Premier Ewa Kopacz oświadczyła we wtorek, że Polska jest w stanie przyjąć więcej niż deklarowane dwa tysiące uchodźców z Syrii i Erytrei. Zrobi to jednak na własnych warunkach.
Premier Kopacz zadeklarowała po spotkaniu Rządowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, że polskie granice są bezpieczne, a służby odpowiedzialne za ich bezpieczeństwo są w pełnej gotowości. – Wiem jakie są nasze realne możliwości pomocy. Ale wiem również, że obowiązkiem polskiego premiera jest solidarność przede wszystkim z własnymi obywatelami – mówiła premier.
Szefowa rządu przedstawiła trzy główne warunki, na jakich mielibyśmy przyjmować imgrantów. Po pierwsze nie mogą to być emigranci ekonomiczni, tylko osoby, których życie jest faktycznie zagrożone. – Musimy określić listę bezpiecznych krajów do których będziemy twardo i konsekwentnie odsyłać emigrantów – mówiła Kopacz.
Po drugie wszystkie kraje członkowskie muszą zabezpieczyć zewnętrzne granice UE.
Po trzecie Polska zastrzega sobie pełną kontrolę nad weryfikacją przybyłych pod kątem bezpieczeństwa, aby być pewnym, że ,,nie żywią wobec kraju, w którym przebywają, złych intencji”.
– Jesteśmy gotowi zrobić więcej. Jednak podział obciążeń musi być częścią całościowego planu stawienia czoła wyzwaniu, jakie dziś mamy przed sobą. Chcemy aby ci, którzy do nas trafią, potrafili ułożyć sobie normalne życie rodzinne, aby ich dzieci chodziły do szkoły a rodzice do pracy i zarabiali na swoje utrzymanie – mówiła premier.
Przypomniała, że niebawem zbierze się Rada Europejska, na której Polska będzie musiała określić, jakie są jej możliwości w zakresie przyjmowania uchodźców. – Nasze możliwości są większe niż zadeklarowane dwa tysiące. Ale postawione przez nas warunki sprawią, że ci, którzy do nas będą przybywać ,będą czuć się bezpiecznie, a życie Polaków nie będzie zdestabilizowane – zapewniała szefowa rządu.
Na środę zaprosiła do dyskusji liderów wszystkich partii, które znajdują się w Sejmie na spotkanie w sprawie uchodźców.