19.2 C
Chicago
wtorek, 30 kwietnia, 2024

Liga Mistrzów: Manchester City nie obroni trofeum, Real Madryt i Bayern Monachium oraz Borussia Dortmund i Paris Saint-Germain w półfinałach

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Piłkarze Manchesteru City nie powtórzą ubiegłorocznego triumf w Lidze Mistrzów. W rewanżowym meczu ćwierćfinałowym po regulaminowych 90 minutach i dogrywce zremisowali z Realem Madryt 1:1, a następnie przegrali w rzutach karnych 3-4. W pierwszym spotkaniu było 3:3.

Rywalem „Królewskich” – z 14 zwycięstwami najbardziej utytułowanego klubu w historii rywalizacji o Puchar Europy – będzie Bayern Monachium. Niemiecki zespół pokonał w rewanżu Arsenal Londyn 1:0, a w Anglii przed tygodniem było 2:2.

Drugą parę półfinałową po wtorkowych meczach tworzą Paris Saint-Germain, który wyeliminował Barcelonę Roberta Lewandowskiego, oraz Borussia Dortmund.
Po losowaniu ćwierćfinałów parę Manchester City – Real określono mianem „przedwczesnego finału”. Pierwsze starcie na Santiago Bernabeu, zakończone remisem 3:3, mogło zadowolić najbardziej wybrednych fanów futbolu, a w zgodnej opinii ekspertów i mediów był to jeden z najlepszych meczów w historii Champions League. W rewanżu zachwytów i goli było mniej, ale dramaturgii nie brakowało.
„Królewscy” przed rokiem w półfinale – po remisie (1:1) na własnym stadionie – w Manchesterze przegrali aż 0:4 i byli tłem dla gospodarzy. W środę wyglądało to dużo lepiej. Już w 12. minucie po akcji Brazylijczyków – podawał Vinicius Junior, a piłkę do siatki skierował – choć na „raty” – Rodrygo, goście objęli prowadzenie.
Później przewaga miejscowych rosła z każdą minutą. Jeszcze w pierwszej połowie Norweg Erling Haaland trafił w poprzeczkę, a nieco przypadkowa dobitka Portugalczyka Bernardo Silvy minęła bramkę. Później kilka razy ze świetnej strony pokazał się bramkarz hiszpańskiego zespołu Andrij Łunin, ale nie zapobiegł stracie gola w 76. minucie, kiedy strzałem pod poprzeczkę wyrównał Belg B+Kevin de Bruyne.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia w pojedynku dwóch trenerów, Carlo Ancelottiego z Realu i Josepa Guardili z City, z największą liczbą wygranych meczów w LM, choć Hiszpan zdecydował się na pokerowy ruch i zdjął z boiska swojego najlepszego snajpera – Haalanda. Później boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Vinicius Junior.
W konkursie „jedenastek” pierwszy pomylił się Chorwat Luka Modric, a później w roli głównej wystąpił Łunin. Ukraiński bramkarz obronił strzały Bernardo Silvy i Chorwata Mateo Kovacica, pokonał go jego vis a vis – Ederson, ale w piątej serii szansy nie zmarnował Niemiec Antonio Ruediger, który tym samym odkupił część win za błąd przy wyrównującej bramce mistrza Anglii.
„Najważniejsze były mentalność i nastawienie. Wiele drużyn ugina się pod naporem City, a my to wytrzymaliśmy. Presja? Jak chcesz grać w Realu to musisz zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, ale presji nie czujesz. Trener Ancelotti daje nam dużo wiary, pewności, spokoju i… wolności” – powiedział angielski piłkarz „Królewskich” Jude Bellingham.
„The Citizens” dołączyli do szeregu drużyn, którym nie powiodło powtórzenie sukcesu w LM. Dotychczas jedynym zespołem, któremu ta sztuka się udała – i to dwukrotnie, w latach 2018-19, był… Real.
W drugiej środowej parze ćwierćfinałowej także odpadła ekipa angielska, która również po losowaniu uchodziła za faworyta dwumeczu. Arsenal Londyn, ponownie z Jakubem Kiwiorem w rezerwie, uległ w Monachium Bayernowi 0:1, a że w pierwszym spotkaniu było 2:2, to „Kanonierzy” muszą co najmniej o rok odłożyć nadzieje na pierwszy od 2009 półfinał LM.
