W wyborach prezydenckich chcę mówić, że to ludzie są najważniejsi, nie zwycięstwo którejś partii – deklaruje marszałek Sejmu Szymon Hołownia. „Prezydent nie powinien być ani z PiS, ani z Platformy” – mówił w piątek w Zagruszanach k. Białegostoku.
Odbyło się tam spotkanie noworoczne działaczy PSL, również z udziałem polityków i samorządowców Polski 2050.
Marszałek Sejmu swoje wystąpienie poświęcił wyborom prezydenckim, w których będzie startował. „To naprawdę będą wybory o tym, czy mamy nadal siedzieć w świecie, w którym jedni kłócą się z drugimi i jedni drugim przez dwadzieścia lat i kolejne pięć przekazują pałeczkę podzielonej Polski. To muszą być wreszcie wybory (…) o tym, jak wprowadzić równowagę, jak pomyśleć o rozwoju. Nie o czyimś zwycięstwie, które zawsze będzie wiązało się z tym, że są jacyś pokonani” – mówił.
„W tych wyborach chcę mówić o tym, że to ludzie są najważniejsi, nie zwycięstwo tej czy innej partii politycznej” – deklarował Hołownia. Mówił, że Polska „musimy mieć prezydenta, który będzie w stanie pilnować ludzkich spraw”. Do takich spraw zaliczył transport lokalny i budownictwo.
„Potrzebujemy kogoś, kto ten rozwój w Polsce, na który tak czekamy, będzie stabilizował, o nim myślał, przy użyciu wszystkich narzędzi, które ma, będzie gonił te sprawy, które nie zostały jeszcze zrobione” – powiedział.
Mówił, że obecna koalicja rządowa powinna w Polsce sprawować władzę „jeszcze przez jedną kadencję”. „Ale prezydent nie powinien być ani z PiS-u, ani z Platformy właśnie po to, żeby stabilizować rozwój, na który się umówiliśmy” – mówił Hołownia. Dodał, że Polsce potrzebny jest „prezydent niezależny”.
„Czas w Polsce na niezależnego prezydenta, który nie będzie na telefon ani premiera, ani prezesa. Na takiego, który będzie słuchał ludzi i nie będzie zakładnikiem żadnego politycznego środowiska (…). Współpraca jest przyszłością Polski, a nie nieustanny, pogłębiający się konflikt” – podkreślił Hołownia.
Dziennikarzom powiedział, że jego kampania wyborcza dopiero ruszyła. Dodał, że umówił się z liderem ludowców Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, że – w miarę możliwości – będzie uczestniczył w takich spotkaniach noworocznych PSL. „Musimy obudzić się na nowo do politycznej walki, zostało sto dni (…)” – mówił Hołownia.
„Nie mogę obiecać, że będę ścigać się z Karolem Nawrockim (chodzi o liczbę spotkań – przyp. PAP), nie dlatego że mi mniej zależy na Polsce, tylko wiem, że ta kampania trwa jeszcze trzy miesiące. Formę trzeba mieć na zawody, a nie trzy miesiące przed nimi, trzeba mądrze rozkładać siły” – powiedział marszałek Sejmu.
Odwołał się do sondaży, z których miałoby wynikać, że Polacy decyzję wyborczą podejmą w ostatnich dwóch tygodniach kampanii. „Trzeba mieć pomysł na kampanię, strategię, taktykę i plan na to, jak chce się ją realizować” – dodał zwracając uwagę, że jest urzędującym marszałkiem Sejmu, który ma też do wypełnienia określone obowiązki.(PAP)
rof/ godl/