16.3 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

Morawiecki mówi o cięciach wydatków: Budżet państwa nie jest rozciągliwy, chcemy, żeby deficyt nie przekroczył 4,5 proc. PKB

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Żyjemy w epokowym momencie, kiedy niskie ceny energii i niskie ceny kosztu pieniądza, czyli niskie stopy procentowe, prawdopodobnie na dłuższy czas odeszły w przeszłość – mówił premier Mateusz Morawiecki podczas Rady Dialogu Społecznego. Chcemy, żeby deficyt nie przekroczył 4,5 proc. PKB – dodał.

„Żyjemy w absolutnie epokowym momencie, kiedy niskie ceny energii i niskie ceny kosztu pieniądza, czyli niskie stopy procentowe, prawdopodobnie na dłuższy czas odeszły w przeszłość. Dziś musimy my, Polacy, a także cała Europa i praktycznie cały świat borykać się z bardzo wysokimi cenami energii i z bardzo wysokimi kosztami finansowymi” – powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki podczas posiedzenia plenarnego Rady Dialogu Społecznego.

 

Jego zdaniem to wszystko przekłada się na inflację, na wyższe ceny energii przedsiębiorstw i w związku z tym na wyższe koszty produkcji usług i produktów naszych przedsiębiorców.

 

Szef rządu wskazał, że rząd stara się działać tak, by z jednej strony nie doprowadzić do wzrostu bezrobocia, a z drugiej strony zdusić inflację.

 

„Dzisiaj nie mamy do czynienia z normalnymi czasami. Dzisiaj mamy do czynienia z extra ordynaryjnymi, nadzwyczajnymi czasami i te nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań legislacyjnych. Dlatego przynajmniej na okres przejściowy, do czasu uspokojenie cen, wdrożyliśmy te ostatnie regulacje energetyczne, które pozwoliły nam już dzisiaj na wprowadzenie mechanizmów cenowych dużo bardziej akceptowalnych. Bo ciągle to są wysokie ceny, ale dużo bardziej akceptowalne niż te, które były proponowane przez spółki energetyczne” – tłumaczył Morawiecki.

 

„Chcemy, żeby ten deficyt nie przekroczył 4,5 proc. (względem PKB – PAP), jak zadeklarowaliśmy w ustawie budżetowej na przyszły rok. Mniej więcej 4,5 proc., bo wiadomo, że sytuacja jest bardzo dynamiczna” – zaznaczył szef rządu. (PAP)

 

Jak podkreślił Morawiecki, jego poprzednicy walczyli z kryzysem m.in. przez podniesienie podatków. „My nie tylko nie podnosimy podatków, my obniżyliśmy w tym roku, który jeszcze się nie zakończył, podatki dla pracowników” – powiedział.

 

Premier dodał, że podatki dla pracowników obniżono w taki sposób, że „płaca netto wzrosła zarówno przez najwyższą w historii Polski 30-tys. kwotę wolną od podatków, jak również niższy w historii wolnej Polski podatek PIT, obniżony do 12 proc.”.

 

To spowodowało, jak wyjaśnił, że kwota netto dla pracowników jest „bez porównania wyższa niż w poprzednich latach, czego beneficjentem są również pracodawcy”. „Mają dzięki temu pracowników, którzy są wyżej wynagradzani netto, a lwią część kosztów pokryło tutaj państwo polskie, budżet państwa polskiego” – stwierdził Mateusz Morawiecki. „Działamy tak, żeby pracownicy byli jak najlepiej chronieni” – mówił szef rządu.

 

Premier stwierdził, że rząd „nie zasypiał gruszek w popiele” i wdrożył kilka konkretnych rozwiązań już na samym początku tego roku. Najpierw, jak przypomniał, obniżono ceny energii poprzez zmiany stawek podatku VAT i stawek akcyzy. „Potem z biegiem miesięcy, kiedy rynek stawał się coraz trudniejszy, wdrożyliśmy tarczę antyputinowską, kolejną tarczę antyinflacyjną” – powiedział.

 

„Nasze działania polegają na tym, aby poprzez odpowiednie taryfy doprowadzić do niższych cen energii cieplnej, energii pochodzącej z gazu, energii elektrycznej pochodzącej z węgla i innych nośników” – przypomniał premier.

 

Zwrócił uwagę, że dla gospodarstw domowych wdrożono zamrożenie cen do wysokości zużycia rocznego 2 tys. KWh rocznie. „To jest bardzo mocne obciążenie (…) dla budżetu, które jednak chcemy, aby w większości zostało pokryte przez spółki energetyczne, bo budżet państwa polskiego nie jest rozciągliwy, tylko musi działać w ramach pewnych okoliczności, wiążących się ze ściąganiem podatków, ze stroną dochodową i w sposób bardzo bezpieczny chcemy zarządzać długiem, deficytem budżetowym” – powiedział.

 

Jak mówi szef rządu, dla wszystkich mikro, małych i średnich przedsiębiorców, ale także dla szpitali, żłobków, szkół, przedszkoli i innych podmiotów wrażliwych, instytucji kultury oraz samorządów, cena za MWh to 785 zł. „A więc znacząco niższa niż ta, która jeszcze miesiąc, dwa, trzy temu spędzała sen z powiek wszystkim zarządzającym w tych firmach, instytucjach. Mama nadzieję, że pozwoli to uniknąć gwałtownej spirali inflacyjnej, ponieważ już dzisiaj mocno dusimy ceny pod kątem przyszłego roku” – powiedział Morawiecki.

