17.6 C
Chicago
sobota, 7 września, 2024

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

1 marca – w rocznicę rozstrzelania przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy.

Po rozwiązaniu przez gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r. jej rolę miała przejąć organizacja „NIE”. Gdy w marcu tego roku Okulicki został aresztowany przez NKWD, „NIE” uznano za strukturę zdekonspirowaną i rozkazem p.o. Naczelnego Wodza gen. Władysława Andersa zlikwidowano 7 maja 1945 r. Jeszcze tego samego dnia Anders powołał Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj z płk. Janem Rzepeckim na czele. Przejął on struktury „NIE” oraz zlikwidowanej AK. Kiedy w czerwcu 1945 r. powstał w Moskwie uznany przez mocarstwa zachodnie Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, na wniosek płk. Rzepeckiego doszło do likwidacji DSZ.

 

Największą zakonspirowaną organizacją niepodległościową po wojnie było Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, które powstało 2 września 1945 r. Jego pierwszym prezesem był płk Rzepecki. Jak szacują historycy, przez szeregi „WiN” przeszło ok. 30 tys. działaczy i żołnierzy. Łącznie, przez ponad pięć lat działalności, funkcjonowały cztery zarządy główne organizacji. Zrzeszenie stało się najważniejszym celem do zwalczenia dla komunistycznych służb bezpieczeństwa.

 

„Żołnierze Wyklęci to przede wszystkim ludzie kontynuujący walkę o niepodległość Polski, którzy zaczynali ją toczyć bardzo często na początku II wojny światowej. Stwierdzenia, że mówimy o drugiej konspiracji albo konspiracji powojennej, są określeniami ahistorycznymi i nienaukowymi. Konspiracja, którą określamy mianem Żołnierzy Wyklętych, to konspiracja niepodległościowa o obliczu antykomunistycznym, która wcale nie zaczęła się po zakończeniu II wojny, tylko w sposób płynny zmieniła swoje oblicze z oblicza antyniemieckiego właśnie na antykomunistyczne. W mojej opinii stało się to w połowie 1943 r., po zerwaniu stosunków dyplomatycznych przez sowiecką Rosję z rządem polskim na uchodźstwie. Jeżeli mamy w przestrzeni publicznej próby przeciwstawiania etosu żołnierzy Armii Krajowej etosowi Żołnierzy Wyklętych, to jest to również całkowicie nienaukowe stwierdzenie, bo mówimy tak naprawdę o jednym i tym samym środowisku” – powiedział w rozmowie z PAP dr Tomasz Łabuszewski, szef Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie.

 

Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. Według niepewnych danych MSW z lat siedemdziesiątych w okresie 1945–1955 śmierć z bronią w ręku poniosło ok. 9 tys. członków konspiracji. Szacunki te są jednak niepełne, a opór był z pewnością liczbowo znacznie wyższy.

 

Walcząc z siłami nowego agresora, żołnierze niepodległościowi musieli się zmierzyć z ogromną, wymierzoną w nich propagandą Polski Ludowej, która nazywała ich „bandami reakcyjnego podziemia”. Natomiast osoby działające w antykomunistycznych organizacjach i oddziałach zbrojnych, które znalazły się w kartotekach aparatu bezpieczeństwa, określono mianem „wrogów ludu”.

 

Sformułowanie „Żołnierze Wyklęci” powstało w 1993 r., kiedy po raz pierwszy użyto go w tytule wystawy „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: „Wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”. Wyrażenie „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski (1926–2002), publikując w 1996 r. książkę pod takim właśnie tytułem.

 

Przełom, jaki przyniósł rok 1989, nie od razu przyczynił się do przywrócenia społecznej pamięci o postaciach antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia. Przez lata pozostawały bez odpowiedzi starania środowisk kombatanckich, organizacji patriotycznych, stowarzyszeń naukowych, przyjaciół rodziny tych, którzy byli członkami antykomunistycznego podziemia.

Apele środowisk kombatanckich zaczęły zyskiwać coraz większe poparcie w drugiej połowie pierwszej dekady XXI w. Janusz Kurtyka, ówczesny prezes IPN, pod koniec 2005 r. nadał tym staraniom silny impuls.

