Arcybiskup metropolita warmiński Józef Górzyński powiedział PAP, że budowa kompleksu hotelowego w Rybakach jest potrzebna do tego, by uratować zabytki, które są pod opieką Kościoła. „Sytuacja zmusza Kościół do szukania nowych źródeł utrzymania” – powiedział abp Górzyński.
W ubiegłym tygodniu radni podolsztyńskiej gminy Stawiguda przegłosowali plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwi powstanie w Rybakach nad jeziorem Łańskim kompleksu hotelowego. Ma go zbudować spółka, w której większościowym udziałowcem jest Archidiecezja Warmińska. Zbudowanie hotelu z około 300 pokojami i 28 domów letniskowych wzbudza ogromne kontrowersje i wśród lokalnej społeczności, i w kraju. W internecie krążą apele o zatrzymanie inwestycji, nazwiska radnych, którzy zagłosowali za inwestycją są wskazywane jako tych, którzy przyczynią się do degradacji wyjątkowego skrawka Warmii.
Arcybiskup metropolita warmiński Józef Górzyński w rozmowie z PAP przyznał, że Kościół na Warmii, podobnie jak inne diecezje, musi szukać nowych źródeł finansowania. „Dla utrzymania stałych instytucji kościelnym, a szczególnie opieki nad zabytkami, od lat wysoce niewystarczające są ofiary od wiernych. Poza nimi Kościół warmiński nie ma żadnego innego źródła finansowania. Dlatego jesteśmy zmuszeni do poszukiwania nowych, zewnętrznych źródeł finasowania” – powiedział abp Górzyński.
Przyznał, że inwestycja w Rybakach ze względu na to, że ma prywatnego partnera biznesowego daje archidiecezji warmińskiej nadzieję, że zyska możliwość chociażby finasowania wkładów własnych na remonty zabytków. „Wdzięczni jesteśmy za możliwość pozyskiwania funduszy z różnych źródeł (państwowe, samorządowe, unijne). Nie zawsze dostajemy dotacje, a gdy dostajemy pozostaje konieczność wniesienia wkładu własnego. Przerasta on często możliwości finansowe parafii. Dostajemy nakazy remontów, ale nikogo nie obchodzi to, że parafie nie mają za co tego remontu przeprowadzić” – powiedział metropolita warmiński. Dodał, że władze kościelne są zobowiązane przez Watykan do właściwego rozporządzania majątkiem kościelnym, a polskie władze świeckie, np. służby konserwatorskie, także zobowiązują duchownych jako gospodarzy tych zabytków do koniecznych napraw i remontów. „Nikogo nie obchodzi, że dana parafia nie ma pieniędzy na te konieczne remonty” – dodał abp Górzyński.
Dużych nakładów finansowych wymaga m.in. gotyckie Wzgórze Katedralne we Fromborku, barokowe sanktuaria w Krośnie i Chwalęcinie. Zabytki te wymagają pilnych kosztownych prac konserwatorskich. „Zdecydowana większość świątyń na Warmii to obiekty zabytkowe. Z roku na rok nakłady remontowe na te obiekty będą rosnąć, a perspektywy pozyskiwania pieniędzy dla Kościoła nie mamy żadnych” – powiedział abp Górzyński.
Odnosząc się do kontrowersji wokół inwestycji w Rybakach abp Górzyński powiedział, że stronie kościelnej jest bardzo przykro, że doszło do podziału lokalnej społeczności. „Zależy nam bardzo, by inwestycja przeprowadzona była z zachowaniem wszystkich zasad, w tym społecznych. Powstanie kompleksu nie jest jeszcze przesądzone, bo wymagane są m.in. decyzje środowiskowe. Jeśli one będą wskazywały, że kompleks nie powinien powstać, to uszanujemy wszystkie decyzje kompetentnych urzędów” – zapewnił.
Kontrowersje wokół inwestycji w Rybakach wzbudza także fakt, że hotel i domki mają powstać na terenie, który Archidiecezja Warmińska otrzymała od Skarbu Państwa w ramach rekompensaty za grunty wywłaszczone w okresie PRL.
