Burmistrz Chicago Brandon Johnson będzie zeznawał przed Kongresem USA w sprawie statusu miasta-sanktuarium. Musi się liczyć z lawiną pytań dotyczących tego, jak ten status wpływa na bezpieczeństwo mieszkańców Wietrznego Miasta, ale także sytuację finansową.
Johnson, wraz z burmistrzami trzech innych dużych miast, potwierdził, że weźmie udział w przesłuchaniu Komisji Nadzoru i Reform Rządowych Izby Reprezentantów pod przewodnictwem republikańskiego kongresmana z Kentucky, Jamesa Comera.
W zeszłym tygodniu Comer ogłosił rozpoczęcie dochodzenia w sprawie polityki miast-sanktuariów, a także jej wpływu na bezpieczeństwo publiczne oraz federalne egzekwowanie przepisów imigracyjnych. Przepisy w tych miastach ograniczają lokalnym funkcjonariuszom organów ścigania możliwość współpracy z ICE, co potwierdza rozporządzenie wydane przez władze Chicago „Welcoming City”.
Rozporządzenie to zabrania również odmawiania usług miejskich osobom na podstawie ich statusu imigracyjnego i było często krytykowane przez administrację prezydenta Donalda Trumpa. James Comer poprosił również o dokumenty związane z polityką miast przyjaznych i chroniących imigrantów burmistrzów Chicago, Bostonu, Denver i Nowego Jorku. Republikański polityk stwierdził, że władze tych miast przedkładają nielegalnych imigrantów, dopuszczających się często brutalnych przestępstw nad amerykańskich obywateli.
„To jest niedopuszczalne, a ich przywódcy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Będziemy naciskać na tych burmistrzów, aby udzielili odpowiedzi i zweryfikowali środki mające na celu egzekwowanie przepisów zgodnie z federalnym prawem imigracyjnym” – powiedział Comer.
Chicago znalazło się w centrum uwagi w ostatnich tygodniach, ponieważ amerykańskie służby imigracyjne wspierane przez agentów federalnych innych agencji w tym FBI przeprowadziły operacje w mieście i w jego rejonie. W grudniu człowiek wyznaczony przez Trumpa na obrońcę granic, Tom Homan powiedział, że Chicago będzie „punktem zerowym” dla masowych deportacji.
BK