14.8 C
Chicago
niedziela, 5 maja, 2024

Nieudolność prawodawcza Lewicy? „Poselski projekt zmian w definicji zgwałcenia nadaje się tylko do sejmowego kosza” – ocenia prawnik

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Poselski projekt zmian w Kodeksie karnym dotyczący definicji zgwałcenia nadaje się jedynie do sejmowego kosza – powiedział PAP dr Wojciech Górowski z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. W Sejmie trwają prace nad złożonym przez Lewicę tekstem.

„W wersji przygotowanej przez wnioskodawców ten projekt nadaje się tylko i wyłącznie do kosza sejmowego – nie jest do przyjęcia ze względów merytorycznych” – ocenił Górowski w rozmowie z PAP.

„Powinien trafić do kosza nie ze względu na to, czy trzeba, czy nie trzeba dokonać tych zmian, bo o tym można dyskutować, ale ten projekt wrzuca w jeden przepis wszystkie dotychczasowe zawarte w Kodeksie karnym formy wykorzystania seksualnego. I to jest niedopuszczalne, bo nie da się w prawie karnym nazwać wszystkiego zgwałceniem, pozostawiając przepisy innych artykułów Kodeksu w takim brzmieniu, w jakim są obecnie” – podkreślił.
„Projekt zakłada, że wszystko, na co nie ma zgody jest zgwałceniem. Tymczasem inne – niezmieniane przepisy – opisują szczególne rodzaje obcowania płciowego i wykorzystania seksualnego bez zgody – wykorzystanie bezradności, wykorzystanie nieletnich, wykorzystanie choroby psychicznej” – tłumaczył.
Przypomniał, że są to czyny, które teraz też byłyby zgwałceniem, a projektodawcy proponując tylko zmianę kar za takie czyny, nie widzą zależności, które w takiej formie obowiązują od wejścia w życie Kodeksu karnego 1 września 1998 roku.
Według doktora Górowskiego można dyskutować o zmianie, ale zapis polegający na tym, że wszystko, co dzieje się bez zgody jest zgwałceniem „na ten moment, bez zmiany treści innych artykułów (198 i 199 Kk) po prostu jest niemożliwy do przeprowadzenia”.
Wyjaśnił, że projektu nie da się też zmienić merytorycznie w pracach sejmowych, ponieważ takie zmiany wychodziłyby poza zakres przedłożenia – wnioskodawcy chcą jedynie zmian w opisie przestępstwa z art. 197 Kk.
„Dlatego to postępowanie w Sejmie powinno się zakończyć i powinien zostać złożony nowy projekt, który od razu będzie widział, co w Kodeksie karnym oznaczają różne formy wykorzystania seksualnego” – powiedział adwokat.
„Z powodów techniczno-legislacyjnych ten projekt jest po prostu zły – nie mam co do tego wątpliwości” – ocenił.
Zaznaczył, że według niego obecnie obowiązujące przepisy w całości wykonują to, do czego Polska zobowiązała się ratyfikując konwencję stambulską, czyli Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
„Wszystko to, co jest w Kodeksie, jest już zgodne z tym, co nam, jako krajowi nakazywała konwencja stambulska” – uważa Górowski.
W jego ocenie nie jest istotne, czy te zmiany będą projektem rządowym, czy poselskim, „ważne jest tylko to, by był zrobiony dobrze”.
„To nie jest takie proste. Jeżeli zapiszemy, że wszystko, co dzieje się bez zgody, jest zgwałceniem, a jednocześnie będziemy przyjmować, że osoba chora psychicznie nie może zgodnie z prawem tej zgody wyrazić, to pozbawimy takie osoby autonomii seksualnej” – tłumaczył.
„Jeżeli zostawimy definicję zgwałcenia w sposób zaproponowany teraz przez projektodawców nowelizacji, to wszystko, co jest zgwałceniem będzie jednocześnie pedofilią, bo dziecko poniżej 15. roku życia nigdy nie może wyrazić prawnie obowiązującej zgody. Wnioskodawcy nie pomyśleli, jakie byłyby problemy zbiegu norm prawnych również w tym przypadku” – argumentował prawnik z UJ.
