W ciągu zaledwie czterech pierwszych dni funkcjonowania na gorącą linię w stanie Massachusetts, powstałą po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta, napłynęło 300 zgłoszeń dotyczących m.in. rasizmu i nienawiści.
Gorącą linię utworzyła stanowa prokurator generalna Maura Healey. Zgłoszenia zaczęto przyjmować w ubiegły poniedziałek. Na pierwsze telefony nie trzeba było długo czekać.
Z trzystu, o których w piątek mówiła Healey na konferencji poświęconej zdrowiu, około sześćdziesiąt uznano za poważne. Jeden z kierowców poskarżył się, że został zepchnięty z drogi i nazwany „czarnuchem”. Z kolei na aucie pary z Portoryko napisano słowa „Trump” i „wracajcie do domu”.
Healey podkreśliła, że ilość i charakter incydentów stanowią powody do niepokoju. Odmówiła komentarza, kiedy zapytano, czy jej biuro wszczęło śledztwo w związku z którymkolwiek ze zgłoszeń. Potwierdziła natomiast, że każde zgłoszenie jest sprawdzane i prowadzona jest bliska współpraca z policją.
(jj)