18.4 C
Chicago
wtorek, 29 kwietnia, 2025
Strona główna Blog Strona 1228

Gubernator Teksasu wysłał imigrantów do Nowego Jorku

0

Do Nowego Jorku przybył w piątek pierwszy autobus z imigrantami, których wysłał z Teksasu gubernator tego stanu Greg Abbot. Wskazał, że jego stan nie może już ich pomieścić, a burmistrz Nowego Jorku Eric Adams zapowiadał przyjmowanie przybyszów z otwartymi rękami.

Jak zauważył dziennik „New York Post” Abbott wysłał od kwietnia ponad 6100 migrantów do Waszyngtonu „w odpowiedzi na politykę otwartych granic administracji prezydenta USA Joe Bidena, która przytłacza społeczność Teksasu.” Jego biuro powiadomiło, że do Nowego Jorku wyekspediował ponad 50 osób.

 

„Oprócz Waszyngtonu, Nowy Jork jest idealnym miejscem docelowym dla tych imigrantów, którzy mogą skorzystać z obfitość usług miejskich i mieszkań, czym chwalił się burmistrz Eric Adams. (…) Mam nadzieję, że spełni obietnicę powitania wszystkich migrantów z otwartymi ramionami, aby nasze przeciążone i przytłoczone miasta graniczne mogły znaleźć ulgę” – wyjaśnił Abbot.

 

W rozmowie z nowojorską gazetą sekretarz prasowy Adamsa, Fabien Levy, skrytykował gubernatora Teksasu.

 

„Jego ciągłe wykorzystywanie istot ludzkich jako pionków politycznych jest obrzydliwe i stanowi żenującą plamę na Teksasie” – argumentował dodając, że Nowy Jork będzie wciąż pomagał azylantom, ale potrzebuje pomocy władz federalnych.

 

Wcześniej Abbot zaprosił Adamsa do odwiedzenia południowej granicy, aby „zobaczył na własne oczy tragiczną sytuację”.

 

Według „New York Post” burmistrz uznał działania gubernatorów Teksasu, a także Arizony Douga Ducey’a za „odrażające”, a sytuację nazwał tragiczną. „Uważamy to za kryzys humanitarny, który bez natychmiastowej i trwałej interwencji federalnej może przytłoczyć naszą sieć wsparcia społecznego” – ocenił Adams.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ zm/

Polska przeciwko rozporządzeniu zakładającemu dobrowolne zmniejszenie zapotrzebowania na gaz o 15 proc. „Musztarda po obiedzie”

0

Polska opowiedziała się przeciwko przyjętemu w piątek unijnemu rozporządzeniu, które zakłada dobrowolne zmniejszenie zapotrzebowania na gaz ziemny o 15 procent – wynika z dokumentów opublikowanych na stronach internetowych Rady.

Unia Europejska przyjęła w procedurze pisemnej rozporządzenie zakładające dobrowolne zmniejszenie zapotrzebowania na gaz ziemny o 15 procent. Rozporządzenie zostało przyjęte większością kwalifikowaną.

 

Z dokumentów zamieszczonych na stronie Rady wynika, że Polska opowiedziała się przeciwko nowym regulacjom „z uwagi na poważne zastrzeżenia wobec treści projektu, w tym w szczególności wadliwą podstawę prawno-traktatową”.

 

„Rozstrzygnięcia, wpływające na miks energetyczny i bezpieczeństwo energetyczne państw członkowskich powinny być przyjmowane jednomyślnie w specjalnej procedurze ustawodawczej na podstawie art. 192 ust. 2 lit. c TFUE (Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – PAP) w związku z art. 194 ust. 2 TFUE. Jakiekolwiek środki przewidziane prawem UE, a wpływające na ograniczenie zużycia surowców energetycznych, tzn. miks energetyczny państw członkowskich (w tym decyzje o ogłoszeniu unijnego stanu alarmowego) również powinny być przyjmowane na zasadzie jednomyślności” – poinformowała Polska w oświadczeniu.

 

Polska przekazała, że „sprzeciwia się temu, aby jakiekolwiek państwo lub Komisja Europejska narzucało innym państwom ograniczenia”.

 

„Rzeczpospolita Polska nie zgadza się, aby jedno państwo decydowało za inne w polityce energetycznej ani na to, aby KE miała kompetencje w tym obszarze. Polityka energetyczna i bezpieczeństwo energetyczne to wyłączna polityka i odpowiedzialność państw członkowskich” – czytamy w oświadczeniu.

 

Celem zmniejszenia zapotrzebowania na gaz jest poczynienie oszczędności na nadchodzącą zimę, tak by przygotować się na ewentualne zakłócenia w dostawach surowca z Rosji, która stale używa dostaw źródeł energii jako broni.

 

Państwa członkowskie UE zgodziły się zmniejszyć w okresie od 1 sierpnia 2022 roku do 31 marca 2023 roku swoje zapotrzebowanie na gaz o 15 proc. w porównaniu ze średnim zużyciem w ciągu ostatnich pięciu lat i zastosować w tym celu wybrane przez siebie środki.

 

UE określiła jednak pewne wyjątki i możliwości wystąpienia o częściowe lub w niektórych przypadkach pełne odstępstwo od docelowego obowiązkowego zmniejszenia zapotrzebowania, mając na uwadze specyficzną sytuację poszczególnych państw członkowskich i konieczność zapewnienia, by zmniejszenie zapotrzebowania na gaz faktycznie skutkowało większym bezpieczeństwem podaży w UE.

 

Unia uzgodniła, że państwa członkowskie, które nie są połączone z sieciami gazowymi innych państw członkowskich, są zwolnione z obowiązku zmniejszenia zapotrzebowania na gaz, ponieważ nie byłyby w stanie uwolnić znacznych ilości gazu na korzyść innych państw członkowskich.

 

Państwa członkowskie, których sieci elektroenergetyczne nie są zsynchronizowane z europejskim systemem elektroenergetycznym i które są w większym stopniu uzależnione od gazu do produkcji energii elektrycznej, będą również zwolnione, „o ile zostaną zdesynchronizowane z sieciami państwa trzeciego – aby uniknąć ryzyka kryzysu podaży energii elektrycznej”.

 

Kraje UE mają możliwość redukcji docelowego obowiązkowego zmniejszenia zapotrzebowania, jeżeli mają ograniczone połączenia międzysystemowe z innymi państwami członkowskimi i są w stanie wykazać, że ich zdolności eksportowe i ich krajowa infrastruktura LNG są w jak największym stopniu wykorzystywane do przekierowywania gazu do innych państw członkowskich.

 

Państwa członkowskie mogą również ograniczyć docelowe zmniejszenie zapotrzebowania, jeżeli przekroczyły swoje cele w zakresie napełnienia magazynów lub jeżeli są w dużym stopniu uzależnione od gazu jako surowca dla sektorów kluczowych lub mogą zastosować inną metodę obliczeniową, jeżeli ich zużycie gazu wzrosło w ubiegłym roku o co najmniej 8 proc. w porównaniu ze średnią z ostatnich pięciu lat.

 

UE zdecydowała o zwiększeniu roli Rady w ogłaszaniu unijnego stanu alarmowego. Taki stan byłby wprowadzany decyzją wykonawczą Rady, na wniosek Komisji Europejskiej. KE przedstawi wniosek w sprawie ogłoszenia unijnego stanu alarmowego w przypadku znacznego ryzyka poważnego niedoboru gazu lub nadzwyczajnie wysokiego zapotrzebowania na gaz lub jeżeli co najmniej pięć państw członkowskich, które ogłosiły stan alarmowy na szczeblu krajowym, zwróci się o to do niej.

 

Państwa członkowskie uzgodniły, że wybierając środki zmniejszania zapotrzebowania, rozważą priorytetowe traktowanie tych, które nie mają wpływu na odbiorców chronionych, takich jak gospodarstwa domowe i najważniejsze usługi dla funkcjonowania społeczeństwa, np. podmioty o kluczowym znaczeniu, opieka zdrowotna i obronność.

 

„Możliwe środki obejmują ograniczenie zużycia gazu w sektorze energii elektrycznej, środki zachęcające do przestawienia się na inne rodzaje paliwa w przemyśle, krajowe kampanie podnoszące świadomość, ukierunkowane zobowiązania w zakresie ograniczenia ogrzewania i chłodzenia oraz środki rynkowe, takie jak aukcje między przedsiębiorstwami” – czytamy w komunikacie Rady.

 

Rozporządzenie zostało formalnie przyjęte w procedurze pisemnej. Przyjęcie jest wynikiem porozumienia politycznego osiągniętego przez ministrów na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady ds. Energii 26 lipca. Rozporządzenie w następnym kroku ukaże się w Dzienniku Urzędowym UE, a jego przepisy wejdą w życie następnego dnia po opublikowaniu.

 

Rozporządzenie jest środkiem wyjątkowym i nadzwyczajnym, przewidzianym na ograniczony czas. Będzie obowiązywać przez rok, a do maja 2023 roku KE rozważy, czy je przedłużyć.