„Choćby te dwa problemy pokazują, że ten projekt należy wyrzucić do kosza, a pracować merytorycznie nad czymś zupełnie nowym” – podkreślił.
Pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada m.in. zmianę definicji zgwałcenia, odbyło się 7 marca. Sejmowa komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach już dwa razy dyskutowała o projekcie, do tej pory bez konkluzji.
Według obowiązujących przepisów za gwałt uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem, co – jak zaznaczono w uzasadnieniu do projektu – wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych.
Po proponowanej zmianie za zgwałcenie uznawane byłoby doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody.
W projekcie nowelizacji zaproponowano też podniesienie dolnego wymiaru kary za zgwałcenie do trzech lat – obecnie grozi za to kara od dwóch do dwunastu lat więzienia. Podniesienie dolnej granicy kary zmieni zgwałcenie z kategorii występku na zbrodnię – podkreślili autorzy projektu. (PAP)

Prof. Płatek: zmiana definicji zgwałcenia ma eliminować dyskryminacyjne podejście do ludzi (wywiad)

Zmiana definicji zgwałcenia ma eliminować dyskryminacyjne podejście do ludzi, które im szkodzi bez względu na płeć. W rezultacie może to prowadzić do znacznie lepszego seksu i do znacznie lepszych relacji – powiedziała PAP prawniczka i feministka prof. Monika Płatek.
PAP: W Sejmie trwają prace nad poselskim projektem zakładającym zmiany w Kodeksie karnym. Zmieniona ma zostać m.in. definicja zgwałcenia – do czynu ma dojść, jeśli sprawca nie uzyska świadomej i dobrowolnej zgody ofiary. Pani zdaniem powinna być ona wręcz entuzjastyczna. Dlaczego?
Prof. Monika Płatek, doktor habilitowana nauk prawnych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, feministka i aktywistka społeczna: Entuzjastyczna zgoda wyznacza standard równego, niedyskryminacyjnego traktowania w relacjach seksualnych. Oznacza obecność nieprzymuszonej, świadomej zgody i poszanowania autonomii jednostki towarzyszącej relacji seksualnej. Artykuł 36 konwencji stambulskiej, czyli Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, obowiązuje w polskim porządku prawnym od 2015 roku. Stanowi, że zgwałceniem jest relacja seksualna, do której dochodzi bez zgody osoby. Nie wymaga przy tym ustalenia, czy miało miejsce zgwałcenie przy obecności przemocy, podstępu czy groźby karalnej. Definicja ta zbudowana jest w oparciu o koncepcję autonomii seksualnej. Autonomia seksualna zakłada wolność od przemocy, podstępu i przymusu psychicznego, a także prawo do wyrażenia pozytywnej woli. Brak przemocy, przymusu psychicznego czy podstępu nie pozwala na jednoznaczne uznanie, że osoba wyraziła zgodę na relacje seksualną. Autonomia seksualna nie pozostawia miejsca na odwoływanie się do obyczajności jako elementu mitygującego zachowania służące zakładaniu zgody na relacje seksualną na podstawie negatywnych stereotypów kulturowych odnoszących się do płci. Nie jest tu istotny ubiór, miejsce, wygląd, fakt, że ktoś się uśmiechał czy pił alkohol. Koncepcja autonomii seksualnej zakłada jednoczesne spełnienie trzech elementów: po pierwsze, możliwości, by podejmować odpowiedzialne, dojrzałe, racjonalne wybory. po drugie, posiadania wolności od zewnętrznych nacisków i ograniczeń, po trzecie, zapewnienia fizycznej nietykalności osoby.
Wymóg zapewnienia autonomii seksualnej ma dwojaki charakter. Dotyczy jednostkowych, bezpośrednich relacji seksualnych. Jest też zaleceniem dla władzy zapewnienia stosownej jakości polityki społecznej gwarantującej poszanowanie autonomii seksualnej w relacjach bezpośrednich. Koncepcja autonomii seksualnej zawiera się w wyjściowej niedostępności, którą może unieważnić entuzjastyczna zgoda. W symbolicznym uznaniu, że „Tak” znaczy: „Tak”.
