Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, które nawiedziło w poniedziałek południowo-wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię przekroczyła 8,7 tys. W Turcji zginęły 6 234 osoby, a w Syrii – co najmniej 2530. W obu krajach cały czas trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa; kilkadziesiąt tysięcy osób jest rannych.
W Turcji liczba ofiar śmiertelnych wynosi już 6234, rannych jest ponad 37 tys. – przekazała w środę rano turecka rządowa agencja ds. sytuacji nadzwyczajnych i klęsk żywiołowych (AFAD). Wcześniej tureckie władze informowały, że spod gruzów udało się uratować ponad 8 tys. osób, a w całym kraju zawaliło się 5775 budynków. W prace ratunkowe zaangażowanych jest ponad 79 tys. osób, w tym 3,2 tys. z 65 państw świata, które wysłały na pomoc swoje ekipy ratunkowe – dodała AFAD.
Na terenach Syrii kontrolowanych przez reżim w Damaszku liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 1250, rannych jest ponad 2 tys. osób – przekazały za ministerstwem zdrowia państwowe media w środę.
Na obszarach zajmowanych przez rebeliantów zginęło ponad 1280 osób, ponad 2,6 tys. jest rannych – podała działająca tam organizacja ratunkowa Białe Hełmy. „Oczekuje się, że ten bilans znacząco wzrośnie, ponieważ ponad 50 godzin po trzęsieniu ziemi setki rodzin są nadal pod gruzami” – ostrzegła organizacja na Twitterze w środę rano.
Trwająca nieustannie w obu krajach akcja ratunkowa jest utrudniana przez mroźną pogodę. Zniszczenia spowodowane kataklizmem rozciągają się na ponad 330 km – od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir.
Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8, które w poniedziałek nad ranem uderzyło w region znajdowało się w tureckiej prowincji Kahramanmaras. Niecałe 12 godzin później, kilkadziesiąt kilometrów na północ, miało miejsce drugie trzęsienie o magnitudzie 7,7. Trzęsieniom towarzyszyła seria ponad 100 wstrząsów wtórnych. (PAP)
Turcja/ Ocalała z trzęsienia ziemi mieszkanka Gaziantep: teraz czekamy na zmarłych
Teraz czekamy już tylko na zmarłych – mówi mieszkająca w tureckim mieście Gaziantep 23-letnia Ebru Firat, ocalała z niszczycielskiego trzęsienia ziemi, które nawiedziło w poniedziałek południowo-wschodnią część jej kraju. Jak pisze AFP, w mieście nadzieja na znalezienie żywych pod gruzami dla wielu osób już zniknęła.
Minęły 24 godziny od pierwszego podziemnego wstrząsu, zanim ratownicy z psami tropiącymi przystąpili do akcji w ruinach budynku młodej kobiety. „Już jest za późno. Teraz czekamy na zmarłych” – powiedziała Firat dodając, że przenikliwy chłód jeszcze bardziej zmniejsza szanse na przeżycie.
Kobieta zdaje sobie sprawę, że jej kuzynkę najprawdopodobniej spotkał tragiczny los, bowiem szanse na znalezienie kobiety żywej maleją z każdą minutą. „Jesteśmy już 36 godzin po trzęsieniu ziemi… Wszystko dzieje się tak wolno – skarży się 23-latka. – Wciąż chcę mieć nadzieję, ale…”.
Podczas gdy każda minuta liczy się w poszukiwaniu potencjalnych ocalałych, w ciągu kilku godzin po katastrofie, jak pisze AFP, nie nadeszła żadna pomoc. Bliscy zaginionych sami, a czasem z policjantami, próbowali gołymi rękami usuwać gruzy.
Kiedy w poniedziałek wieczorem pojawili się wreszcie pierwsi ratownicy, po kilku godzinach musieli wstrzymać akcję, bowiem ze wszystkich stron napierali na nich ludzie, którzy pytali o swoich bliskich.
„Dziś rano doszło do zamieszek. Interweniowała policja. Potem byliśmy zmuszeni do milczenia” – ubolewa 61-letni Celal Deniz, którego brat i siostrzeńcy leżą pod gruzami. W przenikliwym chłodzie Deniz i jego bliscy próbują ogrzać się przy ognisku rozpalonym na wolnym powietrzu.
