18.4 C
Chicago
wtorek, 29 kwietnia, 2025
Strona główna Blog Strona 1222

UoI szykuje się do wojny z małpią ospą

0

Doświadczenia zdobyte w czasie szczytu pandemii COVID-19 planują wykorzystać władze kampusu University of Illinois – Urbana Champaign w czasie nadchodzącego roku akademickiego. Służby medyczne uczelni planują tym razem testować studentów na obecność małpiej ospy.

Do tej pory w powiecie Champaign odnotowano trzy przypadki zachorowania na nową odmianę ospy. Jak donoszą przedstawiciele uniwersytetu, żaden z nich nie jest powiązany z uczelnią. Planują jednak „dmuchać na zimne” i zapowiadają akcję testowania studentów, którzy już niedługo pojawią się na kampusie.

Zmieni się nieco metodyka badań. Jak zapowiada Awais Vaid, dyrektor McKinley Health Center próbki będą odbierane z domów studentów, a następnie badane w zewnętrznym laboratorium. Do dyspozycji uczelnia będzie miała również szczepionkę na małpią ospę. Na początek będzie to zaledwie 20 dawek, ale jak zapewniają urzędnicy, w razie potrzeby ta liczba może się zwiększyć.

Zwolnienie za maila w CPD

0

David Brown zwolnił urzędnika odpowiedzialnego za reformy w CPD. Komendant chicagowskiej policji zareagował w ten sposób na krytykę, jaką Robert Boik wygłosił w związku z głębokimi cięciami etatów.

Poszło o maila, w którym Robert Boik skarżył się na przeniesienie 46 funkcjonariuszy do pracy w patrolu. Zdaniem zwolnionego, przynajmniej część z nich powinna trafić do akademii policyjnej w charakterze instruktorów. Miało to wypełnić sądowy nakaz 40 godzin szkolenia każdego zaprzysiężonego oficera.

Jak podkreślił Boik, decyzja Browna spowoduje, że departament nie zdoła wypełnić zaleceń dotyczących szkoleń przed upływem nakazanego terminu – 3-go marca.

Porwane niemowlę bezpieczne w domu

0

Szczęśliwy finał miało porwanie niemowlęcia do którego doszło we wtorek wieczorem w Irving Park. Dziecko powróciło do domu, ale szczegóły zajścia są w dalszym ciągu badane.

8-miesięczna dziewczynka została zabrana z domu w Irving Park na Northwest Side, kiedy znajdowała się pod opieką 17-latki. Jak wynika z relacji dziewczyny, została ona zmuszona przez znajomą jej osobę do wydania dziecka. Pod adresem opiekunki miały paść groźby, doświadczyła również przemocy fizycznej.

Dziecko zostało odniesione do domu przez sąsiada. Ze wstępnych ustaleń prowadzących dochodzenie policjantów wynika, że nie odniosło obrażeń. Pomocy medycznej odmówiła również opiekująca się nim dziewczyna.

Lori Lightfoot zaprezentuje we środę projekt przyszłorocznego budżetu Chicago

0

Burmistrz Lori Lightfoot ma przedstawić dzisiaj prognozę budżetu Chicago na przyszły rok. W czasie przemówienia spodziewane jest również ujawnienie pomysłów na walkę z deficytem budżetowym miasta.

Przewidywanie dotyczące deficytu mówią o pieniądzach w wysokości 300 milionów dolarów. To mniej, niż zapowiadane jeszcze kilka miesięcy temu ponad 550 milionów, które udało się zmniejszyć dzięki pozwoleniu na budowę kasyna. W dalszym ciągu są to jednak wysokie kwoty.

Skarbnik miejska Susie Park zwróciła jednak uwagę, że prognozy dotyczące deficytu mogą się jeszcze zmienić. Od ogłoszenia planu wydatków burmistrz, do uchwalenia budżetu długa droga, a w jej trakcie swoje pomysły na pewno dołożą poszczególni radni.

Kobieta z Arizony nie mogła uwierzyć własnym oczom. Nagrała konie „płynące NA wodzie” [VIDEO]

0

Oszołomieni mieszkańcy Arizony nie mogli uwierzyć własnym oczom. Dwa konie majestatycznie płynęły na powierzchni wody, ale wydawało się, że… po prostu na niej stoją i jakimś cudem poruszają się z jej nurtem. Ręka Boga czy jednak złudzenie optyczne?

Kelli Rogers wiosłowała na desce w Salt w Tonto National Forest w Arizonie, spędzając czas ze swoimi wnukami, kiedy jej oczom ukazał się niesamowity widok. 58-latka zaniemówiła, kiedy zobaczyła dwa konie, które wydawały się unosić na wodzie – pisze „Daily Mail”.

Zdarzenie zostało uwiecznione na nagraniu. Widać na nim dwa zwierzęta, jakby przesuwające się z nurtem wody, ale niezanurzone – po prostu przesuwały się po tafli wody, ledwo brodząc w niej kopytami. Wprawne oko natychmiast może dostrzec, że przecież coś musi je utrzymywać na wodzie. Płynęły na tratwie!? Otóż nie. Zarówno konie „stojące na wodzie” i konie na tratwie okazały się zwykłym złudzeniem optycznym.

Konie znajdowały się na płytszej wodzie, niż kobieta, przepływająca obok na paddleboardzie. Wygląda na to, że zwierzęta były bliżej Kelli i jej wnuków, niż sceneria za nimi, co sprawiało wrażenie, że się poruszają. W rzeczywistości konie… po prostu stały na płyciźnie.

„To było szalone. Dopiero gdy wróciłem do domu i spojrzałem na wideo, pomyślałem „och, wyglądają, jakby unosiły się w powietrzu” – powiedziała kobieta.

Nagranie szybko trafiło do mediów społecznościowych i szybko zyskało popularność. Klip udostępniony na TikToku zebrał 8,3 miliona wyświetleń i ponad 1,1 miliona komentarzy i polubień. Komentujący żartowali, że jeśli dwa konie zmieściłyby się na tratwie, to w filmie „Titanic” dla Jacka i Rose spokojnie starczyłoby miejsca na drzwiach. Inni twierdzili, że Jack zmieściłby się na drzwiach, tylko Rose musiałaby się przesunąć… ale to materiał na inny artykuł.

https://www.youtube.com/watch?v=M7Wt1Rt9oTE

Red. JŁ

Awionetka lądowała awaryjnie na środku ruchliwej autostrady w Kalifornii [VIDEO]

0

We wtorek po południu mały samolot pasażerski rozbił się na autostradzie w Kalifornii, po czym stanął w płomieniach, powodując problemy z ruchem na trasie. Całe zdarzenie – włącznie z lądowaniem awionetki – zarejestrował kierowca samochodu, który jechał autostradą.

Jednosilnikowy samolot Cessna wykonał awaryjne lądowanie na autostradzie 91 w Corona (powiat Riverside) w Kalifornii we wtorek po południu – podaje The Independent. Awionetka dotknęła asfaltu, ale dalsze kołowanie było nieudane. Skrzydło samolotu uderzyło w inny pojazd, powodując wpadnięcie maszyny w poślizg i zjechanie z jezdni. Następnie samolot stanął w płomieniach.

Zdarzenie zostało nagrane przy użyciu kamery wstecznej w samochodzie jednego z kierowców, podróżujących autostradą 91.

Według informacji strażaków z Corona, zarówno pilotowi, jak i pasażerowi na pokładzie samolotu, nic się nie stało.

Co najmniej dwa z prawych pasów autostrady i aleja Lincoln Avenue prowadząca do autostrady w kierunku wschodnim, zostały zamknięta przez policję z Corona.

Red. JŁ

Wózek golfowy zmiażdżony przez furgonetkę. Sprawcą pijany kierowca. Nie żyją 4 osoby

0

W ten weekend w Teksasie doszło do koszmarnej tragedii. Dziadek, dwoje wnuków i siostrzenica jechali wózkiem golfowym, kiedy doszło do kolizji, w której zginęła cała czwórka. Rodzina odwiedzała teksańską miejscowość Galveston na krótkiej wizycie przed rozpoczęciem szkoły – podaje CBS News.

Wypadek miał miejsce w sobotę. Kierowca SUV-a – oskarżany teraz o bycie w trakcie wypadku pod wpływem alkoholu – przejechał znak stopu i zderzył się z furgonetką, która następnie uderzyła w wózek golfowy, w którym przebywało 6 osób.

Lokalna policja zidentyfikowała w poniedziałek ofiary wypadku. Wśród zabitych byli: Felipe Bentancur, 49 lat; jego siostrzenica, Destiny Uvalle, 25 lat; i dwoje wnucząt, Kaisyn Bentancur, 4 lata; i Brailyn Cantu, 14 lat. Wszyscy pochodzili z Rosenberg – miejscowości oddalonej 50 mil na zachód od Houston. Dwie pozostałe osoby, które były pasażerami wózka golfowego, zostały ciężko ranne.