„W 1950 roku został zabrany majątek kościelny. Historycy mówią, że na Warmii nie było parafii, które by nie miały po 100 ha ziemi, niektóre tylko miały mniej, ok. 80 ha. My za te ziemie dostaliśmy po 15 ha” – powiedział abp Górzyński.
Wójt gminy Stawiguda Michał Kontraktowicz po przyjęciu przez radnych planu zagospodarowania przestrzennego powiedział PAP, że to dopiero początek drogi, jaką inwestor musi przebyć do rozpoczęcia budowy hotelu. Ocenił, że budowa może się rozpocząć za ok. dwa lata, między innymi po uzyskaniu decyzji środowiskowej. Wskazał, że hotel na 700 miejsc ma sięgać według planów 4 kondygnacji naziemnych. Przyznał, że procedura planistyczna trwała 5 lat. Udział Archidiecezji Warmińskiej w planowanej inwestycji wójt ocenił jako udział „polskiego, stabilnego inwestora”. „Przecież staramy się, by polski kapitał rósł w siłę i inwestował w Polsce” – podkreślił wójt.
Wpływy do budżetu gminy wynikające z opłaty planistycznej i innych szacowane są na 1 mln do 1,5 mln zł, a przychody z tytułu podatku od nieruchomości mogą wynieść ok. 1 mln zł rocznie, opłaty klimatycznej – ok. 0,4 mln zł rocznie. Inwestor deklaruje też udział w finansowaniu dróg lokalnych.
Właścicielem spółki Projekt Rybaki-Łańsk jest spółka BBI Development S.A. oraz Archidiecezja Warmińska. (PAP)
Autorki: Joanna Kiewisz-Wojciechowska, Agnieszka Libudzka
Ks. prof. Tatar: Zobojętnienie wiernych w Kościele wymaga poważnej refleksji nad pracą duszpasterską
Zobojętnienie wiernych w Kościele katolickim w Polsce wymaga poważnej refleksji nad pracą duszpasterską – powiedział PAP prodziekan Wydziału Teologicznego UKSW ks. prof. Marek Tatar. Według badań uczestnictwo w mszy św. w czasie pandemii spadło o 8,6 pkt. proc. a przystępujących do komunii o 3,8 pkt. proc.
Według badań „niedzielnych praktyk religijnych” Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) 28,3 proc. wiernych w Polsce uczestniczyło w 2021 r. w niedzielnej mszy św., a komunię św. przyjęło 12,9 proc. W 2020 r. z powodu pandemii nie prowadzono badań. W 2019 r. w mszach uczestniczyło 36,9 proc. osób, a 16,7 proc. przystępowało do komunii. Pokazuje to, że w dwa lata o 8,6 pkt. proc. spadła liczba wiernych uczestniczących w niedzielnej liturgii, a o 3,8 pkt. proc. przystępujących do komunii św.
„Badania ISKK były prowadzone w zasadzie tuż po zniesieniu obostrzeń pandemicznych, więc dane do końca nie oddają obecnej rzeczywistości” – powiedział PAP prodziekan Wydziału Teologicznego UKSW ks. prof. Marek Tatar, kierownik studiów duchowości na UKSW, krajowy duszpasterz powołań i konsultant komisji ds. duchowieństwa KEP.
Ocenił, że pandemia odbiła się na mentalności wielu wiernych i wpłynęła na ich przyzwyczajenia.
„U niektórych osób odezwały się np. fobie związane z obecnością w miejscach publicznych. Nastąpiło również pewne ostudzenie gorliwości w regularnym uczestnictwie w niedzielnej mszy św. i w przystępowaniu do sakramentów” – przyznał ks. prof. Tatar. „Pytanie, na ile, ci ludzie przed pandemią identyfikowali się z Kościołem, z życiem liturgicznym czy sakramentalnym? Czy pandemia nie utwierdziła ich jedynie w przekonaniu, że wartości religijne nie odgrywają w ich codziennym funkcjonowaniu większej roli, ponieważ nie przekładają się na kształt ich życia?” – wskazał prof. Tatar.
