16.9 C
Chicago
środa, 1 maja, 2024

ME koszykarzy/ Milicic: „Teraz będą bardziej szanować naszych zawodników”. Polska zagra z Serbią o pierwsze miejsce w grupie D

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Reprezentacja Polski koszykarzy po trzech zwycięstwach w czterech rundach spotkań grupy D mistrzostw Europy w Pradze zapewniła sobie awans do 1/8 finału. „Teraz będą bardziej szanować naszych zawodników” – powiedział w wywiadzie dla PAP trener Igor Milicic.

Polska Agencja Prasowa: Spodziewał się pan, że po czterech meczach w stolicy Czech zespół będzie miał trzy zwycięstwa?

 

Igor Milicic: Chcieliśmy tu przyjechać i sprawić niespodziankę. Wiem, że w Polsce jest presja i my ją odczuwamy. Chyba mało kto wierzył, że taki bilans będzie możliwy. Tym bardziej się cieszę, że nam się to udało. Teraz będą bardziej szanować naszych zawodników w Europie. Myślę, że wielu z nich może występować na dużo wyższym poziomie rozgrywkowym niż obecnie. Jako kadra chcemy zrobić dobry wynik, żeby młodzi i starsi polscy zawodnicy byli bardziej doceniani.

 

PAP: Reprezentacja już wyrównała najlepsze osiągnięcie w Eurobaskecie w tym stuleciu. Wygrała w turnieju dwa kolejne mecze, jak w 2015 roku w Montpellier, w sumie ma trzy zwycięstwa, jak wtedy we Francji. Tamten turniej drużyna Mike’a Taylora skończyła z bilansem 3-3, odpadając w 1/8 finału. Wy możecie jeszcze to poprawić.

 

I.M.: Mam duży szacunek dla moich zawodników, którzy zostawiali na boisku ostatnią kropelkę potu, każdy dawał własną energię, nie oszczędzali się. Są poobijani, ale opłaciło się. Mamy trzy zwycięstwa i awans. Bardzo się cieszymy z tego sukcesu.

 

PAP: Jak pan skomentuje zmienność formy zawodników. Jednego dnia błyszczą jedni, drugiego – inni. Przeciwko Holandii weterani zespołu, bohaterowie meczu z Izraelem, nie zagrali tak jak dzień wcześniej. Końcowy wynik był korzystny, bo zastąpili ich inni.

 

I.M.: Mamy swoich liderów, którzy nas prowadzą. Mamy graczy, którzy chcą być w drużynie. Wiedzą i czują, że mają jej dać coś ekstra. W każdym meczu ktoś się pokazuje, widać ich wsparcie – zarówno w oficjalnych statystykach, jak i w obserwacjach, które prowadzimy w zespole, niewidocznych dla kibiców. To wsparcie prowadzi nas do zwycięstw. Nieważne jest, kto ile puktów zdobywa. Ważne, żebyśmy znaleźli tego zawodnika, który to robi. Żebyśmy wszyscy razem harowali na parkiecie, walczyli o zwycięstwo. Pokazał to mecz z Holandią. Nie graliśmy pięknego basketu, ale obroną, determinacją, wolą zatrzymaliśmy rywali, którzy byli rozpędzeni i trafiali rzuty, których zwykle nie trafiają.

 

PAP: W środę macie dzień odpoczynku, a w czwartek swoisty deser na zakończenie praskiej części turnieju – spotkanie z wicemistrzem Europy, niepokonaną Serbią. Jak pan traktuje ten mecz?

 

I.M.: Szczerze powiem, że dużo o tym rywalu nie myślałem. Mamy przygotowany skauting odnośnie Serbii, ale na razie skupialiśmy się na Holandii. To był przecież dla nas mecz o wszystko. Wygraliśmy i cieszmy się.

 

PAP: Nie wiadomo, jak ostatecznie ułoży się kolejność w grupach C i D, ale w Berlinie w 1/8 finału może dojść do powtórnego pojedynku pana drużyny z Ukrainą albo z Chorwacją, z którymi graliście w sierpniu przed Eurobasketem i obydwa mecze skończyły się porażką. Obawia się pan tych rywali?

 

I.M.: Bardzo się cieszę, że jesteśmy w takiej sytuacji. Co będzie w Berlinie, pomyślimy później. Chorwacja pokonała nas minimalnie, Ukraina wyraźnie, ale to był sparing. Mam nadzieję, że będzie okazja do rewanżu. (PAP)

 

Rozmawiał w Pradze – Marek Cegliński

 

Polska zagra z Serbią o pierwsze miejsce w grupie D

Reprezentacja Polski koszykarzy zagra w czwartek w Pradze z wicemistrzem Europy Serbią o pierwsze miejsce w grupie D Eurobasketu. Obydwie drużyny zapewniły już sobie awans do 1/8 finału. Serbowie prowadzą z kompletem zwycięstw, biało-czerwoni mają bilans 3-1.