Sprawca – kierowca SUV-a, 45-letni Miguel Espinoza – stoi wobec czterech zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci. Kaucję wyznaczono na 400 000 USD. Mężczyzna pozostaje w areszcie.

Wózki golfowe to popularny środek transportu na wyspie Galveston w Zatoce Meksykańskiej.

Red. JŁ

Floryda: Chciał nagrać wschód słońca na plaży. Zmarł jeszcze tego samego dnia

0

Mężczyzna z Florydy zmarł po tym, jak zawaliła się na niego wydma, kiedy rejestrował wschód słońca z plaży nad Atlantykiem – poinformowało biuro szeryfa powiatu Martin, cytowane przez NBC News.

35-letni mężczyzna został znaleziony martwy w niedzielę na wyspie Hutchinson. Przechodząca w okolicy miejsca zdarzenia osoba zauważyła, że z piasku wystaje ludzka część ciała.

„W jakiś sposób, kiedy tam był, w niewytłumaczalny sposób, nie wiemy dlaczego, ta góra piasku na plaży zawaliła się na niego” – powiedział szeryf William Snyder w rozmowie z NBC WPTV z West Palm Beach.

Szeryf powiedział WPTV, że mężczyzna był znany z rejestrowania zachodów słońca na plaży. Według biura szeryfa był mieszkańcem Stuart, pobliskiego miasta. Śledczy uważają, że zmarł na kilka godzin przed odnalezieniem.

Co najmniej dwie inne osoby zginęły w tym roku w incydentach związanych z zapadnięciem się piasku z wydm.

Red. JŁ

„Le Figaro”: Europa i inne części świata w czasie kryzysu energetycznego przerzucają się na węgiel

0

Europa i inne części świata w czasie kryzysu energetycznego przerzucają się na węgiel. Wielu członków UE przedłuża żywotność elektrowni węglowych, jak Niemcy, które dysponują ich największą liczbą w Europie. Import zwiększają: Austria, Czechy, Włochy, Hiszpania, Węgry, Holandia, a nawet Francja – pisze w środę dziennik „Le Figaro”.

„+Czarny diament+, główny emitent CO2, staje się świętym Graalem energetycznym. Inwazja Rosji na Ukrainę zakłóciła światowe rynki energii” – konstatuje Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) w swoim raporcie z lipca.

 

Po 10-procentowym wzroście w pierwszej połowie roku, zużycie węgla powinno wzrosnąć o 7 proc. w ciągu całego 2022 roku w UE – przewiduje MAE.

 

Unia Europejska oficjalnie zaprzestała od środy kupowania rosyjskiego węgla, stosując sankcje wobec Moskwy; decyzja jest jednak trudna: prawie połowa importowanego przez UE węgla brunatnego i kamiennego pochodzi z Rosji – przypomina „Le Figaro”.

 

„Najbardziej zanieczyszczające paliwo, leżące u podstaw pierwszej rewolucji przemysłowej i odpowiedzialne za katastrofy górnicze, stanowi około 11 proc. produkcji energii w UE. Ze znaczną wagą w niektórych krajach. W Polsce 2 mln gospodarstw domowych jest uzależnionych od węgla, z których każde spala średnio trzy tony zimą” – pisze francuska gazeta.

 

„Powrót do węgla nie wynika jedynie z wojny, choć potęgowany jest przez oddziaływanie sankcji, związanych z inwazją na Ukrainę. W 2021 r., wraz z szybkim ożywieniem światowej gospodarki, które doprowadziło do większego zużycia gazu, zużycie tańszego wówczas węgla wzrosło o 6 proc. Pekin ponownie otworzył kopalnie, a Londyn ożywił swoje elektrownie węglowe. We Francji brak wiatru i uszkodzenia (korozje reaktorów jądrowych – red) koncernu EDF spowodowały, że konsumpcja węgla ponownie wzrosła” – analizuje dziennik.

 

Wojna na Ukrainie przyspieszyła kryzys energetyczny. Chęć uniezależnienia się od rosyjskiego węgla oraz skok cen ropy i gazu spowodowały jednak również gwałtowny wzrost cen węgla – przypomina „Le Figaro”.

 

Oczekuje się, że ceny nie spadną w najbliższym czasie. W 2022 r. „zakładając, że chińska gospodarka ożywi się w drugiej połowie roku, światowe zużycie węgla wzrośnie o 0,7 proc., do 8 mld ton” – przewiduje raport MAE.

 

„To doprowadził nas z powrotem do rekordu z 2013 r. W przyszłym roku popyt powinien dalej rosnąć, aby osiągnąć nowy historyczny rekord” – dodaje agencja.

 

„Le Figaro” przypomina, że Europa odpowiada tylko za około 5 proc. światowego zużycia węgla. Wzrost gospodarczy w Indiach, których gospodarka w 70 proc. zależy od tego minerału, napędza globalny popyt na węgiel. Również w Stanach Zjednoczonych, gdzie susza zwiększa ryzyko przerw w dostawie prądu, wzrasta uzależnienie od węgla – zauważa gazeta.

 

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

 

ksta/ mal/

Wilfredo Leon nie zagra w zbliżających się mistrzostwach świata siatkarzy

0

Wilfredo Leon nie zagra w zbliżających się mistrzostwach świata siatkarzy, który Polska będzie współgospodarzem – poinformował w środę PZPS.

„Po konsultacji medycznej oraz serii rozmów pomiędzy trenerem, sztabem i lekarzami, zdecydowano, że dołączenie Wilfredo Leona do drużyny na mistrzostwa świata będzie wiązać się ze zbyt dużym ryzykiem” – napisano w komunikacie związku.

 

Pochodzący z Kuby 29-letni przyjmujący, uchodzący za jednego z najlepszych siatkarzy globu, w biało-czerwonych barwach występuje od 2019 roku. W czerwcu przeszedł operację kolana, po której przechodzi rekonwalescencję. Ostatnio dołączył do kadry, ale ćwiczył indywidualnie.

 

Mistrzostwa świata, które odbędą się w Polsce i w Słowenii, potrwają od 26 sierpnia do 11 września. Polacy wygrali dwie poprzednie edycje mundialu w 2014 i 2018 roku.(PAP)

 

pp/

Poseł Lewicy: Mieszkańcy ziem utraconych przez Niemcy powinni domagać się od Polski reparacji. „Jakby mentalnie był już Niemcem”, „parszywy zdrajca”

0

Mieszkańcy ziem utraconych przez Niemcy po II wojnie światowej powinni domagać się od państwa polskiego reparacji – napisał śląski poseł Lewicy Maciej Kopiec. Jego słowa wywołały szereg negatywnych komentarzy. Wiceszef MSZ nazwał go „zdrajcą” i ocenił, że doradza Niemcom ws. reparacji.

Poseł Lewicy Maciej Kopiec napisał na Twitterze: „Mieszkańcy ziem utraconych przez Niemcy po II Wojnie Światowej powinni domagać się od państwa polskiego reparacji za zniszczony przemysł, infrastrukturę i zabytki architektury, które jako +niepolski+ od zawsze były przez Polskę traktowane jako gorsze i niewarte zainteresowania”. Słowa śląskiego posła wywołały falę krytycznych komentarzy w mediach społecznościowych.

Wiceminister sprawiedliwości, polityk Solidarnej Polski Sebastian Kaleta odpisał Kopcowi: „Poseł na Sejm RP z klubu Lewicy doradza Niemcom, aby żądali od Polski reparacji za skutki II wojny światowej. Parszywy zdrajca”.

 

Poseł Konfederacji Krystian Kamiński ocenił natomiast, że „lewicowy poseł popełnia wpisy, jakby mentalnie był już Niemcem”. „Żenujące” – dodał.

 

Kopiec odniósł się do zamieszania wokół swojego wpisu. „Ciekawe, że tak mało osób zauważyło, że to twitt w obronie mieszkańców i obywateli Polski, których tereny długo były przez Polskę dyskryminowane, a tak wiele osób przeczytawszy słowo +utraconych przez Niemcy+ poszło jakąś dziwną, proniemiecką drogą. Polecam wizytę w Nowej Rudze” – napisał. (PAP)

 

gb/ godl/

Bruksela wciąż nie wypłaca Polsce pieniędzy z KPO. Rząd ma „scenariusz B”

0

W sprawie wypłaty z KPO to dopóki nie będzie podpisana umowa a ostatecznie nie pojawi się odmowa, jesteśmy w procesie. Zakładam, że KE zrealizuje swoje zobowiązania, ale jest też scenariusz B – powiedział w środę PAP minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.

Minister przyznał, że – zgodnie z deklaracją Komisji Europejskiej – nadal liczy szybką wypłatę pieniędzy należnych Polsce z Krajowego Planu Odbudowy.

 

„Dopóki nie będzie złożony wniosek o płatność z KPO i nie będzie podpisana umowa a ostatecznie nie pojawi się odmowa, cały czas jesteśmy w procesie. Zakładam, że Komiejs Europejska zrealizuje swoje zobowiązania, ale jest też scenariusz B” – powiedział PAP Waldemar Buda w Zgierzu (Łódzkie), po spotkaniu w sprawie wykupu przez gminę mieszkań pracowniczych.