Powiedział, że na religijność Polaków wpłynął także przedstawiany w mediach obraz Kościoła katolickiego i przestępstwa pedofilii wśród duchownych.
Zwrócił uwagę, że przestępstwa pedofilii zdarzają się też w innych grupach społecznych, ale „tego się nie nagłaśnia i nie posiadają takiego oddźwięku w mediach”. „Duchowni są praktycznie jedyną grupą, która z tym problemem chce poradzić sobie systemowo i podejmuje bardzo szeroko zakrojone działania” – wskazał.
Zastrzegł, że Kościół w Polsce jest na etapie odbudowywania życia religijnego do stanu sprzed pandemii. „Duszpasterze potwierdzają, że część ludzi zobojętniała i pozostała poza Kościołem, co wymaga z naszej strony poważnej refleksji nad pracą duszpasterską” – ocenił.
Podkreślił, że nie chodzi o dostosowanie się do ducha współczesnego świata, w którym panują sekularyzacja i relatywizm.
„Misją Kościoła jest kształtowanie świata na podstawach ewangelicznych, nie zaś dostosowywanie się do niego. W tej misji nie ma miejsca na pogardliwe odrzucenie świata, ale na ewangeliczne rozeznawanie znaków czasu” – zastrzegł.
Zwrócił uwagę, że „do Kościoła wkrada się pokusa wejścia w myślenie marketingowe, przed którym przestrzegał już papież Benedykt XVI, czyli zobaczenie, czego oczekuje społeczeństwo i wyjście z tym do niego. Tymczasem naszym zadaniem nie jest głoszenie tego, co chcą usłyszeć wierni, tylko Ewangelii i wskazywanie na newralgiczne elementy w ludzkim życiu” – podkreślił ks. prof. Tatar.
Z badania ISKK wynika, że tradycyjnie najwięcej osób uczestniczy w niedzielnej mszy św. w diecezji tarnowskiej (59,1 proc.), rzeszowskiej (49,7 proc.) i przemyskiej (46,9 proc.), a najwięcej przystępowało do komunii św. w diecezji tarnowskiej (21,9 proc.), białostockiej (19,2 proc.) i w drohiczyńskiej (18,4 proc.).
Najmniej wiernych uczestniczy w niedzielnej mszy św. w diecezji szczecińsko-kamieńskiej (16,9 proc.), archidiecezji łódzkiej (17,2 proc.) i w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (17,5 proc.). Do komunii św. najmniej osób przystępuje w diecezjach: sosnowieckiej (7,7 proc.), szczecińsko-kamieńskiej (8,1 proc.) i w koszalińsko-kołobrzeskiej (8,2 proc.).
W ocenie ks. prof. Tatara duże różnice między regionami kraju wynikają z historii Polski podzielonej przez 123 lata na trzy zabory, których mieszkańcy mieli „nieco inny sposób myślenia, funkcjonowania czy odniesienia do wartości.
Zwrócił uwagę, że wyrazem pewnej odnowy na obszarze północno-zachodniej Polski jest pojawianie się w większych miastach wspólnot, które szukają pogłębienia swojej wiary.
„W Warszawie 80 proc. studentów studium formacji i kierownictwa duchowego na UKSW stanowią ludzie świeccy. Podobnie wygląd kurs pastoralny. Pokazuje to, że rośnie grono osób chcących pogłębienia życia duchowego” – wskazał.
Zwrócił uwagę, że „badając praktyki, możemy wyciągać wnioski dotyczące religijności Polaków, która jest pewnym przejawem wiary”.
„Oczywiście nie chodzi o oderwanie religijności od wiary, tylko trzeba mieć świadomość, że religijność dotyczy sfery zewnętrznej życia człowieka, a na ile wiara jest rozwinięta i silna, bardzo trudno zbadać” – powiedział duchowny.
Zastrzegł, że „nie ma wiary bez religijności, ale religijność bez wiary jest pusta i ulega erozji w kierunku płytkiej tradycji – wystarczy obserwacja rozumienia świąt Bożego Narodzenia”.(PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz/