podkreśla.

 

Zwraca też uwagę, że obecny kształt systemu ETS zawęża pole manewru państwom członkowskim.

 

„Nadzwyczajna sytuacja, w jakiej znalazła się UE w związku z agresją Rosji na Ukrainę i wykorzystywaniem przez Putina gazu jako narzędzia politycznego nacisku, wymaga pilnego zrewidowania polityki klimatycznej. Niestety – uzależnienie surowcowe UE od Rosji uderza dziś w bezpieczeństwo energetyczne obywateli, a refleksji w instytucjach unijnych, co do polityki klimatycznej nie widać, wręcz przeciwnie – nastąpiło przyspieszenie wymuszone pakietem +Fit for 55+” – wyjaśnia.

 

Dodatkowo, zdaniem Jadwigi Wiśniwskiej, ETS nie spełnia zadania, dla którego został utworzony, a wojna na Ukrainie i kryzys energetyczny wywołany przez reżim Władimira Putina, są tego kolejnym dowodem.

 

„System ETS w tym kształcie, który jest obecnie, przynosi więcej szkody niż pożytku, a jego reforma jest koniecznością. Zamiast stymulować rozwój niskoemisyjnej gospodarki, w gruncie rzeczy przyczynia się do nakręcania inflacji w UE. Zgodnie z założeniami, system EU ETS miał wspomagać transformację energetyczną: służyć przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym i być narzędziem do ograniczania emisji gazów cieplarnianych, jednocześnie zachęcając przemysł do przechodzenia na niskoemisyjną produkcję. Rzeczywistość pokazuje, że w gruncie rzeczy ją komplikuje” – tłumaczy.

 

Jak zaznacza eurodeputowana, ostatnie miesiące udowodniły, że nie można rezygnować z własnych surowców energetycznych, a szczególnie uzależniać się energetycznie od Rosji.

 

„Jestem przekonana, że dzięki położeniu mocniejszego akcentu na poprawę efektywności energetycznej, czy rozwój ciepłownictwa systemowego, można skutecznie obniżyć szkodliwe emisje” – mówi, pytana, czy zakazywanie węgla jest sensownym rozwiązaniem.

 

W ubiegłym tygodniu brytyjski dziennik „Financial Times” informował, że cena emisji dwutlenku węgla w unijnym systemie handlu uprawnieniami osiągnęła nowy rekord wszech czasów, ponieważ węgiel powraca, jako ważny surowiec przy produkcji energii elektrycznej w związku z ograniczeniami dostaw gazu.

 

Cena jednostki emisji w ubiegły piątek wzrosła do ponad 99 euro. Od początku sierpnia wzrost wyniósł 28 proc.

 

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

 

asc/ jar/