 

UE stoi w obliczu potencjalnego kryzysu w zakresie bezpieczeństwa podaży w związku ze znacznym ograniczeniem dostaw gazu z Rosji i poważnym ryzykiem całkowitego ich wstrzymania w związku z wojną na Ukrainie. Chociaż nie wszystkie państwa członkowskie są obecnie narażone na duże ryzyko związane z bezpieczeństwem podaży, poważne zakłócenia w niektórych państwach członkowskich mogą mieć wpływ na całą gospodarkę UE.

 

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

 

luo/ ap/

Niemcy/ Sondaż: Zdecydowana większość za utrzymaniem elektrowni jądrowych

0

W sondażu ARD DeutschlandTrend większość respondentów opowiedziała się za korzystaniem z energii jądrowej dłużej, niż tylko do końca bieżącego roku – informuje w piątek portal dziennika „Tagesschau”.

Jak przypomina „Tagesschau”, ceny energii w Niemczech rosną, a politycy szukają rozwiązania tego problemu. W ostatnich tygodniach szczególnie gorąca debata wśród ekspertów oraz polityków koalicji rządowej dotyczy przyszłości trzech ostatnich działających niemieckich elektrowni jądrowych, które według rządowych planów miałyby zostać zamknięte pod koniec bieżącego roku.

 

„Jeśli zapytać o zdanie społeczeństwo, to okazuje się, że jedynie 15 proc. ankietowanych przez ARD DeutschlandTrend opowiada się za wyłączeniem ostatnich pracujących elektrowni atomowych, zgodnie z rządowymi planami całkowitego wycofania się z energetyki jądrowej” – podkreśla „Tagesschau”.

 

Biorąc pod uwagę obecną sytuację, 41 proc. ankietowanych z zadowoleniem przyjęłoby przedłużenie pracy elektrowni o kilka miesięcy. Również 41 proc. opowiedziało się za wykorzystaniem energii jądrowej także w dłuższej perspektywie.

 

Nawet wśród zwolenników Zielonych, którzy są szczególnie krytyczni wobec energetyki jądrowej, tylko 31 proc. opowiada się za utrzymaniem planowanego zamknięcia elektrowni atomowych pod koniec roku. Prawie dwa razy więcej, bo 61 proc. zwolenników Zielonych, opowiada się za możliwością wydłużenia pracy elektrowni tego typu, a 7 proc. – za ich długotrwałym użytkowaniem.

 

Ankietowani są też otwarci na alternatywne źródła energii. 81 proc. uważa, że zasadne jest szybsze rozwijanie energetyki wiatrowej. 61 proc. z zadowoleniem przyjmuje wykorzystanie elektrowni węglowych w większym stopniu. Także 61 proc. opowiada się za tymczasowym wprowadzeniem ograniczenia prędkości na autostradach.

 

Główny kurs rządu, polegający na uniezależnianiu się od importu rosyjskiej energii, jest popierany przez większość – aż 71 proc. ankietowanych uważa ten cel za słuszny, a 24 proc. za niewłaściwy.

 

W tej sprawie widoczne są różnice zdań pomiędzy zachodnimi a wschodnimi krajami związkowymi: 76 proc. ankietowanych z zachodnich landów uważa to za właściwy cel, we wschodnich akceptacja dla tej polityki wynosi tylko 54 proc.

 

W związku z rosnącymi cenami energii rząd zastanawia się nad kolejnymi środkami pomocy dla obywateli. Nie zostało jeszcze przesądzone, jaką formę powinny one przyjąć. Ale zdaniem 56 proc. ankietowanych przyszła ulga powinna dotyczyć tylko osób o niskich dochodach. Z kolei 41 proc. chciałoby, aby wsparcie dotyczyło wszystkich.

 

Marzena Szulc (PAP)

 

mszu/ mal/

Lewandowski: Moje emocje sięgnęły dzisiaj zenitu

0

Piłkarz Barcelony Robert Lewandowski na pierwszej konferencji prasowej po oficjalnej prezentacji na Camp Nou nie ukrywał satysfakcji. „Moje emocje sięgnęły zenitu, gdy zobaczyłem tylu fanów, którzy przyszli mnie powitać” – powiedział polski napastnik.

Prawie 34-letni piłkarz przeszedł do Barcelony w lipcu z Bayernu Monachium, w którym grał od 2014 roku. Kosztował 45 mln euro plus 5 mln tzw. zmiennych. Klauzula wykupu w umowie została ustalona na 500 milionów euro.

 

Pierwsza prezentacja polskiego napastnika odbyła się już w lipcu Stanach Zjednoczonych, podczas trwającego wówczas zgrupowania Barcelony.

 

Oficjalne powitanie nastąpiło jednak w piątkowe wczesne popołudnie. Najpierw na stadionie Camp Nou, w obecności kilkudziesięciu tysięcy widzów, gdzie Lewandowski m.in. popisywał się sztuczkami technicznymi.

 

Polski napastnik wybiegł na boisko w koszulce ze swoim ulubionym numerem – dziewiątką (w dotychczasowych sparingach nowego zespołu grał z „12”).

 

Następnie odbyła się konferencja prasowa z udziałem m.in. Lewandowskiego i prezesa Barcelony Joana Laporty.

 

„Moje emocje sięgnęły zenitu, gdy zobaczyłem tylu fanów, którzy przyszli na prezentację. Trudno opisać uczucia, moje szczęście. To absolutnie niesamowite. Pierwszy raz na tym stadionie jest czymś niezwykłym. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony w czasie występów w Barcelonie” – powiedział polski napastnik, któremu towarzyszyła w piątek rodzina.

 

„Wiem, że ostatnie lata nie były łatwe dla Barcelony. Ale przychodząc tu, rozmawiając z przedstawicielami klubu, słyszałem, jak ma być realizowany ten projekt, w którym kierunku Barcelona chce podążać. Wiem, że przyszłość może być lepsza. Mamy olbrzymi potencjał. Myślę, że ten sezon może być zupełnie inny niż poprzedni. Wierzę, że tak się stanie” – dodał.

 

Przy okazji konferencji zaprezentowano na telebimie krótki film z golami Lewandowskiego w barwach Bayernu. Przypomniano też, że wcześniej grał m.in. w Lechu Poznań i Borussii Dortmund.

 

„To dla mnie wielkie wyzwanie. Chcę już od pierwszych meczów sezonu pokazać, co mogę zrobić jako napastnik, ale również jako osoba, które może dopingować innych graczy Barcelony. Chcę pomóc drużynie swoim doświadczeniem. Mamy wielu młodych piłkarzy, ogromny potencjał. Ale ważne jest też zachowanie równowagi między młodością i doświadczeniem” – powiedział polski napastnik.

 

Lewandowski odniósł się także do swojego wieku – 21 sierpnia skończy 34 lata.

 

„Myślę, że mój wiek nie ma znaczenia. Moje ciało nie ma 33-34 lat, jest dużo młodsze. Czuję się lepiej niż np. w wieku 29 lat. Oczywiście nie było łatwo podjąć decyzji o odejściu po ośmiu latach z Bayernu, ale uznaliśmy, że dla mnie i mojej rodziny to najlepszy krok. Jestem na to gotowy” – zapewnił.

 

Siedzący obok Polaka prezes Barcelony nie ukrywał radości i dumy z tego transferu.

 

„To wielki dzień, można nawet powiedzieć, że historyczny. Witamy Robercie w Barcelonie. Dziękuję tobie i wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego transferu. Wiemy, że starałeś się usilnie tutaj przybyć. Bardzo to doceniamy. To była ciężka praca, ale udało się. I dzisiaj mamy szczególny dzień” – powiedział Laporta.

 

„Jesteś wyjątkowym napastnikiem z uwagi na twoją charyzmę, ambicję, osobowość. Trudno podsumować wszystkie twoje umiejętności w kilku słowach. Wszyscy nasi kibice są podekscytowani perspektywą twoich występów w Barcelonie. Jesteśmy wdzięczni, że wybrałeś nasz klub” – podkreślił Szef „Dumy Katalonii”.

 

Dodał, że dzięki przyjściu piłkarza tej klasy zyska cała liga hiszpańska.

 

Działacz został również zapytany, jak klub zdołał załatwić „dziewiątkę” dla Lewandowskiego. Dotychczas z tym numerem grał Holender Memphis Depay, wciąż obecny w zespole.

 

„To była decyzja klubu. Leżało to w interesie Barcelony. Mamy ogromny szacunek do Memphisa Depaya” – odparł Laporta.

 

Przy okazji ujawnił nieco szczegółów dotyczących transferu Polaka.

 

„Chcieliśmy pozyskać jakiegoś świetnego środkowego napastnika. Kogoś, kto strzela wiele goli. I myślę, że taką osobą, znakomitym wyborem jest właśnie Lewandowski. Znamy się od dawna z agentem Roberta. Zapytałem go, czy jest szansa przejścia tego zawodnika do Barcelony. Odpowiedział: +Czemu nie? Robert chce tutaj grać+. No i zaczęliśmy negocjacje. Bardzo doceniam pracę, jaką wykonała nasza grupa negocjatorów” – przyznał Laporta.