 

19 listopada 2008 r., podczas spotkania w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, z udziałem wiceprezydenta Opola Arkadiusza Karbowiaka i pełnomocnika wojewody opolskiego ds. kombatantów i osób represjonowanych Bogdana Bocheńskiego, postanowiono w Opolu zorganizować 1 marca 2009 r. Dzień Żołnierza Antykomunistycznego. W liście do prezydenta Opola Ryszarda Zembaczyńskiego Janusz Kurtyka pisał: „Uroczystość oddania hołdu członkom zbrojnych organizacji niepodległościowych, walczących po II wojnie światowej z organami komunistycznego państwa, powinna wpisać się na stałe do kalendarza uroczystości państwowych”.

 

28 lutego 2009 r. z inicjatywy prezesa Janusza Kurtyki i Jerzego Szmida na I Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia NZS 1980 została podjęta uchwała popierająca inicjatywę Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, aby 1 marca ustanowić dniem Żołnierzy Wyklętych.

 

Zdecydowanego poparcia idei Dnia Pamięci udzielał prezydent Lech Kaczyński. To on ostatecznie skierował w lutym 2010 r. do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie. „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny” – napisał. 3 lutego 2011 r. Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. „W hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawiali się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu” – głosiło uzasadnienie ustawy.

 

Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, między godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu. Śmierć ponieśli: Łukasz Ciepliński, Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel.

W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie z 14 października 1950 r. 3 maja 2007 r. prezydent Lech Kaczyński nadał Łukaszowi Cieplińskiemu Order Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług dla Rzeczypospolitej.

 

Data 1 marca 1951 r. symbolicznie zamyka dzieje konspiracji niepodległościowej, zapoczątkowanej 27 września 1939 r., w przededniu kapitulacji oblężonej przez Niemców Warszawy, kiedy to grupa o?cerów WP na czele z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem zawiązała Służbę Zwycięstwu Polski (później przekształcaną kolejno w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową, w 1945 r. zaś w Delegaturę Sił Zbrojnych, na bazie której w tym samym roku utworzono WiN).

 

Członkowie podziemia niepodległościowego działali do 1956 r. Ostatni „leśny” żołnierz ZWZ-AK, a później WiN – Józef Franczak „Lalek” – zginął w czasie obławy przeprowadzonej przez SB i MO w podlubelskim Majdanie Kozic Górnych 21 października 1963 r. Śmierć Franczaka zakończyła kartę zbrojnego oporu antykomunistycznego.

 

W ciągu ostatnich kilkunastu lat udało się odnaleźć miejsca ukrycia ciał setek żołnierzy powojennego podziemia antykomunistycznego. Wciąż jednak nieznane są liczne miejsca ukrycia śladów zbrodni dokonanych na wielu wybitnych żołnierzach i oficerach walczących z sowiecką okupacją. Wśród nich jest m.in. zamordowany 1 marca 1951 r. Łukasz Ciepliński. (PAP)

 

Autorka: Anna Kruszyńska

 

Dr K. Kacprzak: działania Ruchu Oporu Armii Krajowej były odpowiedzią na żądania ludności cywilnej

Działania Samoobrony Społecznej i Ruchu Oporu Armii Krajowej nie byłyby możliwe, gdyby nie masowe wsparcie miejscowej ludności – mówi PAP dr Krzysztof Kacprzak, badacz podziemia antykomunistycznego na Mazowszu. 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Polska Agencja Prasowa: Ruch Oporu Armii Krajowej na Mazowszu rodził się w dramatycznym momencie chaosu po rozkazie o rozwiązaniu Armii Krajowej, podczas prowadzonych przez NKWD aresztowań i w czasie tworzenia „nowych władz”. W jakiej kondycji były struktury podziemia w momencie „zmiany okupantów”?

 

Dr Krzysztof Kacprzak: Latem 1944 r. struktury AK na północnym Mazowszu dążyły do wsparcia Powstania Warszawskiego. Zamiar udzielenia pomocy walczącemu miastu nie powiódł się, a struktury lokalne pozostały w dużej mierze nienaruszone. Przerwane jednak zostały więzi z dowództwem Okręgu. Ofensywa sowiecka w styczniu 1945 r. sprawiła, że struktury AK znalazły się w jeszcze trudniejszej sytuacji. Dodatkowy chaos wprowadził rozkaz dowódcy Armii Krajowej gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” o rozwiązaniu AK. Można powiedzieć, że żołnierze znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Rozkaz docierał w najdalsze części Mazowsza z dużym opóźnieniem. Działały już oddziały NKWD dokonujące aresztowań. Narastał opór społeczny wobec nowej okupacji, ale jednocześnie brakowało jednoznacznych dyrektyw co do strategii w nowej sytuacji. Lokalni dowódcy AK postanawiali działać na własną rękę, w oparciu o sieci kontaktów z okresu okupacji niemieckiej. Wysiłki te próbował koordynować jeden z twórców wywiadu Armii Krajowej, kpt. Stefan Szmakfefer, który zalecał podkomendnym przejście w stan „uśpienia”.

