W jednej z dzielnic Compiegne na północ od Paryża ewakuowane są dwadzieścia cztery rodziny. Przyczyną operacji, która ma się zakończyć na początku marca, jest obecność handlarzy narkotyków.
Compiegne uchodzi za miasto bogatej klasy średniej. Tymczasem jedna z jego dzielnic, zamieszkana przez cztery tysiące osób, stała się – jak to ujął prokurator departamentu Oise, w którym leży Compiegne – „prawdziwym supermarketem narkotykowym”. Tam nie rządzą władze i policja, ale gangi narkotykowe. Ich członkowie czują się bezkarni, tym bardziej, że miejscowy sąd wymierza bardzo łagodne kary. W ostatnich dniach zatrzymano dwanaście osób, ale żadna nie trafiła do aresztu. Ponieważ sytuacja była nie do opanowania, postanowiono przeprowadzić w inne miejsce dwadzieścia cztery rodziny. Akcję przeprowadza się dyskretnie, pod nadzorem ochroniarzy. Francuska policja skarży się, że merowie wielu miast naciskają na prefektów, by do dzielnic, w których rządzą gangi, nie wysyłać patroli – wolą, aby handlarze robili swoje i zachowali spokój niż by palono samochody i dochodziło do rozrób wywołanych przez dilerów niezadowolonych z tego, że policja im przeszkadza.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Dreamstime.com