Wadze Moskwy dysponują jednym z największych na świecie systemem ulicznego monitoringu. Według różnych danych, na ulicach stolicy działa prawie 200 tysięcy kamer. Władze miasta, od kilku tygodni chwalą się, że w ten sposób monitorują sytuację epidemiczną. W ocenie opozycji i obrońców praw człowieka, taki system narusza prawa obywateli i może być wykorzystywany do zwalczania przeciwników Kremla.
Rosyjscy informatycy przypominają, że dane z tysięcy kamer i milionów smartfonów pozwalają na śledzenie ruchów i działań każdego człowieka. Ekspert moskiewskiej firmy informatycznej Aleksiej Titow tłumaczy, że efektywność takiej inwigilacji zależy wyłącznie od liczby danych zgromadzonych przez administratorów systemu.
„Jeśli chcemy w ten sposób inwigilować wszystkich mieszkańców Moskwy, to potrzebna jest gigantyczna baza danych z fotografiami – około 15 milionów osób” – podkreśla ekspert. Przeciwko totalnej inwigilacji protestuje opozycja i obrońcy praw człowieka.
„Rozpoznawanie twarzy, to absolutne naruszenie konstytucji , ponieważ jest to ingerencja w nasze życie prywatne” – tłumaczą przeciwnicy wykorzystywania nowoczesnych technologii do powszechnego monitoringu obywateli.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/i mg/ w sk