Dwa samoloty Air France lecące do Paryża awaryjnie wylądowały na lotniskach w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Według amerykańskich mediów, powodem były alarmy bombowe.
Airbus A-380 lecący z Los Angeles do Paryża niedługo po starcie dostał polecenie przerwania lotu w związku z telefonem informującym o podłożeniu bomby. Maszyna bezpiecznie wylądowała w Salt Lake City w stanie Utah. Pasażerowie opuścili samolot, który zatrzymał się w bezpiecznej odległości od terminalu. Na miejscu pojawiła się policja i FBI.
Mniej więcej o tej samej porze polecenie awaryjnego lądowania dostał polot Airbusa Air France lecącego z Waszyngtonu do Paryża. Ten samolot wylądował w Halifax w Nowej Szkocji w Kanadzie.
Na razie nie jest jasne czy powodem przerwania lotu tej maszyny był ten sam telefon o podłożeniu bomby, wiele wskazuje na to, że tak. Amerykańskie władze sprawdzają czy zagrożenie jest realne czy był to fałszywy alarm. Eksperci podkreślają, że po zamachach w Paryżu nawet najmniejsze podejrzenie zamachu skutkuje zdecydowanymi działaniami władz.
IAR)/Marek Wałkuski,Waszyngton/dyd