Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski powiedział, że protest włoski prowadzony przez Związek Nauczycielstwa Polskiego jest „bezobjawowy i niezauważalny”. „Kuratorzy nie widzą akcji protestacyjnych” – dodał. Strajk włoski ZNP rozpoczął się w ubiegłą środę.
Dariusz Piontkowski w Sygnałach Dnia przekonywał, że uliczne protesty, które zapowiadają nauczyciele, są ich prawem. Dodał, że MEN chce rozmawiać z nauczycielami o przyszłorocznych podwyżkach.
„Każda grupa zawodowa, jeżeli uznaje, że ma jakieś powody do protestu, powinna, czy może, wyrażać swoje niezadowolenie w różny sposób, natomiast na razie nie widzę, powiem szczerze, jakiś specjalnych powodów do protestów. Przypomnę, że nauczyciele w tym roku, m.in. spełniając postulaty związków zawodowych, otrzymali ogromne podwyżki – łącznie 15 procent. Nigdy ta grupa zawodowa w ciągu jednego roku nie otrzymała tak znaczącej podwyżki, rozumiem, że związki zawodowe chcą rozmawiać także o sytuacji finansowej, o płacach nauczycieli w przyszłym roku i na takie rozmowy jesteśmy otwarci” – podkreślił minister Piontkowski.
Nauczyciele z ZNP zapowiedzieli, że w listopadzie wyjdą na ulice w niektórych dużych miastach.
Protest włoski polega na wykonywaniu przez nauczycieli tylko tych czynności, które są opisane w przepisach prawa oświatowego. Jest efektem ankiety przeprowadzonej przez ZNP we wrześniu, w której za taką formą protestu opowiedziało się 55 procent respondentów. Podobny protest prowadzi też Forum Związków Zawodowych. Kuratoria poinformowały, że nie napływają do nich sygnały o zakłóceniu pracy szkół w wyniku protestów.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/PR1, wczesn./Wj/to/