„Nie ma już regionu, do którego nie mogłaby dotrzeć pomoc” – zapewnił w poniedziałek w telewizji prezes Czerwonego Półksiężyca Kerem Kinik. „Kłamstwo!” – reaguje na te słowa młody człowiek, który nie chce podać swojego imienia. „Jesteśmy opuszczeni” – dodaje.
„Oni nie wiedzą, przez co tu przechodzą ludzie. Gdzie są nasze podatki pobierane od trzęsienia ziemi w 1999 roku?” – denerwuje się Deniz, pamiętający kataklizm sprzed 24 lat.
AFP wyjaśnia, że po tamtym trzęsieniu ziemi, które zniszczyło gęsto zaludnione i uprzemysłowione obszary w północno-zachodniej części Turcji, zabijając co najmniej 17 400 osób, wprowadzono specjalny podatek, zwany „podatkiem od trzęsienia ziemi”.
Dochody z tego podatku, szacowane od 1999 roku na 4,6 mld dolarów, miały zostać zainwestowane w zapobieganie katastrofom i rozwój służb ratowniczych. Ale w Turcji nikt nie wie, gdzie te pieniądze się podziały.
Wtórne wstrząsy nadal są odczuwane w mieście Gaziantep, a mieszkańcom brakuje niemal wszystkiego: sklepy są pozamykane, gaz odcięty, a wraz z nim ogrzewanie, a znalezienie benzyny graniczy z cudem. Otwartych jest tylko kilka piekarni, przy których ustawiają się długie kolejki.
Najbardziej dotknięte są jednak przede wszystkim odizolowane dzielnice prowincji Gaziantep, takie jak Islahiye i Nurdagi, gdzie setki budynków zostały zniszczone.
„Drogi zostały częściowo zniszczone, bardzo trudno jest dostarczyć pomoc do tych miejscowości” – powiedział kucharz Gokhan Gungor, który zgłosił się na ochotnika do rozwożenia żywności poszkodowanym. „Ludziom kończy się tam woda i jedzenie” – dodał.
Jak pisze AFP poczucie opuszczenia podkopuje morale jeszcze bardziej niż zimno. Nawet wśród tych, którzy ocaleli, budząc się w środku nocy i uciekając ze swoich mieszkań, nie mając nawet czasu założyć butów. (PAP)
W. Brytania/ Rząd: siły syryjskiego reżimu tuż po trzęsieniu ziemi zbombardowały miasto kontrolowane przez rebeliantów
Siły reżimu Baszara el-Asada zbombardowały miasto, będące w rękach antyrządowych syryjskich rebeliantów, natychmiast po wystąpieniu trzęsienia ziemi – poinformował rząd Wielkiej Brytanii.
Brytyjska posłanka Alicia Kearns przekazała we wtorek, że siły rządowe dokonały „prawdziwie bezdusznego i haniebnego ataku” na miasto Mari na północnym zachodzie Syrii.
„Pani Kearns absolutnie słusznie zwróciła uwagę na całkowicie nieakceptowalne bombardowanie terytoriów natychmiast po wystąpieniu tej katastrofy naturalnej” – skomentował minister spraw zagranicznych James Cleverly, cytowany przez Sky News.
„Niestety, ukazuje to długoterminowy wzorzec zachowania reżimu Asada, reżimu, który potępiamy, na który nałożyliśmy sankcje i będziemy pracować nad kolejnymi, razem z naszymi międzynarodowymi przyjaciółmi i partnerami, aby spróbować zapobiec podobnemu zachowaniu w przyszłości” – oświadczył Cleverly.
Poniedziałkowe trzęsienie ziemi spowodowało olbrzymie zniszczenia w Turcji i Syrii, w której od lat trwa wojna domowa.
Na terytoriach zajmowanych przez antyrządowych rebeliantów w wyniku trzęsienia ziemi i następujących po nim wstrząsów wtórnych zginęło 1280 osób, a 2600 zostało rannych – poinformowała w środę organizacja ratunkowa Białe Hełmy. W oświadczeniu podkreślono, że oczekuje się, iż liczby te znacznie wzrosną, a kilkaset rodzin, ponad 50 godzin po trzęsieniu ziemi, nadal znajduje się pod gruzami. Syryjska agencja SANA przekazała, że w prowincjach będących w rękach reżimu odnotowano 812 ofiar śmiertelnych i 1449 rannych. (PAP)
kjm/ ap/