Dwaj mężczyźni podejrzani o kradzież rozbójniczą w sklepie sami zgłosili się na policję, gdyż uznali, że ich zatrzymanie jest tylko kwestią czasu. Teraz grozi im do 10 lat więzienia – podał we wtorek rzecznik bielskiej policji asp. szt. Roman Szybiak.
Mężczyźni: 36-latek i jego o 5 lat starszy kolega, okradli sklep pod koniec lutego. Ich łupem padły artykuły spożywcze i alkohol o wartości ponad 500 zł.
„Kiedy nieuczciwi klienci z koszykami wypełnionymi towarem zamiast do kas, skierowali się do wyjścia, dwie pracownice sklepu postanowiły powstrzymać ich przed kradzieżą. Wtedy używając siły zaatakowali właścicielkę sklepu i pracownicę oraz przypadkowego świadka, który chciał pomóc kobietom. Właścicielce zagrozili śmiercią” – zrelacjonował rzecznik bielskiej policji.
Funkcjonariusze po przyjeździe zabezpieczyli wszystkie ślady. Dość szybko wytypowali podejrzanych: dwóch bielszczan bez stałego miejsca zamieszkania. „Kryminalni zaczęli sprawdzać m.in. ich kontakty towarzyskie. Mężczyźni, zdając sobie sprawę z tego, że ich zatrzymanie jest tylko kwestią czasu i nie mogąc się skutecznie ukryć, sami zgłosili się do komisariatu” – powiedział Szybiak.
Obaj usłyszeli już zarzut kradzieży rozbójniczej. Za to przestępstwo każdemu z nich grozi kara 10 lat więzienia. „Młodszy ze sprawców, 36-latek, siedział już w więzieniu za podobne przestępstwo, dlatego jako recydywista musi się liczyć z surowszym potraktowaniem przez wymiar sprawiedliwości” – dodał rzecznik.
Sąd aresztował podejrzanych na 3 miesiące. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ jann/