Pochodzący z Iraku mężczyzna twierdzi, że jego matka, którą chciał zabrać na leczenie do USA, zmarła dzień po tym, jak odmówiono jej wjazdu do kraju w związku z dekretem podpisanym przez Donalda Trumpa.
Mike Hager jest właścicielem firmy w obszarze metropolitalnym Detroit. Jak mówi, w ubiegły piątek chciał lecieć z Iraku do Stanów Zjednoczonych. I – jako że jest amerykańskim obywatelem – otrzymał na to zgodę. Ale jego bliskim odmówiono prawa do podróży, mimo że posiadają zieloną kartę. Dzisiaj mężczyzna podkreśla, że jego matka wciąż by żyła, gdyby amerykański prezydent nie zamknął amerykańskich granic przed mieszkańcami Iraku oraz sześciu innych państw muzułmańskich.
– Zniszczyli nas. Poleciałem do Iraku z rodziną, a wróciłem sam. Zniszczyli naszą rodzinę – oznajmił.
Lider meczetu w Dearborn stwierdził tymczasem, że Hager kłamie. Jego matka wprawdzie zmarła, ale według niego 22 stycznia, a więc jeszcze przed tym, jak Trump podpisał dekret. Imam zaznaczył, że utrzymywał z Hagerem kontakt i mężczyzna osobiście poinformował go kilkanaście dni temu o śmierci matki.
(dr), Fot. Twitter.com