Jeden z najbliższych doradców prezydenta elekta Donalda Trumpa, były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani nie wykluczył, że Hillary Clinton usłyszy zarzuty w związku z rzekomym przestępstwem w fundacji Clintonów. – Nic nie jest pewne. To trudna decyzja – mówił Giuliani w rozmowie z CNN.
Kiedy Rudy Giuliani przyjmował zaproszenie do programu „New Day”, musiał liczyć się z tym, że usłyszy to pytanie: „Czy Donald Trump spełni jedną ze swoich gróźb z kampanii wyborczej i postawi swoją byłą rywalkę Hillary Clinton przed sądem”? Jak przekonywała prawa ręka Trumpa w rozmowie z dziennikarzem CNN Chrisem Cuomo – nie jest to dla nikogo łatwa decyzja.
– W polityce jest taka tradycja, aby zostawiać pewne rzeczy za nami. Z drugiej strony musimy przyjrzeć się z jak dużym problemem mamy do czynienia – mówił w czwartek i dodał: – Taka sama sprawiedliwość dla wszystkich, to jedna z naszych najważniejszych zasad.
Dziennikarz drążył temat pytając, czy cała sprawa jest warta burzy, jaka może się rozpętać na scenie politycznej. Były burmistrz Nowego Jorku odpowiedział krótko: – Kluczową kwestią są dowody. Jeśli nie jest tak źle, jak niektórzy przekonują myślę, że najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić jest zapomnieć o całej sprawie. Nie chciałbym jednak, żeby np. za rok okazało się z fundacji Clintonów skradziono tysiące dolarów, a my nie zbadaliśmy tej sprawy.
Podczas wywiadu Giuliani przyznał też, że nie jest zainteresowany powrotem do rządu. Na pytanie, czy mógłby wziąć stanowisko prokuratora generalnego odpowiedział jednak: „Myślę, że to decyzja prezydenta”.
Sylwia Arlak AIP/fot.twitter