 

„Wiele klubów w Europie chciało Roberta. Oferowały mu nawet większe pieniądze niż my. Dlatego jestem tak bardzo wdzięczny Robertowi. Widzicie, jaki jestem dzisiaj podekscytowany” – dodał, zwracając się do dziennikarzy.

 

Hiszpańskie media przypominają, że prezentacja Lewandowskiego zbiegła się z rocznicą ogłoszenia przez dyrekcję Barcelony odejścia z tego klubu jego byłego kapitana Lionela Messiego. Argentyńczyk latem 2021 roku zasilił szeregi Paris Saint-Germain.

 

Laporta odniósł się w piątek do tamtego wydarzenia.

 

„Rok temu był smutny dzień, gdy odchodził od nas Lionel. Sytuacja klubu była wówczas tragiczna, ale rok później się odwróciła. Udało nam się całkowicie zmienić sytuację ekonomiczną klubu, choć oczywiście wciąż musimy postępować ostrożnie” – przyznał.

 

Na koniec konferencji Lewandowski został zapytany o tajemnicę swojego sukcesu i świetnej formy.

 

„Po pierwsze, jem śniadanie. A potem zaczynam oczywiście trening. Jest mi o tyle łatwiej, że robię to, co uwielbiam. Mogę to powiedzieć również po wielu latach. I cały czas chcę więcej. Czuję wciąż głód piłki, sukcesów. Uwielbiam piłkę nożną” – podkreślił były napastnik Bayernu.

 

Później, podczas kolejnej konferencji (już głównie z polskimi dziennikarzami), Lewandowski przyznał że piątkowa prezentacja zostanie w nim do końca życia. (PAP)

 

bia/ krys/

Główny ekonomista PKN Orlen: Mamy spadek popytu na paliwa, podaż będzie powoli wzrastać. Widać to po naszych marżach, które się zwężają

0

Od trzech kwartałów obserwujemy wysokie ceny. Widoczny jest już spadek popytu na paliwa, a podaż będzie powoli wzrastać. Widać to po naszych marżach, które się zwężają – poinformował w piątek główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.

„Jak patrzymy na nasze marże to efekt popytu już widać, bo od III kwartałów mamy wysokich cen i popyt siada, a podaż będzie powoli wzrastać. Widać to po naszych marżach, że(…) marże rafineryjne się zwężają” – prognozuje główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.

 

PKN Orlen poinformował w piątek, że segment detaliczny w minionym kwartale odnotował spadek wyniku EBITDA o (-) 16 proc. (r/r) do poziomu 695 mln zł. O 127 mln zł pogorszył się zysk sieci stacji w Polsce, przy jednoczesnym wzroście wyniku w Niemczech o 23 mln zł. Było to spowodowane przede wszystkim spadkiem marż paliwowych na polskim rynku, przy ich wzroście na rynku niemieckim i porównywalnych poziomach na rynku czeskim i litewskim (r/r). Jednocześnie wzrosły o 4 proc.(r/r) wolumeny sprzedaży detalicznej w całej Grupie Orlen, w tym: sprzedaży benzyny o 4 proc., oleju napędowego o 4 proc., a LPG o 1 proc.. Sprzedaż w Polsce wzrosła o 15 proc. (r/r) . Koncern odnotował wzrost konsumpcji paliw w Polsce oraz w Czechach, przy spadku w Niemczech i na Litwie (r/r) . Na ich poziom wpływał brak ograniczeń w przemieszczaniu się związany z pandemią oraz duży napływ uchodźców z Ukrainy.

 

„Rafinerie zawsze miały nadwyżkę mocy produkcyjnych, a to powodowało, że bardzo szybko reagowały na zmiany cen. Popyt na paliwa jest mało elastyczny i żeby popyt zareagował na zmiany cen, trzeba długiego okresu czasu. To trwa od 2-3 kwartałów. Trzeba zmienić trochę preferencje transportowe, trzeba zmienić środki transportowe, swoje zwyczaje itd. Przemysł się musi dostosować” – tłumaczył Adam Czyżewski.

 

Dodał, że rafinerie działają natychmiast.

 

„Jeżeli mają moce produkcyjne, specjalne programy optymalizacji marż i dostosowują się bezpośrednio. To jest biznes marżowy, więc na każdym cencie chcemy to wykorzystać, i reagują struktura produkcji na zmianę relacji cenowych między dieslem benzyną oraz wysokością produkcji. To dzieje się w warunkach, kiedy są rezerwy mocy” – wyjaśnił Czyżewski.

 

Zwrócił uwagę, że po raz pierwszy jesteśmy w takiej sytuacji, kiedy globalny przemysł rafineryjny działa pełna parą, a paliw brakuje.

 

„Popyt na świecie na paliwa jest większy niż moce produkcyjne rafinerii, w związku z tym w normalnych sytuacjach, jeżeli popyt przewyższa podaż, to zwiększa się podaż, ale jak rafineria pracuje pełna parą to jedyna możliwość to redukcja popytu żeby się dostosować. Żeby zwiększyć podaż trzeba inwestować” – stwierdził Czyżewski.

 

Według niego te inwestycje się toczą.

 

„One się pokażą już w przyszłym roku w Nigerii – wielka rafineria cztery Orleny naraz, że tak powiem, zostanie oddana do użytku i Parę innych rafinerii. Ta sytuacja i obniżenie popytu doprowadza do tego, że wchodzimy w ten moment, kiedy rafinerie będą miały rezerwy mocy – poinformował Czyżewski.

 

Jego zdaniem popyt zmalał, ale jest nadal wyższy niż moce rafineryjne. Dodał, że one się pojawią, bo „w czasie pandemii wyłączono wiele rafinerii i odłożono wiele projektów inwestycyjnych”. Ponad to „przestawianie europejski rafinerii z rosyjskiej ropy na inną w sytuacji, kiedy nie mało się przetrenowanych receptur na pełnych instalacjach, wiąże się z ryzykiem awarii” – dodał Czyżewski.

 

„Projekty rafineryjne głównie robione są w Afryce i w Azji i na Bliskim Wschodzie. Na Półkuli Północnej rafinerie się raczej wyłącza (…). Koncernom, które wyłączyły rafinerie nie opłaca się ich uruchamiać – przyznał Czyżewski.

 

Wyjaśnił, że uruchomienie rafinerii wiąże się z ponoszeniem kosztów emisji CO2. „Koncerny mają alternatywę inwestowania w zieloną energię” – dodał.(PAP)

 

autor: Anna Bytniewska

 

ab/ je/

Ziobro o Frasyniuku: „Śmieć. Kto się przezywa, ten się tak nazywa”

0

Nazywając żołnierzy śmieciami, Władysław Frasyniuk sam zdefiniował, kim jest – kto się przezywa, ten się tak nazywa – powiedział w piątek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pytany, czy przeprosi działacza opozycji antykomunistycznej za swój wpis w mediach społecznościowych.

Wrocławski sąd warunkowo umorzył w czwartek sprawę Władysława Frasyniuka oskarżonego o znieważenie żołnierzy. Chodzi o jego słowa na antenie TVN24, które – zdaniem prokuratury – stanowiły znieważenie polskich żołnierzy. Orzeczenie jest nieprawomocne. Prokuratura zapowiedziała apelację.

 

Minister sprawiedliwości w mediach społecznościowych umieścił komentarz do artykułu, który opisuje sprawę Frasyniuka. „Polski Żołnierzu, pamiętaj, żaden śmieć nie jest w stanie Cię obrazić. Bronisz nas, naszych dzieci, domów, Ojczyzny. Na polskie sądy może nie masz co liczyć, ale na Polaków zawsze. Jesteśmy z Ciebie dumni. Chwała Ci, polski Żołnierzu1” – napisał Ziobro na Twitterze.

 

Minister Ziobro został zapytany w piątek na konferencji prasowej o to, czy zamierza przeprosić Władysława Frasyniuka za to, że nazwał go „śmieciem”. „Odpowiadając na ten salon oburzonych, spytam: Gdzie byliście salonowi obłudnicy i hipokryci, kiedy pan Frasyniuk obrażał i lżył polskich żołnierzy, nazywając ich psami i śmieciami, watahą psów, gdzie byliście, że teraz tak to przeżywacie?” – mówił szef MS.

 

Według niego zawsze rzeczą haniebną jest obelżywe traktowanie polskich żołnierzy. „Ale szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy grozi nam bezpośrednie niebezpieczeństwo, kiedy najbliżsi współpracownicy prezydenta Rosji Władimira Putina zapowiadają zbrojną agresję na Polskę, grożą zbrojną agresją na Polskę, polskie państwo musi dawać zdecydowany odpór tego rodzaju obelżywym słowom, krzywdzącym i kaleczącym polskich żołnierzy” – powiedział Ziobro.

