Szpitale we Francji nie nadążają z przyjmowaniem chorych na grypę. A francuska minister zdrowia ostrzega, że to jeszcze nie jest szczyt epidemii, który przypada za kilka tygodni.
Szefowa resortu Marisol Touraine stwierdziła, że szpitale i pogotowia są już na granicy swoich możliwości, jeśli chodzi o przyjmowanie pacjentów. Lekarz ze szpitala w Wersalu pod Paryżem bezradnie rozkłada ręce mówiąc, że personel nie ma gdzie przyjmować pacjentów. Dodaje, że warunki są coraz trudniejsze i niezarażeni pacjenci są zagrożeni grypą. Inny lekarz z Lens na północy Francji przypomina, że osoby, którzy chorują na grypę, powinny być izolowane tymczasem nie ma miejsc w szpitalnych pokojach i wszyscy muszą co najmniej przez dobę leżeć razem na korytarzach.
Tegoroczna epidemia grypy pojawiła się we Francji wcześniej niż się tego spodziewano, a wirus jest wyjątkowo groźny. Tylko w jednym domu opieki społecznej w Lyonie zmarło 13 osób. Najbardziej dotknięte grypą rejony, to południe Francji, Alpy, Owernia i stołeczny region Ole-de-France.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Ilustracyjne