Wolny los, a potem Kateryna Bondarenko, albo Annika Beck – to turniejowa drabinka Agnieszki Radwańskiej w Doha. W sam raz na powrót po kontuzji.
Z Beck (39. WTA) Radwańska doznała co prawda jednej z najbardziej upokarzających porażek w ostatnich latach (pierwsza runda Roland Garros 2015). Trzeba jednak pamiętać, że nasza najlepsza tenisistka przechodziła wówczas poważny kryzys formy, którego efektem był również spadek poza pierwszą dziesiątkę rankingu WTA. Mecz odbył się w dodatku na nielubianej przez nią nawierzchni ziemnej.
Tym razem będzie inaczej i nie tylko dlatego, że tym razem zagrają na kortach twardych. Radwańska nie zagrała co prawda ani razu po zakończeniu Australian Open. Stan zapalny w okolicy piszczeli, który uniemożliwił jej w tym roku starty w Sydney (tuż przed Melbourne) i Dubaju (ubiegły tydzień), został już jednak zaleczony. Polka trenowała przed wylotem do Kataru z maksymalnym obciążeniem, a jej fizjoterapeuta Krzysztof Guzowski zapewnia, że wszystko jest już w porządku.
O formę Agnieszki też nie należy się raczej obawiać. W przerwach między leczeniem urazu zdążyła już wygrać w tym roku turniej WTA w Shenzhen i przebić się do półfinału Australian Open (przegrała w nim z Amerykanką Sereną Williams).
Do turnieju w Doha przystąpi w dodatku, jako trzecia rakieta świata. Awansuje bez gry, bo w Dubaju już drugiej rundzie odpadła ubiegłoroczna zwyciężczyni, Simona Halep. Rumunka spadnie w efekcie w poniedziałek z trzeciego na czwarte miejsce w rankingu WTA.
Bilans Radwańskiej z Beck jest remisowy. Przed wspomnianą na wstępie porażką w Paryżu spotkały się ze sobą tylko raz. W 2014 roku w Indian Wells Polka nie oddał Niemce nawet gema (6:0, 6:0). Bilans z Bondarenko (75. WTA) to 2:1, trzeba jednak pamiętać, że wszystkie trzy mecze obie panie rozegrały ze sobą w 2009 roku. Ukrainka przebiła się do turnieju głównego w Doha przez kwalifikacje.
Hubert Zdankiewicz (AIP)