Champions League to jedyna szansa dla Bayernu na zatarcie złego wrażenia po nieudanym jak dotychczas sezonie. W niedzielę Bawarczycy po 11 latach stracili – na rzecz Bayeru Leverkusen – tytuł mistrzowski, a wcześniej odpadli też z Pucharu Niemiec. Wiadomo, że z drużyną pożegna się trener Thomas Tuchel, ale może zostawić w gablocie cenne trofeum.
Środowe spotkanie miało wyrównany przebieg. W pierwszej połowie najbliżej szczęścia byli Jamal Musiala z grającego bez kilku ważnych zawodników Bayernu i norweski pomocnik gości Martin Odegaard. Rozstrzygnięcie nastąpiło w 63. minucie, kiedy dośrodkowanie Portugalczyka Raphaela Guerreiro strzałem głową na gola zamienił Joshua Kimmich.
Bayern zameldował się w półfinale LM po czterech latach. W 2020 roku, w edycji storpedowanej przez pandemię koronawirusa i jeszcze Z Robertem Lewandowskim w składzie, zwyciężył, pokonując w finale Paris Saint-Germain 1:0.
„Zrobimy wszystko, by znów znaleźć się w finale, ale… taki jest cel każdego półfinalisty. Zespół spisał się wyśmienicie. Na początku dużo było piłkarskich szachów, ale w drugiej połowie chyba górę wzięło nasze pucharowe doświadczenie. Po ostatnich niepowodzeniach to wielki dzień dla zawodników, kibiców, sztabu, całego klubu” – skomentował Tuchel.
Powtórka finał sprzed czterech lat jest możliwa, bo drugą parę półfinałową stworzą PSG i Borussia Dortmund.
Francuski zespół odrobił z nawiązką stratę z pierwszego meczu, przegranego u siebie 2:3, zwyciężając na wyjeździe 4:1 Barcelonę z Lewandowskim w składzie.
Zespół ze stolicy Katalonii pozostawał niepokonany od 27 stycznia, a sześć poprzednich spotkań, w tym dwa w Champions League, rozstrzygnął na swoją korzyść. Będzie musiał jednak poczekać co najmniej rok na awans do półfinału najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie, w którym ostatnio był w 2019 roku.
Początek rewanżu w Barcelonie był wymarzony dla gospodarzy, gdyż w 12. minucie Brazylijczyk Raphinha dał im prowadzenie. Wszystko zmieniła czerwona kartka, jaką w 29. minucie zobaczył urugwajski obrońca Ronald Araujo.
Jeszcze przed przerwą wyrównał wygwizdywany przez miejscową publiczność były zawodnik „Barcy” Ousmane Dembele, a w 54. minucie paryżanie objęli prowadzenie po strzale Portugalczyka Vitinhi. Później w roli głównej wystąpił największy gwiazdor PSG – Kylian Mbappe. W 61. minucie podwyższył na 3:1 z rzutu karnego, a w 89. czwartym golem przypieczętował awans swojego zespołu czwartym trafieniem.
W drugim wtorkowym ćwierćfinale kibice obejrzeli jeszcze więcej goli, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Borussia przystępowała do rewanżu z Atletico Madryt po porażce na wyjeździe 1:2, ale już do przerwy – prowadząc 2:0 – odrobiła stratę z nawiązką.
Między 49. i 64. minutą losy rywalizacji całkowicie się odwróciły – wówczas goście doprowadzili do remisu. Wkrótce nastąpił… kolejny zwrot. Tym razem dwie bramki w krótkim czasie zdobyli gracze BVB. Wynik 4:2 już się nie zmienił i to Borussia zagra znalazła się w czołowej czwórce.
Zespół z Dortmundu nie grał w półfinale europejskich pucharów od pamiętnej edycji 2012/13, kiedy – z trzema Polakami w składzie – dotarł do finału LM, przegranego na Wembley z Bayernem Monachium 1:2. W tym roku decydujący pojedynek po 11 latach znowu zawita na ten słynny londyński obiekt…
Półfinały rozegrane zostaną na przełomie kwietnia i maja oraz tydzień później. Finał – 1 czerwca.(PAP)