Tymczasem definicja zgwałcenia w polskim Kodeksie karnym w artykule 197 oparta jest na koncepcji wolności seksualnej. Zawiera się ona w przyznaniu powszechnego dostępu do przedmiotu pożądania bez względu na powód: władza, dominacja, bezmyślność, pożądanie. Powstrzymać może go wyraźne „Nie” poprzedzone działaniami, którym towarzyszy przemoc, psychiczny napór lub podstęp. Stąd koncepcja wolności seksualnej skrótowo zawiera się w symbolicznym uznaniu, iż „Nie” znaczy „Nie”. A to oznacza, że nie ma przestępstwa zgwałcenia wtedy, gdy ofiara – nawet niechętnie i z pewnymi oporami – pozwala jednak na zbliżenie seksualne.
Koncepcja autonomii seksualnej wypływa ze zrozumienia, że przestępstwo zgwałcenia jest formą dyskryminacji. W tym zawiera się przemoc, jaka jest immanentnym elementem zgwałcenia także wtedy, gdy nie towarzyszy mu przemoc fizyczna, podstęp czy groźba karalna. Zgwałcenie uprzedmiatawia, poniża, odczłowiecza, bo używa człowieka jako środka do seksualnego lub/i władczego celu. W związku z tym, założenie, które leży przy „Tak” znaczy „Tak” oznacza, że wchodząc w relację seksualną, należy ustalić, czy druga osoba na to się świadomie godzi. Jeżeli jest pijana albo śpi, to nie ma warunków do wyrażenia zgody. Jeśli jest sparaliżowana strachem, zażenowaniem i nie krzyczy, nie protestuje, to nie oznacza, że się godzi. Sam fakt, że osoba nie wyraża sprzeciwu nie oznacza jeszcze, że wyraża zgodę – jest ogromna przestrzeń pomiędzy protestem a zgodą. Obecne przepisy Kodeksu karnego tego nie dostrzegają.
PAP: Czasem zgoda bywa milcząca.
M.P.: Od czasów tzw. Kodeksu karnego Makarewicza (Juliana – od nazwiska jednego z członków Komisji Kodyfikacyjnej – PAP) z 1932 r. ustawowe znamiona czynu zgwałcenia polegają na obecności przemocy, podstępu bądź groźby karalnej. Towarzyszące temu założenie oznacza przyzwolenie na seks i wymóg zamanifestowania niezgody. Ma o niej świadczyć obecność zastosowanej przemocy, groźby karalnej lub podstępu. Wolność zostaje tu ograniczona nie do samodzielnego, dojrzałego wyboru, lecz do protestu i sprzeciwu. Jest to w istocie brak wyboru i brak dostrzegania, że zgwałcenie jest dowodem na nierówne, dyskryminujące, poniżające i niegodziwe traktowanie. Pojęcie zgody i autonomii nie jest obce ani polskiemu ustawodawcy, ani orzecznictwu. Np. przestępstwem jest podejmowanie czynności lekarskich bez zgody pacjenta. Jest to pojęcie znane ustawodawcy także w odniesieniu do przestępstwa zgwałcenia w Polsce. Zanim wprowadzono w 1932 r. tzw. kodeks Makarewicza, od 1918 roku obowiązywał na terenie naszego kraju, a wcześniej na terenie zaboru rosyjskiego, tzw. Kodeks Tagancewa (Nikołaja, wprowadzony w Rosji w 1903 r. – PAP), który już wówczas definiował przestępstwo zgwałcenia, posługując się terminem zgody podobnym do tego, jaki został użyty w konwencji stambulskiej. Nie zmienia to faktu, że w 1932 r. zaproponowana definicja i tak była nowoczesna. Nie zakładała, że tylko mężczyźni gwałcą i że tylko kobiety mogą być zgwałcone. Oprócz przemocy, obecnej w większości ustawodawstw, ten kodeks z 1932 r. dodawał podstęp i groźbę karalną. Dopuszczał zgwałcenie żony, narzeczonej i kobiety świadczącej usługi seksualne. Jednak w praktyce i komentarzach za ofiary przestępstw – słusznie – w większości uznawano kobiety, a za sprawców – mężczyzn. I to oni tworzyli prawo. Stąd też ten, na tamte czasy nowoczesny przepis, był zablokowany trybem wnioskowym ścigania zgwałcenia. Bez wniosku osoby pokrzywdzonej gwałciciel był bezkarny. Jeżeli jednak ofiara zgłosi przestępstwo, to nadal, choć od 2014 roku ścigane jest z oskarżenia publicznego – musi wykazać, że stawiała opór, miał miejsce podstęp lub groźba – bo przepis w swej podstawowej formie nie zmienił się od 1932 roku. A co, jeśli w trakcie popełniania tego czynu nie była w stanie wydać z siebie głosu, była w stanie tzw. zamrożenia? Dość często się zdarzało, że sąd nie miał możliwości stwierdzenia, czy doszło do przestępstwa.