 

Minister mówił, że żołnierze „nie zarabiają tyle pieniędzy, co biznesman pan Frasyniuk”. „Ich nie stać na to, żeby wynajmować prawników, ale powinni mieć obronę ze strony polskiego państwa, polskiego sądu. Tak się niestety nie stało. I w związku z tym postanowiłem odpowiedzieć panu Frasyniukowi zgodnie ze znanym polskim porzekadłem – +kto się przezywa, ten się tak nazywa+. Pan Frasyniuk sam się nazwał, nazywając żołnierzy śmieciami, sam siebie zdefiniował, kim jest. I powinien wyciągnąć wnioski z tego porzekadła, które tutaj trafiło w dziesiątkę jak ulał” – zaznaczył Ziobro.

 

Wypowiedź Frasyniuka dotyczyła zachowania funkcjonariuszy na polsko-białoruskiej granicy, w czasie gdy chcieli ją przekroczyć emigranci. Padła w sierpniu zeszłego roku na antenie TVN24. „Słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami. Mam wrażenie, że to jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi” – mówił wówczas Frasyniuk. Dodał, że w taki sposób nie postępują żołnierze. „Śmiecie. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba mówić wprost. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie – plują na te wszystkie wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie” – powiedział wówczas Frasyniuk.

 

Prokuratura Okręgowa w Warszawie akt oskarżenia wobec Frasyniuka skierowała do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia 23 grudnia 2021 r. Proces rozpoczął się w czerwcu 2022 r. Były niejawny. W czwartek sędzia Anna Borkowska wydała orzeczenie w tej sprawie. Sąd warunkowo umorzył sprawę na rok próby. Frasyniuk ma też zapłacić 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. (PAP)

 

autor: Edyta Roś, Mateusz Mikowski

 

ero/ mm/ ann/

Rząd „dodrukuje pieniędzy”? Będzie wsparcie „na ciepło”

0

Rząd zaproponuje rekompensaty z budżetu dla ciepłowni w zamian za ograniczenie do 40 proc. wzrostu cen ciepła, oraz dopłaty dla gospodarstw domowych, używających do ogrzewania pelletu, drewna, oleju opałowego i LPG – poinformowała minister klimatu Anna Moskwa.

Zgodnie z zaprezentowanymi w piątek założeniami projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw, gospodarstwa domowe, ogrzewające się indywidualnie i korzystające z innych źródeł, niż węgiel i gaz ziemny, otrzymają jednorazowo dodatek na wybrane źródło ciepła. Będzie to 3 tys. zł, gdy głównym źródłem ogrzewania jest pellet albo inny rodzaj biomasy, jak brykiet drzewny, słoma, ziarna zbóż. Według szacunków ministerstwa klimatu dotyczy to 390 tys. gospodarstw.

 

Dodatek wyniesie 1 tys. zł dla gospodarstw, w których główne źródło ciepła jest opalane drewnem kawałkowym. Liczbę takich gospodarstw MKiŚ szacuje na 530 tys. Jeżeli głównym źródłem jest LPG, dodatek wyniesie 500 zł. Z szacunków wynika, że dotyczy to 150 tys. gospodarstw. 122 tys. gospodarstw, w których głównym źródłem jest kocioł na olej opałowy będzie mogło dostać po 2 tys. zł dodatku. Decydujące będzie wskazane we wpisie do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków główne źródło ogrzewania.

 

W przypadku ciepła systemowego Prezes URE ograniczy do 40 proc. wzrost taryf na ciepło w ciepłownictwie systemowym. W zamian przedsiębiorstwa ciepłownicze, którym Prezes URE zatwierdza taryfy dostaną z budżetu państwa rekompensatę, równą różnicy kosztów, jakie będą ponosić w nadchodzącym sezonie grzewczym i kosztów na koniec poprzedniego sezonu, podniesionych o 60 proc.

 

„To wszystko, co będzie się mieściło pomiędzy tym progiem a kwotą wnioskowaną przez ciepłownie będzie rekompensowane przez budżet państwa” – powiedziała na konferencji prasowej minister klimatu Anna Moskwa. Jak dodała, podstawowym czynnikiem wpływającym na ceny ciepła jest cena surowca, gazu czy węgla. „Bazując na cenie surowca za poprzedni sezon grzewczy określanej na marzec przyjęliśmy próg akceptowalny na poziomie surowca, to jest ok. 60 proc., co nam się przekłada na taryfę w większości wypadków ok. 40-proc. podwyżki. I na tym poziomie mrozimy taryfę, czyli prezes URE nie będzie akceptował większej podwyżki” – powiedziała.

 

Jak przypomniała minister, przedsiębiorstw ciepłowniczych, którym Prezes URE zatwierdza taryfy, jest w kraju ok. 400, natomiast jest jeszcze ok. 700, głównie małych, systemów ciepłowniczych, które taryf nie mają. Takie podmioty będą otrzymywać rekompensatę równą różnicy kosztów przy cenach ciepła z zeszłego sezonu powiększonych o 40 proc., a obecną ceną paliwa. Oznacza to, że będą mogły podnieść ceny ciepła o 40 proc. Wytwórca taki ma się rozliczyć z kosztów i przychodów ze sprzedaży dla uzyskania rekompensaty.

 

Taryfa z rekompensatą ma objąć obok gospodarstw domowych, wspólnoty mieszkaniowe, żłobki, szkoły, szpitale czy domy pomocy społecznej. Lista ta jest analogiczna do listy uprawnionych do korzystania z taryfowanych cen gazu – zaznaczyła minister Moskwa.

 

Jak zaznaczył na konferencji prezes URE Rafał Gawin, od nowego sezonu grzewczego rozliczenie między przedsiębiorstwem energetycznym a odbiorcami będą się odbywać na podstawie obniżonej taryfy. W przypadku tych taryf, które już zostały zatwierdzone i funkcjonują, obniżenie nastąpi z mocy ustawy. W przypadku wszystkich taryf, które regulator dopiero będzie zatwierdzał, uwzględnione zostanie ograniczenie wzrostu taryfy – wyjaśnił Gawin.

 

Ministerstwo klimatu oszacowało, że dzięki temu rozwiązaniu koszty uniknięte przeciętnego gospodarstwa domowego wyniosą 1012 zł, jeśli korzysta z ciepła wytwarzanego z węgla, i 3900 zł – jeśli paliwem ciepłowni jest gaz.

 

Koszt całego wsparcia z ustawy MKiŚ oszacowało na 9,1 mld zł. Jak oszacowała minister klimatu, z tego ok. 7 mld zł trafi do przedsiębiorstw ciepłowniczych, a ok. 2 mld zł – do gospodarstw ogrzewających się indywidualnie.

 

Minister Moskwa podkreśliła, że projekt ustawy jest w praktyce gotowy i wkrótce zajmie się nim Stały Komitet Rady Ministrów, a do Sejmu powinien trafić na początku września.(PAP)

 

 

Moskwa: łączny koszt dla budżetu państwa wsparcia dla ciepłownictwa to 9 mld zł

Łączny koszt dla budżetu państwa wsparcia dla ciepłownictwa wyniesie 9 mld zł. Około 7 mld zł otrzymają ciepłownie, a 2 mld zł – gospodarstwa domowe – poinformowała w piątek minister klimatu Anna Moskwa.

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa pytana była w piątek podczas konferencji prasowej, jakie będą całkowite koszty dla budżetu państwa kompleksowych rozwiązań mających obniżyć cenę energii dla odbiorców ciepła oraz jakie konkretnie dopłaty dostaną ciepłownie.

 

„Ten łączny koszt to jest 9 mld zł w takim podziale, że około 7 mld zł to jest ciepłownictwo nieindywidualne, systemowe, jak i to mniejsze, ale jednak zbiorcze rozwiązane na poziomie gminy w tym pakiecie, a te 2 mld zł to są dodatki indywidualne wypłacane dla gospodarstw indywidualnych” – poinformowała Anna Moskwa.

 

Odniosła się również do kwestii progu dochodowego przy udzielaniu wsparcia dla gospodarstw domowych.

 

„Przy dodatku węglowym ten próg dochodowy był, patrząc na odbiorców dodatku osłonowego 1500-2100 zł. Identyfikacje tej grupy to są ci najubożsi. W większości przypadków to ci najubożsi używają węgla. Przypomnę, że gminy weryfikowały dochody na podstawie ustawy o dodatku osłonowym, na podstawie dokumentów, więc de facto zmuszalibyśmy gminę do tej samej czynności. To jest ta sama grupa” – wyjaśniła Anna Moskwa.

 

Dodała, że „wojna surowcowa, wojna za naszymi granicami i ta podwyżka cen jest zjawiskiem obiektywnym (…) wynika z podwyżki surowca, który na rynku po prostu dużo kosztuje. W związku z tym ta reakcja na poziomie nieracjonalnie rosnącej ceny surowca jest najwłaściwszą i obiektywną(…)” – podkreśliła Anna Moskwa. (PAP)

 

autor: Anna Bytniewska

Moskwa: Urząd Regulacji Energetyki ma blokować podwyżki cen ciepła

Urząd Regulacji Energetyki (URE) będzie blokował podwyżki cen za ciepło systemowe – poinformowała w piątek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Maksymalna akceptowalna podwyżka ma wynosić 40 proc. – dodała.

