6.7 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Były pacjent prof. Grodzkiego: Wręczyłem mu pieniądze i tego dowiodę

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Henryk Henryk Osiewalski, były pacjent profesora Tomasza Grodzkiego, mówi, że 24 lata temu wręczył obecnemu marszałkowi Senatu 200 złotych za badanie oraz wykonanie zdjęć rentgenowskich z opisem. „To był rok 1996. Przy obecnych zarobkach stanowiłoby to około 1400 złotych” – oświadczył rozmówca Radia Szczecin.

Historię mężczyzny kilka dni temu przedstawiło Radio Szczecin. Teraz były pacjent Grodzkiego postanowił się ujawnić. W rozmowie z dziennikarzem Tomaszem Duklanowskim – przed kamerą, pod własnym nazwiskiem – opowiedział o szczegółach tamtych wydarzeń. Pan Henryk – jak zapewnia – dysponuje całą dokumentacją i wszystko dokładnie pamięta.

Do Tomasza Grodzkiego 8 listopada 1996 r. ze szpitala w Szczecinie-Zdunowie został skierowany przez swojego lekarza prowadzącego. „Pojechałem do szpitala do Zdunowa, znalazłem doktora Grodzkiego osobiście, wręczyłem doktorowi karteczkę. Doktor Grodzki zaprosił mnie później na badanie, zostały wykonane zdjęcia rentgenowskie. Po wykonaniu zdjęć rentgenowskich przyjął mnie w swoim gabinecie, pomieszczeniu, trudno to określić i powiedział, że za wykonane badanie należy się 200 złotych” – opowiedział mężczyzna na nagraniu opublikowanym przez portal niezależna.pl.

Były pacjent przyznał, że „wyjął pieniążki i zapłacił osobiście”. „Doktor Grodzki włożył je do szuflady w biurku. (…) To było wszystko. W zamian wydał mi zdjęcia rentgenowskie, które wykonał plus opis” – dodał.

Henryk Osiewalski dodaje, że nie były to wówczas małe pieniądze. „To był 1996 rok, zaraz po denominacji. Z tego co sobie przypominam, zarabiałem w granicach 900 złotych. Było to ok. 1/4 zarobków” – wskazuje. „Przy obecnych zarobkach, średniej krajowej, w granicach 5600 zł, stanowiłoby to ok. 1400 złotych. Jak za wykonanie zdjęć rentgenowskich z opisem, to uważam, że kwota była dość wysoka” – dodał.

Marszałek Grodzki podczas konferencji prasowej zapewniał, że „ci pacjenci, jeżeli zechcą ujawnić swoje imię i nazwiska, do tej pory są anonimowi, będą przeze mnie pozwani”. Pan Henryk, pytany o to, czy obawia się pozwu odparł: „Obawiać się nie obawiam, niemniej liczę się z tym, że taka sytuacja może mieć miejsce”.

„Obojętnie, czy to będzie w sądzie, czy na jakichś urządzeniach sprawdzających o prawdomówności, nie boję się poddać różnym testom, ponieważ mówię prawdę, tak było rzeczywiście. Ja nie wypowiadam się za innych, ale ja osobiście wręczyłem doktorowi Grodzkiemu pieniądze do ręki i tego dowiodę” – powiedział.

Kilka dni temu marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki – po tym, jak media opublikowały relacje kilku osób, które twierdzą, że wręczały mu jako lekarzowi łapówki – zorganizował konferencję prasową, na której zaświadczał, że nigdy nie przyjmował pieniędzy od pacjentów. Na dowód swojej niewinności przedstawił relację byłego funkcjonariusza UB. 90-latek powiedział, że nieznany mężczyzna przyszedł do jego domu pod koniec ubiegłego roku i zaproponował pieniądze za oczernienie Grodzkiego.

Śledztwo w sprawie możliwej korupcji w szpitalu w Szczecinie prowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie oraz CBA. To właśnie CBA zaapelowało kilka dni temu do świadków korupcji w tamtejszym szpitalu, by zgłaszali się do organów ścigania. Biuro przesłuchało w tej sprawie pięć osób, prokuratura co najmniej kilka.

Zgodnie z kodeksem karnym warunkiem uniknięcia odpowiedzialności karnej, jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte przez osobę pełniącą funkcję publiczną, jest dobrowolne zawiadomienie organów ściągania – w tym przypadku Delegatury CBA w Szczecinie.

IAR/polskieradio24.pl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520