Wojna na Ukrainie dla niektórych jest koszmarem, a dla niektórych nadzieją i szansą. Tak patrzą na to Kalifornijczycy, którzy pokładają duże nadzieje na spadki cen paliw po zmianach legislacyjnych w związku z embargiem na rosyjską ropę i wzrost zapotrzebowania na ten surowiec w Europie.
W zeszłym tygodniu średni koszt galonu benzyny w Kalifornii wyniósł 5,90 USD. W L.A. County przekraczała sześć dolarów za galon.
Sankcje na rosyjską ropę nadal są w mocy, dlatego amerykańscy ustawodawcy stawiają, m.in. na lokalne źródła surowca. Hrabstwo Kern – które wcześniej produkowało ponad 70 procent kalifornijskiej ropy – jest gotowe odpowiedzieć na wezwanie.
Jest jednak jeszcze jeden problem. Entuzjazm Kalifornijczyków co do nowych odwiertów – które mogą w długim terminie zbić ceny ropy naftowej, a w następstwie cen paliw na stacjach – zderza się z ambicjami władz Kalifornii, które stawiają sobie za cel ograniczenie produkcji gazów cieplarnianych.
Stan dążył wręcz do tej pory do zaprzestania wykonywania nowych odwiertów i utrudniał wydobycie już działających szybów.
Red. JŁ