Od zarobku z wartego 291 mln zł kontraktu PESA będzie musiała sobie odjąć 26 mln zł. Ostateczny termin, jaki MPK dało na zapłatę, to koniec września.
Mierzą ponad 40 metrów i są najdłuższe w Polsce, jednym z nich jechał nawet papież Franciszek. Dzięki kontraktowi na dostawę tramwajów do Krakowa, PESA niewątpliwie zyskała rozgłos. Niestety również taki, o który bydgoskiej spółce raczej nie chodziło. Z powodu opóźnień w dostawach, MPK w Krakowie domaga się od bydgoskiej firmy zapłacenia ogromnej kary.
Od zarobku z wartego 291 mln zł kontraktu PESA będzie musiała sobie odjąć 26 mln zł. Ostateczny termin, jaki MPK dało na zapłatę, to koniec września. – Są to kary wynikające z umowy. Integralną jej częścią był harmonogram dostaw tramwajów, a one nie były dostarczane na czas – mówi Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK w Krakowie. Wysokość kary wynika z konkretnych wyliczeń związanych z opóźnieniami. – Chcę zaznaczyć, że realizacja projektu zakończyła się w grudniu 2015 r. Z dużą otwartością czekaliśmy na argumenty producenta, odnoszące się do opóźnień i takie argumenty z firmy PESA Bydgoszcz SA rzeczywiście przyszły.
Zostały one na zlecenie MPK SA w Krakowie szczegółowo zweryfikowane przez zewnętrznych ekspertów oraz kancelarie prawnicze. Dopiero po ich analizie została podana ostateczna kwota. Nie jest więc tak, że MPK wystawiło rachunek bez negocjacji – mówi Marek Gancarczyk. Czas negocjacji dobiegł jednak końca… – Wezwanie zostało wysłane i czekamy na przelanie tych pieniędzy na konto MPK. W przypadku ich braku zostaną podjęte rozwiązania prawne w celu wyegzekwowania tej kwoty – mówi rzecznik MPK. PESA nadal liczy jednak na to, że uda się uniknąć przewodu sądowego i załatwić sprawę np. na drodze arbitrażu. – Na takie rozwiązanie zdecydowaliśmy się np. w przypadku sporu z Intercity – mówi Maciej Grześkowiak, szef zespołu PR w Pesie.
Co jeśli 26 milionów złotych trzeba będzie zapłacić?
– Pieniądze na kary w maksymalnych wysokościach są ujęte w budżecie za ubiegły rok – mówi Maciej Grześkowiak. Zapłacenie kar będzie oznaczać spowolnienie rozwoju firmy, ograniczenie środków na inwestycje w laboratoria, itp. Nie spowoduje to jednak zwolnień, bo o tym decyduje sytuacja na rynku, liczba zleceń, podpisanych kontraktów, itd. Pesie z pewnością nie zależy na zaognianiu sporu z MPK. Kraków w najbliższych latach będzie chciał kupić kolejne tramwaje. Firma rozważa przystąpienie do przetargu, chociaż ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
Michał Sierek aip, Fot. Dariusz Bloch