 

„Liczę, że jak najszybciej będzie to załatwione. Poczekajmy jeszcze chwilę, ale kilka wypowiedzi burzy ten spokój i te uzgodnienia poczynione przez między Komisją Europejską a polskim rządem” – podkreślił szef resortu rozwoju i technologii.

 

Pytany przez PAP, jakie rozwiązania, czyli, jaki „plan B” ma rząd, minister Buda stwierdził tylko, że taka taktyka jest przygotowywana. „Analogicznie do taktyki militarnej, takiej taktyki się nie zdradza, w związku z tym, czekamy na bieg zdarzeń, a na bieżąco będziemy pokazywać, jak można reagować na tę sytuację w Unii Europejskiej” – podsumował.

 

Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in. że polski KPO „zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”. (PAP)

 

Autor: Hubert Bekrycht

 

Rzecznik MSZ: pieniądze na KPO po prostu nam się należą

Polska ma ogromny wkład w sukces gospodarczy Unii Europejskiej, pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy po prostu nam się należą; są one blokowane z powodów politycznych – powiedział w środę rzecznik MSZ Łukasz Jasina.

W Programie Pierwszym Polskiego Radia rzecznik MSZ Łukasz Jasina powiedział, że liczy na to, że w sprawie wypłaty Polsce środków na KPO „zmieni się podejście niektórych osób, które z powodów politycznych blokują realizację tego, co się Polakom należy”.

 

„To są pieniądze, które się po prostu Polsce i naszemu społeczeństwu należą. Polska ma ogromny wkład w sukces gospodarczy Unii Europejskiej, płaci składki, uczciwie podeszła do wszystkich spraw związanych z przyjmowaniem europejskiego planu odbudowy” – powiedział.

 

Dodał, że ma nadzieję, że przedstawiciele Komisji Europejskiej zrozumieją, iż są rzeczy ważniejsze od „politycznego blokowania polskiego społeczeństwa i doprowadzenia naszego społeczeństwa na skraj wytrzymałości gospodarczej”.

 

Jasina skomentował też słowa eurodeputowanego Guya Verhofstadta (Grupa Renew Europe), który w poniedziałkowym tweecie napisał, że „prezes PiS Jarosław Kaczyński chce się pozbyć szefowej KE Ursuli von der Leyen, jeśli nie zapłaci… My w PE chcemy się jej pozbyć, jeśli zapłaci…”. Chodzi o wypłatę środków na KPO.

 

„Ekstremizmy wszędzie się zdarzają i nie należy poddawać się ekstremistycznym politykom, tylko racjonalnie decydować o przyszłości Europy, a taką racjonalną decyzją byłoby wypłacenie Polsce należnych jej pieniędzy” – ocenił rzecznik MSZ.

 

Pytany, czy Polski rząd chciałby doprowadzić do dymisji von der Leyen opowiedział, że nie odnosi takiego wrażenia. Dodał, że Polska powinna twardo na każdym forum dbać o swój interes narodowy.

 

Jasina podkreślił, że asertywna postawa w stosunku do KE „może popłacać”, a w razie potrzeby należy „wyciągnąć armaty”, choć – jak dodał – jest to już „decyzja premiera i innych decyzyjnych osób”.

 

Rzecznik MSZ odniósł się w ten sposób do słów Kaczyńskiego, który w wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowym wydaniu tygodnika „Sieci” stwierdził, że jeżeli KE „próbowałaby docisnąć nas do ściany” i dalej blokować środki, to należy „wyciągnąć wszystkie armaty, które są w naszym arsenale i odpowiedzieć ogniem zaporowym”.

 

Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in. że polski KPO „zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”. (PAP)

 

Autor: Adrian Kowarzyk

 

Rzecznik PiS: będziemy w relacjach z Brukselą stosować zasadę wzajemności

Będziemy w relacjach z Brukselą stosować zasadę wzajemności; będziemy twardo egzekwować te uprawnienia, które Polsce przynależą i skrupulatnie pilnować, żeby instytucje europejskie nie zapędzały się na pola, gdzie traktaty nie dają im kompetencji – stwierdził w środę rzecznik PiS Radosław Fogiel.

„My nie wytaczamy dział. My po etapie prób bycia naprawdę łagodnym barankiem, otwartym na rozmowy i naprawdę gotowym do ustępstw wobec braku reakcji drugiej strony po prostu zaczynamy stosować działania symetryczne” – powiedział Fogiel zapytany w radiu Wnet czy PiS zamierza strzelać z dział, które wytacza wobec Komisji Europejskiej.

 

„Będziemy trzymać się litery traktatów. Będziemy w relacjach z Brukselą stosować zasadę wzajemności” – dodał.

 

Dopytywany, co w praktyce politycznej oznacza „trzymać się litery traktatów”, odpowiedział: „jako Polska będziemy bardzo twardo egzekwować te uprawnienia, które nam przynależą, i równocześnie będziemy bardzo skrupulatnie pilnować tego, żeby instytucje europejskie, żeby Komisja Europejska nie zapędzały się na pola, gdzie traktaty, Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej na przykład, nie dają im kompetencji”. Pytany, czy takie kompetencje KE ma w kwestii funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, Fogiel odparł, że „organizacja wymiaru sprawiedliwości od A do Z należy do kompetencji państw członkowskich”.

 

„Czysto polityczną” nazwał kwestię niewypłacania Polsce środków z Funduszu Odbudowy.

 

Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in. że polski KPO „zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”.

 

Szefowa KE Ursula von der Leyen w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” zaznaczyła, że aby otrzymać pieniądze z KPO, Polska musi wywiązać się z zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych wobec sędziów. Przyznała, że nowe prawo – nowelizacja ustawy o SN – jest ważnym krokiem, jednak nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Von der Leyen podkreśliła, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE, co jeszcze nie nastąpiło – nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów.

 

Prezesa PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” pytany o relacje z UE powiedział: „Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, poszliśmy na kompromisy, ale widać, że nie o to tu chodzi”. „Jeżeli wygramy, stosunki z Unią Europejską będziemy musieli ułożyć po nowemu. Nie może być tak – i nie będzie – że Unia wobec nas nie uznaje traktatów, porozumień, umów” – stwierdził prezes PiS. „Ustępstwa nic nie dały, choć poszliśmy daleko” – dodał. (PAP)

 

autor: Grzegorz Bruszewski

 

Lewica: zlikwidować Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN; bez tego nie będzie pieniędzy z UE

Posłowie Lewicy domagają się likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN; bez tego – według nich – Polska nie otrzyma pieniędzy z Funduszu Odbudowy UE. Zarzucili też rządzącym dążenie do Polexitu; zapowiedzieli złożenie wniosku o przyspieszenie zaplanowanych na wrzesień obrad Sejmu.

Kolegium Sądu Najwyższego wylosowało we wtorek 33 kandydatów do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. I prezes SN Małgorzata Manowska umieszczała kartki z nazwiskami 82 sędziów SN w niebieskich kulkach, które trafiły do przezroczystej urny. Prezes Manowska wylosowała następnie 33 kulki z kandydaturami, spośród których prezydent Andrzej Duda wybierze ostatenicznie 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

 

Posłowie Lewicy określili wtorkowe głosowanie jako „kabaret”. „Wczoraj byliśmy świadkami kabaretu, który pokazał co pani prezes Manowska tak naprawdę wylosowała dla Polek i Polaków” – powiedziała Monika Falej, po czym wyciągnęła kulkę loteryjną przypominającą te, których użyto we wtorek do wylosowania kandydatów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej. „Szanowni państwo, to jest jajko niespodzianka, ale tak naprawdę to jest bardzo poważna rzecz – brak pieniędzy z Unii Europejskiej. To jest wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej, to jest też eskalacja konfliktu z Komisją Europejską” – stwierdziła Falej.

 

Katarzyna Ueberhan przekonywała, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej niewiele będzie się różnić od krytykowanej przez Brukselę Izby Dyscyplinarnej, którą ma zastąpić. „Wczoraj w trybie +siedem ruchów w prawo, siedem ruchów w lewo+ prezes Manowska wylosowała starych-nowych 33 sędziów starej-nowej Izby Dyscyplinarnej, dla niepoznaki mały +rebranding+ – zamiast Izby Dyscyplinarnej, dostaliśmy Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, ale nikt, w tym też Unia Europejska, na tą zmianę szyldu się nie nabrał” – powiedziała posłanka Lewicy.

 

Jak dodała, powołanie nowej izby nie zmienia też nic dla Polek i Polaków, ponieważ Polska w dalszym ciągu nie otrzymała pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. „I nie będzie ich tak długo, jak długo polski rząd zamiast happeningów, nie zacznie prowadzić poważnej polityki proeuropejskiej” – stwierdziła posłanka. „Bez pieniędzy z europejskiego Funduszu Odbudowy nie będzie inwestycji, nie zatrzymamy inflacji, a nas wszystkich czeka zimna zima” – przestrzegała Ueberhan.

