0.4 C
Chicago
niedziela, 16 marca, 2025

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk: Liczę, że ponownie zostanę mistrzem świata (wywiad)

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk dosyć niespodziewanie stanie przed szansą zdobycia po raz kolejny prestiżowego pasa. 43-letni bokser wkrótce zmierzy się z Adamem Balskim o tymczasowe mistrzostwo świata federacji WBC w wadze bridger.

„Liczę, że ponownie zostanę mistrzem świata” – powiedział w rozmowie z PAP „Diablo”, który w przeszłości był posiadaczem tytułów federacji WBC i IBF w wadze junior ciężkiej.
Polska Agencja Prasowa: Jak przebiegały negocjacje pańskiej grupy z federacją WBC?
Krzysztof Włodarczyk: Choć tego po mnie nie widać, o mistrzowski pas będę walczył w nowej kategorii wagowej – bridger (101,6 kg). Na pewno będą musiał popracować, aby wzmocnić się fizycznie i „złapać” dwa, trzy kilogramy do masy mięśniowej. Co do samego procesu dotyczącego tej walki, to było długie czekanie. Staraliśmy się dojść do jakiegoś porozumienia z władzami WBC. Na pewno dużą rolę odegrał fakt, że do Hamburga przyjechaliśmy przed rozpoczęciem konwencji WBC. Dobrze, że byliśmy przed wszystkimi, bo udało się porozmawiać prywatnie z wpływowymi osobami. Dzięki temu w decydującym momencie, czyli w trakcie konwencji WBC, mogliśmy przedstawić trafne argumenty.
PAP: Głośnym echem podczas konwencji w Hamburgu odbiła się pańska walka z Grigorijem Drozdem 10 lat temu. Wówczas przegrał pan w Moskwie na punkty i stracił mistrzostwo WBC w wadze junior ciężkiej. Kilka miesięcy temu okazało się, że testy antydopingowe Rosjanina po tej walce miały wynik pozytywny. Teraz prezydent federacji WBC Mauricio Sulaimam publicznie przeprosił pana za tą sytuację.
K.W.: Kiedy to wspominam przechodzą mnie ciarki. Po pierwsze w tej walce Drozd był na mocnym dopingu. A po drugie w tamtym czasie miałem w swoim życiu duże zawirowania. To wszystko się skumulowało i efektem tego była przegrana walka. Jednak nie ma już co wracać do przeszłości. Dla mnie najważniejsza jest teraźniejszość i to co ma się wydarzyć. Miło mi z powodu tych publicznych przeprosin. Mam nadzieję, że dzięki temu cały świat bokserski, czyli promotorzy, trenerzy, zawodnicy i kibice, dowiedzieli się, co mnie spotkało. Pewnie teraz wszyscy inaczej na to patrzą. To ważne, że nawet po tylu latach wychodzą na światło dzienne takie brudy jak doping i nikt nie jest bezkarny.
PAP: Po 10 latach trudno odwrócić kwestię tej walki. Czy jest pan usatysfakcjonowany takim rozstrzygnięciem?
K.W.: Najbardziej zadowalające byłoby zwrócenie mi pasa i kontynuowanie kariery w wadze junior ciężkiej. Jednak jest jak jest i czas leci dalej. Staram się nie patrzeć w przeszłość, ale do przodu. Przyszłość przynosi to, że mistrzowski pas w wadze bridger zostanie w Polsce, bo będzie o niego walczyło dwóch zawodników z tej samej grupy. To ogromne wyróżnienie, że będziemy walczyli o ten tytuł, ale swoimi walkami zasłużyliśmy na to. Wybiegając dalej w przyszłość będziemy starali się zdobyć ten regularny tytuł mistrza świata w tej kategorii. Póki co posiadacz tego pasa Kevin Lerena z RPA robi uniki i od dłuższego czasu nie walczy. Walki z nim domaga się znany polskim kibicom Ukrainiec Siergij Radczenko. Jednak rozwiązanie, które nam zaproponowano wydaje się najbardziej rozsądne.
PAP: Miał pan walczyć w listopadzie we Wrocławiu, ale ostatecznie nie doszło do tego. Wynikało to z faktu, że spodziewał się pan takiego rozstrzygnięcia w Hamburgu?
K.W.: Mówiłem wówczas, że rezygnuję z tej walki, bo szykuje się coś dużego. A walka o tymczasowe mistrzostwo świata WBC, to duża sprawa. Nie ma znaczenia kategoria wagowa. Przecież z czterech znaczących federacji bokserskich: IBF, WBO, WBA i WBC, to ta ostatnia wydaje się najbardziej prestiżowa. Przyznam szczerze, że inne zdobyte pasy gdzie zgubiłem.
PAP: Jakie znaczenie ma fakt, że będzie pan walczył z kolegą grupy?
K.W.: Najgorsze u Adama jest, że on jest nieprzewidywalny. Właśnie tego mogę się spodziewać z jego strony. W ringu Adam jest szalony. Jak pokazują jego walki, on różnie boksuje. Jest dosyć szybki, potrafi zaskoczyć i jest dosyć nieprzyjemny dla rywala. Na pewno będę musiał skupić się na obronie i kontrataku.
PAP: Z osiągnięciem limitu w tej kategorii wagowej chyba nie będzie miał pan problemu?
K.W.: Raczej będę musiał trochę „urosnąć” pod względem wagi. Jednak nie zbyt dużo, bo nie chcę stracić na szybkości i ruchliwości. To są moje atuty i nie chcę ich zatracić w wadze bridger. Te atuty sprawdzają się, kiedy ważę około 94-95 kg i taką wagę chciałbym osiągnąć podczas walki. Wszystko zależy od tego jak będę się czuł, kiedy tych kilogramów będzie jeszcze więcej. Na pewno nie mogę ważyć mniej, aby utrzymać szybkość i siłę. Liczę, że ponownie zostanę mistrzem świata. Inaczej sobie tego nie wyobrażam.
PAP: Kiedy możemy spodziewać się tej walki?
K.W.: Myślę, że w najbliższych miesiącach – przełom lutego i marca.
PAP: Podczas konwencji WBC w Hamburgu widać, że jest pan rozpoznawalny na międzynarodowej arenie bokserskiej.
K.W.: Teraz przyjechałem do Hamburga jako były mistrz, ale mam nadzieję, że na przyszłoroczną konwencję polecę jako aktualny champion. Bokserów pamięta się przede wszystkim z ich walk i to bardzo miłe, że wiele osób teraz podchodzi do mnie i gratuluje mi postawy w ringu oraz wielkich emocji, jakie dostarczałem.

W Hamburgu rozmawiał Marcin Cholewiński

 

(PAP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"