Dominic Breazeale będzie rywalem Artura Szpilki podczas bokserskiej gali, która odbędzie się 25 lutego w Birmingham w Stanach Zjednoczonych. Amerykanin w zawodowej karierze wygrał 17 walk, przegrał jedną. Szpilka ma rekord 20-2.
– Siemanko, z tej strony „Szpila”. Nie chciałem wcześniej nic mówić, ponieważ było powiedziane, że czekamy do ogłoszenia, ale skoro już Breazeale to ogłosił, że 25 lutego wracam, to tak jest. Będzie to gala z Wawrzykiem, Andrzej walczy z Wilderem, ja walczę z Breazeale – powiedział Artur Szpilka, komentując w zamieszczonym na Facebooku filmie informacje o starciu na gali w Birmingham (Alabama). – Jestem bardzo zadowolony, ciężka walka się szykuje.
Pojedynek Szpilki poprzedzi główne starcie wagi ciężkiej w Alabamie o pas mistrza świata WBC pomiędzy Andrzejem Wawrzykiem i Amerykaninem Deontayem Wilderem. – Tak naprawdę nie mamy jeszcze podpisanych dokumentów dotyczących kontraktu – powiedział nam Andrzej Wasilewski, menedżer Szpilki i Wawrzyka. – Ale zapewniam, że wszystko jest dogadane i ustalone, a skoro Amerykanie ogłosili, że walka dojdzie do skutku, to znaczy, że tak jest. Bo to im, jako organizatorom gali, przysługiwał przywilej ogłoszenia tej nowiny. Pracujemy z promotorem Alem Haymonem i jego ludźmi w pełni sobie ufając, więc papiery nie są najważniejsze. O walce Szpilki z z Breazeale’em spekulowano od kilku tygodni, dlaczego więc rozmowy trwały tak długo? Wydawać by się mogło, że trudniej będzie sfinalizować negocjacje w sprawie ogłoszonego kilka dni wcześniej pojedynku o pas mistrza Wawrzyka z Wilderem… – To niezupełnie tak – prostuje Wasilewski. – Rozmowy toczyły się równolegle, zaczęliśmy je pod koniec października. Rzecz w tym, że Artur jest osobą bardziej medialną i większość fanów interesowała się głównie jego powrotem na ring, stąd niecierpliwe wyczekiwanie i wysyp informacji. Co ciekawe, kilka miesięcy wcześniej wydawało się, że bliższy realizacji był pomysł walki Breazeale z Wawrzykiem, a nie ze Szpilką. – To prawda – przyznaje menedżer Sferis KnockOut Promotions. – Gdy Andrzej wrócił na ring po ciężkim wypadku samochodowym i stoczył bodaj trzy walki, usiedliśmy razem na męskiej herbacie i zakreśliliśmy strategie, jakie chcielibyśmy przyjąć co do jego przyszłości. Pierwsza polegała na budowaniu kariery poprzez walki w Polsce, stąd nasza niedawna propozycja skierowana do dyrektora ds. sportu telewizji Polsat Mariana Kmity, by doprowadzić do walki z Tomaszem Adamkiem, a w wariancie słabszym z Mariuszem Wachem. Ponieważ nie podjął tematu, skoncentrowaliśmy się na wariancie światowym. Andrzej deklarował, że chciałby toczyć poważniejsze walki, dlatego wysyłaliśmy zaproszenia i do Breazeale, i Geralda Washingtona, i Wildera. Andrzej chciał mieć poważną walkę, nie chciał się chować. I co warte podkreślenia, nie chodziło mu o wielką walkę w sensie finansowym, co wśród pięściarzy jest dziś rzadkością. Brak wygórowanych żądań finansowych z pewnością ułatwił rozmowy z Haymonem. Wawrzyk zarobi wprawdzie więcej niż Szpilka, ale.. – Tylko nieznacznie więcej, mimo że stoczy walkę o tytuł – przyznaje Wasilewski. Gdy krakowianinowi spadła z nieba walka o pas, Breazeale zapragnął bić się ze „Szpilą”. Dla wieliczanina to będzie powrót na ring po rocznej przerwie, bo nie walczył od styczniowego nokautu z Wilderem. – Jestem podekscytowany – emocjonuje się Breazeale. – Po walce z Anthony’m Joshuą (przegrał przez nokaut w siódmej rundzie – przyp.) czekałem cierpliwie, żeby dostać kolejną szansę walki o tytuł. Starcie ze Szpilką jest pierwszym krokiem w tym kierunku.
Krzysztof Kawa (AIP), Fot. Jan Hubrich/PolskaPress