 

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski przypomniał, że jego formacja złożyła w Sejmie projekt ustawy dotyczący likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. Poinformował, że jeszcze w środę jego klub złoży wniosek o przyspieszenie zaplanowanych na wrzesień obrad izby. „Siedem tygodni wolnego – tyle zafundowali nam Kaczyński, Morawiecki i spółka, na tyle zgodziła się pani marszałek Witek. My mówimy: urlopu nikomu nie odmawiamy, ale siedem tygodni wakacji w czasach kryzysu to zdecydowanie za długo. Na koniec sierpnia powinniśmy się spotkać, a Sejm powinien przyjąć dwa ważne akty ustawowe” – powiedział Gawkowski.

 

Pierwszy – dodał – dotyczy wprowadzenia „dodatku grzewczego” także dla tych gospodarstw domowych, które jako opał wykorzystują inne surowce niż węgiel. „Druga ważna kwestia to w końcu i na reszcie likwidacja Izby Odpowiedzialności Zawodowej, dawnej Izby Dyscyplinarnej, bo to jest ten problem, który powoduje, że nie ma pieniędzy z Unii Europejskiej” – wskazał szef klubu Lewicy.

 

Maciej Kopiec przypomniał, że środki z Funduszu Odbudowy przydałyby się m.in. na inwestycje w energetykę czy ochronę zdrowia.

 

Wśród wylosowanych we wtorek sędziów znajdują się zarówno ci, którzy zostali rekomendowani przez obecną KRS, jak również przez poprzednie składy Rady, a także osoby, które orzekały wcześniej w zlikwidowanej Izbie Dyscyplinarnej.

 

Losowanie sędziów w SN związane jest z wejściem w życie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, na mocy której m.in. zakończyła działalność Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Zmian oczekiwała Komisja Europejska, m.in. od nich uzależniając akceptację KPO i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełnią tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.

 

Po wejściu w życie nowelizacji wyznaczono również pięcioro sędziów, którzy tymczasowo orzekają w nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej i przewodniczącego dwóch wydziałów tej Izby. Jest nim – do czasu wyznaczenia przez prezydenta sędziów na stałą kadencję – sędzia Wiesław Kozielewicz. Obowiązki prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej pełni zaś obecnie I prezes SN.(PAP)

 

mkr/ mok/

Wstrzymanie dostaw ropy do Węgier, Słowacji i Czech. „Problem miał charakter techniczny i wystąpił po stronie banku obsługującego transakcję”

0

Węgierski koncern MOL przelał należność za tranzyt ropy naftowej ukraińskim odcinkiem rurociągu „Przyjaźń”, dzięki czemu dostawy surowca mogą ruszyć południowym odcinkiem ropociągu w ciągu kilku dni – poinformowała spółka w środę.

MOL podał w komunikacie przekazanym węgierskiej agencji MTI, że przeprowadził rozmowy o ponownym uruchomieniu rurociągu ze stronami ukraińską i rosyjską.

 

„Dzięki pokryciu zobowiązań płatniczych MOL zapewnił szybkie rozwiązanie problemu: zgodnie z obietnicą Ukraińców w ciągu kilku dni mogą ponownie ruszyć dostawy ropy naftowej, które zostały wstrzymane kilka dni temu z powodu przeszkód technicznych po stronie bankowej” – napisał koncern.

 

Spółka dodała, że szybkie rozwiązanie kwestii dostaw było uzasadnione, gdyż przez południowy odcinek rurociągu „Przyjaźń” ropa dociera na Węgry i Słowację oraz do Czech i „chociaż MOL ma na Węgrzech własne zapasy (ropy) wystarczające na kilka tygodni, to jako czołowe przedsiębiorstwo regionalne wziął na siebie także zagwarantowanie bezpieczeństwa dostaw okolicznych krajów”.

 

Agencja Bloomberga podała we wtorek, że 4 sierpnia Rosja wstrzymała dostawy ropy południowym odcinkiem ropociągu „Przyjaźń” do Węgier, Słowacji i Czech, tłumacząc to tym, że nałożone na nią międzynarodowe sankcje uniemożliwiły zrealizowanie płatności za tranzyt surowca. Odpowiedzialna za sieci ropociągów rosyjska państwowa firma Transnieft zapewniła jednocześnie, że północny odcinek rurociągu, którym ropa płynie przez Białoruś do Polski i Niemiec, działa bez zakłóceń.

Przebieg rurociągu naftowego „Przyjaźń” w Europie.

Wstrzymanie dostaw postawiło w wyjątkowo trudnej sytuacji Węgry, gdzie wprowadzono limit cen paliw, co sprawiło, że niektóre firmy wstrzymały import ropy, by uniknąć strat finansowych – podkreślił Bloomberg.

 

Informacja o wstrzymaniu dostaw spowodowała we wtorek spadek cen akcji MOL-u z 2963 forintów w momencie poniedziałkowego zamknięcia do 2772 forintów. W środę nastąpiło odbicie i ceny akcji MOL podniosły się do 2892 forintów.

 

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

 

Słowacja/Rurociągiem „Przyjaźń” ropa popłynie w najbliższych godzinach

Wicepremier, minister gospodarki Słowacji Richard Sulik zadeklarował w środę w Bratysławie, że ropa popłynie przez rurociąg „Przyjaźń” w ciągu najbliższych godzin. Dodał, że problem wystąpił w Europie Zachodniej w jednym z banków, a zatrzymanie ropy nie było winą strony rosyjskiej czy ukraińskiej.

Sulik podkreślił w środę, że przerwa w dostawie ropy z Rosji przez Ukrainę na Słowację, Węgry i do Czech była pozbawiona kontekstu politycznego, a problem miał charakter techniczny i wystąpił po stronie banku obsługującego transakcję. Szef słowackiego ministerstwa gospodarki zaznaczył, że kraj posiada rezerwy ropy na 98 dni.

 

Wicepremier Słowacji poinformował, że za tranzyt ropy przez terytorium Ukrainy zapłacił największy producent paliw na Słowacji – należąca do węgierskiego koncernu MOL firma Slovnaft. Opłatę w wysokości około 10 mln euro przekazano za pośrednictwem banku CzSOB.

 

Kierujący słowackim resortem gospodarki Sulik powiedział, że partnerzy na Ukrainie zapewnili go, że transport ropy południową nitką rurociągu Przyjaźń zostanie wznowiony natychmiast po zaksięgowaniu zapłaconej kwoty, tj. jeszcze w środę po południu. Na takie rozwiązanie zgodziła się również strona rosyjska.

 

Eksportem ropy z Rosji zajmuje się monopolistyczny operator rurociągów Transnieft, który poinformował we wtorek, że zapłata za sierpniowy tranzyt wysłana ukraińskiej firmie Ukrtransnafta została zwrócona do rosyjskiego Gazprobanku. W związku z brakiem opłaty strona ukraińska wstrzymała tranzyt. Slovnaft i węgierska grupa petrochemiczna MOL rozpoczęły negocjacje z Ukrainą i Rosją o wznowieniu dostaw ropy.

 

Piotr Górecki (PAP)

 

ptg/ mk/

Liga hiszpańska: Niepewny występ Lewandowskiego na inaugurację sezonu. „Proszę, tylko nie Bayern”

0

Pojawienie się Roberta Lewandowskiego na boisku podczas sobotniego meczu FC Barcelony przeciwko Rayo Vallecano w 1. kolejce La Liga jest niepewne – twierdzą w środę media w Hiszpanii. Zauważają, że władze Barcy wciąż nie spięły budżetu klubu zgodnie z wymaganiami ligi.

Kataloński dziennik “Mundo Deportivo” zauważa, że pod znakiem zapytania stoi nie tylko występ polskiego napastnika, ale również innych nabytych podczas wakacji przez barceloński klub piłkarzy.

 

Gazeta twierdzi, że bezprecedensowa sytuacja z trudnościami w rejestracji zawodników psuje bardzo dobre przygotowania “Dumy Katalonii” do sezonu 2022-23, podczas których Barcy udało się m.in. pokonać Real Madryt.

 

Z kolei barceloński dziennik “Sport” zauważa, że dyrekcja klubu ma czas do 31 sierpnia na rejestrację nowych zawodników, ale wskazuje zarazem, że z dnia na dzień szanse na sukces w tej sprawie maleją.

 

Gazeta odnotowuje, że wysiłki władz FC Barcelona aby sprostać zasadom finansowego fair play są niweczone przez upór kilku czołowych graczy klubu. Jednym z nich jest holenderski pomocnik Frenkie de Jong, który nie chce opuścić zespołu z Katalonii.

 

“Sport” zaznacza, że w ostatnich godzinach do rozmów z władzami Barcy w sprawie nabycia Holendra włączyła się londyńska Chelsea, ale gazeta obawia się, że operacja ta może zakończyć się fiaskiem, podobnie jak wcześniejsze negocjacje z Manchesterem United.

