W organizmie 10-letniego chłopca z Miami, który zmarł w czerwcu bieżącego roku, wykryto obecność heroiny i fentanylu – potwierdziła sekcja zwłok, której wyniki opublikowano w środę.
Biuro lekarza medycyny sądowej hrabstwa Miami-Dade oświadczyło, że Alton Banks zmarł na skutek zatrucia narkotykowego. Nie jest jasne, jak wszedł w kontakt z dwiema ww. substancjami, ale policja podejrzewa, że nastąpiło to w ciągu godziny po tym, jak 23 czerwca opuścił basen w dzielnicy Overtown. Kiedy dotarł do domu, 10-latek zaczął wymiotować, a wkrótce stracił przytomność. Przewieziono go do szpitala, gdzie później zmarł.
Rodolfo Llanes, szef policji w Miami, mówił po śmierci chłopca, że to najmłodsza ofiara kryzysu opioidowego, z którym zmaga się miasto. – Nie wiemy, jak doszło do jego kontaktu z narkotykami, nie mamy żadnej sprawdzonej teorii na ten temat – stwierdził.
Ratownicy ze straży pożarnej podkreślają, że jest mało prawdopodobne, aby Alton przedawkował fentanyl po prostu poprzez jego dotknięcie. Nadmieniają, że narkotyk ten, wykorzystywany do uśmierzania bólu u pacjentów z rakiem i innymi chronicznymi dolegliwościami, musi zostać wstrzyknięty, ewentualnie podany w formie wziewnej, aby mogło dojść do przedawkowania.
(łd)