Polacy znowu zostali oszukani i wciągnięci w spiralę zadłużenia przez rząd Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, którzy jako swoje wielkie sukcesy przedstawiali negocjacje ws. polskiego Krajowego Planu Odbudowy – mówili we wtorek posłowie Konfederacji.
Poseł Grzegorz Braun ocenił, że Polacy nie po raz pierwszy i ostatni, „dopóki zjednoczona łże-prawica oraz totalna opozycja zaciągają kolejne długi”, a „formą zaciągania długów rozłożonych na pokolenia jest Krajowy Plan Odbudowy”. W jego ocenie Polacy „zostali wciągnięci w kolejną, pogłębiającą się spiralę zadłużenia przez rząd Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, którzy jako swoje wielkie sukcesy przedstawiali kolejne fazy negocjacji ws. KPO”. „Kłamali tu w Warszawie, a tam w Brukseli kiwali głowami i przyjmowali do akceptującej wiadomości wszystkie zobowiązania nakładane na Polaków” – mówił.
Poseł Michał Urbaniak zwrócił uwagę, że pieniądze z KPO „trzeba będzie wydawać na to, na co chce Bruksela, a nie na to, co aktualnie jest (Polsce) potrzebne”, a w tym kontekście ostrzegał m.in. przed Europejskim Zielonym Ładem, którego realizacja może w jego ocenie zniszczyć polskie rolnictwo. „A pewno zniszczy nasze bezpieczeństwo żywnościowe na tym poziomie, na którym ono dzisiaj jest” – ocenił.
Urbaniak porównał też kwoty deklarowane na realizację polskiego KPO z tymi, które podała przewodnicząca Komisji Europejskiej. „Mateusz Morawiecki i jego rząd powtarzali, że dostaniemy z Brukseli w ramach pożyczek i w ramach dotacji ponad 58 miliardów euro. (…) A jakie założenia przywiozła nam Ursula von der Leyen do Warszawy? (…) Łącznie 35,4 miliarda euro. Gdzieś coś zabrakło, gdzieś ktoś czegoś nie wynegocjował” – mówił Urbaniak.
Poseł przekonywał, że Polskę „byłoby stać” na samodzielne zaciąganie długów. „Nie zachęcamy, by zaciągać długi, (…) ale jeśli już, to decyzja powinna zapadać tu w Warszawie, a nie w Brukseli – by nie tworzyć jednego budżetu, o którym decyduje tylko i wyłącznie UE” – powiedział Urbaniak.
Tymczasem stało się tak, że „jeśli jakimś cudem odważymy się, by Polska w jakiś inny sposób chciała wydatkować te pieniądze, (…) to zaraz nam przykręcą kurek z pieniędzmi i będą nas szantażować”. „Jak widać, bez jednego wystrzału można kolonizować” – podsumował Urbaniak.
Poseł Artur Dziambor odnosząc się do ustaleń ws. polskiego KPO, wymieniał liczne tzw. kamienie milowe, ale przede wszystkim wskazywał na sądownictwo. „Co do sądownictwa, to od początku mówiliśmy, że nie zgadzamy się, żeby Bruksela nam dyktowała, jak mamy rozwiązywać swoje sprawy. Tego nie ma nigdzie w żadnym traktacie. My nigdy nie powinniśmy podporządkowywać się woli Brukseli. A dzisiaj jesteśmy szantażowani” – ocenił.
W ramach unijnego Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19 z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. W Krajowym Planie Odbudowy, czyli dokumencie opisującym sposób wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, nasz kraj wnioskuje o 23,9 mld euro w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.
Polski rząd już ponad rok temu przesłał do KE KPO, by został on finalnie zaakceptowany. Pod koniec października zeszłego roku przewodnicząca KE Ursula von der Leyen postawiła warunek, by w polskim KPO znalazło się zobowiązanie rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN.
W środę Senat przyjął jednogłośnie nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym m.in. likwidującą Izbę Dyscyplinarną tego sądu, wprowadzając do niej blisko 30 poprawek. Ustawa została zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, by dać zielone światło dla zaakceptowania przez KE polskiego KPO. Komisja Europejska oczekiwała bowiem – zgodnie z decyzją TSUE – likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN, a także wdrożenia innych zmian – tzw. kamieni milowych – związanych z ważnymi aspektami niezależności polskiego sądownictwa. W środę KE poinformowała o zaakceptowaniu KPO, a w czwartek do Warszawy przyjechała von der Leyen, by o tym osobiście poinformować.(PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
rud/ itm/