 

Obie katalońskie gazety odnotowują też nieprzejednaną postawę filarów Barcy Gerarda Pique oraz Sergia Busquetsa, którzy odmawiają obniżenia swoich zarobków i nie chcą “poświęcać się” dla dobra klubowych finansów. (PAP)

 

Lewandowski: proszę, tylko nie Bayern

Robert Lewandowski w wywiadzie dla magazynu „Sport Bild” powiedział, że nie chciałby, aby jego obecny i niedawny klub – Barcelona i Bayern Monachium – spotkały się w fazie grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. „Za wcześnie na to, czułbym się dziwnie” – przyznał.

Polak nie ukrywał, że z lekkim niepokojem myśli o losowaniu Ligi Mistrzów, które odbędzie się 25 sierpnia, bo nie chciałby, aby Barcelona i Bayern znalazły się w jednej grupie.

 

„To byłoby dziwne uczucie, komiczne wręcz. Myślę, że za wcześnie, żeby zagrać przeciw Bayernowi. Dlatego moje życzenie brzmi: +ominąć kulkę z Bayernem+” – zaznaczył Lewandowski, który w lipcu po ośmiu latach występów w klubie z Monachium przeniósł się do Hiszpanii.

 

33-letni polski napastnik wskazał też, że zainteresowanie Bayernu norweskim piłkarzem Erlingiem Haalandem nie miało wpływu na jego decyzję o transferze.

 

„To nie był dla mnie problem. Nie chciałem odejść dlatego, że Bayern interesował się Haalandem, rozumiałem to. Chciałem odejść, by spełnić swoje marzenie” – zaznaczył 33-letni polski piłkarz,

 

W trakcie trwającej ponad miesiąc sagi transferowej wielokrotnie pojawiały się spekulacje, że Lewandowski czuł się dotknięty, że Bayern rozgląda się za jego następcą i był zainteresowany sprowadzeniem z Borussii Dortmund młodego Norwega, który ostatecznie trafił do Manchesteru City.

 

Kapitan biało-czerwonych po raz kolejny potwierdził, że jego zdaniem siła ofensywna mistrza Niemiec nie ucierpi po jego odejściu.

 

„Bayern ma w pomocy czy ataku wielu zawodników stwarzających niebezpieczeństwo pod bramką rywala i oni są w stanie zrekompensować moje odejście. Po prostu inni piłkarze będą strzelać więcej goli” – argumentował.

 

Według niego prym w zdobywaniu goli będą wiedli reprezentant Niemiec Serge Gnabry i pozyskany latem z Liverpoolu Senegalczyk Sadio Mane. „Obaj mogę zdobyć po 20” – dodał i zaznaczył, że życzy im i całemu klubowi „wyłącznie dobrze”.

 

„Mam tylko pozytywne wspomnienia z Monachium. Ludzie, sukcesy… Moje serce na zawsze będzie częścią Bayernu, częścią historii tego klubu” – zauważył siedmiokrotny król strzelców Bundesligi.

 

„Z wszystkimi rozstałem się w zgodzie, wszystkim dziękuję, bo nasza wspólna droga to był do tej pory najpiękniejszy okres w moim życiu” – podkreślił Lewandowski.

 

Zdradził też, że przed transferem rozmawiał o przeprowadzce do Hiszpanii z byłym kolegą z Bayernu Austriakiem Davidem Alabą, który przed rokiem przeniósł się do Realu Madryt. Dodał, że od dwóch tygodni intensywnie uczy się języka hiszpańskiego.

 

„To wszystko jest jak film. Nie sądziłem, że coś takiego może się zdarzyć w moim życiu” – podsumował polski piłkarz, który w niedzielę w sparingu z meksykańskim UNAM Pumas zdobył pierwszego gola w barwach „Blaugrany”, a w sobotę w spotkaniu z Rayo Vallecano powinien zadebiutować w lidze hiszpańskiej.(PAP)

 

pp/ krys/

Prezes PZPN: Przed wylotem na mundial zagramy z Chile w Warszawie

0

Prezes PZPN Cezary Kulesza potwierdził PAP, że 16 listopada – tuż przed wylotem na mundial – reprezentacja Polski zagra z Chile w Warszawie. „Porozumieliśmy się z chilijską federacją. Do ustalenia pozostały nam jedynie szczegóły” – dodał.

„Organizacja spotkania z Chile właśnie się krystalizuje. Zostały nam do ustalenia jedynie drobne szczegóły. Przygotowujemy się do publikacji oficjalnego komunikatu o spotkaniu w Warszawie” – przyznał prezes Kulesza.

 

Jak dodał, wybór rywala jest nieprzypadkowy.

 

„Zdecydowaliśmy się na Chile, ponieważ jest to zespół, który w wielu elementach przypomina reprezentacje Argentyny i Meksyku, czyli naszych dwóch rywali w fazie grupowej mistrzostw świata w Katarze. Razem z selekcjonerem i jego sztabem szkoleniowym chcieliśmy, aby zawodnicy jeszcze przed wylotem do Kataru zagrali z drużyną, która będzie preferowała podobny styl gry do naszych mundialowych przeciwników” – podkreślił szef piłkarskiej federacji.

 

Potwierdził, że spotkanie odbędzie się 16 listopada na PGE Narodowym w Warszawie.

 

„To miejsce też nie jest przypadkowe. Szczególnie biorąc pod uwagę, że to ostatni nasz mecz przed mundialem, to jestem tym bardziej przekonany, iż wielu kibiców będzie chciało zobaczyć kadrę, gorąco jej kibicować i życzyć jej sukcesu w Katarze. To dom kadry i o tym nie zapominamy. PGE Narodowy jest idealny również ze względu na trudną przedmundialową logistykę. Będzie to ostatni tydzień przed rozpoczęciem mistrzostw świata. Kadrę czeka tylko krótkie zgrupowanie, mecz z Chile i od razu po nim wylot do Kataru” – podkreślił.

 

„Wszystko będzie działo się bardzo szybko. Dlatego chcieliśmy stworzyć zawodnikom oraz sztabowi jak najlepsze i najbardziej komfortowe warunki do pracy. I jednocześnie nie przemęczać ich niepotrzebną zmianą lokalizacji, która mogłaby wynikać z rozgrywania meczu w innym mieście” – zakończył Cezary Kulesza.

 

Oprócz Meksyku i Argentyny rywalem biało-czerwonych w grupie C mistrzostw świata będzie Arabia Saudyjska. (PAP)

 

Autor: Maciej Białek (PAP)

 

Początek mundialu dzień wcześniej, mecz gospodarzy 20 listopada

Piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze rozpoczną się 20 listopada meczem drużyny gospodarzy z Ekwadorem, czyli dzień wcześniej niż planowano – poinformowała francuska agencja prasowa AFP powołując się na źródła w Komitecie Organizacyjnym.

Według AFP, zarówno FIFA, jak i katarscy organizatorzy zaakceptowali już zmianę. Z kolei agencja Associated Press (AP), powołując się na osobą „posiadającą wiedzę”, przekazała, że FIFA rozważa scenariusz z rozpoczęciem mundialu dzień wcześniej.

 

Ma to wynikać z faktu, że zgodnie z pierwotnym terminarzem imprezy, powstałym po losowaniu grup, pierwszym meczem MŚ 21 listopada miało być spotkanie Senegalu z Holandią, następnie miały wyjść na boisko ekipy Anglii i Iranu, a dopiero jako trzeci (o godz. 19 czasu lokalnego) miał się rozpocząć pojedynek Kataru z Ekwadorem.

 

W meczach otwarcia, które rozgrywano jako pierwsze, bądź – przy równoległych – poprzedzała je ceremonia inauguracji imprezy, do tej pory dziewięć razy wystąpiła reprezentacja gospodarzy i jeszcze nigdy nie przegrała.

 

W historii zdarzało się też, że w meczach otwarcia występowali również „z urzędu” obrońcy tytułu.

 

Polscy piłkarze pierwszy pojedynek w Katarze mają rozegrać 22 listopada, a ich rywalem będzie Meksyk. Później w grupie C zmierzą się jeszcze z Arabią Saudyjską i Argentyną.

 

Mistrzostwa świata – po raz pierwsze rozgrywane jesienią – potrwają do 18 grudnia.(PAP)

 

pp/ krys/

Serena Williams zapowiedziała rozbrat z tenisem – 23 tytuły wielkoszlemowe i dużo więcej

0

Serena Williams ogłosiła, że zakończy karierę po US Open. Amerykańska tenisistka wygrała 23 turnieje wielkoszlemowe w grze pojedynczej oraz 14 w grze podwójnej. W deblu grała ze swoją siostrą Venus. Zdobyła też cztery złote medale igrzysk olimpijskich.

Urodzona w 1981 roku Williams pierwszy mecz w profesjonalnej karierze rozegrała 28 października 1995 roku. 14-letnia wówczas tenisistka przegrała 1:6, 1:6 z Annie Miller w pierwszej rundzie kwalifikacji do turnieju w kanadyjskim Quebec City.

 

W 1998 roku zadebiutowała w turnieju wielkoszlemowym. W pierwszej rundzie Australian Open pokonała rozstawioną z numerem 6 Rumunkę Irinę Spirleę. W drugiej rundzie musiała uznać wyższość swojej starszej siostry Venus.

