Pandemia koronawirusa i narastające napięcia polityczne w relacjach Chin z Australią przyczyniają się do rasistowskich ataków na Australijczyków pochodzenia chińskiego, osłabiają handel i inwestycje – wynika z najnowszych sondaży i szacunków gospodarczych.
W niedawnym badaniu australijskiego Lowy Institute jeden na pięciu Australijczyków pochodzenia chińskiego poskarżył się na ataki fizyczne lub groźby związane z pandemią i napięciami dyplomatycznymi – podała w środę agencja Reutera.
„Chińscy Australijczycy zawsze będą ściskani przez geopolityczne napięcia (z Chinami)” – skomentował te wyniki przewodniczący Forum Chińskich Australijczyków Jason Li, wzywając rząd w Canberze do podjęcia działań przeciwko rasizmowi.
Chińskie władze ostrzegały w ubiegłym roku swoich obywateli przed „dyskryminacją rasową i przemocą wobec Azjatów” w Australii. Resort edukacji przestrzegał natomiast Chińczyków planujących studia w Australii, że powinni „starannie rozważyć ryzyko” przed udaniem się do tego kraju.
Tymczasem wartość chińskich inwestycji w Australii spadła w 2020 r. o 61 proc., do 783 mln USD, czyli najniższego poziomu od sześciu lat – wynika z opublikowanych w ubiegłym tygodniu szacunków Australijskiego Uniwersytetu Narodowego.
„To odzwierciedla wpływ Covidu, ale też zwiększoną kontrolę zagranicznych inwestycji przez australijski rząd, szczególnie tych z Chin” – powiedział dyrektor Biura Badań Gospodarczych Wschodniej Azji na tej uczelni Shiro Armstrong.
Spadek inwestycji zbiega się w czasie ze znacznym pogorszeniem dwustronnych relacji. „Australia płaci za swoje uprzedzenia” – ocenił dane inwestycyjne państwowy chiński dziennik „China Daily”.
Chińska ambasada w Australii opublikowała w tym tygodniu przemówienie zastępcy kierownika placówki Wang Xininga, który zaatakował Australijczyków krytykujących Pekin. „Szumowiny, które celowo oczerniają Chiny, podważają przyjaźń chińsko-australijską i szkodzą dobrobytowi obu narodów, zostaną zepchnięte na margines, a ich potomkowie będą się wstydzić ich negatywnej roli w historii” – powiedział Wang.
W ubiegłym roku chiński ambasador w Australii Cheng Jingye ostrzegał, że apele australijskiego rządu o niezależne śledztwo w sprawie koronawirusa mogą doprowadzić w Chinach do bojkotu australijskich towarów. Później Pekin wstrzymał import drewna, wołowiny i jęczmienia od części australijskich eksporterów oraz nałożył wysokie cła antydumpingowe na to zboże.
Chińskie MSZ przedstawiło pod koniec ubiegłego roku długą listę zarzutów pod adresem władz Australii. Znalazły się na niej rzekome „błędy w sprawach dotyczących kluczowych interesów Chin, takich jak Hongkong, Sinciang czy Tajwan”, w tym działania podejmowane w Radzie Praw Człowieka ONZ i wsparcie dla idei członkostwa Tajwanu w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
W odpowiedzi na te zarzuty premier Australii Scott Morrison podkreślił, że jego kraj posiada wolne media, wybranych demokratycznie posłów i zabiera głos na temat praw człowieka na forum międzynarodowym. „Jeśli to jest przyczyną napięć w tych relacjach (z Chinami), to wydaje się, że te napięcia wynikają po prostu z tego, że Australia jest Australią” – powiedział.(PAP)
anb/ kib/