W życiu pewne są tylko dwie rzeczy – śmierć i podatki. Niedługo przekonają się o tym Kalifornijczycy, którzy przed kilkoma laty opuścili stan ze względu na nieprzyjazną politykę fiskalną. Prawodawcy z Golden State forsują właśnie ustawę, która nałoży podatek od majątku najbogatszych Kalifornijczyków – nawet tych, którzy już stanu nie zamieszkują!
Progresywny Demokrata, członek kalifornijskiego Zgromadzenia Alex Lee, przedstawił w zeszłym tygodniu projekt ustawy, który ustanowi roczny podatek w wysokości 1,5 proc. od majątku globalnego dla najbogatszych Kalifornijczyków. Danina będzie obejmowała osoby, których wartość netto przekracza 1 mld dolarów. Od 2026 roku natomiast 1-procentowym podatkiem będą obciążone osoby, których globalna wartość netto wynosi 50 mln dolarów.
Globalne bogactwo, o którym mowa w ustawie, wykracza poza roczny dochód i obejmuje różnorodne zasoby, takie jak majątek rolny, dzieła sztuki i inne przedmioty kolekcjonerskie oraz akcje i udziały w funduszach hedgingowych.
Ustawodawstwo jest zmodyfikowaną wersją projektu podatku majątkowego, zatwierdzonego w Zgromadzeniu Kalifornijskim w 2020 roku, którego uchwalenia odmówił kierowany przez Demokratów stanowy Senat.
W nowej wersji dokonano zmian, które m.in. regulują zobowiązania podatkowe Kalifornijczyków, którzy opuścili stan. Ustawa w nowym kształcie będzie pozwalała ściągać podatek od majątku nawet od nich! Jeśli ktoś objęty progiem podatku od majątku nie posiadałby gotówki na opłacenie daniny (np., kiedy jego majątek jest ulokowany w trudnozbywalnych aktywach), nowe przepisy wymagałyby od podatnika składania corocznych wniosków do kalifornijskiego Franchise Tax Board i ostatecznie zapłacenia należnych podatków majątkowych, nawet jeśli przeniósł się do innego stanu.
Red. JŁ