PAP: Może obowiązujące przepisy nie są wcale takie złe, są tylko źle interpretowane i stosowane?
M.P.: Myślę, że nie chodzi o to, że zostały źle napisane, ani o to, że są źle interpretowane. To jest tak, że wraz ze zmianą społecznej pozycji kobiet, zmniejsza się poziom ich dyskryminacji, a przynajmniej zwiększa się zrozumienie nierównej pozycji i zmniejsza zgoda na to – dlatego te przepisy przestają być stosowne. To nie jest przypadek, że w USA o autonomii seksualnej Schulhofer i McKinnon piszą już w latach 80., a w Europejskim Trybunale Praw Człowieka – gdzie w sprawie M.C. przeciwko Bułgarii pierwszy raz pada pojęcie autonomii seksualnej i stwierdzenie, że wprawdzie pokrzywdzona nie protestowała, ale nie wiadomo, na jakiej podstawie sprawcy doszli do wniosku, że ona się godzi – wyrok zapada dopiero w 2003 r.
Zmiana przepisu to początek. Jednocześnie trzeba znaleźć przestrzeń, w której informacja i zrozumienie istoty autonomii seksualnej i tego, że zgwałcenie jest w istocie przejawem dyskryminacji, nierównego traktowania, dotrze do całego społeczeństwa. To jest obowiązkiem władzy: i zmiana prawa, i społeczne uświadomienie. Wymaga to dostrzeżenia związku pomiędzy przestępstwem zgwałcenia, dyskryminacją i decyzją np. pana prezydenta, który mówi „panie od 15. roku życia nie są wystarczająco odpowiedzialne i mądre, nie zasługują na samodzielny zakup antykoncepcji doraźnej”. To jest przejaw systemowej przemocy, systemowego dyskryminowania. To symboliczne przyzwolenie na to, aby kobiety trzymać „na smyczy”, pozbawiać możliwości zadbania o siebie w czasie, kiedy mężczyźni mogą bez recepty łykać viagrę wiadrami.
PAP: Wielu prawników podnosi, że ofiarą takiej zmiany w definicji zgwałcenia padną głównie mężczyźni, którzy – pomówieni np. przez byłą partnerkę – będą musieli udowadniać, że nie są gwałcicielami.
M.P.: Rozumiem te obawy, natomiast praktyka pokazuje, że nie będzie z tym problemów. Natomiast może dzięki tej zmianie ludzie zrozumieją, że jeżeli kobieta wygląda jakby miała ochotę na seks, to może tak faktycznie jest, ale niekoniecznie musi mieć ochotę zrobić to ze mną. Nie musi mieć ochoty na seks ze mną, jeśli idzie w krótkiej spódniczce, ciemną ulicą, ani nawet jeśli przyszła do mojego mieszkania oglądać znaczki i pijemy razem wino. Wszystko trzeba ustalić, nawet się możemy umówić na to, że się wcześniej upijemy, a potem pójdziemy do łóżka. Ale jeżeli ja jestem pijana, a wcześniej się na to nie umawialiśmy, to trzeba przyjąć z góry, że nie, nie ma zgody na seks.