 

Swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł zdobyła 11 września 1998 roku w Nowym Jorku. W finale US Open pokonała Martinę Hingis 6:3, 7:6 (7-4). Williams stała się pierwszą od 1958 roku czarnoskórą tenisistką, która wygrała turniej wielkoszlemowy. Althea Gibson w latach 1956-58 triumfowała w Roland Garros, Wimbledonie i US Open.

 

Dzień później Venus i Serena pokonały Chandę Rubin i Sandrine Testud 4:6, 6:1, 6:4 w finale gry podwójnej i zdobyły pierwszy deblowy puchar Wielkiego Szlema.

 

W 2001 roku Serena zmierzyła się z Venus w finale US Open i musiała uznać wyższość swojej starszej siostry. Finał ten cieszył się rekordową oglądalnością. W Stanach Zjednoczonych obejrzało go około 23 mln osób.

 

Serena zrewanżowała się Venus w 2002 roku, gdy pokonała ją w finale French Open 7:5, 6:3. Był to jedenasty pojedynek sióstr i pierwszy, który zakończył się zwycięstwem Sereny.

 

Miesiąc później Serena wygrała z Venus w finale Wimbledonu, zdobywając swój trzeci tytuł wielkoszlemowy w grze pojedynczej.

 

„Mój tata zawsze powtarzał, że pewnego dnia będziemy grać w finale Wimbledonu, US Open i innych wielkich turniejów tenisowych. Osiągnęłyśmy to 10-15 lat później” – powiedziała tego dnia Serena.

 

Williams pierwszy raz została liderką rankingu WTA 8 lipca 2002 roku. Łącznie spędziła na szczycie rankingu 319 tygodni, czyli ponad sześć lat. Pod tym względem Serena jest trzecią najlepszą tenisistką w historii. Dłużej na szczycie utrzymywały się tylko Steffi Graf i Martina Navratilova.

 

W 2002 roku Serena ponownie pokonała Venus w finale US Open, a w 2003 roku dokonała tego w finale Australian Open. Był to jej czwarty z rzędu wygrany tytuł wielkoszlemowy. Jej osiągnięcie nazwano „Serena Slam”. Williams została piątą tenisistką w historii, która wygrała wszystkie turnieje wielkoszlemowe.

 

Kilka miesięcy później siostry Williams mierzyły się w finale Wimbledonu i znów górą była Serena.

 

Potem Williams nie startowała przez dłuższy czas i przeszła operację kolana. W 2005 roku Amerynaka wróciła do gry i pokonała Lindsay Davenport w finale Australian Open.

 

Następnie Serena znów miała problemy z kolanem i na kolejne zwycięstwo w Wielkim Szlemie czekała dwa lata. W 2007 roku ograła Marię Szarapową w finale Australian Open.

 

W 2008 roku sięgnęła po trzeci tytuł US Open, pokonując w finale Jelenę Jankovic.

 

W 2009 roku zwycięstwo z Dinarą Safiną dało jej czwarty tytuł Australian Open. Kilka miesięcy później Williams trzeci raz w karierze wygrała Wimbledon, gdy w finale pokonała swoją siostrę. Dzień później sięgnęły razem po trofeum w deblu.

 

W 2010 roku zwycięstwo nad Justine Henin dało jej piąty w karierze triumf w Australian Open. Później wygrała z Wierą Zwonariową w finale Wimbledonu.

 

Kilka dni po zdobyciu 13. tytułu wielkoszlemowego Serena miała wypadek. Tenisistka przecięła stopy o potłuczone szkło, gdy wychodziła z restauracji w Niemczech. Przez kilka miesięcy była wyłączona z gry. Pojawiły się u niej objawy zakrzepicy.

 

W 2012 roku Williams zaczęła owocną współpracę z trenerem Patrickiem Mouratoglou, podczas której zdobyła jeszcze dziewieć tytułów wielkoszlemowych.

 

Williams pokonała Agnieszkę Radwańską 6:1, 5:7, 6:2 w finale Wimbledonu. Polska tenisistka była wówczas w życiowej dyspozycji.

 

Następnie triumfowała w US Open po niezwykle zaciętym meczu z Wiktorią Azarenką 6:2, 2:6, 7:5. Był to jej czwarty tytuł na kortach Flushing Meadows.

 

W 2013 roku wygrała w finale Roland Garros z broniącą tytułu Marią Szarapową. Kilka miesięcy później Williams ponownie pokonała Azarenkę w finale US Open.

 

Rok później Amerykanka rozprawiła się w finale US Open z Caroline Woźniacki i trzeci raz z rzędu triumfowała w Nowym Jorku. Był to jej 18. tytuł wielkoszlemowy.

 

W 2015 roku Amerykanka była lepsza od Szarapowej w finale Australian Open. Następnie pokonała Lucie Safarovą w finale French Open i sięgnęła po trzeci tytuł w Paryżu. Później Garbine Muguruza musiała uznać wyższość Sereny w finale Wimbledonu.

 

Williams drugi raz wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe z rzędu, lecz nigdy nie dokonała tego w roku kalendarzowym. W półfinale US Open przegrała z Robertą Vinci.

 

W 2016 roku Williams szósty raz wygrała Wimbledon, pokonując w finale Angelique Kerber.

 

W 2017 roku doświadczona tenisistka triumfowała w Melbourne. Zwycięstwo w Australian Open było jej 23. tytułem wielkoszlemowym.

 

Później Williams miała przerwę macierzyńską. Wróciła na korty w 2018 roku i dotarła do finału Wimbledonu i US Open. W ostatnich sezonach rzadko uczestniczyła w turniejach i nie osiągnęła większych sukcesów.

 

Serena Williams ma w dorobku cztery złote medale igrzysk olimpijskich. Wraz z siostrą Venus wygrała turniej deblowy w Sydney (2000), Pekinie (2008) i Londynie (2012), gdzie triumfowała również w grze pojedynczej.(PAP)

 

mg/ krys/

Wyścigi NASCAR nie przyniosą aż tak dużego zysku Chicago

0

Wyścigi NASCAR nie przyniosą Chicago aż tak dużego dochodu jak festiwal Lollapalooza. Wynika z niektórych, opublikowanych szczegółów umowy między władzami miasta a NASCAR.

 

Okazuje się, że w 2023 i 2024 roku organizatorzy wyścigu zapłacą chicagowskiemu dystryktowi parków miejskich po 550 tysięcy dolarów. Ponadto otrzyma on po 2 dolary od każdego sprzedanego biletu i bliżej nieokreślony procent od rozprowadzanych gadżetów. NASCAR zarezerwowało sobie przywilej a co za tym idzie zysk od sponsorów wyścigu.

Pierwsze w historii wyścigi NASCAR zorganizowane zostaną w Wietrznym Mieście 2 lipca w rejonie parku Granta. Dzień wcześniej przewidziano coś w rodzaju próbnej jazdy i eliminacji. Organizatorzy imprezy będą mieli już dostęp do tego rejonu w celu dokonania odpowiednich przygotowań na 21 dni przed i 10 dni po wyścigach. Szacuje się, że 1 i 2 lipca wyścigi może obserwować po co najmniej 100 tysięcy widzów.

 

BK

Ranking amerykańskich miast przyjaznych zwierzętom. Chicago do nich nie należy

0

Chicago nie należy do miast najprzyjaźniejszych właścicielom zwierząt – wynika z rankingu na 2022 roku, opublikowanego przez WalletHub. W ponad 90 milionach domów w USA jest pies, kot lub inne zwierzątko.

 

Utrzymanie tych pupilów w 2021 roku kosztowało Amerykanów 123.6 miliardów dolarów – obliczyło American Pet Products Association. Najwięcej właściciele zwierząt wydają na ich leczenie od 1 do 3 tysięcy dolarów rocznie.

WalletHub uwzględniając 23 czynniki w tym właśnie koszty opieki zdrowotnej, przygotował zestawienie miast najbardziej przyjaznych właścicielom zwierząt. Na pierwszym miejscu jest Scottsdale w Arisonie, na drugim Tampa na Florydzie, na trzecim Portland w Oregonie, na czwartym St. Louis w Missouri a na piątym Cincinnati w Ohio.

Z kolei Chicago uznano za jedno z pięciu miast najmniej przyjaznych właścicielom zwierząt. Mniej przychylne są Santa Ana w Kalifornii, Baltimore w Maryland, Honolulu i Nowy Jork.

 

BK

Najmłodszy poszkodowany w strzelaninie w Highland Park rozpoczął rehabilitację

0

Poprawia się stan zdrowia najmłodszego poszkodowanego w strzelaninie 4 lipca w Highland Park. 8-letni Cooper Roberts, który jest sparaliżowany od pasa w dół rozpoczął rehabilitację.

 

Rodzina chłopca, ma nadzieję, że po terapii wraz ze swoim bratem bliźniakiem będzie mógł kontynuować naukę w szkole. Chłopcy są także pod opieką psychologa. Rodzina Coopera poinformowała, że lekarze stwierdzili u niego zespół stresu pourazowego (PTSD).

