Delegacja z resortu rolnictwa wyrusza dziś do Chin, aby rozmawiać o handlu polskim drobiem. Państwo Środka nie chce przyjmować polskich kurcząt, indyków, kaczek czy gęsi z uwagi na występujące u nas ogniska ptasiej grypy. Ogniska wirusa podtypu H5N8 stwierdzono w Lubelskiem oraz Podkarpackiem.
Chiny nałożyły embargo na wszystkie zakłady produkcyjne z Polski. Delegacja z resortu rolnictwa ma zabiegać o uznanie przez Chińczyków regionalizacji. Wówczas obostrzenia eksportowe dotyczyłyby wyłącznie regionów, gdzie stwierdzono ogniska wirusa” – wyjaśnia minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.
„Nasza delegacja pojedzie do Chin, aby o tym rozmawiać. Większość państw uznaje zasady regionalizacji i na dzień dzisiejszy nie widzimy tutaj problemów. Z Chinami chcemy zaś rozmawiać czy uznają regionalizację” – zapowiada minister Jurgiel.
Polska jest dużym producentem i eksporterem drobiu w skali światowej i obecnie zwiększa produkcję. Rynek chiński otwierał przed nami duże perspektywy i możliwości zarobku – dodaje analityk rynku agro banku BZ WBK Grzegorz Rykaczewski.
„Chiny i Azja Południowo-wschodnia są cenne dla Polski z dwóch powodów. Po pierwsze, oferują znacznie bardziej atrakcyjne marże handlowe, niż Europejczycy. Po drugie, tam sprzedają się elementy tuszy drobiowej, które w innych regionach uznawane są za nieatrakcyjne kulinarnie” – wyjaśnia ekspert.
Dotychczas w naszym kraju stwierdzono 1 przypadek wirusa u ptactwa dzikiego i 5 ognisk u drobiu hodowlanego. Problemy z ptasią grypą mają także między innymi Niemcy, Węgrzy czy Koreańczycy.
Michał Fedusio, Fot. Archiwum