PAP: Wśród kobiet także zdarzają się jednostki podłe, więc można się spodziewać, że liczba oskarżeń o zgwałcenie wzrośnie. Tak samo było z przepisami nt. pedofilii, zanim się sądy nie nauczyły.
M.P.: I w tym przypadku sądy się nauczą, a poza tym oskarżenia trzeba dowieść – jeśli chodzi o postępowanie dowodowe nic się nie zmienia. Ta zmiana ma tylko eliminować dyskryminacyjne podejście do ludzi, które im szkodzi bez względu na płeć. W rezultacie może to prowadzić do znacznie lepszego seksu i do znacznie lepszych relacji – jeśli zarzucimy praktykę uprzedmiatawiania kobiet, przerzucania winy na ofiary gwałtu i obarczania wstydem tudzież hańbą nie gwałcicieli, a osób zgwałconych. Wystarczy zajrzeć do Biblii: jeśli kobieta była napastowana na pustyni, nie musiała krzyczeć, ale jeśli nie krzyczała w mieście, uznawana była za winną.
PAP: W jaki sposób, pani zdaniem, miałaby być wyrażana ta „entuzjastyczne zgoda”?
M.P.: Słowo „entuzjastyczna zgoda” podkreśla dobrowolność, świadomość, wolność od przymusu, osiągnięty wiek zgody, autonomię. I jeśli w tych warunkach rzucamy się na siebie i okazując pożądanie zdejmujemy z siebie ubranie – wówczas nie musimy jej pewnie dodatkowo werbalizować.
Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

Autorka: Mira Suchodolska

 

Świat/ Definicja gwałtu – w Szwecji i Holandii to seks bez zgody, we Francji i Włoszech przy użyciu przemocy

W krajach takich jak Szwecja, Holandia i Hiszpania wystarczy brak jasnej zgody, by czynności seksualne uznane zostały za gwałt. We Francji, Włoszech i na Węgrzech potrzebne jest użycie przemocy lub groźby. W Niemczech i Austrii gwałtem będą czynności dokonane pomimo wyrażonego sprzeciwu.
Czeska Izba Poselska jednomyślnie zgodziła się w środę na zmianę definicji gwałtu ze stosunku seksualnego pod przymusem na stosunek bez zgody. Poprawka definiuje gwałt zgodnie z koncepcją „nie znaczy nie”, czyli jako stosunek pomimo wyrażonego sprzeciwu ofiary. Przegłosowana przez posłów nowelizacja trafi teraz do Senatu, a później do prezydenta Petra Pavla.
Zgodnie z zasadą „nie znaczy nie” niemiecki Bundestag zaostrzył w 2016 r. przepisy dotyczące przestępstw seksualnych. Oznacza to, że nie ma już decydującego znaczenia, czy użyto przemocy fizycznej i czy dana osoba się broniła, o ile dokonanie czynności seksualnych nastąpiło wbrew „rozpoznawalnej woli”. Podobnie sytuacja wygląda w Austrii i od 1 lipca 2024 r. w Szwajcarii.
W kilkunastu krajach UE, m.in. w Finlandii, Szwecji, Hiszpanii i Belgii obowiązuje reguła „tylko tak znaczy tak”, czyli wymagana jest wyartykułowana zgoda na seks, a brak sprzeciwu nie jest uważany za zgodę.
W Finlandii definicja gwałtu zmieniła się na początku 2023 r., od kiedy to przez gwałt rozumie się “stosunek seksualny z osobą, która nie uczestniczy w nim dobrowolnie”, co m.in. znaczy że zgoda “nie została wyrażona słownie, poprzez zachowanie lub w innej formie”. Ofiara może nie wyrazić zgody z powodu niewiedzy, choroby, niepełnosprawności, strachu, mocnego stanu upojenia, stanu obniżonej świadomości, nagłego charakteru sytuacji, poważnego nadużycia szczególnego stanowiska władzy lub z innych porównywalnych przyczyn.
