Dyrektor generalny agencji reklamowej z siedzibą w Culver City w hrabstwie Los Angeles oferuje swoim pracownikom dodatkowe 2 tysiące dolarów. Nie ma nic prostszego, by je zdobyć – wystarczy wziąć urlop.
Mark Douglas z firmy SteelHouse wyjąsnia, że chce w ten sposób wyeliminować poczucie winy związane z braniem wolnego. – Co innego jest mówić: „masz trzy tygodnie wakacji”, jak to robi większość firm, a co innego: „masz tu pieniądze i jeśli nie zrobisz sobie wakacji, dosłownie się zmarnują” – powiedział w rozmowie z Business Insider.
Wyjaśnił, że proces jest prosty. Pracownik, który w poniedziałek kupi bilety lotnicze, we wtorek otrzyma od firmy zwrot pieniędzy. Nie wszystkim jednak podoba się ta opcja – niektórzy z pracowników stwierdzili, że nie potrzebują urlopu, ale chętnie przyjmą bonus w wysokości 2 tysięcy dolarów. Na to rozwiązanie Douglas jednak nie idzie.
– Chcę, aby gdzieś pojechali i cieszyli się życiem – tłumaczy.
Dodaje, że finansowa zachęta do wyjazdów jest najwyraźniej skuteczna, bo mało kto decyduje się odejść z jego firmy. W ciągu ostatnich trzech lat zrobiło to tylko 5 spośród 250 pracowników.
(hm)