Hiszpańskie media: Łunin zapewnił półfinał Realowi

Ukraiński bramkarz Realu Madryt Andrij Łunin dzięki swojej świetnej postawie w ćwierćfinałowym spotkaniu piłkarskiej LM przeciwko Manchesterowi City zapewnił “Królewskim” awans do dalszej fazy rozgrywek – twierdzą w środę wieczorem hiszpańskie media.
Dziennikarze chwalą zespół z Madrytu po jednobramkowym remisie w regulaminowym czasie gry, bezbramkowej dogrywce i karnych zakończonych zwycięstwem gości 3:4. Szczególne uznanie w ich oczach zdobył Łunin po obronieniu dwóch rzutów karnych – Portugalczyka Bernardo Silvy i Chorwata Mateo Kovacica.
“Chwała Łuninowi, który zaczynał sezon jako trzeci golkiper Realu, aby (…) ostatecznie zająć miejsce pomiędzy słupkami” – podsumował środowy awans do półfinału LM madrycki dziennik “El Pais”.
Stołeczna gazeta podkreśla, że ukraiński bramkarz Realu jest nie tylko olbrzymem pod względem fizycznym, ale w środowy wieczór w Manchesterze był też “sportowym gigantem”.
Komentatorzy Radia Marca wskazują na wyrównany przebieg obu meczów ćwierćfinałowych pomiędzy Manchesterem City a Realem Madryt, nazywając starcie gigantów “przedwczesnym finałem LM”.
“Trafiły na siebie zespoły grające futbol na najwyższym poziomie na świecie” – podsumowała madrycka rozgłośnia.
Zarówno Radio Marca, jak i rozgłośnia Cadena SER transmitująca środowy pojedynek na stadionie Etihad zgodnie twierdzą, że środowy rewanż obfitował w mniej emocji i bramek niż pierwsze spotkanie rozegrane na Santiago Bernabeu w Madrycie. Zakończyło się ono wynikiem 3:3.
Oceniający środowy ćwierćfinał dziennik “Sport” twierdzi, że strategia zespołu Manchesteru City i ekipy Realu była podobna do tej sprzed tygodnia w hiszpańskiej stolicy.
“To ten sam scenariusz: City dominuje, zaś Real Madryt się broni” – napisała w pomeczowym komentarzu wydawana w Katalonii gazeta.
“Sport” odnotował, że “tradycyjnie” już w meczu Realu nie zabrakło kontrowersji z udziałem brazylijskiego napastnika “Królewskich” Viniciusa Juniora, który wdał się w prowokacyjną kłótnię z pomocnikiem City Jackiem Grealishem, zarzucając mu oszukiwanie sędziego.
Barcelońska gazeta, zazwyczaj uszczypliwa wobec Viniciusa Juniora, w pomeczowym komentarzu chwali Brazylijczyka za doskonałą asystę, dzięki której Rodrygo zdobył bramkę dla madryckiej drużyny.
Madrycki dziennik “AS” również podkreśla wysoki poziom obu spotkań Manchesteru City z Realem Madryt zaznaczając, że o wyrównanym poziomie obu ekip najlepiej świadczą rzuty karne, które wyłoniły półfinalistę LM.
Dziennikarze sportowej gazety zauważają, że przed jednym z “najważniejszych meczów sezonu” w La Liga, czyli niedzielnym klasykiem z FC Barceloną, który może znacząco przybliżyć Real do tytułu mistrza Hiszpanii, piłkarze “Królewskich” mają dzień odpoczynku mniej niż katalońscy zawodnicy oraz więcej wybieganych minut w ćwierćfinałach LM. Różni ich też fakt, że Real kontynuuje swoją przygodę z rozgrywkami LM.
Autor: Marcin Zatyka (PAP)

zat/ krys/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520