Około 40 radnych opublikowało w sobotę list otwarty krytykujący burmistrza Chicago Brandona Johnsona w związku z sytuacją w Chicagowskiej Radzie Edukacji i CPS. Radni nie popierają zaciągnięcia wysokooprocentowanej, krótkoterminowej pożyczki przez Chicagowskie Szkoły Publiczne (CPS) na opłacenie podwyżki pensji nauczycieli.
Mowa tu o kwocie 300 milionów dolarów. Właśnie ten punkt negocjowanego nowego kontraktu z nauczycielami CPS ma być jednym z głównych powodów nieporozumień między burmistrzem a prezesem CPS, który nie zgadza się na takie rozwiązanie finansowe.
W liście otwartym radni piszą: „Mieszkańcy Chicago zasługują na głos, jeśli chodzi o decyzje, które będą miały wpływ na nasz system szkolnictwa i całe miasto”. List opublikowano po tym jak w piątek cała Rada Edukacji Chicago złożyła rezygnację, do której zdaniem mediów miała zostać zmuszona przez burmistrza.
Napięcie między Brandonem Johnsonem a prezesem CPS narasta od wielu już tygodni. Burmistrz miął poprosić o rezygnację ze stanowiska prezesa CPS, Pedro Martineza. Ten się nie zgodził. A burmistrz zaprzeczył, że miał z taką prośbą zwrócić się do Martineza.
Prezes CPS nie jest też na rękę Związkowi Zawodowemu Nauczycieli Chicago (CTU), który podczas trwających negocjacji w sprawie nowego kontraktu naciska na niego nie tylko w kwestii podwyżek ale także zatrudnienia dodatkowych nauczycieli i zmniejszenia liczebności klas.