Wspólnota mieszkaniowa w Logrono na północy Hiszpanii zdecydowała nie włączać tej zimy centralnego ogrzewania. Jako powód wskazano, że koszty energii wzrosły trzykrotnie w ciągu dwóch lat i większość mieszkańców budynku nie stać na płacenie za ciepło ok. 500 euro miesięcznie.
Pod uwagę brano również znaczne skrócenie czasu ogrzewania mieszkań i obniżenie temperatury ciepłej wody.
Ekspert ds. energii Jorge Morales wskazał, że obecnie grzejniki elektryczne są bardziej wydajne od ogrzewania gazowego, ale najwięcej można zaoszczędzić, instalując w domach pompy ciepła. „Są to urządzenia (…), które latem zapewniają klimatyzację, a zimą mogą dostarczać ciepło. Są trzykrotnie bardziej wydajne i dostarczają tyle samo ciepła” – powiedział. Dzięki klimatyzacji z funkcją grzania mieszkańcy płaciliby miesięcznie 150, a nie 500 euro – podkreślił.
Od 10 do 16 proc. hiszpańskich rodzin znajduje się w sytuacji tzw. ubóstwa energetycznego – wynika z danych ministerstwa ds. przemian ekologicznych z grudnia 2020 r. To wzrost o 22 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Według danych Czerwonego Krzyża aż 75 proc. biednych rodzin nie stać na utrzymanie odpowiedniej temperatury w mieszkaniu, zwłaszcza zimą, a 23 proc. z nich w ogóle nie ma ogrzewania.
Rząd Hiszpanii przedłużył do grudnia tzw. tarczę socjalną dla najbiedniejszych rodzin w celu zagwarantowania im podstawowych dostaw energii. Mogą się o nią zwrócić wszyscy spełniający określone warunki, m.in. mający roczny dochód nieprzekraczający nieco ponad 8 tys. euro. Warunki zmieniają się w odniesieniu do par bez dzieci, rodzin z jednym lub dwójką dzieci i rodzin wielodzietnych. Tarczą objęci są też emeryci otrzymujący minimalne świadczenia.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
opi/ akl/