Czy Kalifornia pójdzie w ślady ekstremalnie progresywnej Nowej Zelandii? Niektórzy stanowi ustawodawcy ze Złotego Stanu chcieliby, aby wyroby tytoniowe zostały tam całkowicie (!) zdelegalizowane. Projekt ustawy złożony w kalifornijskiej legislaturze przypomina prawo, które weszło w życie na Nowej Zelandii – prawodawcy chcą, aby całkowicie zabronić sprzedaży papierosów i tytoniu osobom, urodzonym po 1 stycznia 2007 r.
„Możemy zapewnić, że kolejne pokolenie dzieci w Kalifornii nie uzależni się od palenia” – powiedział członek Zgromadzenia Damon Connolly, demokrata z San Rafael i autor ustawy.
Projekt nowego prawa jeszcze dobrze nie zadomowił się w kalifornijskim Zgromadzeniu i w świadomości opinii publicznej, a już słychać głosy, że bardzo szybko upadnie. Powodem jest oczywiście niemal pewny sprzeciw ze strony silnej branży tytoniowej, która – jeśli przepisy weszłyby w życie – systematycznie traciłaby największy ze swoich rynków w USA. Lobby tytoniowe mogłoby m.in. zaskarżyć prawo do sądu i je zablokować.
„[Zakaz] wpłynie na wiele miejsc pracy i będzie miał reperkusje w całej gospodarce Kalifornii” – powiedział Charles Janigian, prezes California Assn. of Retail Tobacconists.
Connolly oraz jego poplecznicy są jednak pewni, że ustawa przetrwa, jeśli tylko uda się przeforsować ją przez legislaturę – pisze Los Angeles Times.
Projekt jest wzorowany na podobnych przepisach przyjętych w zeszłym roku w Nowej Zelandii. Przepisy te zakazują sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom urodzonym po 1 stycznia 2009 roku. W Stanach Zjednoczonych miasto Brookline w stanie Mass. również przyjęło takie prawo w wymiarze lokalnym. Zakazuje ono sprzedaży wyrobów tytoniowych w granicach miasta osobom urodzonym po 1 stycznia 2000 r. Co może niepokoić branże tytoniową, prawo nie zostało do tej pory zablokowane przez żaden sąd. Może to być jednak kwestia różnicy skali pomiędzy stanem a pojedynczym i pomniejszym miastem.
Red. JŁ