Serbia, piąty zespół MŚ w Chinach 2019, zajmuje 6. lokatę w rankingu FIBA. To także wicemistrz olimpijski z 1996 i 2016 r., dwukrotny mistrz świata (1998 i 2002), trzykrotny mistrz Europy (1995, 1997 i 2001).

 

Trenerem drużyny jest słynny Svetislav Pesic, który doprowadził Jugosławię do złotego medalu MŚ oraz mistrzostwa Europy 2001, a wcześniej zdobył także złoto ME z… Niemcami w 1993 r.

 

Liderem Serbii jest Nikola Jokic, środkowy Denver Nuggets, dwukrotnie (2021, 2022) wybrany MVP sezonu zasadniczego ligi NBA. W Pradze zdobywa średnio 19,8 pkt (6. lokata wśród strzelców) oraz 10,5 zbiórek (3. miejsce). Kolejna gwiazda to dwukrotny MVP finału Euroligi Vasilije Micic – średnio 7 asyst w spotkaniu, co daje mu 5. pozycję wśród podających.

 

„Chcemy cieszyć się meczem, grać zespołowo i zostawić serce na parkiecie. Czy Serbia to najsilniejsza drużyna, z jaką rywalizowaliśmy? Graliśmy niedawno (w kwalifikacjach olimpijskich w 2021 r. – PAP) ze Słowenią, to mistrz Europy, graliśmy z Litwą. Każda z tych reprezentacji to topowy team w Europie, tak jak Serbia. To utalentowana ekipa, ale mam nadzieję, że jest do zatrzymania” – powiedział bohater spotkania z Holandią Michał Sokołowski przed czwartkową wieczorną konfrontacją (godz. 21), która zakończy rywalizację w praskiej hali 02 Arena.

 

Serbia pokonała w grupie D kolejno Holandię 100:76, Czechy 81:68, Finlandię 100:70, a we wtorek Izrael 89:78. Gra z kontry i rzuty za trzy punkty (skuteczność 39,6 proc.) to najmocniejsze strony rywala, mającego taki skład, że poza nim znalazł się 35-letni Milos Teodosic, jeden z najlepszych rozgrywających w Europie, wicemistrz świata, igrzysk i mistrz Europy.

 

Koszykarze Pesica mają drugi atak w Eurobaskecie – średnio rzucają rywalom 92,5 pkt (więcej – 94, ma Słowenia). Dwie największe różnice w statystykach obydwu drużyn to punkty zdobywane po stratach rywali: średnia Serbii to 19,3 pkt, a Polski – 14,3 oraz z kontrataków: Serbia – 16,3 pkt, a Polska – 8,5.

 

O sile reprezentacji z Bałkanów świadczą ponadto dwa sierpniowe zwycięstwa w drugiej rundzie eliminacji MŚ: z Grecją w Belgradzie 100:94 po dogrywce i z Turcją w Stambule 79:72.

 

Zwycięzca meczu Polski z Serbią, która jest zdecydowanym faworytem tej konfrontacji, zajmie pierwsze miejsce w grupie D. W przypadku porażki podopieczni trenera Igora Milicica mogą zająć miejsce od drugiego do czwartego. Zależy to od wyników spotkań Finlandii (2-2) z Holandią (0-4) i Izraela (2-2) z Czechami. Jeśli wygrają Izrael i Finlandia, biało-czerwoni zajmą czwarte miejsce, w przypadku wygranej tylko Finlandii Polska będzie trzecia, a na drugim miejscu zostanie, gdy Finowie doznają porażki.

 

Biało-czerwoni o punkty grali z Serbią tylko raz – podczas Eurobasketu 2009 w Polsce, kiedy przegrali w drugiej fazie turnieju w Łodzi 72:77. Serbowie dotarli wówczas do finału, w którym musieli uznać wyższość Hiszpanów.(PAP)

 

Z Pragi – Olga Przybyłowicz

 

Trener Miętta-Mikołajewicz: polska drużyna gra optymalnie

Nestor polskich trenerów, dwukrotny srebrny medalista mistrzostw Europy (1980 i 1981) z reprezentacją koszykarek Ludwik Miętta-Mikołajewicz chwali postawę biało-czerwonych w Eurobaskecie w Pradze. „Drużyna gra optymalnie, nie licząc spotkania z Finlandią” – powiedział PAP.

Miętta-Mikołajewicz, który w tym roku obchodził 90. urodziny, oglądał w telewizji wszystkie mecze Polaków w mistrzostwach Europy. Przyznał, że nie jest bardzo zaskoczony faktem, że zespół trenera Igora Milicica ma bilans 3-1 i awansował już do 1/8 finału.

