Trwają poszukiwania ludzi, którzy zostali uwięzieni pod gruzami wieżowców, które runęły na skutek silnego trzęsienia ziemi na Tajwanie. Zginęło co najmniej czternaście osób, a aż pół tysiąca jest rannych. Wstrząsy w mieście Tajnan miały siłę 6,4 stopnia w skali Richtera.
Władze Tajwanu podały, że w trzęsieniu ziemi zginęło już co najmniej 14 osób. Wśród nich jest m.in. kilkumiesięczna dziewczynka. Liczba zabitych może jednak wzrosnąć, gdyż pod gruzami znajduje się jeszcze blisko 30 osób. Wciąż trwają akcje ratunkowe, w które zaangażowało się aż 800 żołnierzy – podaje BBC. W poszukiwaniach bierze również udział 16 helikopterów, pomagają też psy policyjne. Lokalne media informują o pięciuset rannych, ponad 90 osób w stanie ciężkim znajduje się w szpitalach.
Do trzęsienia ziemi doszło w nocy z piątku na sobotę, tuż przed godziną 4 (21 czasu polskiego). W Tainanie w południowo-zachodniej części Tajwanu, mieście zamieszkanym przez ponad 1,9 mln ludzi, runęły wysokie budynki. Wstrząsy o sile 6,4 st. Richtera spowodowały między innymi zawalenie się 17-piętrowego apartamentowca Wei Kun, w którym mieszka co najmniej 250 osób. W mieszkaniach mogło być jednak więcej ludzi z powodu rodzinnych zgromadzeń z okazji Chińskiego Nowego Roku – powiedziało tajwańskie MSW w oświadczeniu. Eksperci mają sprawdzić, czy budynek Wei Kun został wybudowany zgodnie z wymogami technicznymi.
Po trzęsieniu ziemi w Tajnanie, które było wyczuwalne nawet w tajwańskiej stolicy, Tajpej, doszło do co najmniej pięciu wstrząsów wtórnych – informuje BBC. W niektórych miejscach nie było prądu, a linie komunikacyjne zostały zawieszone. To duża trudność dla Tajwańczyków, którzy z okazji Nowego Roku jadą do swoich rodzin. Prezydent Tajwanu Ma Ying-jeou obiecał, że ci, którzy stracili swoje domy, otrzymają schronienie. W 1999 r. na skutek trzęsienia ziemi o sile 7,6 st. Richtera w centralnej części Tajwanu zginęło ponad 2,3 ludzi.
Aleksandra Gersz AIP