Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zadeklarował w piątek zwołanie w grudniu specjalnej sesji legislacyjnej, w czasie której zostanie wprowadzony nowy podatek od zysków spółek naftowych – donosi Associated Press. Jak określi to gubernator – ma to być kara za „wyłudzenie”, jakie dopuszczają się te firmy.
Kalifornia to ewenement w skali Stanów Zjednoczonych. Wysoka inflacja, wybuch wojny na Ukrainie oraz zakłócenia łańcuchów dostaw spowodowały duży skok cen paliw w całym kraju. Jednym z najbardziej dotkniętych paliwową drożyzną stanów był właśnie Golden State. Na dodatek – kiedy ceny zaczęły spadać w całym USA ok. 5 miesięcy temu, w Kalifornii tak się nie stało.
Według AAA, średnia cena za galon benzyny w Kalifornii wyniosła w piątek 6,39 USD za galon! To o 2,58 USD więcej niż średnia krajowa.
Gavin Newsom stwierdził, że „nic nie uzasadnia” takiego skoku cenowego – nawet największe w Stanach Zjednoczonych podatki paliwowe oraz ścisłe regulacje środowiskowe, które wpływają na ceny na stacjach w pierwszej kolejności.
W czasie specjalnej sesji legislacyjnej, zaplanowanej na grudzień, stanowa legislatura zamierza uchwalić podatek od nadmiarowych przychodów brutto firm naftowych. Pieniądze, które wpłyną z tego tytułu do stanowego budżetu, byłyby następnie redystrybuowane do mieszkańców Kalifornii – jako wsparcie lub „odszkodowanie” za wysoką cenę paliwa.
Lokalny przemysł naftowy winą za wysokie ceny obarcza stanowe obciążenia podatkowe i regulacje. Kevin Slagle, wiceprezes Western States Petroleum Association, powiedział, że Newsom i stanowi prawodawcy powinni „uważnie przyjrzeć się dekadom kalifornijskiej polityki energetycznej”, zamiast proponować nowy podatek.
„Gdyby to było coś innego niż decyzja polityczna, gubernator nie czekałby dwa miesiące i zwołałby specjalną sesję teraz, przed wyborami” – powiedział Slagle.
Red. JŁ