17.6 C
Chicago
piątek, 3 maja, 2024

Arka Gdynia upokorzyła Legię w Warszawie. Liderem Lechia Gdańsk

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Legia Warszawa, która we wtorek stanie do walki o fazę grupową Ligi Mistrzów, skompromitowała się w sobotę przegrywając u siebie 1:3 z Arką Gdynia. Prezes Bogusław Leśnodorski zapowiedział, że kilku piłkarzy więcej w klubie już nie zagra. Oprócz Arki wygrały tylko Pogoń i Lechia, która jest liderem Lotto Ekstraklasy.

Obecny sezon w wykonaniu Legii pełen jest kuriozalnych sprzeczności. Z jednej strony mistrzowie Polski odprawiają z kwitkiem kolejnych rywali w drodze po awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale z drugiej – na krajowym podwórku piłkarzy Besnika Hasiego biją dosłownie wszyscy. Tydzień temu warszawianie przegrali z Górnikiem Łęczna, a w ten weekend odebrali surową lekcję futbolu od Arki Gdynia. Mistrz Polski, który jest bardzo bliski gry w Champions League, został wprost ośmieszony przez beniaminka ligi.

Zaczęło się od groźnych ataków legionistów, którzy już w pierwszej minucie gościli w polu karnym Arki. Strzał Tomasza Brzyskiego nie miał co prawda większych szans na powodzenie, ale pokazał, że Legia chce szybko załatwić sprawę i wyjść na prowadzenie. Kilkadziesiąt sekund później „Brzytwa” świetnie odebrał piłkę rywalowi i dośrodkował w stronę Aleksandara Prijovicia, ale piłkę przeciął jeden z obrońców gości. Interwencja była jednak na tyle niefortunna, że futbolówka leciała w stronę bramki gdynian. Na szczęście dla nich, przytomną interwencją popisał się Konrad Jałocha.

W szóstej minucie po raz pierwszy gorąco zrobiło się pod polem karnym Legii, a po serii absurdalnych błędów gospodarzy, Marcus da Silva trafił do siatki. „Asystę” zaliczył przy tym golu obrońca Legii – Jakub Rzeźniczak, który znakomicie podał do rywala, a ten bez problemu pokonał Arkadiusza Malarza.

Rzeźniczak był w sobotę bez wątpienia najsłabszym punktem w drużynie Legii i kilkukrotnie po jego błędach Arka dochodziła do świetnych okazji bramkowych. Nie on jeden jest jednak winny porażki, ponieważ praktycznie cały zespół z Warszawy (może z wyjątkiem Kaspera Hamalainena) zagrał po prostu fatalnie. Besnik Hasi wystawił co prawda nieco rezerwowy skład, ale nawet w takim zestawieniu Legia powinna była poradzić sobie o wiele, wiele lepiej.

W 19. minucie było już 2:0. Da Silva znów z dziecinną łatwością ograł Rzeźniczaka, a piłka – po odbiciu się od piłkarza Legii – spadła prosto pod nogi Adama Marciniaka. Ten oddał potężny strzał, który zmylił Malarza i na przerwę gdynianie schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

Po przerwie zamiast porywającej pogoni Legii, obejrzeliśmy… kolejnego gola dla gości. Dośrodkowanie da Silvy z rzutu rożnego na gola zamienił Marciniak. Obaj piłkarze rozegrali bez wątpienia jeden z najlepszych meczów w ich karierach. Na gola straconego w 57. minucie wreszcie odpowiedzieli gospodarze, którzy pięć minut później trafili na 1:3. Dośrodkowanie Guilherme z rzutu wolnego wykorzystał Kasper Hamalainen, ale na więcej Legii nie było już stać. Arka Gdynia po raz pierwszy w historii wygrała w lidze z Legią w Warszawie.

Kilku piłkarzy nie może już grać w tej drużynie” – tak fatalną postawę drużyny skomentował na Twitterze prezes Legii Bogusław Leśnodorski. Dziennikarze spekulują, że wśród zawodników na wylocie znajdują się Jakub Rzeźniczak, Stojan Vranjes i Tomasz Brzyski.

– To okropne, ale dziś wyglądało to tak, jakby nie wszyscy zawodnicy chcieli, żeby Legia wygrała – powiedział na pomeczowej konferencji Hasi. – Smutne, że nie wszyscy w drużynie zasługują na grę w Lidze Mistrzów – dodał trener Legii.

Po sześciu kolejkach mistrzowie Polski mają na koncie sześć punktów i zajmują odległe, jedenaste miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.

Siedem punktów więcej mają piłkarze Lechii Gdańsk, którzy w meczu na szczycie pokonali Jagiellonię Białystok 1:0. Co ciekawe, to grający u siebie białostoczanie mieli więcej sytuacji bramkowych i kilkukrotnie byli blisko wyjścia na prowadzenie. Zamęt w szeregach gości siał przede wszystkim Konstantin Vassiljev, ale bardzo aktywny był też Taras Romanczuk. I gdy wydawało się, że piłkarze Michała Probierza w końcu postawią na swoim, Aleksandar Kovacević zdecydował się na atomowe uderzenie z dystansu, które dało Lechii prowadzenie. Gdańszczanie dowieźli wynik do końca spotkania i zostali samotnym liderem tabeli.

– Najważniejsze jest zwycięstwo i miejsce w tabeli – podsumował trener Lechii, Piotr Nowak. – Cieszymy się z tego co mamy, jesteśmy w dobrej pozycji wyjściowej, ale to dopiero początek sezonu. Przed nami jeszcze sporo pracy. Nie możemy spocząć na laurach – dodał.

W strefie spadkowej w dalszym ciągu znajdują się Wisła Kraków i Lech Poznań. Kolejorz tylko zremisował bezbramkowo w Niecieczy z tamtejszą Termaliką.

Wyniki i strzelcy 6. kolejki Lotto Ekstraklasy:

Śląsk Wrocław – Wisła Płock 0:0

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Lech Poznań 0:0

Cracovia – Ruch Chorzów 1:1 (Čovilo 85 – Arak 45)

Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0:2 (Kitano 26, Drygas 90)

Legia Warszawa – Arka Gdynia 1:3 (Hämäläinen 62 – da Silva 6, Marciniak 19, 58)

Zagłębie Lubin – Górnik Łęczna 0:0

Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 0:1 (Kovacević 63)

Tabela:

1. Lechia 6 13 10-6

2. Zagłębie 6 12 9-1

3. Arka 6 12 12-7

4. Jagiellonia 6 10 11-5

5. Termalica 6 10 7-10

6. Pogoń 6 8 10-6

7. Cracovia 6 8 11-8

8. Wisła Płock 6 8 8-8

9. Ruch 6 8 8-12

10. Śląsk 6 7 2-2

11. Legia 6 6 5-7

12. Piast 6 6 4-9

13. Korona 5 5 8-10

14. Górnik 6 5 4-6

15. Lech 6 5 3-9

16. Wisła Kraków 5 3 5-11

 

Kacper Rogacin/fot.Bartek Syta PolskaPress

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520