 

PAP: Niedawno Szmakfefer został przypomniany szerszej opinii publicznej, ale wciąż jest to postać niezwykle tajemnicza.

 

Dr Krzysztof Kacprzak: Nawet w materiałach bezpieki odnajdujemy bardzo niewiele informacji na temat jego działalności. W 1946 r. został aresztowany na Śląsku przez UB za kontakty z wywiadem brytyjskim, ale nic mu nie udowodniono. Pod koniec lat czterdziestych ponownie został aresztowany. Próbowano powiązać jego działalność z konspiracją antykomunistyczną na północnym Mazowszu, ale wysiłki te nie przyniosły istotnych efektów. Szmakfefer dobrze ukrywał się nawet przed swoimi najbliższymi współpracownikami, często zmieniał wygląd, charakteryzację, pseudonimy. Podczas zorganizowanej przez UB konfrontacji por. Stanisław Rożek „Przebój” nie rozpoznał konspiratora z którym spotykał się w roku 1945. Trudno powiedzieć, czy była to celowa taktyka, czy raczej rzeczywisty efekt doskonałych umiejętności Szmakfefera. Potrafił również znajdować doskonałe kryjówki. Jedną z nich, podczas okupacji niemieckiej, był klasztor w Zakroczymiu, gdzie niedawno został uhonorowany tablicą pamiątkową. W materiałach archiwalnych zachowało się jego zdjęcie w habicie franciszkańskim.

 

Natomiast na działania konspiracyjne kpt. „Andrzej” miał własną koncepcję. Zadanie ROAK polegało na zbieraniu informacji wywiadowczych i przekazywaniu ich wyższemu dowództwu. Szmakfefer w tym celu wykorzystywał struktury poakowskie na północnym Mazowszu, ale wielkim problemem okazał się brak odpowiednich kadr. Jego założenia były znakomite, ale niemożliwe do zrealizowania w warunkach rozbicia podziemia i masowych aresztowań prowadzonych przez NKWD. Działalność ROAK na północnym Mazowszu osłabiła także pierwsza amnestia z 1945 r., ogłoszona przez reżim. W końcu Szmakfefer zdecydował o wyjeździe na Śląsk, ale nie zerwał wszystkich kontaktów z konspiratorami. Do lutego 1946 r. utrzymywał kontakty z podziemiem na Mazowszu.

 

PAP: Czy mimo tak wielkich problemów Ruch Oporu Armii Krajowej był istotną organizacją walczącą z okupacją sowiecką i siłami komunistycznymi?

 

Dr Krzysztof Kacprzak: O potrzebie istnienia ROAK świadczy fakt, że był on oddolną inicjatywą. Już w marcu 1945 r. zaczęła kształtować się poakowska Samoobrona Społeczna, która spełniała potrzebę obrony przed działaniami okupanta. Przed 1945 r. takie zadanie spełniały oddziały Armii Krajowej. Zachowały się meldunki wywiadowców z powiatu przasnyskiego, które wyrażały żądania lokalnej ludności domagającej się podjęcia działań przeciwko nowym okupantom i samowoli komunistycznej milicji oraz innych organów nowych władz. Niewątpliwie działania Samoobrony Społecznej i ROAK nie byłyby możliwe, gdyby nie masowe wsparcie miejscowej ludności. Było to szczególnie istotne w pierwszych tygodniach roku 1945.

 

W kolejnych miesiącach północne Mazowsze stało się kolebką Ruchu Oporu Armii Krajowej, ponieważ struktury, które przetrwały, wymagały odnowienia. Jak już wspomniałem, zadanie to okazało się jednak bardzo trudne. Część struktur weszła więc w skład podziemia narodowego. Bez wątpienia jednak to Samoobrona Społeczna i ROAK dały pierwszy odpór nowym okupantom. Oddziały Samoobrony Społecznej walczyły również z pospolitymi bandytami, którzy podszywali się pod siły podziemia antykomunistycznego. Była to część misji polegającej na obronie miejscowej ludności.

