Donald Trump ponownie zapowiada budowę muru na granicy z Meksykiem, a władze tego kraju podkreślają, że „nie ma takiej możliwości. Nie zapłacimy za taką inwestycję”. Sposób, w jaki miliarder zamierza walczyć z nielegalną imigracją wzbudza kontrowersje od początku kampanii prezydenckiej.
– Nie ma mowy, byśmy sfinansowali budowę muru. Nawet najlepsza umowa handlowa, inwestycja, wsparcie nie uzasadniają podjęcia kroku, który narusza godność Meksykanów – mówił nowo wybrany minister spraw zagranicznych Meksyku, Luis Videgaray cytowany przez magazyn „Time”. Tego samego zdania jest prezydent Meksyku, Enrique Pena Nieto.
Polityk podkreślał, że jest gotowy współpracować z nowym prezydentem USA. Już dziś chętnie podejmie rozmowy na temat migracji, bezpieczeństwa i handlu. Jak dodał – nie ma jednak mowy, aby jego kraj pokrył koszty związane z budową muru na granicy ze Stanami Zjednoczonymi.
Za takim właśnie rozwiązaniem od początku kampanii wyborczej opowiada się Trump. Podczas piątkowej konferencji prasowej w Trump Tower w Nowym Jorku podkreślał, że natychmiast po objęciu prezydentury rozpocznie rozmowy z Meksykiem w sprawie budowy muru na granicy. Ponownie zapowiedział, że to właśnie Meksyk pokryje wszystkie koszty inwestycji.
To sposób polityka na walkę z nielegalną imigracją. Kontrowersyjny polityk wielokrotnie powtarzał, że przez granicę napływają do kraju gwałciciele i handlarze narkotyków. Pena Nieto jest zdania, że amerykański rząd również ponosi odpowiedzialność za falę nielegalnej migracji.
Sylwia Arlak AIP