W Szwecji od połowy 2018 r. obowiązuje zasada konieczności wyrażenia zgody na seks i należy aktywnie dążyć do uzyskania potwierdzenia zgody słowami, czynami lub w inny sposób. Według kodeksu karnego gwałtem jest więc odbycie stosunku płciowego lub innego porównywalnego aktu z osobą, która nie uczestniczyła w nim dobrowolnie. Może to być seks waginalny, analny lub oralny, ale też penetracja przedmiotem lub palcami lub stykanie się genitaliów sprawcy i ofiary. Za brak zgody uznaje się, gdy jedna ze stron śpi, jest nieprzytomna, chora, pod wpływem alkoholu lub narkotyków albo zastraszona.
Do gwałtu może też dojść przez telefon, internet i inne media, co oznacza, że przestępstwo może odbywać się na odległość. Wpływ na uznanie stosunku seksualnego za przestępstwo, mimo wyrażenia zgody, mają również relacje zależności, na przykład nauczyciel – uczeń oraz szef – podwładny.
W Hiszpanii, gdzie od wielu lat trwa debata nad definicją gwałtu, jego definicja została doprecyzowana w ustawie przyjętej w 2022 r. przez zdominowany przez ugrupowania liberalno-lewicowe Kongres Deputowanych, niższą izbę parlamentu. Zgodnie z tym prawem stosunek seksualny bez wyraźnej zgody można uznać za przestępstwo. Dodatkowo nowe przepisy usunęły różnicę, jaka istniała pomiędzy wykorzystywaniem seksualnym a agresją seksualną, czyli gwałtem.
W portugalskim prawie za gwałt uznawane jest nie tylko użycie siły przez napastnika, ale również zmuszenie ofiary do seksu, w tym do popełnienia samogwałtu, poprzez groźbę. Kodeks karny przewiduje, że gwałtem jest też doprowadzenie ofiary do stanu braku reakcji i bierności na agresję seksualną, spowodowane odurzeniem ofiary substancjami wywołującymi u niej zmiany psychologiczne.
Według belgijskiego kodeksu karnego, „każdy akt penetracji seksualnej, niezależnie od jego charakteru i środków, popełniony na osobie nie wyrażającej zgody, stanowi przestępstwo gwałtu”. Sytuacja „braku zgody” ma miejsce w szczególności, gdy akt seksualny został wymuszony przemocą, przymusem, groźbą, zaskoczeniem lub podstępem, albo jest możliwy dzięki niedołężności lub upośledzeniu fizycznemu lub umysłowemu ofiary.
W Holandii od 1 lipca 2024 r. za gwałt uznawany będzie seks bez obopólnej zgody. Holenderski Senat 19 marca zagłosował za usunięciem z przepisów zapisów o tym, że aby doszło do przestępstwa zgwałcenia muszą zachodzić takie przesłanki, jak przemoc fizyczna, groźba lub przymus.
Podobnie jak obecnie w Polsce gwałt definiowany jest m.in. we Francji, na Łotwie, Węgrzech i w Serbii.
We włoskim kodeksie karnym gwałt definiowany jest jako obcowanie płciowe przy użyciu przemocy, groźby lub nadużycia władzy. Kara jest wyższa, jeśli ofiarą przemocy seksualnej jest osoba poniżej 14. roku życia i jeśli do obcowania płciowego doprowadzono przy wykorzystaniu alkoholu, narkotyków i środków odurzających oraz innych narzędzi i substancji szkodliwych dla zdrowia.
We Francji kodeks karny definiuje przestępstwo, jakim jest gwałt, jako „wszelki akt penetracji seksualnej” popełniony przy użyciu „przemocy, przymusu, groźby bądź zaskoczenia”. Prawo nie wspomina o braku zgody na ten akt i coraz częściej apelowano o zmianę przepisów. Do parlamentu trafiły, kolejno jesienią 2023 r. i w lutym br., dwa projekty proponujące wpisanie do kodeksu karnego definicji gwałtu jako aktu popełnionego bez zgody ofiary. Prezydent Emmanuel Macron oświadczył w marcu, że popiera wpisanie pojęcia zgody do prawnej definicji gwałtu.