 

PAP: Ruch Oporu Armii Krajowej kontynuował także misję pionu cywilnego Polskiego Państwa Podziemnego. Jaki był zasięg prasy podziemnej wydawanej na Mazowszu?

 

Dr Krzysztof Kacprzak: Zasięg prasy wydawanej przez ROAK był stosunkowo ograniczony, ponieważ kanały dystrybucji przerywała bezpieka. Bez wątpienia jednak głównym celem było wzmacnianie nastrojów społecznych. Lokalni wywiadowcy przekazywali do por. Stanisława Rożka meldunki, w których, w imieniu ludności cywilnej, domagali się dostarczania jak największej liczby podziemnych wydawnictw. Ludzie byli głodni rzetelnej informacji, dostarczanej przez konspiratorów, których wspierali w czasie wojny. W połowie kwietnia 1945 r. udało się uruchomić edycję własnego pisma, początkowo pod tytułem „Biuletyn Informacyjny”, a następnie „Mazowiecki Biuletyn Informacyjny”. Pismo zawierało wyciąg materiałów z nasłuchów różnych stacji pogrupowanych na bloki tematyczne: sprawy polityczne, sprawy polskie, na szerokim świecie, z ostatniej chwili. Stawiano również prognozy dotyczące stosunków pomiędzy ZSRS a Zachodem. Bieżącą sytuację w Polsce określano jako kolejną okupację. Ponadto namawiano do samoorganizowania się przeciwko nowej władzy.

 

W odpowiedzi na zapotrzebowanie ludności cywilnej stopniowo zwiększano liczbę stron „Biuletynu”. Początkowo ukazywał się w niewielu egzemplarzach przepisywanych na maszynie. Pod koniec 1945 r. objętość każdego numeru zwiększyła się z dwóch do czterech lub ośmiu stron. Informacje docierały w ten sposób także do innych organizacji podziemnych, głównie narodowych, które nie posiadały innych źródeł informacji.

 

Ostatnie gazety wydawane przez ROAK ukazały się w kwietniu 1946 r., gdy sytuacja struktur konspiracyjnych była już bardzo trudna. Wówczas por. Stanisław Rożek, jako jedyny z pozostających na wolności oficerów Inspektoratu Mazowieckiego, szukał kontaktu z innymi organizacjami podziemia, głównie ze Zrzeszeniem WiN.

 

PAP: Dla morale ludności cywilnej niezwykle istotne były także akcje wymierzone w agenturę komunistyczną i funkcjonariuszy UB. Jakie jeszcze działania podejmował Ruch Oporu Armii Krajowej?

 

Dr Krzysztof Kacprzak: Na pograniczu powiatów ciechanowskiego, pułtuskiego i makowskiego działał oddział pod dowództwem Kazimierza Artyfikiewicza „Trzynastka”. Jedną z najbardziej znanych akcji grupy „Trzynastki” było rozbrojenie posterunku milicji w Krasnem. Wcześniej udało mu się pozyskać do współpracy jednego z pracujących tam milicjantów. Podczas tej akcji został zlikwidowany komendant posterunku, który wśród miejscowej ludności „zasłynął” jako zagorzały zwolennik komunizmu. Niestety działalność tego oddziału nie trwała długo. Działania agentury doprowadziły 15 lipca 1945 r. do zabicia siedmiu żołnierzy oddziału i aresztowania jednego z nich. W październiku 1945 r. grupa partyzantów sprawiła godny pochówek swoim kolegom, składając ich ciała do trumien na cmentarzu w Jednorożcu.

 

Spektakularną akcją ROAK było również uwolnienie w nocy z 2 na 3 czerwca 1945 r. z Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Mławie niemal 40 więzionych tam osób. Takie akcje mogły zostać przeprowadzone przy współpracy milicjantów ze strukturami ROAK. Dzięki temu udawało się nie tylko zwalczać działania władz, ale także chronić ludność przed represjami. Brutalne działania władz hamowały wymierzane milicjantom kary.