W ubiegłym tygodniu 8-latek opuścił oddział intensywnej terapii chicagowskiego szpitala i próbuje odzyskać sprawność. W ośrodku rehabilitacyjnym pozostanie od 6 do 12 tygodni.

Rodzina Coopera podziękowała lekarzom, rehabilitantom i ludziom, którzy poruszeni tragedią chłopca przekazali na jego leczenie na GoFundMe ponad 1.7 mln dolarów.

Przypomnijmy: podczas parady Dnia Niepodległości w Highland Park, 21-letni Robert Crimo III zastrzelił 7 osób a ponad 40 zranił, wśród nich 8-letniego Coopera.

 

BK

CPS opublikowało nowe wytyczne. Uczniowie nie będą musieli być zaszczepieni przeciw covidowi

0

Chicagowskie Szkoły Publiczne (CPS) nie będą wymagały od uczniów i pracowników dowodu na przyjęcie szczepionki przeciw koronawirusowi. CPS opublikowało nowe zasady, którymi będzie się kierowało od początku nowego roku szkolnego.

 

Uczniowie i pracownicy szkół nie będą również musieli nosić maseczek. Prezes CPS, Pedro Martinez zaznaczył, że zarówno szczepionka jak i maseczki są rekomendowane ale nie będą egzekwowane tak jak miało to miejsce po wznowieniu zajęć tuż po pandemii.

Nowy protokół przewiduje też zasady działania w przypadku stwierdzenia w szkole zakażenia covidem. Po pierwsze informacja ta zostanie przekazana uczniom i ich rodzinom by w ten sposób możliwe było sprawdzenie z kim osoba zakażona miała kontakt. Ponadto niezaszczepieni uczniowie podobnie jak nauczyciele będą uczestniczyć w zajęciach zdalnie przez 5 dni a po powrocie do szkoły będą mieli nosić maseczki od 6 do 10 dni. Będą musieli również poddać się dwa razy w tygodniu testom na koronawirusa.

Martinez zapewnił, że szkoły są przygotowane na powrót uczniów także pod kątem technicznym. W szkołach wymieniono lub zamontowano filtry powietrza, zaopatrzono je w środki do dezynfekcji a ponadto CPS nadal będzie umożliwiać uczniom w mobilnych klinikach przyjęcie szczepionki przeciw koronawirusowi.

 

BK

Burmistrz Chicago oficjalnie poparła J.B. Pritzkera na kolejną kadencję gubernatora Illinois

0

Burmistrz Chicago, Lori Lightfoot oficjalnie poparła we wtorek ubiegającego się o reelekcję gubernatora Illinois, J.B. Pritzkera. Burmistrz zaznaczyła, że jego przeciwnik, Republikanin Darren Bailey krytykuje jej politykę.

 

Lightfoot zapytana przez dziennikarzy dlaczego Pritzker wciąż nie udzielił jej wsparcia przed przyszłorocznymi wyborami na burmistrza odpowiedziała wymijająco, wskazując na zaangażowanie obecnego gubernatora w sprawy Wietrznego Miasta.

Jedynym, prominentnym politykiem z partii demokratycznej, który poparł Lori Lightfoot jest senator reprezentująca Illinois w Waszyngtonie, Tammy Duckworth.

Przypomnijmy, że wybory na gubernatora Illinois odbędą się już 8 listopada a na burmistrza Chicago 28 lutego 2023 roku.

 

BK

Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w New Jersey: Nie możemy dopuścić do pogrzebania Pomnika Katyńskiego

0

Nie możemy dopuścić do wizualnego pogrzebania pomnika, tak jak grzebano ofiary Katynia – mówi w rozmowie z PAP prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w New Jersey Andrzej Burghardt. Polonia wytoczyła proces przeciwko planom wizualnego i fizycznego odgrodzenia Pomnika Katyńskiego od Exchange Place w Jersey City.

Jak wyjaśnia Burghardt inicjatorem projektu jest jednostka administracyjna, Exchange Place Alliance Special Improvement District (EPASID). Zajmuje się ona rozwojem dzielnicy w której stoi pomnik.

 

„Działalnością takich jednostek rządzą pewne prawa, ale bywają one łamane. Dlatego też z pozwem sądowym przeciwko EPASID oraz Komisji Planowania Jersey City w sprawie naruszania prawa, niezachowania obowiązujących standardów oraz braku konsultacji publicznych wystąpiły 26 czerwca organizacja polonijna Polish-American Strategic Initiative i jej dział edukacyjny, a także indywidualnie pani Jeanne Daly” – podkreśla Burghardt.

 

Jak dodaje o procesie zostali powiadomieni EPASID i Rada Miejska. Udają jednak, że nic o tym nie wiedzą i rozpoczęto prace nad projektem przy użyciu ciężkiego sprzętu, chcąc postawić wszystkich przed faktem dokonanym – mówi Burghardt.

 

Przypomina, że początkowo miejska Komisja Planowania odrzuciła projekt EPASID przedłożony 14 kwietnia. Zmieniła jednak swą decyzję pod wpływem prawników tej jednostki. Twierdzili, że komisja nie ma prawa do odrzucenia projektu, chyba, że byłby niezgodny z tzw. master planem.

 

Burghardt nie podziela argumentów ludzi, którym podoba się wizja zagospodarowania najbliższego otoczenia pomnika, budowana na podstawie przedstawianych kolorowych wizualizacji. Dodaje, że takie obrazki nie powinny nikogo zwodzić, gdyż nie ukazują wyglądu placu widzianego oczami obecnych na nim ludzi.

 

„Przestrzeń wokół Pomnika ma zostać okolona z trzech stron nasypem na ok. 0,7 m, a także biegnącą wzdłuż ławą z nienaturalnie wysokimi oparciami na ok. 1,7 m, czyli wysokości człowieka. Gęste krzewy na tym nasypie zasłonią dodatkowo pomnik do wysokości ok 2,2 m. Otoczą one front monumentu i jego dwa boki ciasnym pierścieniem zasłaniając w znacznym stopniu cokół rzeźby dłuta Andrzeja Pityńskiego. W miarę swobodny dostęp będzie tylko od jego tylnej strony, od strony rzeki” – zauważył rozmówca PAP.

 

Zwrócił uwagę, że front z napisem „Katyń 1940” i tablice upamiętniające ofiary sowieckiej zbrodni, a także zamachy terrorystyczne na World Trade Center w 2001 roku będą od strony placu zasłonięte i niewidoczne, co zamaże przesłanie monumentu.

 

„Potrzebujemy wiekopomnego pomnika jako protestu przeciwko wojnie totalnej z jej niepohamowaną przemocą i zaprzeczeniem ludzkiej godności i pamięci. Doświadczyli tego nie tylko Polacy, ale wielu innych i dzisiejsza Ukraina” – Burghardt przytacza fragment tekstu opublikowanego niedawno przez „Jersey City Times”.

 

Za niedopuszczalne uważa ograniczenie ławą, będącą w istocie jakby murem, przestrzeni wokół pomnika. W jego opinii utrudni to znacznie organizowanie masowych wydarzeń rocznicowych upamiętniających ofiary kaźni. Odległość od ławy do pomnika wynosić będzie bowiem tylko 1,3 m. Uniemożliwi to składanie wieńców przed frontem pomnika.

 

„W utworzonym ogrodzeniem owalu według szacunków może się zmieścić ok. 200 mocno ściśniętych osób. W zatłoczonej przestrzeni nie będzie możliwości przemarszu delegacji składających wieńce. Wprowadzi to też element zagrożenia bezpieczeństwa publicznego. W przypadku potencjalnego ataku trudno będzie znaleźć stamtąd drogę ucieczki” – przekonuje szef KPA.

 

Jego zdaniem Polonia nie miałaby nic przeciwko uporządkowaniu terenu wokół monumentu, posadzeniu klombów z kwiatkami, czy ustawieniu niewielkich ławeczek. Jest jednak przeciwna zasłonięciu Pomnika Katyńskiego, blokadzie jego patriotycznego, wolnościowego manifestu, a także dostępu do monumentu od strony miasta.

 

„Nie możemy dopuścić do wizualnego pogrzebania pomnika, tak jak grzebano ofiary Katynia. Nasze argumenty emocjonalne czy historyczne o straszliwej zbrodni, ludobójczej polityce, czy bezpieczeństwie publicznym, co ma być też przestrogą na przyszłość, trafiają niestety na razie w próżnię” – ocenił Burghardt.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ adj/

Prof. Ian Goldin w „FT”: Po raz pierwszy w historii na świecie żyje więcej osób powyżej 65. roku życia niż poniżej 5

0

Po raz pierwszy w historii na świecie żyje więcej osób powyżej 65. roku życia niż poniżej 5., a w wielu krajach, w tym w Wielkiej Brytanii, większości państw europejskich i w Japonii jest więcej emerytów niż dzieci – pisze w artykule dla brytyjskiego dziennika „Financial Times” Ian Goldin, profesor zajmujący się zjawiskami globalizacji i rozwoju ludzkości na Uniwersytecie Oksfordzkim.

