Pojawiły się kolejne zarzuty wobec Romana Polańskiego o molestowanie seksualne nieletniej. Tym razem oskarżenie sformułowała Amerykanka, która twierdzi, że do zdarzenia doszło na początku lat siedemdziesiątych.
59-letnia kobieta o imieniu Robin wystąpiła na konferencji prasowej w Los Angeles u boku znanej prawniczki Glorii Allred. Powiedziała, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, stała się przedmiotem napaści seksualnej ze strony Romana Polańskiego. Kobieta tłumaczyła, że powiedziała o tym wówczas tylko jednej osobie ale nie chciała podać więcej okoliczności zdarzenia. Wyjaśniła, że postanowiła ujawnić sprawę po 44 latach milczenia ponieważ dowiedziała się, że pierwsza ofiara molestowania przez reżysera Samantha Geimer wystąpiła do sadu z wnioskiem o umorzenie sprawy przeciwko Polańskiemu.
Z powodu przedawnienia Pani Robin nie może domagać się postawienia reżyserowi zarzutów kryminalnych. Teoretycznie mogłaby wystąpić z pozwem cywilnym ale oświadczyła, że tego nie zrobi. Ostrzegła jednak, że może wystąpić z wnioskiem o złożenie zeznań w innym procesie Romana Polańskiego.
Adwokat Harland Braun, który zabiega przed sądem w Kalifornii o zakończenie sprawy przeciwko Romanowi Polańskiemu powiedział, że jest zdziwiony zarzutami. Zasugerował, że prawniczka Gloria Allred i jej nowa klientka chcą storpedować jego wysiłki.
Na Romanie Polańskim ciąży w USA zarzut zgwałcenia 13 letniej Samanthy Geimer. Reżyser jest traktowany przez amerykański wymiar sprawiedliwości jako uciekinier.
Informacyjna Agencja Radiowa / IAR / Marek Wałkuski / Waszyngton/zr