W Kalifornii mówi się o cudzie. Choć paradoksalnie 2023 rok należy do najcieplejszych od niepamiętnych czasów, to właśnie ten rok wyzwolił Złoty Stan od wieloletniej suszy. Według obecnego stanu – zbiorniki wodne są zapełnione w 128 procentach! Jak na ironię – było to jedno z najwilgotniejszych lat w historii Kalifornii.
Ciężka susza nawiedzała Kalifornię od ostatnich kilkunastu lat. Nic dziwnego, że obecną sytuację nazywa się „cudem”. W istocie była to seria zimowych burz, które przyniosły nad Złoty Stan niewidziane od dawna poziomy opadów deszczu i śniegu.
Jak zbadali eksperci – na suchą, kalifornijską ziemię spadło do września 33,56 cala deszczu. Być może to dopiero początek „odwilży” po suszy, bo od października znów zaczyna się tradycyjny sezon deszczowy. Najwięcej – choć w ciągu ostatnich kilkunastu lat i tak niewiele – wody dostarczają stanowi jesienne i zimowe miesiące.
Pod koniec września w zbiornikach wodnych w całym stanie znajdowało się 27,4 miliona akro-stóp zmagazynowanej wody. Jedna akro-stopa wody wystarcza na zaopatrzenie dwóch czteroosobowych rodzin przez rok. Z tego około 4,5 miliona akro-stóp znajduje się w State Water Project, sieci 30 zbiorników i magazynów, które dostarczają wodę 27 milionom ludzi.
„Ten rok był tak bliski cudu, jak to tylko możliwe” – powiedziała Karla Nemeth, dyrektor Kalifornijskiego Departamentu Zasobów Wodnych.
Red. JŁ
(Źródło: CBS News)