Szefowa resortu klimatu i środowiska poinformowała na konferencji, że przygotowany został kompleksowy pakiet, który „byłby skierowany dla wszystkich użytkowników ciepła, dla tych wszystkich, którzy podgrzewają wodę, ale potencjalnie mogłyby ich dotknąć podwyżki”.

 

Moskwa wyjaśniła, że jednym z elementów wsparcia ma być ochrona odbiorców ciepła systemowego.

 

Jak dodała, w przypadku odbiorców taryfowych ciepła systemowego, podmiotem, który „będzie wstrzymywał podwyżki, blokował podwyżki, będzie mroził ceny, będzie URE”.

 

Moskwa zaznaczyła, że podstawowym czynnikiem wpływającym na ceny jest cena surowca, gazu czy węgla. „Bazując na cenie surowca za poprzedni sezon grzewczy określanej na marzec przyjęliśmy próg akceptowalny na poziomie surowca, to jest ok. 60 proc., co nam się przekłada na taryfę w większości wypadków ok. 40-proc. podwyżki. I na tym poziomie mrozimy taryfę, czyli prezes URE nie będzie akceptował większej podwyżki” – powiedziała minister.

 

Dodała, że w tym rozwiązaniu przewiduje się rekompensaty dla ciepłowni z budżetu państwa, jeśli wnioskowałyby o większe podwyżki. (PAP)

 

mick/ kmz/ wkr/ pad/

Prezydent Biden znowu ma pozytywny wynik testu na Covid-19

0

Prezydent USA Joe Biden ponownie uzyskał w czwartek pozytywny wynik testu na Covid-19, ale czuje się „bardzo dobrze” – poinformował jego lekarz, Kevin O’Connor. Dodał jednak, że prezydent pozostanie w izolacji.

Joe Biden „doświadcza jedynie sporadycznie kaszlu” – stwierdził O’Connor. 

Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre mówiła w czwartek, że prezydent pozostanie w izolacji, dopóki jego testy nie będą negatywne. Uzależniła od O’Connora decyzję, czy do zakończenia jego izolacji będą potrzebne dwa kolejne negatywne testy.

 

Po raz pierwszy 79-letni Biden uzyskał pozytywny wynik testu na obecność Covid 21 lipca. Jean-Pierre informowała wówczas, że „doświadcza on bardzo łagodnych objawów choroby”.

 

Prezydent zakończył izolację w środę w minionym tygodniu. W sobotę ponownie przeszedł test z pozytywnym rezultatem. O’Connor tłumaczył, że zdarza się to czasem u niewielkiego odsetka pacjentów przyjmujących lek przeciwwirusowy Paxlovid. (PAP)

 

ad/ sp/

DeSantis odwołał prokuratora stanowego. Odmówił ścigania za aborcję

0

Gubernator Florydy Ron DeSantis zawiesił Andrew H. Warrena, wybranego na stanowisko prokuratora stanowego powiatu Hillsborough i najwyższego prokuratora w Tampie, oskarżając go o niekompetencję i zaniedbanie obowiązków. Warren miał złożyć przysięgę, że nie będzie ścigał osób, które starają się o aborcję lub ją przeprowadzają – podaje New York Times.

Warren znalazł się wśród 90 prokuratorów w całym kraju, którzy w czerwcu przysięgli, że nie będą ścigać osób, które poszukują lub wykonują zabieg aborcji. Do gubernatora DeSantisa zgłosili się niezidentyfikowani funkcjonariusze organów ściągania, którzy mieli skarżyć się na Warrena, wobec jego odmowy ścigania niektórych przestępstw.

Zgodnie z prawe Sunshine State gubernator może zawiesić urzędników stanowych za wykroczenia, które obejmują zaniedbanie obowiązków, niekompetencję, nadużycia, pijaństwo lub popełnienie przestępstwa.

Miriam Krinsky, dyrektor wykonawczy Fair and Just Prosecution, nazwała zawieszenie Warrena „bezprecedensową i niebezpieczną ingerencją w trójpodział władzy i wolę wyborców”.

Red. JŁ

Wybuchające poduszki powietrzne Takata. To potencjalnie już 20. zgon w USA

0

Śmierć mężczyzny z Florydy może być już dwudziestą, spowodowaną wybuchem inflatorów poduszek powietrznych marki Takata – donosi Tampa Bay Times.

Kierowca pickupa Ford Ranger z 2006 roku zginął w wypadku w zeszłym miesiącu, w pobliżu Pensacola na Florydzie. Władze twierdzą, że inflator poduszki powietrznej kierowcy najwyraźniej eksplodował, wypluwając odłamki, które trafiły niezidentyfikowanego kierowcę, 23-letniego mężczyznę.

U.S. National Highway Traffic Safety Administration poinformowała w czwartek, że pracuje nad potwierdzeniem szczegółów wypadku przed podjęciem decyzji, czy potrzebne są dalsze działania.

Takata używa azotanu amonu, aby wywołać małą eksplozję, powodującą napełnienie poduszek powietrznych w czasie wypadku. Jednak ta substancja chemiczna może stać się niebezpieczna, kiedy zostanie poddana działaniu wilgoci i wysokich temperatur. Oba te warunki spełnia klimat Florydy – zwłaszcza latem. Jeśli nastąpi wybuch, eksplozja rozrywa część mechanizmu poduszki powietrznej, wystrzeliwując odłamki wewnątrz pojazdu.

Potencjał wystąpienia tej niebezpiecznej awarii doprowadził do największej serii napraw samochodów w historii USA. Wycofano co najmniej 67 milionów inflatorów. Rząd USA twierdzi, że wciąż miliony poduszek powietrznych Takaty nie zostały naprawione. Na całym świecie wycofano około 100 milionów tego typu inflatorów.

Jeśli eksplozja inflatora zostanie potwierdzona, jako przyczyna śmierci, będzie to już 29. zgon na świecie, spowodowany tego rodzaju wadą w poduszkach powietrznych. Większość – 19 śmierci – miało miejsce w USA.

Red. JŁ

Pociął dziecku twarz, obwiniając je za COVID-19. Jest wyrok ws. nożownika z Teksasu

0

Jak podaje NBC News – Departament Sprawiedliwości ogłosił wyrok ws. mężczyzny, który zaatakował azjatycką rodzinę. Sprawca wziął ją „za chińską i odpowiedzialną za COVID-19”. Został skazany na 25 lat więzienia za przestępstwo z nienawiści.

21-letni Jose Gomez III z Midland w Teksasie przyznał się do trzech zarzutów popełnienia przestępstwa z nienawiści w związku z pocięciem klientów Sam’s Club, ich 6-letniego dziecka i pracownika Sam’s Club 14 marca 2020 r.

Podczas ataku Gomez wszedł do sklepu za azjatycką rodziną z małymi dziećmi. Śledził ich w sklepie przez kilka minut, twierdząc, że postrzegał ich jako „zagrożenie”, ponieważ pochodzą „z kraju, który zaczął szerzyć tę chorobę” – przekazał Departament Sprawiedliwości w komunikacie.

Gomez następnie znalazł w sklepie ośmiocalowy nóż, wrócił do rodziny i zwrócił się w kierunki dwójki małych dzieci w wieku sześciu i dwóch lat, siedzących w przednim koszyku wózka na zakupy, jak powiedzieli urzędnicy.

Potem sprawca „rozciął” twarz sześciolatka. Ostrze przeszło zaledwie milimetry od prawego oka dziecka, rozcięło mu prawe ucho i owinęło się wokół tylnej części czaszki. Gomez dźgnął także pracownika Sam’s Club, który interweniował.

O winie przestępstwa z nienawiści przesądziło ostatecznie hasło, które Gomez wykrzyczał, leżąc już na ziemi aresztowany. „Wynoście się z Ameryki!” – krzyknął w stronę rodziny.

Red. JŁ

Była lider Demokratów o spadku poparcia dla Bidena. „Szczury, uciekające z tonącego statku”

0

Była przywódczyni Kalifornijskiej Partii Demokratycznej wyjaśniła, dlaczego Joe Biden traci poparcie wśród wyborców własnej partii i Latynosów, bo – jak stwierdziła – jego poparcie dla obu grup spada.

Była przewodnicząca Senatu Stanu Gloria Romero dołączyła do rozmowy w „Fox & Friends First” w piątek, aby wyjaśnić, dlaczego Partia Demokratyczna potrzebuje nowego przywódcy, aby uzyskać większe poparcie. Kilku Demokratów uchyliło się od odpowiedzi w ostatnich tygodniach, gdy zapytano ich, czy chcą, aby Biden wystartował w 2024 roku.

„To zasadniczo szczury, uciekające z tonącego statku” – powiedziała Romero.

Administracja utrzymywała, że ​​Biden planuje reelekcję, ale rosnąca lista przeciwników jego kandydatury sugeruje, że jego wiek i niepopularność wśród wyborców mogą utrudniać jego potencjalną kandydaturę. Ostatni sondaż Fox News pokazuje, że zaledwie 40% wyborców dostrzega wyniki w jego pracy.

Zdaniem Romero jednym z powodów, przez które Biden nie utrzymuje poparcia, jest to, że Partia Demokratyczna nie jest w stanie przekazać wyborcom, przed jaką rzeczywistością stanął ich kraj.

