Światowa Agencja Antydopingowa z zadowoleniem przyjęła karę, którą byłemu prezesowi Światowej Federacji Lekkoatletycznej, Lamine Diackowi wymierzył sąd w Paryżu. Oskarżony o korupcję i tuszowanie afer dopingowych Senegalczyk został skazany na 4 lata pozbawienia wolności, w tym 2 w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości pół miliona euro.
Ponadto były szef światowej lekkoatletyki oraz pozostali oskarżeni, w tym syn Senegalczyka, Papa Massata Diack muszą zapłacić kilka milionów euro odszkodowania na rzecz World Athletics, jak dziś nazywa się światowa federacja lekkoatletyczna.
„To zwycięstwo sportowców i czystego sportu. Pokazuje, że nikt nie stoi ponad prawem.” – podkreślił w specjalnym oświadczeniu szef WADA, Witold Bańka.
Wyrok nie jest prawomocny. 87-letniemu Senegalczykowi udowodniono przyjęcie prawie 3,5 mln euro łapówek głównie od rosyjskich sportowców podejrzanych o stosowanie niedozwolonego dopingu. W trakcie procesu wykazano, że Diack pomagał im w ukrywaniu pozytywnych wyników testów i spowalniał procedury antydopingowe. W efekcie dopingowi oszuści mogli wciąż startować m.in. na igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku.
W odrębnym śledztwie prokuratura bada, czy Lamine Diack nie czerpał korzyści przy wyborze gospodarzy igrzysk olimpijskich w 2016 i 2020 roku (Rio de Janeiro i Tokio) oraz lekkoatletycznych mistrzostw świata w 2015 i 2019 (Pekin i Dauha).
Redakcja Sportowa PR / piu
Foto: dreamsite.com