6.7 C
Chicago
wtorek, 22 kwietnia, 2025

Hrapkowicz: Oscary bez zaskoczeń

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

„Oppenheimer” zgodnie z przewidywaniami został głównym triumfatorem tegorocznych Oscarów. Christopher Nolan jest twórcą, który opracował własną formułę filmu – za duże pieniądze, z gwiazdami. To film, który zarabia duże pieniądze, a jednocześnie ma autorski sznyt – powiedział PAP krytyk Błażej Hrapkowicz.

„Christopher Nolan, twórca +Oppenheimera+, jest bez wątpienia jednym z najlepszych współczesnych reżyserów. Jest twórcą, który opracował własną formułę filmu – za duże pieniądze, z wielkimi gwiazdami. To film, który zarabia duże pieniądze, a jednocześnie jest jego autorską wizją, ma specjalny sznyt. I ta autorska wizja spotkała się z uznaniem Akademii” – dodał.

„+Oppenheimer+ to film o genialnym naukowcu uwikłanym w politykę, który po skonstruowaniu bomby atomowej zaczyna mieć poważne wątpliwości moralne. „To postać bardzo złożona. Nolan zrobił ten film w nielinearnej strukturze, mieszając plany czasowe, co pozwala w ciekawy sposób zgłębić tego bohatera” – tłumaczył krytyk. „Cillian Murphy – który zagrał Oppenheimera w sposób zupełnie niepomnikowy, pokazując konflikty i dylematy targające nim w sposób najbardziej ludzki – dostał nagrodę za najlepszą rolę męską pierwszoplanową” – przypomniał.
„Nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą otrzymała Emma Stone, co nie było też zaskoczeniem. Jej aktorstwo jest bardzo fizyczne i abstrakcyjne, a jednocześnie emocjonalnie przejrzyste” – powiedział Hrapkowicz.
„Bardzo cieszę się z sukcesu +Strefy interesów+ w kategoriach: najlepszy film międzynarodowy i najlepszy dźwięk. Moim zdaniem był to najlepszy artystycznie film w całej stawce w tym roku. Obraz opowiadający o Rudolfie Hessie i jego rodzinie, żyjących tuż obok obozu koncentracyjnego Auschwitz, nie pozwala wejść w żadne schematy związane z Holocaustem. To film opowiadający o tym, od jakiego zła jesteśmy w stanie odwrócić wzrok, żeby żyć komfortowo” – podkreślił Hrapkowicz.
„Sama gala była jedną z najlepszych w ostatnich latach, zarówno od strony oprawy, jak i organizacyjnej” – zauważył Błażej Hrapkowicz. (PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki

 

Oscary 2024/ „Oppenheimer” Christophera Nolana z siedmioma statuetkami, w tym za najlepszy film

„Oppenheimer” Christophera Nolana otrzymał w nocy z niedzieli na poniedziałek siedem Oscarów, m.in. za najlepszy film i reżyserię. Dwie nagrody przypadły brytyjsko-polsko-amerykańskiej koprodukcji „Strefa interesów” Jonathana Glazera. Poruszającym momentem gali było przyznanie statuetki za dokument „20 dniom w Mariupolu” Mstyslava Chernova.