Do roku 2030 na ziemi będzie żyło ponad miliard osób powyżej 65. roku życia, a ponad 200 mln osób będzie miało ponad 80 lat, co oznacza, że liczba osób starszych podwoi się w ciągu dwóch dekad – wylicza Goldin.

 

Zdaniem profesora poprawa zdrowia publicznego i rozwój medycyny przyczyniają się do wzrostu długowieczności, co jest długoterminowym trendem, rozpoczętym po II wojnie światowej. Bardziej jednak zaskakujące, jak uważa Goldin, jest to, jak szybko na świecie spada dzietność.

 

Ponad połowa krajów świata znajduje się obecnie poniżej poziomu dzietności potrzebnego, by kolejne pokolenie danej populacji pozostało tak liczne, jak poprzednie. Społeczeństwa tak niepodobne jak Iran i Irlandia doświadczyły gwałtownego spadku populacji w ciągu jednego pokolenia w sposób, który nie może zostać wyjaśniony poprzez doświadczenia kulturowe, religię czy poziom dochodów – komentuje oksfordzki badacz.

 

„Stany Zjednoczone i kraje tak różne jak Włochy, Korea Południowa, Japonia, Węgry, Polska, Rosja, Chiny i Brazylia odnotowują rekordowo niskie poziomy dzietności i nawet Indie znajdują się poniżej poziomu zastępowalności. W istocie, ponad połowa przewidywanego wzrostu populacji w ciągu następnych 30 lat będzie miała miejsce jedynie w ośmiu krajach świata. Spadek dzietności połączony ze wzrostem długości życia prowadzi do gwałtownego starzenia się społeczeństw” – pisze Goldin.

 

Jak zaznacza profesor, ze względu na to, że szybko rosnąca populacja osób starszych jest zależna od składek emerytalnych i usług świadczonych przez zmniejszającą się liczbę pracowników, światowe gospodarki będą coraz bardziej obciążone. Potrzebne są większe oszczędności, które z kolei oznaczają mniejszą konsumpcję, poza zwiększonym popytem na usługi dla osób starszych.

 

Badacz zwraca uwagę na to, że rosnąca przepaść między wydłużeniem się średniej długości życia a znacznie wolniejszym postępem w leczeniu demencji i innych zwyrodnieniowych chorób mózgu potęguje presję nałożoną na rodziny, systemy opieki oraz finanse prywatne i publiczne.

 

„Starzenie się pogłębia również nierówności dochodowe i majątkowe. Ze względu na to, że te dysproporcje zwiększają się w wyniku pandemii, różnica w średniej długości życia przekracza 10 lat między najbiedniejszymi i najbogatszymi społecznościami w USA i Wielkiej Brytanii. I istnieje zawrotna 32-letnia różnica w średniej długości życia między bogatymi krajami, takimi jak Japonia, a niektórymi z najbiedniejszych krajów, takimi jak Sierra Leone” – pisze Goldin.

 

W całej Afryce mediana wieku wynosi poniżej 20 lat, czyli o połowę mniej niż w Europie i dużej części Azji Wschodniej. Wzrost gospodarczy w Azji opierał się na taniej sile roboczej w fabrykach, obsłudze zaplecza administracyjnego i centrów telefonicznych. Zdaniem profesora, automatyzacja tych procesów usuwa środkowe szczeble drabiny rozwoju, co może mieć tragiczne konsekwencje dla 100 mln młodych Afrykanów, którzy wejdą na rynek pracy w ciągu najbliższych 10 lat.

 

Demografia nie określa jednoznacznie naszego przeznaczenia, ale „musi kształtować politykę publiczną i indywidualne decyzje. Oznacza to, że należy zwrócić większą uwagę na poprawę zdrowia, wydłużenie życia zawodowego, przyjmowanie większej liczby migrantów, zwiększenie produktywności i zwiększenie oszczędności” – komentuje autor „FT”.

 

Jego zdaniem, przejście od konsumpcji do oszczędzania może zwiększyć potencjał gospodarki w obiegu zamkniętym i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. Może także obniżyć wysokość stóp procentowych oraz inflację, umożliwiając większy poziom inwestycji w infrastrukturę, opiekę zdrowotną, mieszkalnictwo i edukację, które są podstawą trwałego wzrostu.

 

„Jeśli przestaniemy przekładać na później problemu demograficznej bomby zegarowej, możliwe będzie osiągnięcie stabilnych i zrównoważonych społeczeństw, co zapewni lepsze życie tak przyszłym pokoleniom, jak i obecnym” – podsumowuje profesor Goldin. (PAP)

 

kjm/ adj/

Media: Wielka Brytania planuje w styczniu przerwy w dostawach prądu

0

Wielka Brytania planuje w zimie przerwy w dostawach energii elektrycznej dla przemysłu i gospodarstw domowych, kiedy to zimna pogoda może zbiec się z niedoborem gazu – poinformowała we środę agencja Reutera, powołując się na raport agencji Bloomberg News.

Według najnowszego rządowego scenariusza nawet po uruchomieniu rezerwowych elektrowni węglowych, w najgorszym przypadku niedobór mocy elektrycznej może wynieść około jednej szóstej szczytowego zapotrzebowania – podaje Bloomberg w swoim raporcie.

 

Przy takim scenariuszu, w połączeniu z temperaturami poniżej średniej i zmniejszonym importem energii elektrycznej z Norwegii i Francji, Wielka Brytania może być narażona na to, że w ciągu czterech dni w styczniu będzie musiała zastosować środki nadzwyczajne w celu oszczędzania gazu – stwierdza raport.

 

Raport Bloomberga pojawia się po tym, jak Bank Anglii ostrzegł w zeszłym tygodniu, że Wielka Brytania jest na drodze do długiej recesji, gdyż bezprecedensowe ceny energii spowodowały, że inflacja zmierza do poziomu 13 procent, a proces decyzyjny w Wielkiej Brytanii został utrudniony przez walkę o fotel szefa rządu, które rozstrzygnięcie nastąpi piątego września – przypomina Reuters.

 

Podczas gdy rządy europejskie starają się ograniczyć zużycie gazu i zwiększyć zapasy po inwazji Rosji na Ukrainę, rząd brytyjski podzielił się na zwalczające się obozy pod przewodnictwem minister spraw zagranicznych Liz Truss i byłego ministra finansów Rishiego Sunaka, którzy rywalizując o stanowisko następnego premiera, spierają się o to, jak zareagować – wyjaśnia agencja Reutera.

 

Organizacje charytatywne i grupy biznesowe w Wielkiej Brytanii wezwali Liz Truss i Rishiego Sunaka do wyjaśnienia, w jaki sposób pomogą Brytyjczykom poradzić sobie z prognozowanym na październik 82-procentowym wzrostem cen energii.

 

Departament Gospodarki, Energii i Strategii Przemysłowej Wielkiej Brytanii nie odpowiedział na prośbę agencji Reutera o komentarz.(PAP)

 

mma/

Wyprawki szkolne drogie jak nigdy. Zeszyty w sklepach papierniczych są nawet dwa razy droższe niż rok temu

0

Wyprawki do szkoły są już 20–30 proc. droższe niż rok temu, choć Polacy chcą na nie przeznaczyć tylko 4 proc. więcej – czytamy w środowej „Rzeczpospolitej”.

Ceny poszybowały: zeszyty w sklepach papierniczych są nawet dwa razy droższe niż rok temu, podrożały też inne przybory – informuje gazeta.

 

„Średnio wyprawki szkolne są już 20–30 proc. droższe, przy inflacji 15,5 proc.” – zaznacza „Rz”. Dodaje, że na promocjach w hipermarketach i dyskontach rzeczy najtańsze znikają błyskawicznie. „Powrót do szkoły jednego ucznia ma kosztować średnio 347 zł” – wynika z badania Barometr Providenta, które „Rz” poznała jako pierwsza.

 

Gazeta zastrzega, że są to tylko plany rodziców i wyprawa na zakupy może je mocno zweryfikować.

 

„Co trzeci spytany przez nas opiekun zamierza przeznaczyć na wyprawkę dla jednego dziecka budżet w wysokości do 300 zł, co piąty do 500 zł, a jeszcze więcej chce wydać 16,1 proc. rodziców” – mówi „Rz” Karolina Łuczak, rzeczniczka Provident Polska.

 

„Rodzice, spodziewając się wzrostu cen artykułów szkolnych, zakładają, że początek roku szkolnego może kosztować więcej niż ostatnio” – przyznaje.

 

Rok temu 63 proc. deklarowało zakup wyłącznie nowych produktów, w tym roku – połowa, a blisko 40 proc. postawi i na produkty nowe, i na używane. „Kluczowym kryterium wyboru jest cena – wskazuje ją 68,2 proc. rodziców, czyli 4,7 pkt proc. więcej niż przed rokiem” – podkreśla gazeta. (PAP)

 

dka/ mhr/