Według węgierskiego kodeksu karnego gwałt popełnia osoba, która przemocą lub bezpośrednią groźbą zamachu na życie lub zdrowie zmusza osobę do obcowania płciowego lub wykorzystuje jej niezdolność do obrony lub do wyrażenia woli.
Kodeks karny Turcji przewiduje karę za „naruszenie nietykalności cielesnej drugiej osoby poprzez czyn seksualny”. Kara przewidziana jest za wprowadzenie członka albo innego obiektu do ciała ofiary; czyn wobec osoby niezdolnej psychicznie albo fizycznie do obrony; czyn seksualny z nadużyciem nadrzędności społecznej lub zawodowej; wobec osoby, którą ze sprawcą łączy pokrewieństwo, przyrodniego rodzeństwa, przysposobionego lub przysposabiającego; z użyciem broni.
Kodeks karny Serbii definiuje gwałt jako czyn seksualny popełniony wobec osoby niezdolnej do obrony, z użyciem siły lub groźby skierowanej przeciwko ofierze lub jej bliskim.
Na Łotwie za gwałt uważany jest stosunek seksualny, do którego dochodzi przy wykorzystaniu niemocy ofiary lub stosunek seksualny wbrew woli ofiary z użyciem przemocy, gróźb lub wykorzystując zaufanie, autorytet albo inny wpływ na ofiarę.
Przed rokiem na Słowacji rozpoczęła się dyskusja o ewentualnej zmianie definicji gwałtu jednak do dziś zawiera element groźby i przymusu.
Zgodnie z definicją obecnie obowiązującą w Wielkiej Brytanii przestępstwo gwałtu zakłada penetrację penisem bez zgody ofiary. Kontrowersje w związku z definicją gwałtu budzi fakt, że może go popełnić tylko mężczyzna. Kobieta może być winna gwałtu, tylko jeśli pomaga mężczyźnie w ataku na osobę trzecią. W innych przypadkach kobieta może zostać oskarżona o napaść przez penetrację lub spowodowanie aktywności seksualnej bez zgody, a oba te przestępstwa są zagrożone podobnymi karami jak gwałt. Ponadto jeśli mężczyzna uprawia seks z osobą poniżej 16. roku życia, jest również winny gwałtu, ponieważ dziecko nie może zgodnie z prawem wyrazić zgody na seks.
W Stanach Zjednoczonych gwałt definiowany jest różnie w prawodawstwie różnych stanów, jednak na poziomie centralnym definicja Federalnego Biura Śledczego (FBI) mówi o gwałcie jako „penetracji, niezależnie jak niewielkiej, waginy lub odbytu za pomocą jakiejkolwiek części ciała lub przedmiotu, lub penetrację oralną za pomocą narządu płciowego innej osoby bez zgody ofiary”.
Przepisy części państw regionu Ameryki Łacińskiej np. Ekwadoru, Chile i Peru definiują gwałt jako penetrację waginalną, analną lub oralną przy użyciu przemocy lub zastraszenia, gdy ofiara jest pozbawiona zmysłów lub gdy sprawca wykorzystuje okoliczności uniemożliwiające jej stawienie oporu. W niektórych krajach – w tym w Argentynie, Peru, Meksyku i Ekwadorze – przepisy wymieniają szereg okoliczności obciążających, takich jak obecność więcej niż jednego sprawcy, użycie broni czy wykorzystywanie przez sprawcę swojej roli jako opiekuna, nauczyciela, duchownego lub przywódcy grupy wyznaniowej albo pokrewieństwa z ofiarą.
W Brazylii gwałt zdefiniowany jest jako doprowadzenie kogoś do spółkowania cielesnego przemocą lub poważną groźbą. Surowiej traktowany jest „gwałt na osobie bezbronnej” – współżycie z osobą, która ma mniej niż 14 lat, nie zdaje sobie sprawy z sytuacji lub z jakiegokolwiek powodu nie może stawić oporu. Mniejsza kara grozi natomiast za „gwałt poprzez oszustwo”. (PAP)

 

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520