 

Prezydent Andrzej Duda podpisał w środę ustawę o maksymalnych cenach energii dla gospodarstw domowych, sektora MŚP i samorządów. W 2023 r. gospodarstwa domowe po przekroczeniu limitów mają zapłacić nie więcej niż 693 zł za MWh, a samorządy i MŚP – 785 zł za MWh. W rozliczeniach z odbiorcami użyteczności publicznej i firmami będzie stosowana cena maksymalna na poziomie 785 zł za MWh w odniesieniu do zużycia od 1 grudnia 2022 do 31 grudnia 2023 r. W przypadku gospodarstw domowych cena maksymalna ma być na poziomie 693 zł za MWh. Będzie ona obowiązywać po przekroczeniu rocznych limitów zużycia: 2 MWh – dla gospodarstw domowych; 2,6 MWh – dla rodzin z osobą niepełnosprawną; 3 MWh – dla rolników i posiadaczy Karty Dużej Rodziny.

 

autor: Aneta Oksiuta, Ewa Wesołowska

 

Soboń: to będzie trudny rok z punktu widzenia polityki fiskalnej

To będzie trudny rok z punktu widzenia polityki fiskalnej, ale są powody do ostrożnego optymizmu – powiedział w poniedziałek podczas kongresu ESG Polska Moc Biznesu 2022 w Warszawie wiceminister finansów Artur Soboń.

Wiceminister w swoim wystąpieniu odniósł się do wyzwań stojących przed polską polityką fiskalną w 2023 r. „To z punktu widzenia polityki fiskalnej będzie trudny rok, ale patrząc na punkt, z jakiego startujemy, to są powody do ostrożnego optymizmu” – zaznaczył wiceminister.

 

Jak powiedział Soboń podczas otwarcia kongresu, dzisiaj mamy rzeczywistość, w której prognozowanie tego, co przed nami, jest szczególnie trudne. Przypomniał, że nikt nie spodziewał się wybuchu pandemii, kryzysu migracyjnego, wojny i gigantycznej inflacji na całym świecie, a więc tego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 3 lat. „Każde z tych wydarzeń mogłoby być +czarnym łabędziem+, a tych +czarnych łabędzi+ mieliśmy całe mnóstwo w ostatnim czasie” – dodał.

 

Według niego przed nami są wyzwania, bo niewątpliwie czeka nas spowolnienie gospodarcze.

 

„Ale patrząc na to, jak szybko osiągnęliśmy poziom wzrostu gospodarczego, jak szybko zareagowały nasze przedsiębiorstwa i gospodarka jeszcze w I kw. to 8,5 proc. PKB, czyli bardzo wysoki poziom PKB i szybkie odbicie; to wszystko pokazuje, że fundamenty naszej gospodarki są zdrowe” – powiedział Soboń. „Jestem przekonany, że po kolejnym kryzysie uda się szybko uruchomić wewnętrzne motory wzrostu i będziemy mieli ponownie okresy wzrostu” – dodał.

 

Wiceminister wziął też udział w panelu pod tytułem „Kryzys i wojna – jakie wnioski wyciągnie polska gospodarka?”.

 

„Idziemy drogą środka, a więc z jednej strony odrzucamy podejście +hulaj dusza, piekła nie ma+, czyli 20-proc. podwyżkę przy 4-dniowym tygodniu pracy, a jednocześnie odrzucamy także drugie podejście – zero osłon, zero tarcz, inflacja musi być zwalczana za wszelką cenę, także wysokiego bezrobocia” – powiedział wiceminister.

 

Przyznał, że to wymaga prowadzenia ostrożnej polityki fiskalnej, zwłaszcza w przyszłym roku.

 

„Ten rok zakończymy wzrostem powyżej 4 proc., co oznacza, że będziemy w gronie 5 najszybciej rozwijających się gospodarek UE, ale w przyszłym roku ten wzrost będzie wyraźnie niższy” – stwierdził Soboń.

 

Dodał, że w przyszłorocznym budżecie priorytetem są zbrojenia. Wydatki na ten cel – zarówno z budżetu, jak i z funduszu wsparcia sił zbrojnych – przekroczą 140 mld zł. W budżecie zapisano także spore wydatki inwestycyjne.

 

„Gdyby zagregować wydatki inwestycyjne, to uzyskalibyśmy poziom 6,2 proc. PKB” – powiedział Soboń.

 

Zwrócił uwagę, że na koniec 2021 r., deficyt budżetu wyniósł 2 proc. PKB, a więc był niski, także dług na poziomie 54-55 proc. PKB jest wyraźniej poniżej średniej unijnej. Jego zdaniem koszty obsługi długu publicznego na poziomie 2 proc. PKB też z punktu widzenia polskiego budżetu nie są czymś niezwykłym.

 

„To z punktu widzenia polityki fiskalnej będzie trudny rok, ale patrząc na punkt, z jakiego startujemy, to są powody do ostrożnego optymizmu” – dodał Soboń. (PAP)

 

autor: Marek Siudaj

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520