 

Część akcji ROAK przeprowadzono we współpracy z podziemiem narodowym. Warto pamiętać, że podziemie poakowskie i narodowe odwoływało się do tych samych wartości – chrześcijańskich i narodowych. Co równie istotne, wielu członków obu nurtów podziemia antykomunistycznego znało się z czasów okupacji niemieckiej. Ważną akcją było opanowanie Starostwa Powiatowego w Makowie Mazowieckim w celu zdobycia środków na działalność organizacyjną. W nocy z 27 na 28 czerwca 1945 r. oddział pod dowództwem Stefana Kołodziejskiego „Pumy” opanował budynek urzędu i zabrał 235 tys. zł, maszynę do pisania oraz zniszczono całą dokumentację. Pieniądze podzielono na poszczególne obwody i przeznaczono dla potrzebujących pomocy członków organizacji.

 

Konspiracja antykomunistyczna na Mazowszu była zdominowana przez NZW i WiN. Jednak należy podkreślić, że Ruch Oporu Armii Krajowej zapisał się w jej dziejach złotymi zgłoskami. Można powiedzieć, że jego działalność nie budzi żadnych kontrowersji. Panująca w ROAK dyscyplina była na bardzo wysokim poziomie. W zachowanych wytycznych sporządzonych przez Szmakfefera podkreślano, że dowódcami muszą być ludzie nieskazitelni i doświadczeni.

 

Kres działalności ROAK rozpoczął się od fali aresztowań konspiratorów na teranie powiatu pułtuskiego w lutym 1946 r. Od tego momentu inspektor „Przebój” szukał kontaktu z WiN, do którego doszło latem 1946 r. Podczas jednego z takich spotkań w Warszawie w lipcu „Przebój” został aresztowany i ROAK stracił dowódcę. Żołnierze poszczególnych obwodów zaczęli przechodzić do innych organizacji. Na terenie pułtuskiego do WiN, a w przasnyskim do NZW.

 

PAP: Czy ROAK jest obecny w lokalnej pamięci historycznej?

 

Dr Krzysztof Kacprzak: Trzeba pamiętać, że wielu żołnierzy ROAK walczyło później w szeregach innych organizacji – Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i WiN. Taki los spotkał m.in. Edwarda Dobrzyńskiego „Żubra”, który zginął w obławie UB i KBW 2 marca 1949 r. Pod koniec roku 1946 przeszedł on wraz z oddziałem do NZW z ROAK i przetrwał w pamięci bardziej jako żołnierz NZW. Dobrze pamiętany jest także Konstanty Kociszewski „Górka”, komendant powiatu Pułtusk ROAK, nauczyciel, ofiara „zbrodni sądowej” w 1946 r. Mimo bardzo wzruszających listów uczniów szkoły Bierut nie skorzystał z prawa łaski. „Górce” poświęcono tablicę na budynku szkoły w Świerczach. Społeczność lokalna pamięta o Zacheuszu Nowowiejskim „Jeżu”, komendancie powiatu Przasnysz, również nauczycielu, który zginął w zasadzce UB 6 grudnia 1946 r. we wsi Zembrzus, a także o Wacławie Grabowskim „Puszczyku”, ostatnim partyzancie na północnym Mazowszu, który ze swoimi podkomendnymi zginął w obławie UB 5 lipca 1953 r. w Niedziałkach.

 

Nierzadko jednak lokalne społeczności wciąż „czekają”, aby móc upamiętnić rodzimych bohaterów. Do niedawna ROAK nie miała znaczącego opracowania historycznego. Wyjątkiem jest zbiór studiów wydany w roku 2021 przez IPN. Jego ukazanie się powinno ożywić pamięć o ROAK, ale także zweryfikować naszą wiedzę o tej organizacji. Trzeba więc na nowo odkryć Ruch Oporu Armii Krajowej. To zadanie spoczywa na nas. Historią ROAK zainteresowałem się na początku lat dziewięćdziesiątych. Wówczas mogłem jeszcze rozmawiać z jej weteranami, choć dzielili się swoimi wspomnieniami tylko w zamkniętym gronie. Przestrzegali bowiem wspomnianych wcześniej zasad panujących w ROAK. Zanim mi zaufali, sprawdzali, kim jestem.(PAP)

 

Rozmawiał: Michał Szukała

 

Autor: Michał Szukała

 

szuk/ skp /

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520