W Kalifornii doszło do nieprawdopodobnego zdarzenia drogowego, którego winnym miał być… pająk. Były już historie, kiedy na drodze dochodziło do wypadków, bo kierujący zauważył w swoim samochodzie niezbyt przystojnego owada. Tym razem było zupełnie inaczej!
Do zdarzenia doszło 28 października 2023 roku w powiecie Inyo w Kalifornii – według oświadczenia udostępnionego na Facebooku przez National Park Service. Tego dnia zagraniczny turysta został ranny w czasie podróży po Parku Narodowym Doliny Śmierci w Kalifornii.
Według National Park Service – kamperem, który doprowadził do kolizji, podróżowała para Szwajcarów. Kierujący autem nagle wyhamował dość spory gabarytowo pojazd „do zera”. Jadące za kamperem auto nie zdołało wyhamować i wbiło się w tył mobilnego domu.
Okazało się, że powodem awaryjnego hamowania była… tarantula. Szwajcar jakimś cudem dostrzegł przebiegającego przez drogę pająka i odruchowo nacisnął na hamulec, aby nie rozjechać stworzenia. Tarantula ponoć przeżyła wypadek – zbiegła na pustynię i nawet nie podziękowała.
Nadinspektor Mike Reynolds – pierwszy pracownik parku, który pojawił się na miejscu wypadku – zaapelował, aby zwalniać w tych okolicach z uwagi na ubytki w infrastrukturze drogowej oraz dzikie zwierzęta. „Nasze drogi nadal mają żwirowe łaty z powodu szkód powodziowych, a dzikie zwierzęta wszystkich rozmiarów są na wolności” – dodał Reynolds.
Według National Wildlife Foundation, tarantule mają średnio 13 cm długości, ale rozpiętość ich nóg sięga nawet 28 cm. W Stanach Zjednoczonych występują tylko na południowym zachodzie.
Red. JŁ
(Źródło: BBC News)