Czy szpital przyjmie pacjenta „niecovidowego” na oddział czy szukać trzeba innej placówki – to codzienność ratowników medycznych w dobie koronawirusowego wzmożenia. Business Insider Polska dotarł do zapisó rozmów warszawskich dyspozytorów pogotowia z załogami karetek.
Ogromna większość rozmów załóg ratowniczych z dyspozytorką rozpoczyna się od pytania: gdzie możemy zawieźć pacjenta?
Załoga karetki: No i jaka decyzja? Bo cały czas czekamy.
Dyspozytorka: Jestem na linii z panem doktorem, zostawiamy i odjeżdżamy.
Załoga karetki: Ale to mamy go rzucić gdzieś tutaj pod drzwi czy gdzie, bo oni nie chcą otworzyć drzwi. Drzwi są zamknięte na izbę przyjęć.
– Poczekaj chwilę, za chwilę będzie policja.
– Policja już jest. Nawet dwa radiowozy.
– Interweniują, żeby pan doktor otworzył ci drzwi.
– Niech wejście siłowe robią. Może doktorowi się coś pop***.
– Doktor na Orłowskim nie przyjmie pacjenta, odmawia w ogóle wypełnienia jakichkolwiek dokumentów i oświadczenia, że pacjent może zostać gdzieś w krzakach, nie wiem gdzie, w obecności policji. Policja też mówi, że nie jest w stanie nic zrobić. Jaka decyzja dalsza?
Dyspozytorka załogę karetki śle do Szpitala Grochowskiego przy ulicy Grenadierów. Jak mówi – w związku z brakiem miejsc w szpitalach „niestety nie jesteśmy w stanie dysponować zespołów do pacjentów potrzebujących”.
Na Grenadierów sytuacja się powtarza. – Zablokowani są, bo COVID jest na SOR-ze czy tam na izbie przyjęć. Więc ja tylko przekazuję informację, że nie ma opcji, żeby tutaj pacjent został – informuje załoga. – Nie, no jest opcja. Zostawiasz pacjenta na Grenadierów. Nie ruszymy się już nigdzie indziej. Czwarty szpital, który odmawia przyjęcia pacjenta – odpowiada dyspozytorka. Znowu wzywana jest policja, ale interwencja kończy się niczym.
W szpitalu im. prof. Orłowskiego interweniuje wojewoda mazowiecki.
Dyspozytorka: Nie zgadniesz, jaki szpital został wybrany przez wojewodę, wskazany do przyjęcia twojego pacjenta.
Załoga karetki: No, słuchamy z niecierpliwością.
– Z uśmiechem na twarzy i dumą bardzo proszę jechać do Szpitala im. prof. Orłowskiego, Czerniakowska 231 (Tam, gdzie wczesmniej odmówiono przyjęcia pacjenta – red.). Decyzją wojewody mazowieckiego szpital musi przyjąć pacjenta.
– No dobra, to jedziemy, zobaczymy, kolejne pewnie będą kłótnie.
– Żadnych kłótni, decyzja wojewody.
Nie tylko szpital przy ul. Czerniakowskiej odmawia przyjmowania pacjentów. Kolejna rozmowa:
– Międzylesie nie chce przyjąć. Nie ma miejsc – opisują sytuację w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie ratownicy.
– Nikt nie ma miejsc. Także niestety, ale musimy pozostawić tam – ucina dyspozytorka i w odpowiedzi słyszy, że negocjacje trwają, ale na razie bez pozytywnego rozstrzygnięcia.
Na kolejnym nagraniu załoga karetki zgłasza, że ma pacjentkę z dusznością, przeziębioną i z temperaturą, ale z negatywnym wynikiem testu na COVID-19. Ratownik ma jechać do Szpitala Czerniakowskiego przy ulicy Stępińskiej na Sielcach…
I takie sytuacje wobec pacjentów „niecovidowych” to codzienność, tylko jakoś cisza o tym w mediach głównego nurtu…
źródło: Business Insider Polska