Grzyby to już przesada? Takie wnioski można wyciągnąć po decyzji gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma, który zawetował ustawę legalizującą posiadanie i stosowanie na własny użytek poszczególnych substancji psychodelicznych – w tym tzw. „magicznych grzybów”. Niewykluczone jednak, że prawodawcy wrócą niedługo do tego tematu. Blokując ustawę gubernator wezwał do opracowania przepisów regulujących stosowanie środków psychodelicznych.
„Kalifornia powinna natychmiast rozpocząć prace nad ustanowieniem regulowanych wytycznych dotyczących leczenia – pełnych informacji na temat dawkowania, wytycznych terapeutycznych, zasad zapobiegania wykorzystywaniu podczas leczenia kierowanego oraz medycznego potwierdzenia braku psychoz” – napisał Gavin Newsom w uzasadnieniu weta. „Niestety, ta ustawa zdekryminalizowałaby posiadanie przed wprowadzeniem tych wytycznych i nie mogę jej podpisać” – dodał gubernator Kalifornii.
Chodzi o ustawę Senate Bill 58 wprowadzoną do legislatury Kalifornii w grudniu 2022 roku przez demokratycznego senatora z San Francisco Scotta Wienera.
Gdyby ustawa została zatwierdzona przez Newsoma, w Kalifornii zostałoby zalegalizowane osobiste posiadanie, uprawa i użytkowanie naturalnych psychodelików – dimetylotryptaminy (DMT), meskaliny (z wyjątkiem pejotlu) oraz psylocybiny i psylocyny, czyli głównych psychoaktywnych składników „magicznych grzybów” – przez osoby dorosłe w wieku 21 lat i starsze.
SB 58 była wspierana przez m.in. grupy weteranów oraz zwolenników zakończenia tzw. wojny z narkotykami.
„Zarówno recenzowana nauka, jak i potężne osobiste świadectwa prowadzą mnie do wspierania nowych możliwości wspomagania zdrowia psychicznego za pomocą leków psychedelicznych, takich jak te, o których mowa w tej ustawie” – kontynuował Newsom w uzasadnieniu weta.
„Udowodniono, że psychodeliki przynoszą ulgę osobom cierpiącym na pewne schorzenia, takie jak depresja, zespół stresu pourazowego, urazowe uszkodzenie mózgu i inne uzależniające cechy osobowości. To ekscytująca granica, a Kalifornia będzie na jej czele” – dodał.
Red. JŁ
(Źródło: Forbes)