„Chodzi o gospodarkę, chodzi o recesję, inflację, o miejsca pracy. (…) Te same [problemy], których ta Partia Demokratyczna kierowana przez Joe Bidena nie rozwiązuje”.

Red. JŁ

Niemcy/ Ustępujący ambasador Ukrainy i piewca Bandery krytykuje Schroedera za afiszowanie się lojalnością wobec Putina

0

To hańba, że były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder – mimo wojny na wyniszczenie prowadzonej przez Rosję przeciwko Ukrainie – afiszuje się lojalnością wobec „zbrodniarza wojennego Putina” i nadal cynicznie wspiera interesy Moskwy w Niemczech – ocenił ustępujący ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk w rozmowie z tygodnikiem „Stern”.

Ukraiński dyplomata ponowił krytykę wypowiedzi, jakiej Schroeder udzielił tej samej gazecie, o tym, że Putin jest gotowy do negocjacji. To „utopijne” twierdzenie – ocenił Melnyk, dodając, że „dopóki Rosja dzień i noc bombarduje ukraińskie miasta, torturuje i morduje jeńców wojennych, to są to tylko puste słowa”.

 

Jak powiedział, najgorsze jest to, że „pan Schroeder bez skrupułów okłamuje Niemców, w tym sensie, że ten czołowy lobbysta Putina promuje Nord Stream 2 i sprawia absolutnie fałszywe wrażenie, że oddanie tego rurociągu do użytku zagwarantuje dostawy gazu Republice Federalnej (Niemiec)”.

 

To złudzenie – zaznaczył. „Dla Putina gaz był i jest nie surowcem, lecz perfidną bronią geopolityczną, którą władca Kremla umie umiejętnie wykorzystać do szerzenia paniki w niemieckim społeczeństwie i podsycania lęków” – powiedział ustępujący ambasador Ukrainy. (PAP)

 

bml/ akl/

Oni wyłonią polskiego kandydata do Oscara

0

Producentka Ewa Puszczyńska będzie przewodniczyć siedmioosobowej komisji, która wyłoni polskiego kandydata do 95. Oscarów. W gremium znaleźli się też m.in. reżyser Tadeusz Łysiak i producent Mariusz Łukomski – poinformował Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Jak czytamy na stronie internetowej Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, skład Komisji Oscarowej – powołany przez dyrektora PISF Radosława Śmigulskiego – zaakceptował minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej.

 

W komisji – której przewodniczącą będzie Ewa Puszczyńska, producentka m.in. docenionej Oscarem dla najlepszego pełnometrażowego filmu międzynarodowego „Idy” – zasiądą: kompozytor, laureat Oscara za muzykę do „Marzyciela” Jan A.P. Kaczmarek, producent nominowanego do Oscara dla najlepszego filmu animowanego „Loving Vincent” Sean Bobbit, reżyser nominowanej do Oscara dla najlepszego krótkometrażowego filmu aktorskiego „Sukienki”, producent i dystrybutor Mariusz Łukomski, dyrektor PISF Radosław Śmigulski oraz kierownik Działu Produkcji Filmowej i Rozwoju Projektów Filmowych w PISF Kamila Morgisz.

 

Komisja wyłoni obraz, który będzie polskim kandydatem do Oscara dla najlepszego pełnometrażowego filmu międzynarodowego.

 

Poprzednim polskim kandydatem do Oscara w tej kategorii był „Żeby nie było śladów” Jana P. Matuszyńskiego, którego światowa premiera odbyła się we wrześniu ub.r. podczas festiwalu w Wenecji. To oparta na reportażu Cezarego Łazarewicza opowieść o maturzyście Grzegorzu Przemyku, synu opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, który w maju 1983 r. został ciężko pobity przez funkcjonariuszy milicji i kilka dni później zmarł. Jedynym świadkiem pobicia był jego przyjaciel Jurek Popiel, który postanowił walczyć w sądzie o sprawiedliwość. Tymczasem ówczesne władze usiłowały obarczyć odpowiedzialnością za zbrodnię sanitariuszy pogotowia ratunkowego. Aby uwiarygodnić tę wersję, Biuro Polityczne KC PZPR powołało specjalny zespół, który miał wyjaśnić sprawę. W rzeczywistości zajmował się on inwigilowaniem, zastraszaniem sanitariuszy oraz wymuszaniem fałszywych zeznań. (PAP)

 

autorka: Daria Porycka

Robert Lewandowski zaprezentowany na Camp Nou. Polski napastnik będzie występował z „dziewiątką”

0

Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski Robert Lewandowski został w piątek zaprezentowany jako zawodnik hiszpańskiego klubu FC Barcelona w koszulce z numerem dziewięć na plecach. Wydarzenie odbyło się na stadionie Camp Nou w stolicy Katalonii.

 

Wprawdzie Polak był już zaprezentowany jako nowy gracz “Dumy Katalonii” w lipcu w Las Vegas podczas zgrupowania klubu w USA, ale w wydarzeniu tym nie uczestniczyli kibice Barcelony. Wówczas też jego koszulka nie miała numeru.

Jak szacują barcelońskie dzienniki “Sport” i “Mundo Deportivo” w piątek na trybunach Camp Nou zasiadło od 45 do 50 tys. fanów katalońskiej drużyny.

 

„Jestem dumny, że jestem tutaj. To długa droga, która zakończyła się happy endem. Wreszcie jestem tutaj” – powiedział Lewandowski.

 

Gazety przypominają, że prezentacja Lewandowskiego zbiega się z rocznicą ogłoszenia przez dyrekcję Barcelony odejścia z tego klubu jego byłego kapitana Lionela Messiego. Argentyńczyk latem 2021 r. zasilił szeregi Paris Saint-Germain. (PAP)

 

zat/ krys/

„Ukraińskie wojsko działa na szkodę ludności cywilnej”. Ukraińskie biuro Amnesty International odżegnuje się od raportu

0

Ukraińskie biuro Amnesty International stanowczo odżegnuje się od raportu organizacji, w którym zarzuca się wojsku ukraińskiemu łamanie prawa konfliktów zbrojnych i działanie na szkodę ludności cywilnej – poinformowała szefowa ukraińskiego przedstawicielstwa AI, Oksana Pokalczuk.

Czwartkowe sprawozdanie Amnesty International, w którym skrytykowano ukraińskie wojsko za „narażanie cywilów na ryzyko oraz łamanie prawa konfliktów zbrojnych poprzez działania na zaludnionych obszarach” wywołało ogromny rezonans wśród elity politycznej Ukrainy. Krytycznie wypowiedzieli się o raporcie m.in. prezydent Wołodymyr Zełenski oraz minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.

 

Do sprawy odniosła się w czwartek szefowa ukraińskiego biura Amnesty International. W opublikowanym na Twitterze oświadczeniu Pokalczuk poinformowała, że ukraińscy pracownicy AI byli stanowczo przeciwni publikacji tego sprawozdania i kategorycznie się z nim nie zgadzają.

 

„Dziś na anglojęzycznej stronie Amnesty International pojawił się materiał, w którym krytykowane są działania Sił Zbrojnych Ukrainy. Został stworzony na podstawie danych, zebranych przez pracowników Departamentu reagowania na kryzysy w głównej siedzibie naszej organizacji. Ukraińskie biuro nie brało udziału w przygotowaniach i pisaniu tekstu publikacji. Niestety, już na początkowym etapie przygotowań tej wypowiedzi zabrnęliśmy w ślepy zaułek, ponieważ argumenty naszego zespołu w sprawie niedopuszczalności i niekompletności takiego tekstu nie były brane pod uwagę” – oświadczyła Pokalczuk.

 

Dodała, że przedstawiciele ukraińskiego biura Amnesty International zrobili wszystko, co mogli, aby materiał ten nie został ogłoszony. Wielokrotne próby zaprotestowania przeciwko tej publikacji spotkały się ze stanowczym „nie” ze strony centrali AI.

 

„Zrobiliśmy wszystko, by zminimalizować zakres rozpowszechniania tego tekstu. Prosiliśmy autorów o przysyłanie nam wszystkich wersji materiału – co niestety, nie nastąpiło. Przekonaliśmy ich, żeby poprosili o oficjalny komentarz ukraińskie ministerstwo obrony, ale niestety, nie zaczekali odpowiedź i opublikowali tekst bez tego komentarza. Kategorycznie odmówiliśmy publikacji tego raportu na naszej stronie i tłumaczenia go na język ukraiński z powodu jego jednostronności. Jest nam bardzo przykro, że nie bacząc na wszelkie możliwe argumenty nie wysłuchano nas” – podkreśliła szefowa ukraińskiej sekcji AI.

