Nad Dnieprem chłodno przyjęto wspólną deklarację papieża Franciszka i patriarchy Cyryla. Niektóre punkty podpisanego dokumentu dotyczą Ukrainy. Wspólne oświadczenie jest w Kijowie określane jako dokument, który przekazuje stanowisko Kremla wobec Ukrainy.
Rzecznik niepodlegającej Moskwie Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Kijowskiego Patriarchatu arcybiskup Jewstratij Zoria skomentował punkt 26 deklaracji, w którym mowa jest o konflikcie w Donbasie. Hierarcha podkreślił, że nazywanie rosyjskiej agresji konfliktem jest nieodpowiednie. To tak, jakby konfliktem nazwać wkroczenie obcych wojsk do Polski w 1939, czy też do Czechosłowacji w 1968 roku – napisał w swoim komentarzu arcybiskup Jewstratij.
Równie chłodno rzecznik ukraińskiej cerkwi kijowskiego patriarchatu skomentował apel o zjednoczenie prawosławnych na Ukrainie. Jak napisał, Moskwa nie może sobie uzurpować prawa do zwierzchnictwa nad ukraińskim prawosławiem.
Bardziej kategoryczne są komentarze osób świeckich. Deklaracja Watykanu i Moskwy to cios w plecy Ukrainy – tak dokument z Hawany ocenia ukraiński polityk Ołeksij Donij. Jego zdaniem w punktach dotyczących Ukrainy powielona została rosyjska imperialna propaganda.
Na Ukrainie podkreśla się aktywną rolę duchownych moskiewskiego patriarchatu w wydarzeniach na Krymie i w Donbasie.
IAR/ Paweł Buszko, Kijów/mcm/wkrz