 

Biało-czerwoni pokonali Czechy 99:84, Izrael 85:76 i Holandię 75:69, a ulegli tylko Finlandii 59:89.

 

„Polska drużyna gra optymalnie, nie licząc spotkania z Finlandią. Na turnieju zawsze zdarzy się słabszy dzień, gdy po prostu nic się nie układa i nie idzie. Moim konikiem jest i była obrona. Gramy w niej bardzo dobrze, to właśnie defensywa jest najmocniejszą stroną polskiej reprezentacji” – ocenił.

 

W opinii znawcy koszykówki, 14-krotnego mistrza Polski z Wisłą Kraków (w 1968 r. drużyna nie doznała w lidze porażki), rewelacją turnieju jest 21-letni środkowy Aleksander Balcerowski, który po czterech meczach ma średnio 13,3 pkt i 4,8 zbiórek.

 

„Bardzo pozytywnie zaskakuje mnie Olek Balcerowski. Takiego centra nie mieliśmy od dawna, od wielu lat. Oczywiście cenię też kapitana Mateusza Ponitkę i A.J. Slaughtera. Ten ostatni, jak dla mnie za dużo kozłuje, ale jest skuteczny i dużo widzi. Obydwaj są w wysokiej formie.

 

– Uważam, że ustawienie Mateusza na pozycji rozgrywającego sprawdza się. W tej roli bardzo mnie Ponitka zaskakuje – ma dużo asyst, a gra zespołu jest płynna. Nie sądziłem, że aż tak dobrze będzie sobie radził” – dodał obecny przy wszystkich 25 tytułach MP koszykarek Wisły w roli szkoleniowca bądź prezesa.

 

Obecnie honorowy prezes Wisły Kraków podkreślił też rolę Michała Sokołowskiego, o którym jeden z trenerów powiedział, że ma serce do walki nie tylko po lewej stronie – tak jak wszyscy – ale i po prawej.

 

To właśnie skrzydłowy Nutribullet Treviso dał we wtorek sygnał do odrabiania strat w meczu z Holandią. Walczył jak zwykle nie tylko w defensywie i rzucał się na parkiet po wszystkie „niczyje” piłki, ale był też skuteczny w ataku.

 

Uzyskał w całym spotkaniu 24 pkt, z czego w drugiej połowie aż 18. Był na parkiecie ponad 36 minut i m.in. trafił 7 z 8 rzutów za dwa punkty i miał również pięć zbiórek i trzy asysty, a także niezliczoną liczbę dobrych zagrań w obronie.

 

„Sokołowski jest zawodnikiem od czarnej roboty. Takich graczy trzeba bardzo doceniać, podkreślać ich rolę, bo zazwyczaj w statystykach mniej ich widać, ale wykonują gigantyczną pracę. Jest bardzo ważnym punktem reprezentacji. Z Holandią +Sokół+ dodał do tego, co zawsze robi na parkiecie, wysoką skuteczność. To wszystko świadczy o tym, jak jest potrzebny zespołowi” – podkreślił.

 

Urodzony w Krakowie Miętta-Mikołajewicz, który trenerem był od 1956 do 1982 roku, przyznał, że A.J. Slaughter zaskoczył go zagraniem w meczu z Izraelem – wyrzucając piłkę z autu uczynił to tak precyzyjnie, że odbiła się ona o dolną część pleców jednego z rywali, po czym trafiła ponownie do rąk amerykańskiego rozgrywającego i zdezorientowany obrońca nie był już w stanie zatrzymać jego rzutu.

 

„Byłem trenerem przez kilkadziesiąt lat, ale czegoś takiego nie widziałem, naprawdę. To niespotykana sytuacja” – podkreślił.

 

Polska po dniu przerwy zmierzy się w czwartek, w ostatnim meczu grupowym z Serbią. Zespół słynnego trenera Svetislava Pesica, który poprowadził Niemcy do złotego medalu ME w 1993 r. w Monachium, jest faworytem nie tylko grupy, ale i Eurobasketu. W jego składzie są gracze Euroligi, a przede wszystkim środkowy Nikola Jokic z Denver Nuggets, dwukrotny MVP sezonu zasadniczego w lidze NBA (2021 i 2022).

 

Były szkoleniowiec reprezentacji kobiet, srebrny medalista z 1980 i 1981 roku, widzi szanse na nawiązanie równej walki z rywalem z Bałkanów.

 

„Oczywiście defensywa. Twarda, taka jak była do tej pory, a nawet lepsza. Musi też wrócić skuteczność rzutów za trzy punkty, taka jak w spotkaniu z Czechami czy Izraelem. Minimum trzeba mieć 40 procent rzutów z dystansu, by nawiązać walkę z takim zespołem jak Serbia” – podkreślił.

 

rozmawiała Olga Miriam Przybyłowicz (PAP)

 

olga/ af/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520