 

„Każdy pracownik ukraińskiego biura Amnesty International wie, że to właśnie Federacja Rosyjska jest odpowiedzialna za zbrodniczą agresję na Ukrainę. (…) Biurokracja, niezrozumienie lokalnego kontekstu sztywny system pracy, ignorowanie opinii ukraińskiego zespołu i stanowiska wspólnoty obrońców praw człowieka na Ukrainie to wszystko nie pozwoliło nam na zatrzymanie tekstu na etapie pomysłu. Będziemy walczyć z tym ze wszystkich sił” – dodała Pokalczuk. (PAP)

 

sm/ ap/

Prokurator Kwame Raoul ostrzega przed fałszywymi linkami bankowymi

0

Biuro prokuratora generalnego Illinois ostrzega klientów banków przed oszustami. Wysyłają oni fałszywe linki bankowe w celu uzyskania danych osobowych.

 

W sms-ach jakie otrzymują mieszkańcy zazwyczaj jest też wiadomość, że konto bankowe danej osoby zostało zamrożone ze względu na podejrzaną aktywność. Prokurator generalny Illinois, Kwame Raoul apeluje by nie wchodzić na strony podawane przez oszustów i natychmiast skontaktować się ze swoim bankiem.

„Nie pozwolimy by przy użyciu nowoczesnej technologii i gadżetów wyłudzano od naszych mieszkańców wrażliwe informacje w tym dane osobowe czy numery kont bankowych. Sprawdzamy dokładnie wszystkie tego typu zgłoszenia i oszuści zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej” – dodał prokurator.

Z kolei bankowcy uczulają klientów by byli ostrożni wchodząc na swoje konta bankowe przez Internet, często zmieniali hasła i na bieżąco weryfikowali ze swoim bankiem poprawność transakcji.

 

BK

Francuski rząd tworzy sztab kryzysowy z powodu największej suszy w historii kraju. W Iraku pracownicy państwowi dostali wolne z powodu 50-stopniowych upałów

0

Z powodu „wyjątkowej suszy” i trudnej sytuacji, w jakiej znalazło się wiele obszarów kraju, premier Francji Elisabeth Borne utworzyła międzyresortową jednostkę kryzysową, która będzie podejmować działania osłonowe dla sektorów transportu, energetyki oraz rolnictwa – poinformowała w piątek kancelaria szefowej rządu.

„To najpoważniejsza susza, jaka kiedykolwiek została odnotowana w naszym kraju”, a „prognozy pogody wskazują, że (obecna) sytuacja może utrzymać się przez następne 15 dni i stać się jeszcze bardziej niepokojąca” – podkreślono w komunikacie.

 

„Wyjątkowa susza, której obecnie doświadczamy, pozbawia wiele gmin wody i jest tragedią dla naszych rolników, ekosystemów oraz bioróżnorodności” – wskazała kancelaria premier. Problem braku opadów „pogłębia się z powodu akumulacji kolejnych fal upałów, które wzmagają parowanie i zapotrzebowanie na wodę” – dodano.

 

W czwartek 93 z 96 departamentów Francji kontynentalnej zostały objęte ograniczeniami dotyczącymi zużycia wody; 62 z nich ogłosiły najwyższy poziom alarmowy.

 

We francuskich mediach społecznościowych trwają dyskusje na temat zezwoleń wydawanych polom golfowym na podlewanie trawy, nawet gdy dany departament wprowadził ograniczenia zużycia wody.

 

Francuski koncern energetyczny EDF ostrzega z kolei, że w najbliższych dniach może zmniejszyć produkcję energii jądrowej z powodu wysokich temperatur wody w rzekach i problemów z chłodzeniem reaktorów.

 

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

 

Irak/ Pracownicy państwowi dostali wolne z powodu 50-stopniowych upałów

W wielu częściach Iraku pracownicy zakładów państwowych otrzymali dzień wolnego w związku temperaturami przekraczającymi 50 stopni Celsjusza – poinformował serwis BBC, powołując się na lokalne media.

Kilka irackich miast znalazło się w czwartek wśród najgorętszych miejsc na świecie. Z powodu upałów, które trwają w kraju od połowy lipca, co najmniej 10 z 18 prowincji zawiesiło obowiązki większości pracowników państwowych.

 

W portowym mieście Basra w południowo-wschodniej części kraju, gdzie panują wyjątkowo wysokie temperatury, pracownicy zostali wysłani na czterodniowy urlop.

 

Choć biura są zamknięte, to dla wielu ludzi warunki pozostaną trudne, gdyż częste przerwy w dostawach prądu sprawiają, że nie działa klimatyzacja.

 

Wysokie temperatury nie są rzadkim zjawiskiem w Iraku, jednak mieszkańcy skarżą się na pogarszające się warunki. W tym roku problemem są również częste burze piaskowe – informuje BBC. (PAP)

 

mrf/ akl/

Kiedy i czy konkretne obniżki na stacjach paliw?

0

Polacy wybierający się w tym tygodniu samochodem na urlop mogą liczyć na wyraźnie mniejszy wydatek za tankowanie – uważają analitycy portalu e-petrol.pl. Ich zdaniem tankowanie samochodów w najbliższych dniach będzie jeszcze tańsze.

W piątkowej informacji analitycy portalu e-petrol.pl poinformowali, że kolejny wakacyjny tydzień tego roku przyniósł wyraźną korektę cen paliw na polskich stacjach tankowania. Dodali, że dla kierowców ostatnie zmiany cen hurtowych w polskich rafineriach mogą oznaczać, że tankowanie samochodów jest dziś i w najbliższych dniach będzie jeszcze tańsze. „Polacy, wybierający się w tym tygodniu samochodem na urlop, mogą liczyć na wyraźnie mniejszy wydatek za tankowanie” – wskazali.

 

Według najnowszych notowań e-petrol.pl średnia cena oleju napędowego w Polsce w tym tygodniu spadła o 12 gr i wynosi średnio w kraju 7,45 zł/l, 7 groszy mniej należało wydać za litr benzyny bezołowiowej 98 – 7,92 zł. Najpopularniejsza benzyna bezołowiowa 95 kosztowała na początku sierpnia średnio w Polsce 7,19 zł/l – to 13 groszy poniżej poziomu z końca lipca. Mniej za tankowanie płacili też kierowcy aut z instalacją gazową – cena autogazu spadła o 4 gr i wynosiła na początku sierpnia 3,31 zł/l – wyliczyli.

 

Zwrócili jednocześnie uwagę, że w ciągu ostatnich kilku dni zarówno PKN Orlen, jak i Grupa Lotos „dość zgodnie ustalały nowe hurtowe cenniki paliw”. Obecnie – jak dodali – najpopularniejsza benzyna bezołowiowa kosztuje średnio w rafineriach 6183 zł netto/1000 l, a jeszcze przed tygodniem jej cena była wyższa o 302,40 zł. W przypadku oleju zmiana w dół wyniosła 334 zł i dziś cena ON wynosi przeciętnie 6552 zł netto/1000 l.

 

„To jednak nie koniec zmian cen w rafineriach. Z analiz e-petrol.pl wynika, że do najbliższego wtorku w PKN Orlen i Grupie Lotos najbardziej potanieje benzyna 95 – ok. 80-90 zł. W przypadku oleju napędowego wygląda, że trzeba będzie liczyć się z ustabilizowaniem cen lub tylko nieznaczną korektą w dół” – podał portal.

 

Zdaniem analityków tak wyraźne zmiany cen na rynku hurtowym i prognozy dalszych obniżek powinny zaowocować wprowadzeniem korekt cen na stacjach. „Już w ten weekend kierowcy powinni zatankować swoje samochody nieco taniej. Jeśli obniżki cen paliw w hurcie w całości przełożą się na ceny detaliczne, wówczas w drugiej połowie tygodnia za litr popularnej benzyny bezołowiowej 95 będziemy płacić ceny z przedziału 6,84-7,03 zł” – poinformowali.

 

Przewidują oni, że ulgę przy dystrybutorze mogą odczuć też właściciele samochodów z silnikiem Diesla. Przyznali, że jest szansa, iż litr oleju napędowego może potanieć o kilka groszy. „Powinniśmy spodziewać się cen z przedziału 7,29-7,44 zł za litr” – podali. Natomiast ceny autogazu powinny kształtować się w rejonie 3,25-3,33 za litr.

 

Eksperci zwrócili uwagę, że czasem, szczególnie w okresie zwiększonego popytu na paliwa, na obniżki cen na stacjach kierowcy muszą czekać dłużej. Dlatego to, w jakim stopniu w najbliższych dniach właściciele stacji benzynowych wprowadzą korektę, okaże się w najbliższą środę, kiedy e-petrol.pl opublikuje raport, obejmujący zestawienie detalicznych cen paliw w Polsce.

 

Ich zdaniem początek sierpnia na rynku naftowym przyniósł wyraźną przecenę, która sprowadziła notowania surowca do poziomów sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W czwartek baryłkę ropy Brent na giełdzie w Londynie można było kupić za 93,20 dol., a w piątek przed południem jej cena nie przekraczała 95 dolarów.

 

Zdaniem analityków e-petrol.pl notowaniom surowca ciążą obawy dotyczące kondycji globalnej gospodarki. Przyznali jednocześnie, że wysoka inflacja, która powoduje zaostrzanie polityki monetarnej przez banki centralne na świecie czy chińskie ograniczenia w aktywności gospodarczej, wynikające z polityki zerowej tolerancji dla koronawirusa, mogą doprowadzić do światowej recesji i spadku popytu na produkty naftowe.