Jednym z najbardziej poruszających momentów 96. gali oscarowej było przyznanie statuetki za najlepszy dokument twórcom „20 dni w Mariupolu”. „To pierwszy Oscar w historii Ukrainy” – zwrócił uwagę reżyser i scenarzysta Mstyslav Chernov. „Jestem zaszczycony, ale zapewne będę pierwszym reżyserem stojącym na tej scenie, który powie, że chciałby nigdy nie nakręcić tego filmu. Chciałbym, żeby Rosja nigdy nie zaatakowała Ukrainy i nie okupowała naszych miast. Oddałbym całe to uznanie, jakiego doświadczam, byleby Rosja nie zabijała dziesiątek tysięcy Ukraińców. Chcę, żeby uwolnili wszystkich zakładników, żołnierzy broniących swego kraju oraz cywili siedzących w więzieniach. Ale nie zmienię historii. Nie zmienię przeszłości” – zaznaczył. I zwrócił się do zebranych: „Jesteście najbardziej utalentowanymi ludźmi na świecie. Możecie zadbać o to, żeby historię opowiadano jak należy i prawda zwyciężyła. I żeby mieszkańcy Mariupolu i ci, co oddali swe życie, nigdy nie zostali zapomnieni. Bo kino tworzy wspomnienia, a wspomnienia tworzą historię” – zakończył słowami, które będą cytowane długo po tym, jak opadnie blichtr oscarowej nocy.
Zgodnie z przewidywaniami krytyków najwięcej nagród trafiło do „Oppenheimera” Christophera Nolana. Opowieść o „ojcu bomby atomowej”, fizyku Robercie Oppenheimerze doceniono siedmioma statuetkami, w tym za najlepszy film i reżyserię. „Tylu ludzi wyniosło mnie na te szczyty, na tę scenę” – zaczął Nolan, dziękując współtwórcom obrazu. „Nie ma słów, by opisać waszą pracę. Podróż z kienm trwa dopiero sto lat. Ale wiele dla mnie znaczy, że mogę być istotną częścią tej podróży” – zapewnił.
Tytułowa rola w jego filmie zapewniła Oscara Cillianowi Murphy’emu, który od momentu ogłoszenia nominacji był jedynym faworytem. „To była wspaniała podróż. Przez ostatnich dwadzieścia lat nie doświadczyłem czegoś podobnego” – stwierdził aktor. „Jestem dziś bardzo dumnym Irlandczykiem” – podkreślił i zadedykował Oscara „tym, którzy walczą o pokój na całym świecie”.
Niespodzianką nie była także nagroda za najlepszą rolę drugoplanową dla Roberta Downeya Jr. „Dziękuję mojemu okropnemu dzieciństwu i Akademii. W tej kolejności” – podkreślił aktor, dla którego jest to pierwszy Oscar w karierze. „Dziękuję mojemu weterynarzowi, czyli mojej żonie Susan. Znalazła mnie, kiedy byłem zagubionym zwierzątkiem i sprawiła, że wróciłem do życia. Potrzebowałem tej pracy bardziej niż ona mnie. Wiedział o tym Chris Nolan” – mówił Downey Jr., kłaniając się całej obsadzie „Oppenheimera”. „Oppenheimer” triumfował ponadto w kategoriach najlepsza muzyka (Ludwig Göransson), zdjęcia (Hoyte Van Hoytema) i montaż (Jennifer Lame).
Cztery statuetki – dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej (Emma Stone), za kostiumy (Holly Waddington), scenografię (James Price i Shona Heath) oraz charakteryzację i fryzury (Nadia Stacey, Mark Coulier i Josh Weston) – przypadły „Biednym istotom” Yorgosa Lanthimosa.
Zrealizowana w koprodukcji brytyjsko-polsko-amerykańskiej „Strefa interesów” Jonathana Glazera pięć nominacji zamieniła na dwie statuetki – za najlepszy dźwięk (Tarn Willers i Johnnie Burn) oraz pełnometrażowy film międzynarodowy. Reżyser zaczął przemowę od podziękowań dla producentów, w tym Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, oraz Muzeum w Auschwitz za to, że okazało zaufanie ekipie. „+Strefa interesów+ pokazuje, dokąd prowadzi dehumanizacja i jak przeszłość odbija się w teraźniejszości” – wskazywał twórca. „Trwają okupacje, konflikty, ginie w nich tylu niewinnych ludzi – w Izraelu, w Gazie. To wszystko są ofiary tej właśnie dehumanizacji. Jak postawić temu opór?” – pytał Glazer.
W kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa bezkonkurencyjna okazała się Da’Vine Joy Randolph. Aktorka wystąpiła u boku również nominowanego Paula Giamattiego w „Przesileniu zimowym” Alexandra Payne’a. Zagrała kucharkę, która zostaje na święta Bożego Narodzenia w ekskluzywnej szkole dla chłopców – kobietę, która wciąż opłakuje zmarłego na wojnie syna i próbuje ułożyć sobie życie na nowo.
Publiczność w Los Angeles zgotowała Randolph długą stojącą owację. „To takie dobre uczucie” – mówiła wzruszona aktorka, odbierając nagrodę. „Nie sądziłam, że tak się potoczy moja kariera. Zaczynałam jako piosenkarka i matka powiedziała mi, żebym szła do teatru, bo to coś dla mnie. Dziękuję matce i wszystkim, których spotkałam na swojej drodze. Od zawsze chciałam być inna, a teraz zrozumiałam, że wystarczy być sobą. Byłam jedyną czarną dziewczyną w klasie i dlatego dziękuję osobie, która powiedziała, że mam w sobie to coś. Dzięki tobie mogłam iść swoją ścieżką” – dodała, nie powstrzymując łez.
Za najlepszy scenariusz adaptowany Amerykańska Akademia Filmowa wyróżniła Corda Jeffersona za „Amerykańską fikcję”. W kategorii scenariusz oryginalny uhonorowano Justine Triet i Arthura Harariego za „Anatomię upadku”. „Ta nagroda pozwoli mi lepiej przetrwać kryzys wieku średniego” – żartowała francuska reżyserka, wspominając trudne początki pracy nad filmem, które przypadły na czas pandemicznego lockdownu. „Anatomia upadku” – nieoczywisty dramat sądowy i historia kryzysu małżeńskiego zarazem – jest jednym z najczęściej wyróżnianych obrazów ostatnich miesięcy. W maju zdobyła canneńską Złotą Palmę.
Najlepszym krótkometrażowym dokumentem został „Ostatni warsztat” Bena Proudfoota i Krisa Bowersa.
Statuetkę za najlepszy pełnometrażowy film animowany przyznano „Chłopcu i czapli” Hayao Miyazakiego, a za krótkometrażowy film animowany – „War Is Over! Inspired by the Music of John and Yoko” Dave’a Mullinsa i Brada Bookera. Oscar za efekty specjalne powędrował do Takashiego Yamazakiego, Kiyoko Shibuyi, Masakiego Takahashiego i Tatsujiego Nojimy („Godzilla Minus One”).
Najlepszym krótkometrażowym filmem aktorskim okrzyknięto „Zdumiewającą historię Henry’ego Sugara” Wesa Andersona, a najlepszą piosenką – „What Was I Made For?” Billie Eilish i Finneasa O’Connella z filmu „Barbie”.
Tradycyjnie w trakcie uroczystości wspominano ludzi kina, którzy odeszli w ciągu ostatnich miesięcy, wśród nich Robbiego Robertsona, Williama Friedkina, Jane Birkin, Matthew Perry’ego, Johna Baileya, Tinę Turner, Normana Jewisona, Ryuichiego Sakamoto, Toma Wilkinsona, Piper Laurie, Richarda Roundtree i Ryana O’Neala. (PAP)
autorka: Daria Porycka

 

dap/ wj/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"