10.4 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Korona spuściła Lechii łomot. Odjazdowe 5:0 w Gdańsku

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Lotto Ekstraklasa. 7066 widzów przeżyło totalny szok. W Gdańsku Lechia przegrała z Koroną Kielce aż 0:5! Co najlepsze, to pierwsze zwycięstwo drużyny Gino Lettieriego na wyjeździe i najwyższe spośród wszystkich przyjezdnych w sześcioletniej historii bursztynowego stadionu. Jak się przełamywać to z rozmachem!

 

Jeżeli ktoś spóźnił się i wszedł na stadion na przykład przed końcem pierwszej połowy, to z niedowierzania musiał ugryźć nie tylko siebie, ale i sąsiada z rzędu. Lechia przegrywała 0:4 – z reprezentantem Polski oraz jednym z najlepszych strzelców w składzie. Ale też z beznadziejnym Mateuszem Lewandowskim, któremu zmieniono w 35 minucie, grającym „w Stojanowa” Jakubem Wawrzyniakiem czy wreszcie nadużywającym wychodzenia na przedpole Dusanem Kuciakiem. Szalejący Orkan Grzegorz pustoszył wczoraj miasto, ale nikt nie spodziewał się, że takie szkody na boisku wyrządzi Orkan Korona. Katastrofa rozpoczęła się w 26 minucie i potrwała do 44. W nieco ponad kwadrans Lechia pozwoliła wbić sobie aż cztery gole. A przecież mogła i pięć, bo rozdawanie prezentów rozpoczęło się wcześniej – od podania Joao Nunesa do Niki Kaczarawy. Wtedy jednak drużynę potrafił jeszcze uratować Kuciak. Koncert Korony rozpoczął się od świetnego podania Jakuba Żubrowskiego w kierunku Kaczarawy. Potem z błędu Lewandowskiego skorzystał Maciej Górski, następnie po stałym elemencie gry trafił Bartosz Rymaniak, a na koniec klamrą tę wesołą kompozycję spiął Kaczarawa. Czy ktokolwiek spodziewał się takiego scenariusza biorąc pod uwagę, że napisała go drużyna, która do tej pory nie wygrała ani razu na wyjeździe? W drugiej połowie kibicom Lechii nawet nie chciało się narzekać. Na odreagowanie wybrali szyderę. Była fala meksykańska i śpiewy: „Glory, Glory, Alleluja, Lechia wygra, nie ma ch…”, „Lechijko, nic się nie stało”, a nawet „Nigdy nie spadnie”, „Jesteście najlepsi”, „Wygramy, wygramy, Ligę Mistrzów mamy”. Zabrakło gromkiego „Ole” po nielicznych, udanych zagraniach, ale za to na dwie trybuny skandowano: „Jeden, dwa, trzy, cztery – mało!”. Ironiczne prośby prawie wysłuchane – w 74 minucie na 5:0 wynik ustalił Elia Soriano. Co najlepsze, cztery minuty wcześniej rzutu karnego po faulu Romario Balde nie wykorzystał Żubrowski (Kuciak wyczuł jego intencje). Korona zasłużenie świętuje okazałe przełamanie wyjazdowej niemocy, a Lechii pozostaje lizać rany. W piątek Derby Trójmiasta z Arką w Gdyni, w których wcale nie będzie faworytem biorąc pod uwagę formę i potencjał w bieżącym sezonie.

Piłkarz meczu: Nika Kaczarawa

Atrakcyjność meczu: 9/10

Jacek Czaplewski (AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520