 

„W mijającym tygodniu potwierdzeniem obaw dotyczących mniejszego zapotrzebowania na paliwa były dane amerykańskiego Departamentu Energii, w których odnotowano rosnące zapasy benzyny w USA, przy spadku ilości dostarczonego na rynek paliwa” – zwrócili uwagę.

 

W opinii e-petrol.pl decyzja OEPC+ o symbolicznym zwiększeniu limitów wydobycia o 100 tys. baryłek nie będzie miała większego wpływu na sytuację na rynku ropy. Ważniejsze od formalnych ustaleń – jak podkreślili – będą realne działania producenckiej grupy i to, czy zacznie dostarczać na rynek większą ilość surowca.

 

„Jesienią kraje arabskie będą mogły np. skierować na eksport część produkcji, która latem jest wykorzystywana do generowania prądu na potrzeby klimatyzacji. Zwiększona ilość ropy z krajów Zatoki Perskiej może być potrzebna, aby złagodzić szok wywołany w Europie zakazem importu surowca drogą morską z Rosji, który ma zacząć obowiązywać już za cztery miesiące” – wskazali analitycy. (PAP)

 

pad/ je/

Rodzice w Illinois mogą kupić taniej przybory szkolne. Od piątku naliczany jest niższy podatek stanowy

0

Od dziś Illinois oferuje 5-cio procentową obniżkę podatku stanowego przy zakupie przyborów szkolnych i nie tylko. Rodzice i opiekunowie mogą zaopatrzyć swoje dzieci w niezbędne rzeczy przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

 

Niższy podatek naliczany będzie także przy zakupie odzieży i obuwia. „To prawie 80-cio procentowa obniżka podatku zwykle naliczanego przy zakupie zeszytów, kalkulatorów, plecaków, tabletów a także ubrań i butów. Wszystko czego uczniowie potrzebują do powrotu do szkoły jest objęte stanową obniżką” – powiedział gubernator Pritzker.

Dodał, że nauczyciele będą również mogli skorzystać z ulg przy zakupie przyborów szkolnych w 2022 roku do 250 dolarów a w przyszłym roku do 500 dolarów. Zakupy z niższą stawką podatkową będzie można robić do 15 sierpnia.

 

Bk

Minister Maląg zwraca się do inspekcji pracy o wzmożone kontrole handlu w niedzielę. Reakcja na ruch „Biedronki”?

0

O przeprowadzenie przez Państwową Inspekcję Pracy wzmożonych kontroli przestrzegania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i w święta zwróciła się do głównej inspektor pracy Katarzyny Łażewskiej-Hrycko minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. To już kolejne pismo MRiPS w tej sprawie.

Ustawa z 2018 r. wprowadziła zakaz handlu w niedziele i święta. Jednocześnie w ustawie wskazano ponad 30 przypadków, w których zakaz ten nie obowiązuje ze względu na rodzaj działalności – gdy prowadzenie handlu uzasadnia użyteczność społeczna i codzienne potrzeby ludności.

 

Według MRiPS część przedsiębiorców stale podejmuje próby nadużywania tych przepisów, interpretując wyjątki niezgodnie z celem ustawy, a niejednokrotnie ewidentnie ją łamiąc.

 

W tej sytuacji minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg wystąpiła do głównego inspektora pracy Katarzyny Łażewskiej-Hrycko z prośbą o objęcie sprawy ograniczenia handlu szczególnym nadzorem i przeprowadzenie wzmożonych kontroli przestrzegania przepisów ustawy.

 

Według resortu rodziny „przedsiębiorcy zamierzają podejmować kolejne próby działań wbrew istocie wprowadzonego zakazu handlu w niedziele”.

 

„Z informacji posiadanych przez resort wynika, że w najbliższym czasie handel w niedziele miałby być prowadzony w placówkach handlowych przekształconych w tym celu w placówki medyczne bądź czytelnie” – napisała minister w piątkowym piśmie do głównej inspektor pracy Katarzyny Łażewskiej-Hrycko.

 

Minister Maląg poprosiła o przekazanie informacji o wynikach przeprowadzonych kontroli w tym zakresie. Wcześniejsze pismo w tej sprawie minister skierowała do GIP w lutym br.

 

Stwierdzenie, czy doszło do naruszenia ustawy jest możliwe tylko po kontroli przeprowadzonej przez inspektora pracy, który ocenia zastany w trakcie kontroli stan faktyczny przez pryzmat obowiązujących przepisów. (PAP)

 

Autorka: Katarzyna Herbut

 

kh/ joz/

Gubernator J.B. Pritzker zwiększa refundację świadczeń zdrowotnych za usługi aborcyjne

0

Gubernator J.B. Pritzker ogłosił rozszerzenie stanowego funduszu na reprodukcyjną opiekę zdrowotną. Pritzker powiedział, że od 1 września Illinois zwiększy o 20 procent stawki refundacji świadczeń Medicaid za usługi aborcyjne.

 

Stanowy departament zdrowia publicznego przeznaczy ponadto 2 miliony dolarów na pomoc w planowaniu rodziny. „Bez względu na to jak źle inne stany traktują kobiety i ich autonomię cielesną, dopóki będę gubernatorem będę wspierał opiekę reprodukcyjną” – powiedział Pritzker.

Zaznaczył, że stanowe fundusze zapewnią mieszkańcom Illinois dostęp do usług związanych z planowaniem rodziny w tym testów ciążowych czy na STD, badań przesiewowych oraz w zakresie płodności.

 

BK

FBI poszukuje sprawcy napadu na bank w Evanston

0

FBI zwróciło się do mieszkańców z prośbą o pomoc w ustaleniu tożsamości mężczyzny, który obrabował bank w Evanston. Do napadu doszło w środę około 5:45 po południu w   oddziale Huntington Bank przy   2400 West Howard.

 

FBI opublikowało zdjęcie poszukiwanego i podało rysopis: to biały mężczyzna w wieku 30-35 lat, wysoki na 5.5 – 5.9 stóp, włosy koloru blond i prawdopodobnie ma zarost. Napastnik miał na sobie czapeczkę z daszkiem, ciemne okulary i maseczkę, ubrany był w ciemną bluzę, niebieskie spodnie.

Podczas napadu kasjerowi groził nożem. Nie wiadomo jaką sumę pieniędzy zrabował. Trwają poszukiwania rabusia. Informacje na jego temat można zostawić na stronie tips.fbi.gov

 

BK

Lori Lightfoot uzyskała pierwsze polityczne poparcie przed wyborami na burmistrza

0

Ubiegająca się o reelekcję na burmistrza Chicago, Lori Lightfoot uzyskała poparcie demokratycznej senator reprezentującej Illinois w Waszyngtonie, Tammy Duckworth. To pierwsze poparcie tak wpływowego polityka dla Lightfoot.

 

„Witam tu senator Tammy Duckworth i jestem dumna udzielając poparcia mojej dobrej przyjaciółce, Lori Lightfoot w jej reelekcji” – powiedziała Demokratka w opublikowanym w czwartek nagraniu.

Gubernator Illinois, J.B. Pritzker zapytany przez dziennikarzy czy udzieli wsparcia Lightfoot odpowiedział wymijająco. Stwierdził, że obecnie jest bardzo zaangażowany w swoją kampanię przed listopadowymi wyborami. Dodał, że wszyscy którzy mieszkają w Chicago wiedzą, że dopiero po wyborach, które odbędą się  za prawie 3 miesiące skupimy się na tym kto będzie włodarzem Wietrznego Miasta.

Z kolei biuro burmistrz w wydanym oświadczeniu zaznaczyło, że Lori Lightfoot także poświęca dużo uwagi wyborom na gubernatora Illinois, który jest ważnym partnerem Chicago zwłaszcza w tak ciężkim czasie.

Lightfoot i Pritzker nie pałają do siebie sympatią co można było zauważyć podczas pandemii koronawirua i podejmowanych wówczas decyzji czy tych związanych z walką z przestępczością w Chicago. Wybory na burmistrza Chicago odbędą się w 2023 roku.

 

BK

Ile trzeba zarabiać, żeby pozwolić sobie na wynajem?

0

Przeciętny mieszkaniec Illinois musi zarabiać ponad 22 dolary na godzinę, aby móc pozwolić sobie na wynajem dwupokojowego mieszkania. Tak wynika z najnowszego raportu Out of Reach, który przeanalizował dane z całych USA.

Nie oznacza to oczywiście, że wszędzie jest tak drogo. Wysokie zarobki potrzebne są przede wszystkim planującym mieszkań w Chicago i najbliższych okolicach. Średnia stawka dla powiatu Cook to blisko 26 dolarów za godzinę. Nie lepiej jest w powiatach Kendall i Grundy – tam potrzeba 25 dolarów za godzinę.

Mniej zarabiający mają do wyboru powiaty oddalone od Chicago. To między innymi Peoria, gdzie stawka godzinowa pozwalająca na wynajem mieszkania kształtuje się na poziomie niecałych 16-tu dolarów.